1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tony POV

Jezu jak mnie głowa boli, nie wytrzymam, chyba wczoraj za dużo wypiłem.
A tak poza tym, gdzie ja jestem? To miejsce wygląda jak mój stary pokój w domu rodziców.

- Tony wstawaj! Znowu się spóźnisz do szkoły

Usłyszałem kobiecy głos dochodzący z przedpokoju. Nie wiem do kogo należał, ale powinien już wiedzieć, że od prawie 30 lat nie chodzę do szkoły!

- Kto mówi? - krzyknąłem

Do pokoju weszła kobieta... Byłem przerażony, przecież to moja matka! Ale to niemożliwe, ona nie żyje od kilkunastu lat

- Tony nie wygłupiaj się. Nie mam na to czasu - powiedziała - Ubieraj się, podwiozę cię.

Od razu po jej wyjściu podbiegłem do lustra. Nie wierzę! To nie ja. Znaczy to ja, ale młodszy, dużo młodszy.

Muszę znaleźć resztę Avengers, może wiedzą więcej ode mnie. Jeżeli też odmłodnieli to powinni być w szkole.

*W szkole*

Wyszedłem z samochodu. Nie miałem pojęcia co robić. Nagle zobaczyłem umięśnionego blondyna stojącego przed szkołą z jakąś dziewczyną. Podszedłem bliżej, po chwili byłem już pewien, że to Steve.

- Steve! - krzyknąłem

- My się znamy? - popatrzył na mnie ze zdziwieniem

- Jasne, że tak! To ja, Tony.

- Tony? Nie kojarzę. - powiedział blondyn - A nie, czekaj... Tony Stark? Syn Howarda Starka?

- Tak. Wiedziałem, że mnie pamiętasz - uśmiechnąłem się

Chłopakowi zrzedła mina.

- Stark. Twoja rodzina produkuje broń od lat. Przez was wojny mają coraz większy zasięg i ginie mnóstwo bezbronnych osób. Jesteś dumny z tego nazwiska? - powiedział z pogardą

- Jagoda, chodź idziemy - zwrócił się do dziewczyny i odeszli

Byłem załamany. Skoro on nic nie pamięta to reszta tym bardziej. Jak mam teraz wrócić do swoich czasów?
Szedłem wzdłuż korytarza, nie wiedziałem gdzie mam pójść, ani nawet do której klasy chodzę.

Rozmyślanie przerwała mi rudowłosa dziewczyna, która na mnie wpadła.

- Uważaj jak łazisz! - krzyknęła

- Ja? To ty we mnie weszłaś! - przyjrzałem jej się dokładniej - Natasza?

- Skąd znasz moje imię? - przymrużyła oczy czekając na odpowiedź

- Eh, nie dziwi mnie to, że mnie nie pamiętasz

Wpatrywała się we mnie jeszcze kilka minut, chciałem już odejść gdy nagle się odezwała:

- Antony Stark?

- Tak. To ja. - odpowiedziałem - Ty też masz zamiar robić mi wykład jaka to zła jest moja rodzina?

- Nie - powiedziała dziewczyna - Właściwie to chciałam ci podziękować, że uratowałeś Nowy York przed tym całym Stanem. Nawet spoko masz ten blaszany strój. Dziwie się, że nie mówią o tym w mediach.

Chwila. Mam 18 lat, stworzenie stroju Iron Mana nie mogło mieć jeszcze miejsca, to będzie dopiero w 2008 roku.

- Ale to się jeszcze nie wydarzyło - stwierdziłem zdziwiony

- Jak to nie? - rudowłosa oburzyła się - Co prawda rozmawiałam o tym z innymi i nic nie wiedzieli, no ale ja ślepa nie jestem i wiem co widziałam. Możesz udawać,  że to nie ty ale przede mną nic nie ukryjesz.

No tak. Najwidoczniej pamięta urywki swojego przyszłego życia, ale nie wie, że to się na razie nie wydarzyło.

- Eh przejrzałaś mnie.

- Wiedziałam! - krzyknęła zadowola  z siebie

- A teraz możesz mi powiedzieć, gdzie mam lekcje?

- Jasne chodź ze mną. - odpowiedziała i wskazała mi salę na końcu korytarza

CDN

Bardzo się cieszę, że książka wam się spodobała. Następny rozdział pojawi się za niedługo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro