3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tony POV

Patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Po chwili milczenia postanowiłem się dowiedzieć więcej.

- Skąd ty to niby wiesz? - spytałem

- Widziałem cię z Nataszą jak przelatywałeś nad miastem - odpowiedział blondyn - Potem zdjąłeś zbroję, ta zmieniła się w walizkę i poszedłeś w stronę swojej willi.

To przecież nie ma sensu. Skąd oni pamiętają takie coś.

- No tak to byłem ja - odpowiedziałem z zakłopotaniem

- Szanuję to - były to jego pierwsze miłe słowa skierowane w moją stronę - Ja też zawsze chciałem być bohaterem

- I nim jesteś - uśmiechnąłem się w jego stronę

Chciałem załagodzić konflikt między nami, na który nie miałem zbytnio wpływu. Byłem pewny, że Steve jest już po eksperymencie, no bo.. było to widać.

- Nic o mnie nie wiesz - podniósł ławkę i kierował się ku wyjścia

- Wiem, że masz nadprzyrodzoną siłę dzięki serum - złapałem krzesła i poszedłem za nim

Rogers patrzył na mnie zdziwiony i oburzony. Zaczął iść szybciej nie odwracając się w moją stronę. Zatrzymał się przed samą salą i powiedział:

- Pewnie wiesz to od swojego ojca.- odłożył ławkę i złapał mnie za kołnierz utrudniając mi swobodne oddychanie - Ale masz tego nikomu nie mówić.

Pokiwałem głową i po chwili znowu mogłem normalnie oddychać. Steve wszedł do sali, a ja zaraz za nim.

*time skip*

Dzień w szkole minął mi dziwnie normalnie. Poza pierwszą lekcją nikt nie zwracał na mnie większej uwagi. Nie spodziewałem się tego, przecież nie codziennie do klasy dołącza nowy uczeń, a tym bardziej ktoś taki jak Tony Stark! To okropne jak ludzie mają innych kompletnie gdzieś. Jak można być tak samolubnym, ja bym nigdy tak nie postąpił.

Ze szkoły wracałem z Clintem, tutaj jest jakiś zupełni inny. Bardziej zwariowany, otwarty i taki w ogóle przyjaźniejszy. Natasza też nie okazała się nawet taka zła jakby się mogła wydawać.

Wszedłem do domu. Na szczęście nikogo nie było. Pomimo, że świetnie znałem to miejsce, wolałem się trochę porozglądać i posprawdzać wszystkie pokoje. Po względnie sprawnym obejściu pierwszego piętra znudziłem się. Wróciłem do swojego pokoju i postanowiłem poszukać jakiś zdjęć i innych pamiątek. Nic nie znalazłem no i w sumie nie powinno mnie to dziwić.

Usiadłem na łóżku i usłyszałem okropne skrzypienie. Dziwne. Powtórzyłem czynność. To samo. Postanowiłem odnaleźć źródło dźwięku. Odsunąłem łóżko i zobaczyłem klapę. Otworzyłem ją i nie mogłem w to uwierzyć

Moim oczom ukazała się dobrze mi znana walizka...

CDN.

Przepraszam, że rozdziału nie było tak długo, ale w tym tygodniu mam po prostu strasznie dużo do zrobienia. Następna część pojawi się najwcześniej w sobotę, to samo z innymi książkami.

Dobranoc 😚

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro