Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Clint Barton

-Głowa do góry Clint!- Powiedziała Natasza chcąc dodać mi trochę otuchy.

-Chciałbym- Westchnąłem ciężko. Dzisiaj mija trzynasta rocznica śmierci Laury...i porwanie Crystal.

Na początku byłem przepełniony nienawiścią do niej. Nie mogłem uwierzyć w to że moja pięcio-letnia córka zabiła własną matkę.

Przecież...byliśmy szczęśliwą rodziną.
Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. W szkole radziła sobie doskonale.
Wątpię w to że przez sam list ją zabiła.
Musiało to być coś cholernie skutecznego...lub miała jakiś sekret.

-Już jej wybaczyłeś?- Powiedział Thor siadając koło mnie- Wiem co czujesz...

-No chyba nie- Mruknołem pod nosem- Nie porównuj jej do Lokiego ona nawet nie ma nic wspólnego z nim!

-Naprawdę?- Powiedział zaskoczy odwracają się w moją stronę- Czyli oni wcale nikogo nie zabili, nie mieli swoich sekretów, nie kłamali i byli grzeczni.- Powiedział na co ja pokiwałem twierdząco głową- Słuchaj Loki może odnaleźć twoją córkę...

-Nie Thor- Powiedziałem- Nie będziemy narażać cały świat na ponowną inwazję twojego brata...-Zastanowiłem się chwilę- Jeśli będę chciał pomocy czy nawet jakikolwiek informacji o córce...Dam znać- Powiedziałem i wstałem.

Sama się znajdzie...prędzej czy później.

Pov. Crystal

Siedzę sobie teraz na cmentarzu koło grobu matki. 

Kiedy jeszcze żyła uważała że wszystko jest super...że wszyscy jesteśmy szczęśliwi...a tak naprawdę tylko ona była. Ciągle okazywała mi uczucia, nie miała przede mną żadnych sekretów, jak dowiedziała się że ktoś mnie przezwał czy zaczął kłócić się ze mną o drobnostki to od razu leciała do dyrektora lub wychowawcy na skargę.

To co wymieniłam było najgorsze w niej. Jej zachowanie w stosunku do mnie zaczęło być przytłaczające. Nie miałam żadnej swobody. Kazała żyć zasadą: "Uśmiechaj się nawet jeśli krew się leje!"

W tedy robiłam to na przymusa ale teraz robię to z przyjemnością.
Mówiła: "Nigdy nie zabijesz człowieka!" lub "Nigdy nie trawisz do HYDRY bo jesteś zbyt dobra!"

No proszę...pozory mylą...nawet bardzo.

,,Teraz widzę demony.
Gromadzące się nade mną. 
Spadające skały.
Trupy w ciemności.
Ogień w niebie.

Oświetlający piekło."

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro