9. Jak podjęliście decyzje o wspólnym mieszkaniu?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

❤Steve: Na pocztu waszego związku, odwiedzaliście się nawzajem ale po pól roku zaczęło być to trochę uciążliwe. Pewnego dnia gdy Steve miał cie odwiedzić chciała z nim porozmawiać o waszym wspólnym mieszkaniu.

-Hej, pięknie wyglądasz.- Powiedział Rogers wręczając ci piękny bukiet kwiatów.

-Dziękuje- Powiedziałaś, poszliście do salonu i osiedliście na kanapie.

-Steve tak się zastanawiałam jesteśmy ze sobą już ponad pół roku, może byś się do mnie wprowadził, wiesz tak byłoby wygodniej a nie tak jeździć raz tu raz tam- spytałaś.

-Wiesz..  nie jestem pewny wspólne mieszkanie wiążę się ze wspólnym spaniem a to troche...Nie dokończył bo mu przerwał.

-Steve teraz już niema par, które z seksem czekają do ślubu. Po za tym przecież wiesz że nie musimy tego robić.- Odpowiedział, trochę krępował Cię ten temat ale wiedziałaś że prędzej czy później do tego dojdzie a na pewno nie zamieszkały czekać do ślubu. Mężczyzna nie odpowiedział tylko złączył wasze usta. Pocałunek z sekundy na sekundę robił się coraz bardziej namiętny. Nawet nie wiesz kiedy leżałaś na kanapie a Steve był nad tobą i całował twoją szyje.

-Czyli już zdecydowałeś- Zaśmiałaś się.

-Mhm- mrukną co miało znaczyć "tak".

Chyba nie murze pisać jak to się skończyło.

❤Tony: W Stark Tower mieszkałaś już dwa miesicie po tym jak poznałaś Tony'ego, oczywiście mieszkaliście w osobnych pokojach, a od momentu gdy zostaliście parą Stark chciał żebyś przeniosła się do jego pokoju, męczył Cię z tym już od dobrych paru dni.
Tego dnia obudził Cię dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyłaś Tony'ego z tacą jedzenia.

-Dzień dobry piękna, przyniosłem śniadanie. powiedział.

-Stark jeśli zamierzasz mnie przekupić śniadaniem do łóżka, to nawet nie próbuj- Powiedziałaś biorąc do ręki gofra z bitą śmietaną.

-Ale [T.I] co ci szkodzi, przecież wiesz że jeśli nie będziesz cicha to nawet cie nie dotknę- Powiedział robiąc smutnie oczy. Ty po prostu nie chciałaś żeby to było tak szybko, znacie się dopiero 4 miesiące a parą jesteście od miesiąca.

-Nie o to mi chodzi-Powiedziałaś.

-To o co? Naprawdę cie kocham przysięgam że niebebeszenie moją kolejna panienką na jedną noc, i że nawet nie spróbuję cie tak potraktować- odpowiedział, chyba tego najbardziej się bałaś że jak mu się znudzisz to po prostu cię zostawi ale postanowiłaś mu zaufać i jeszcze tego samego dnia przeniosłaś swoje rzeczy do sypialni Tony'ego.

❤Clint
Siedziałaś sobie spokojnie w domu, oglądając ulubiony serial. Nie miałaś planów na ten dzień podejrzewałaś jedynak że odwiedzi cie Clint, z nim tak jest wparowuje do twojego domu kiedy chce a odkąd jesteście parą potrafi przyjść do ciebie w nocy bo jak to mówi brakuje mu bliskości. Nagle usłyszałaś jakieś hałasy dobiegające z przedpokoju.

-Hej kochanie- krzykną Clint a po jego głosie nastąpił huk. Wstałaś i poszłaś do chłopaka a gdy go zobaczyłaś zdębiałaś.

-Co ty robisz?- spytałaś. Clint stał męcząc się z wniesieniem walizek do twojego domu.

-Wprowadzam się.- Powiedział a ty nie wiedziałaś co odpowiedzieć.

-Chyba nie masz nic przeciwko?- Mężczyzna podszedł do ciebie i obiło rękami w pasie. Nie byłaś na niego zła bo to nie był taki głupi pomysł jesteście ze sobą od pół roku i mieszkacie obok siebie było to dość niewygodne a i tak często spaliście razem.

-Mam nadzieje ze znajdzie się trochę miejsca na moje ubrania bo stwierdziłem że skoro będę mieszkał tu to będę wynajmował mój dom jestem genialny prawda-spytał retorycznej.

-Tak, bardzo.- powiedziałaś z sarkazmem. Następnie poszłaś pomóc Bartonowi rozpakować jego rzeczy.

❤Thor
Tym razem Thora nie było od 2 miesięcy tęskniłaś za nim jak cholera. Twierdził że nie będzie go tylko chwile ale widocznie ma dziwne poczucie czasu. Na szczęście twoje męki dobiegły końca bo usłyszałaś pukanie a właściwie walenie do drzwi, gdy je otworzyłaś zobaczyłaś mężczyzne, który od razu mocno Cię przytulił.

-Thor nareszcie jesteś, tak strasznie tęskniłam.- Powiedziałaś stając na palcach żeby móc go pocałować. Blondyn w porównaniu do ciebie był wielki.

-To nie może tak być, że w Asgardzie jesteś tak długo-Dodałaś odsuwając się od mężczyzny.

-[T.I] wiesz że to mój dom, mam tam różne sprawy do załatwiania jako członek rodziny królewskiej. Masz jakieś pomysły żeby to zmienić?-Spytał a tobie do głowy wpadł pewien pomysł.

-Eee... a co byś powiedział... na mieszkanie... u mnie- Powiedziałaś lekko onieśmielona.

-To doskonały pomysł-Uśmiechną się.

-A co jakiś czas będziemy wylatywać do Asgardu-Dodał. Właśnie tak skazałaś się na ciągłe potykanie się o Mjörmyr, znoszenie głodu Thora i pranie jego skarpetek ale są też tego dobre strony. Masz się do kogo przytulić, masz komu zabierać za duże koszulki i wreszcie koniec z samotnymi kąpielami.

❤Loki

Obudziłaś się w obiciach Loki'ego to była wasza pierwsza wspólna noc. Zakrywając się kocem chciałaś wstać, żeby się ubrać jednak powstrzymał cie czarnowłosy.

-A dokąd to się wybierasz?-Powiedział z cwaniackim uśmiechem.

-Chciałam się ubrać- Odpowiedziałaś a zielonooki tylko przekręcił się na drugi bok. Wstałaś poszłaś do łazienki a gdy wróciłaś Loki dalej leżał na łóżku.

-Wiesz moglibyśmy częściej spędzać wspólnie noce, wiesz jak cudownie się budzić i mieć taki widok?-Spytał retorycznie. Pokiwałaś głową z dezaprobatą.

-A co byś powiedziała na wspólne mieszkanie?-Spytał podchodząc do ciebie i przytulając, był w samych bokserkach ale nie przeszkadzało ci to wręcz przeciwnie😏

-Sama nie wiem- Powiedziałaś przegrywając wargę.

-Ale dlaczego nie?-Spytał.

-Nie wiem czy z tobą wytrzymam- Odpowiedziałaś odchodząc od mężczyzny.

-Mam ci podać argument, popierający ten pomysł- Loki położył ręce na twojej tali i zaczął powoli jechać nimi w górę, przy okazji zdejmując z ciebie koszulkę.
No więc mężczyźnie udało się cie przekonać  co za tym idzie już następnego dnia wszystkie twoje rzeczy były w jego mieszkaniu.

❤Bucky: Gdy się poznaliście to oboje mieszkaliście w Avengers Tower. Wasze pokoje były obok siebie, a odkąd przyjaciel Kapitana wprowadził się do wierzy minął niecały rok w ciągu którego często przychodziłaś do niego w nocy kiedy miał koszmary.
Obudziłaś się w ramionach Bucky'ego, i dopiero po chwili przypomniały ci się wydarzenia z poprzedniej nocy, jak brunet znów miał koszmary. Chciałaś wstać i iść do siebie ale ręka Barnesa ci to uniemożliwiała.

-Gdzie się wybierasz?-Spytał nadal mając zamknie oczy.

-Do swojego pokoju-Zaśmiałś się.

-Ale miałaś od tamtej pory tu spać.- Powiedział otwierając zaspane oczy.

-Dobrze a mogę iść się ubrać?

-Możesz, tylko od razu przenieś tu swoje rzeczy- Powiedział przekręcając się na drugi bok. Nie mogłaś w to uwierzyć ale zrobiłaś jak kazał i od tamtej pory mieszkacie razem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro