BB - Dwudziesty Pierwszy Tydzień

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry: Jak się trzymasz, chłopczyku? 

Louis: Wiesz, ta rzecz ze skurczami Braxtona-Hicksa… 

Harry: Tak? 

Harry: Dostawałeś je, kochanie? 

Louis: KAŻDEGO DNIA

Louis: NIE WIEM JAK DŁUGO JESZCZE BĘDĘ POTRAFIŁ TO ROBIĆ, HARRY 

Harry: Masz przed sobą jeszcze piętnaście tygodni, skarbie. 

Louis: UGH

Harry: Wow. 

Louis: Co? 

Harry: Jesteś prawie w szóstym miesiącu. 

Louis: Woah… 

Louis: Masz rację. 

Louis: Nie czułem nawet jeszcze kopania dziecka. 

Harry: To okej, kochanie. 

Harry: Jestem pewien, że wkrótce je poczujesz. 

Louis: Mam nadzieję. 

Louis: Oraz, Niall powiedział mi, żebym był w domu przez cały następny tydzień. 

Louis: Masz może jakiś pomysł, jaki może być tego powód? 

Harry: Nie. 

♛♛♛

Harry: Kiedy chcesz, żebym przyjechał? 

Harry: Którego dnia? 

Niall: Hmm… 

Niall: Najlepszy byłby poniedziałek. 

Niall: Mam wolne w poniedziałki, więc będę mógł go czymś zająć aż do twojego przyjazdu. 

Harry: Brzmi dobrze. 

Harry: Czy on mieszka w domku jednorodzinnnym? 

Niall: Tak, obaj mieszkamy w domach na obrzeżach miasta. 

Harry: Rozumiem. 

Harry: Co tym na to, żebym przyjechał około drugiej? 

Niall: Brzmi dobrze. 

Harry: W porządku. 

♛♛♛

Harry: Jak tam bóle, kochanie? 

Louis: Um… 

Louis: W pewnym sensie złe. 

Harry: Przykro mi. 

Louis: To nie twoja wina, Harry. 

Louis: Radzę sobie z nimi bardzo dobrze. 

Louis: Jak na kogoś robiącego to wszystko w pojedynkę. 

Harry: Oh, skarbie… 

Louis: I przestałem reagować na bóle przy Niallu, ponieważ to go zasmucało, a ja nie chcę, żeby był smutny. 

Harry: Kochanie, nie musisz martwić się o Nialla. 

Louis: Ale to robię. 

Louis: Jest jedną z niewielu osób, które mi zostały i nie chcę go odstraszyć. 

Harry: Nie odstraszysz go, chłopczyku. 

Louis: A ciebie? 

Harry: Mnie też nie. 

Harry: Nigdy cię nie opuszczę, aniele, obiecuję. 

Louis: Oh. 

Louis: Dziękuję. 

Louis: Nikt nigdy wcześniej nie nazwał mnie aniołem. 

Harry: Czasem ludzie nie widzą piękna, kiedy jest tak wiele nienawiści na świecie. 

Harry: Ale potrafię patrzeć przez to i widzę wyraźnie piękno i wdzięk, jakim jest Louis Tomlinson. 

Louis: Nie mogę przestać się rumienić. 

Louis: Niall zaraz zacznie się śmiać. 

Harry: Niall jest zwyczajnie zazdrosny, bo nikt nie nazywa go aniołem. 

Louis: TAKIE PRAWDZIWE 

Louis: Okej, aŁA

Harry: Bóle? 

Louis: TAK

Louis: AŁA AŁA AŁA

Harry: Przykro mi, aniołku. 

Harry: Gdybym tam był, pocieszyłbym cię. 

Louis: Chciałbym, żebyś tu był. 

Harry: Wiem, kochanie. 

Louis: Trzymałbyś mnie za rękę, tak jak Mark trzymał dłoń mojej mamy. 

Harry: Tak. 

Harry: I nigdy bym jej nie puścił.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro