Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Patrzyłam na znikający pod nami ląd. Przyjaciele, dom, szkoła. Wspólnie spędzony czas. Dobre i złe chwile. Chicago to już przeszłość. Zostawiłam to za sobą. Jak będzie teraz? Czy się odnajdę? Jacy ludzie będą mnie otaczać? Do jakiej będę chodziła szkoły? Gdzie będę mieszkać? Odnajdę przyjaciół?

Nagle czyjaś dłoń oplotła moją.
-Wszystko będzię dobrze - powiedziała mama ze swoim pięknym uśmiechem. Ma takie piękne oczy, nie to co ja. Nic dziwnego, że kiedyś była modelką.

Przeciętna jasnobrązowowłosa siedemnastolatka z szarymi oczyma. I również z przeciętną urodą. Po raz trzeci urzyję tego słowa, "przeciętna" uczennica. Podobno bardzo zakompleksiona i bardzo dziwna. Uwielbia robić zdjęcia i odkrywać nowe miejsca. Z pozoru bardzo nieśmiała, ale jak się już rozkręci to nikt jej nie zatrzyma. Król leniów. Przeciętna w swojej przeciętności.

Oto ja.

Cara (wielka nadzieja) Hope.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro