Rodział 15- Nie jestem pewna, czy powinien to widzieć.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rano obudziłam sie trochę obolała. Nic dziwnego po naszym nocnym baraszkowaniu. Spojrzałam w boku i ujrzałam smacznie śpiącego Alana. Na sobie miałam jedynie koszulkę i majtki. Wiecie, środki ostrożności, gdyby William wpadł do sypialni Alana, co zresztą się stało.

Kilka minut po tym, jak się obudziłam drzwi pokoju się otworzyły i weszła przez nie maleńka kopia Alana.

-Cześć mamusiu.- szepnął do mnie i wspiął się na łóżko, przy czym mu pomogłam.

-Cześć szkrabie. Już się wyspałeś?- zapytałam przytulając go do siebie, na co pokiwały tylko głową.- A może pośpimy jeszcze i damy się też tacie wyspać?- zapytałam jeszcze, na co ponownie chłopiec pokiwał głową.

Przytuliłam go wiec do siebie i rzazem ponownie zasnęliśmy.

***

POV. ALAN

Obudziłem i spojrzałem w bok, czy Audrey nadal śpi. Jak się okazało w jej ramionach tkwił Will. Widocznie musiał przyjść rano do naszego pokoju. Uśmiechnąłem się na ten widok. Tak bardzo chciałbym stworzyć z Audrey rodzinę.

Postanowiłem poleżeć tak jeszcze i popatrzyć na nich. Szkoda, że to nie Audrey jest biologiczną matką Will'a. Na pewno byłaby, co ja pieprzę jest dla niego wspaniałą matką taką, jakiej potrzebował od momentu, w którym pojawił się na tym świecie.

Rozmyślając tak nad tym, poczułem, że ktoś obok mnie lekko się porusza, więc spojrzałem w tamtą stronę i napotkałem zaspany wzrok Audrey. Momentalnie się uśmiechnąłem.

-Cześć skarbie.- powiedziałem i musnąłem lekko jej wargi.

-Heej.- powiedziała wciąż lekko zaspana.- Och, mały przyszedł rano, kiedy się obudziłam, ale było na tyle wcześnie, że przekonałam go, żeby jeszcze trochę pospał.- powiedziała delikatnie odgarniając jego włosy z czoła.

-To chyba pierwszy raz, kiedy mój syn spał tak długo.- powiedziałem szczerze.- Jest już dziewiąta, a on nadal śpi. Jesteś niemożliwa.- zaśmiałem się lekko.

-Ty też.- powiedziała.- Mam nadzieję, że twoi sąsiedzi nas wczoraj nie słyszeli, bo chyba nie wyjdę z domu.- powiedziała czerwieniąc się.

-Hej, nie masz się czego wstydzić, to, że masz ciekawe życie erotyczne nie znaczy, że powinnaś się przez to czerwienić. Inni chyba powinni brać z nas przykład. Miesza tutaj kilka młodych par, jednak nigdy nie słyszałem żadnego dzikiego seksu z ich mieszkań.- zaśmiałem się, co również uczyniła Audrey, jednak próbowaliśmy się powstrzymać, gdy Will zaczął się kręcić, a po chwili otworzył swoje wielkie, zaspane oczka.

-Cześć słodziaku.- powiedziała Audrey.- Jak się z nami spało?

-Było supeeeer!- wykrzyknął od razu i rzucił się na mnie, aby mnie przytulić.- Możemy tak częściej?- zaśmiałem się, ale wiedziałem, że nie będę w stanie się nie zgodzić.

Chwilę później zacząłem łaskotać oboje, na co zaczęli się śmiać. Audrey rzuciła we mnie lekko poduszką, przez co zrobiłem poważną minę.

-Masz trzy sekundy, żeby zacząć uciekać.- powiedziałem poważnie, na i ona przestała się śmiać.- Trzy, dwa, jeden...- powiedziałem a kobieta zaczęła uciekać.

Wziąłem na ręce synka i pobiegłem za nią. Zbiegliśmy do salonu. Zauważyłem Audrey, która rozglądała się, gdzie może uciec, ale miejsc tak naprawdę miała niewiele. Odłożyłem szybko Will'a na kanapę i poprosiłem moją gosposię, by chwilę go popilnowała, a ja w tym czasie pobiegłem za Audrey, która skierowała się w okolice basenu.

Przystanęła na chwilę, jednak gdy tylko mnie zobaczyła, pisnęła cicho i chciała uciekać dalej, ale byłem szybszy i złapałem ją w pasie i wskoczyłem do basenu. Kiedy już się wynurzyliśmy, spojrzałem na Audrey, która odgarniała z twarzy mokre włosy, a chwilę później spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem na ustach i zaśmiała się.

Podpłynęła blisko mnie i pocałowała delikatnie, zaraz potem odchyliła głowę w tył i ponownie się zaśmiała, co i ja uczyniłem. Położyłem dłonie na jej plecach, na co Audrey wyprostowała się i powiedziała.

-Jesteś szalony!

-Jestem. To przez ciebie.- odpowiedziałem jej i pocałowałem w usta. Audrey pogłębiła pocałunek i wplotła dłonie w moje włosy, na co mruknąłem, a moje ręce powędrowały do jej pośladków.

Całowaliśmy się tak dobrych kilka minut i jestem pewien, że na pocałunkach by się raczej nie skończyło, gdyby nie przerwał nam głos:

-Synu, wiem, że się kochacie i takie tam, ale obok jest Will i nie jestem pewna czy powinien to widzieć.- momentalnie odwróciliśmy się w stronę, z której dobiegał głos mojej matki.

-Dzień dobry.- powiedziała zarumieniona Audrey chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi.

-Cześć mamo. Ciebie też miło widzieć. Will jest z gosposią, która na pewno dobrze go przypilnuje. Założę się, że właśnie robi mu śniadanie, chociaż nikt nie powiedział jej, że ma je zrobić. Także, jeśli byłabyś tak miła i pozwoliła dokończyć to, co zaczęliśmy, byłoby świetnie.

Audrey zaśmiała się głośno z mojej zaborczości, co uczyniła również i moja matka.

-Cóż synku. W salonie czeka ojciec i twoje rodzeństwo. Nie wiem, czy chcecie mieć publiczność.- powiedziała ze śmiechem po czym oddaliła się.

-Wczoraj mieliśmy jej pewnie wystarczająco.- mruknąłem we włosy Audrey, na co ta zaniosła się jeszcze większym śmiechem.- Och kochanie uwierz mi. Dokończymy to.- powiedziałem, a następnie pomogłem Audrey wydostać się z basenu i podałem ręcznik, który wcześniej musiała zostawić gosposia.

Okryłem ją nim i uśmiechnąłem się pokrzepiająco. Sam wziąłem drugi i poszliśmy do salonu, gdzie już czekała moja rodzina. Przywitaliśmy się krótko i poszliśmy ubrać się w normalne ciuchy. Audrey musiała jeszcze wysuszyć swoje włosy, co i tak nie zajęło wiele czasu.

Po wszystkim udaliśmy się z powrotem do mojej rodziny, która zajadała się pysznym śniadaniem przygotowanym oczywiście przez moją gosposię.

-Cieszę się, że w końcu dołączyliście.- zaczęła moja mama.- Mam nadzieję kochana, że nie będziesz chora przez wybryki mojego synka.- dodała, jakbym był nastolatkiem.

-Mamo przypominam ci, że nie mam już nastu lat. Jestem dorosły.- powiedziałem wywracając oczami.

-Ale ja przecież troszczę się o Audrey.- powiedziała z chytrym uśmieszkiem.

-Czyli ona ważniejsza ode mnie?- powiedziałem urażony, na co wszyscy zaczęli się śmiać.

Chwilę później na moim udzie poczułem dłoń Audrey, która spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, delikatnie gładząc moją skórę przez spodnie.

Spojrzałem na wszystkich, na ten gwar, który nas otaczał i pomyślałem, że mam wszystko. Wszystko, czego mogłem zapragnąć. Jestem spełniony. Duża, szczęśliwa rodzina. Wielopokoleniowa można by rzec. Rodzice, rodzeństwo, ja ze wspaniałą kobietą i synek. Nasz synek. Nie mam wątpliwości co do tego, że to Audrey jest jego matką.

Uśmiechnąłem się i położyłem swoją dłoń na dłoni Audrey, która spoczywała na moim udzie. Uśmiechnąłem się do niej i złożyłem na jej policzku pocałunek. Kiedy odwróciłem głowę widziałem, jak posyłane są w moim kierunku ukradkowe spojrzenia.

-To jakie plany na dziś?

***

Jak się później okazało mieliśmy spędzić czas całą rodziną w moim domu. I tak dzieciaki bawiły się w salonie lub pokoju Will'a, a my, dorośli rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Oglądaliśmy też filmy i bajki, a nawet skorzystaliśmy z basenu.

Pod wieczór zamówiliśmy pizzę i oglądaliśmy bajkę z dzieciakami. Śmiechom nie było końca. Kiedy już dzieci zasnęły w pokojach, postanowiłem poczęstować kobiety lampką wina a mężczyzn whiskey.

Poszedłem z tatą Max'em i Oscar'em na taras, gdzie usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy o męskich sprawach.

Po kilkudziesięciu minutach wróciliśmy do salonu, gdzie zastaliśmy pijane i śmiejące się ze wszystkiego kobiety. Spojrzeliśmy na siebie znacząco, po czym postanowiliśmy zanieść nasze kobiety do sypialni. Na całe szczęście miałem kilka pokoi gościnnych.

Podniosłem Audrey w stylu panny młodej i poszedłem do swojej sypialni. Położyłem ją na łóżku i zacząłem rozbierać, w czym mi pomogła unosząc ręce do góry.

-Chcę cię.- usłyszałem po chwili jej głos.

Spojrzałem na Audrey i zobaczyłem, jak niezgrabnie podnosi się z łóżka. Mimowolnie zagryzłem wargę widząc ją w samej bieliźnie, co chyba zauważyła, bo odpięła stanik, a zaraz potem ściągnęła majtki.

-Chcę cię poczuć.- powiedziała znajdując się już obok mnie.

-Audrey, jesteś pijana. Wiesz, że nie mogę ci się oprzeć, ale kurwa jesteś pijana.- powiedziałem przymykając oczy i wiedziałem, że za długo nie wytrzymam.

-Proszę.- powiedziała podciągając w górę moją koszulkę, na co jej pozwoliłem.

Zaraz potem przyssała się do mojej szyi i zrobiła dorodną malinkę. Jej ręce przez cały czas błądziły po mojej klatce, a ja czułem, że zaraz nie wytrzymam. Jedną ręką Audrey zaczęła masować mojego przyjaciela przez materiał spodni, a chwilę później odpięła moje spodnie i zdjęła je razem z bokserkami zsuwając się na kolana i biorąc mojego penisa do ust. Poruszała głową miarowo, bez pośpiechu doprowadzając mnie do szaleństwa. W końcu jęknąłem, a ona uśmiechnęła się zwycięsko i podniosła się uśmiechając zalotnie.

-Chcę. Cię. Poczuć.- powiedziała akcentując każde słowo.

Widziałem w jej oczach determinację. Wiedziałem, że nawet gdybym się nie zgodził to postawiłaby na swoim. Uniosłem ją więc, a ona oplotła nogi wokół moich bioder. Szybko odnaleźliśmy swoje usta i zaczęliśmy prowadzić prawdziwą walkę o dominację podczas tego pocałunku, który wygrałem, kiedy oparłem ją o ścianę i bez ostrzeżenia wszedłem w jej szparkę.

Audrey jęknęła wtedy głośno, więc musiałem uciszyć ją moimi ustami, jednak nie przestałem na nią napierać. Kobieta zarzuciła dłonie na moją szyję i pojękiwała cicho. Chyba była świadoma, że przecież nie jesteśmy sami.

Zaprzestałem swoich ruchów, co spotkało się z sapnięciem kobiety, jednak nie przejmowałem się i skierowałem się do komody, na której ją posadziłem i wznowiłem swoje ruchy. Kobieta oparła swoje dłonie za sobą i odchyliła do tyłu głowę jęcząc z roskoszy.

Audrey coraz bardziej wyginała swoje ciało w łuk, a ja wiedziałem, że niedługo osiągnie swoje spełnienie. I tak się stało. Kilka chwil później mocno naprężyła swoje ciało i jęknęła przeciągle z moim imieniem na ustach. Uśmiechnąłem się chytrze i ja również osiągnąłem spełnienie chwilę po niej.

Oparłem czoło o jej bark i dyszałem zmęczony. Uśmiechnąłem się lekko wiedząc co ta kobieta ze mną robi. Podniosłem głowę i również ujrzałem uśmiech kobiety. Spojrzała na mnie a następnie połączyła nasze usta w kolejnym żarliwym pocałunku, który skończył się seksem pod prysznicem. Zaraz potem zaniosłem Audrey do łóżka, gdzie chwilę później padła ze zmęczenia, a ja razem z nią wtuloną w mój bok.

***********************

Hej! A włąściwie dobry wieczór. Tym razem rozdział do poduszki, ale musicie mi wybaczyć, bo mój intenert ostatnio przechodzi samego siebie. Ja cieszę się na przykład, że w ogóle udało mi się opublikować ten rozdział dla Was. 

No to mówcie, jak wam się podoba? I drugie standardowe pytanie to: Co u Was? Mam nadzieję, że miło spędzacie czas! Ja pożegnałam się z rodzinką z Niemiec, który już są u siebie i czekam z niecierpliwością na kolejne spotkanie. 

Życzę Wam miłego tygodnia i widzimy się w kolejnym rozdziale! Mam nadzieję, że uda się go dodać w sobotę! 

Sky 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro