BN - 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- A to zostało zrobione, kiedy Luke właśnie skończył trzy lata. Spójrz, jaki uroczy był - zagruchała Liz, pokazując Ashtonowi album ze zdjęciami z pełnym adoracji uśmiechem na twarzy.

Mały śmiech wydostał się z ust kręconowłosego, kiedy blondyn wzdrygnął się, odmawiając spojrzenia na fotografię.

Irwin obrócił się, by widzieć Luke'a, śmiejąc się cicho na to, jak blondyn zakrywał oczy dłońmi.

Powoli owinął ramiona wokół jego chudej osoby, przysuwając go do siebie bliżej z uśmieszkiem przyklejonym do twarzy.

- Jesteś taki uroczy, kochanie - odezwał się wyższy z dwójki, wtulając się w zgięcie szyi Luke'a, po czym złożył pocałunek na policzku chłopaka.

- Wasza dwójka jest taka rozkoszna. - Liz uśmiechnęła się czule, zamykając album ze zdjęciami. W tym samym momencie, zadzwonił telefon.

- Zaraz wracam, nie bawcie się zbyt dobrze. - Uśmieszek zaigrał na ustach kobiety, zanim wstała ze swojego miejsca na kanapie i opuściła salon.

Luke wywrócił oczami i prychnął, kiedy Ashton skrzyżował nogi. Jego stopy podrygiwały lekko, kiedy rozmyślał nad czymś.

- Hej, Luke?

- Tak?

- Zastanawiałem się...

- Nie będę się z tobą obściskiwał.

Irwin odwrócił się z powrotem do blondyna z zszokowanym wyrazem twarzy.

- Po pierwsze, nie zamierzałem tego powiedzieć, a po drugie, nie fair.

Luke pokręcił głową w rozbawieniu.

- Co w takim razie zamierzałeś powiedzieć?

- Ok, cóż, zastanawiałem się... Czy Calum nie ma nic przeciwko temu, że się z tobą umawiam? No bo... czy on czasem nie uważał, że jestem gorący czy coś?

- Nah, nie martw się. Nie ma nic przeciwko temu - odpowiedział dość szybko szybko.

Ashton pokiwał głową, pokazując Lukowi, że już rozumie całą sytuację.

- Wyobrażasz sobie Caluma i Michaela razem? - Zaśmiał się, oczywiście uważając to za żart, jednakże tak szybko jak te słowa zostały wypowiedziane, w głowie Luke'a zapaliła się żarówka.

- To nie jest zły pomysł!

Ashton przestał się śmiać, jego twarz wyrażała czyste zdezorientowanie.

- Czekaj, co?

- Jesteś geniuszem! Idziemy teraz do Cala, a ty zapraszasz Michaela - wydał dyspozycję młodszy, kiedy złożył delikatny pocałunek na prawym policzku swojego chłopaka.

- Okej, nie, czekaj. Co?

---

- Cześć! - przywitał ich pogodnie Calum, gdy otworzył im drzwi. Ashton i Luke stali tam z ogromnymi uśmiechami na twarzach, nadzwyczaj podekscytowani swoim "planem".

Czarnowłosy grzecznie wpuścił ich do środka. Wiedział, że "Lashton" stanie się prawdą już w momencie tego całego incydentu z "Ashtonem nie lubiącym gapiących się na niego osób".

To było oczywiste, że Luke lubi Ashtona. Nawet jeśli w tamtym momencie nie było to nic trwałego. Hemmingsa nigdy nie obchodzili ludzie, którzy podobali się Calumowi, ale zareagował na Ashtona, więc było to całkiem wiadome.

Ale Calum nie miał nic przeciwko Lashtonowi. To nie tak, że podobał mu się Ashton, sądził po prostu, że jest gorący.

Para weszła do środka, Calum zaprowadził ich do salonu i cała trójka ustanowiła się na skórzanej sofie.

- Ej, Cal, nie przeszkadza ci, że zaprosiłem przyjaciela? - zapytał Ash, całkowicie na luzie przeglądając swój telefon.

- Tak, pewnie. - Calum uśmiechnął się, wzruszając niewinnie ramionami, kiedy Luke i Ashton rzucili sobie szybkie uśmieszki, zanim ponownie zaczęli zachowywać się normalnie.

Minęło dobre dwadzieścia minut i wkrótce rozległ się dźwięk dzwonka.

- Powinieneś iść otworzyć, Cal - odezwał się blondyn, starając się jak najlepiej powstrzymywać chichot.

Czarnowłosy przytaknął, podnosząc się z kanapy i kierując się do drzwi wejściowych.

Przekręcić zamek, gotowy by niezręcznie wpuścić niespodziewanego gościa do środka, ale w zamian jego oczy rozszerzyły się i zamarzł w miejscu.

Jego wzrok wylądował na bladym chłopaku opartym ramieniem o framugę drzwi, którego spojrzenie było ulokowane na ekranie telefonu.

W końcu nieznajomy spojrzał w górę, jego przeszywające zielone oczy spotkały się z tym Caluma, przez co drugi chłopak od razu poczuł się niepewnie.

- Hej, jesteś Calum, racja? -
zapytał, jego niski australijski akcent lekko zachwiał Hoodem.

Nie potrafił wydusić z siebie słowa, jego jedyną opcją pozostało pokiwanie głową z otwartymi ustami.

Calum uważał niemal wszystkich za atrakcyjnych i nie skupiał się na typach czy cechach, które powodowały, że chciał umawiać się z ludźmi, per se.

Jednakże ten chłopak był zdecydowanie w jego typie, jeśli jakiś tam miał.

Ten cały wygląd "złego chłopca", roztrzepane, farbowane włosy, przekłuta brew, w dopełnieniu z niskim głosem... To było wszystko, czego potrzebował.

- D-daj mi sekundę - udało się wydukać Calumowi, zanim zamknął drzwi i ruszył z powrotem do salonu. - Um, chłopaki, w drzwiach stoi naprawdę gorący koleś i jestem przerażony.

Ashton zarechotał.

- To Mikey, wpuść go.

Calum pokiwał głową i powoli poszedł z powrotem do drzwi, biorąc głęboki oddech, zanim ponownie je otworzył.

- Witamy z powrotem, słodziaku.

- O cholera - wymamrotał pod nosem Hood. On nie nazwał mnie słodziakiem, dobry Boże. Mówił do siebie w myślach.

- Mogę wejść? - zapytał z uśmiechem Mikey, ponieważ chłopak przed nim był po prostu +zbyt uroczy.

- Mhm - mruknął czarnowłosy, nerwowo wpuszczając bardzo atrakcyjnego chłopaka do swojego domu.

Był wciąż w połowie sparaliżowany, w dalszym ciągu stojąc przy drzwiach, kiedy Michael usiadł blisko Ashtona, chcąc mu coś powiedzieć, ale tak, by chłopak, który go wpuścił, nie mógł go usłyszeć.

- Ten, chłopak który otworzył drzwi jest najbardziej uroczym chłopakiem, jakiego widziałem - wyszeptał i Ashton przegryzł wnętrze swojego policzka, by powstrzymać zadowolony uśmiech.

- To Calum, przyjaciel Luke'a - wyjaśnił Irwin. Luke pomachał zza niego, kiedy jego imię zostało wspomniane.

- Zaufaj mi, on umawia się ze wszystkimi. Ale jestem całkiem pewny, że podobają mu się źli chłopcy? I myślę, że również gitarzyści? - rzucił mimochodem Luke, nad wyraz wyolbrzymiając pytający ton jego wypowiedzi.

Michael od razu rozpromienił się na słowa blondyna.

On jest gitarzystą i stara się najlepiej jak potrafi wpasowywać się w kategorię złego chłopca. Może ma szansę.

Calum dołączył do nich w salonie.

- C-co mnie ominęło?

- Niewiele, rozmawialiśmy po prostu o tym, że Michael gra na gitarze. - Luke uśmiechnął się z zadowoleniem, puszczając oczko w stronę Clifforda.

Brązowe oczy czarnowłosego powiększyły się na nowości, które powiedział mu Luke. Cóż, to nie były technicznie nowości, ale nowe informacje dla niego.

- Grasz na gitarze? - zapytał Hood z ogromnym zdziwieniem i podekscytowaniem w głosie.

Michael przytaknął.

- Yep, już od dziewięciu lat.

Calum szybko usiadł obok bladego chłopaka, układając łokcie na udach.

- Boże, to takie gorące.

Chłopak momentalnie zaczął żałować tego, co powiedział, mentalnie robiąc face palma z powodu tego, jak dziwaczne to brzmiało, nie zauważając małego uśmiechu Michaela.

- Sorry, to było dziwne, um...

- Nie, nie, to było urocze - zapewnił Michael z najbardziej czułym uśmiechem jaki był możliwy.

Oczy Ashtona i Luke'a przeskakiwały pomiędzy Calumem i Michaelem, zauważając, że ta dwójka po prostu patrzyła się na siebie. Michael z uśmiechem, a Calum z lekko różowym zabarwieniem na policzkach.

- Oh, cholera, moja mama właśnie napisała, że potrzebuje naszej pomocy w przemeblowaniu, uh... salonu, tak! - skłamał Luke, udając, że czyta wiadomość na swoim telefonie.

Michael i Calum spojrzeli na udającego blondyna, szczerze myśląc, że ta dwójka musi wyjść.

- To szkoda, miałem nadzieję na wieczór z piszą. - Ashton przyłączył się do małego show, wstając z sofy razem z Lukiem.

- Cóż, jestem pewny, że wasza dwójka nie ma nic przeciwko siedzeniu razem, wydajecie się dobrze dogadywać. - Hemmings uśmiechnął się niewinnie.

Michael i Calum spojrzeli na siebie wzajemnie.

- Jestem pewien, że jakoś sobie poradzimy. - Michael uśmiechnął się, kiedy Calum był zbyt zajęty rumieniem się jak szaleniec.

Para wstała, by wyjść, ale zanim opuścili dom, Luke nawiązał kontakt wzrokowy z Calumem, mówiąc do niego bezgłośnie "powodzenia".

I wtedy Hood zdał sobie sprawę z tego, co ta dwójka naprawdę próbowała zrobić.

- Więc... chcesz obejrzeć film czy coś? - zapytał Michel po kilku sekundach ciszy.

Calum przytaknął. może wyjście Lashtona nie było tak złą rzeczą.

I zdecydowanie nie było, ponieważ po obejrzeniu półtoragodzinnego filmu, ich dwójka wymieniła się numerami, by móc pozostać w kontakcie.

A po kilku miesiącach stali się oficjalną parą. Co nie było żadnym zaskoczeniem dla Ashtona i Luke'a.

---

KONIEC

Mój pierwszy zakończony Lashton, woho!
Dziękuję wszystkim, którzy to czytali i do zobaczenia (może) w kolejnym tłumaczeniu, z tą uroczą parą, jaką stanowią Ashton i Luke 💜


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro