11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

///Skip Time///

-No to skończone.- Powiedziała pielęgniarka gdy skończyła kolejne badanie z rzędu.

-No ja też nic nie wykryłem.- Dodał lekarz.

-Czyli jest wszystko w porządku? A kiedy będę sobą? Znaczy wiecie.. chłopakiem?

-Trudno jest nam to określić, twój organizm sam z siebie nie wróci do poprzedniego stanu. Tamta dziewczynka musi cię odmienić, jednak jak na razie jest to zbyt..

-Zbyt niebezpieczne, tak wiem...- Przerwałem zdanie kobiecie, lekko załamany faktem że przez przynajmniej kolejny miesiąc muszę być kobietą.

-Ale nie ma się co martwić, chociaż jesteś zdrowy. No a po za tym założę się że nie jeden twój znajomy chciałby być teraz na twoim miejscu.- Powiedział tamten facet dziwnie się uśmiechając.

Fuj, Mineta w wersji dorosłej,, I wyższej,

-Jednak ja wolę nie. Czyli mogę już iść tak?

-Owszem, w razie jakiś dolegliwości, czy wiesz pytań przyjdź do mnie. Wszystko ci wytłumaczę chłopcze,

-Dziękuję pani, Do widzenia!- Zawołałem wychodząc z gabinetu.

No ja się ewidentnie załamię! Jeszcze Dziewczyny mnie męczą! Te ciało w cale nie jest wygodne, duży biust mi przeszkadza z resztą jak te wcięcie w talii. No i każdy mnie mierzy wzrokiem! No to jest jakieś chore.. Chyba zacznę nosić swoje koszulki, te za duże zamiast tych dopasowanych, bo nie wytrzymam! nie wiem czy ktoś mnie obserwuje bo przypominam mu kogoś w sensie siebie tylko wersję męską czy dlatego że kurwa się komuś podobam.

Rozmyślałem tak przez całą drogę do akademika, gdy wszedłem już do środka budynku bez większych zastanowień rzuciłem się na brzuch miażdżąc poduszkę leżącą na kanapie. 

Ugh, to bolało...

wziąłem telefon i zacząłem przeglądać social media. Nagle dostałem wiadomość od mamy.

Mama; Słyszałam że już znów masz 16lat! Przepraszam cię skarbie że nie mogłam być przy tobie! i z resztą że teraz też nie jestem! 

Mama; Proszę wybacz mi!

Ja: Spokojnie nic się nie stało, nie masz za co mnie przepraszać.

Mama; Na pewno?

Mama; No dobra, a jak się masz? Wszystko w porządku?

Ja; Powiedzmy że jest dobrze.

Mama; A co się stało?

Ja; Nie jestem już dzieckiem ale zamieniłem się w...

Ja; Dziewczynę..

Mama; Żartujesz prawda?

Mama; Wyślij zdjęcie

Ja; *wysyła załącznik*

Mama; Ty na prawdę nie żartujesz?

Ja; Jak widać

Mama; Nie martw się wszystko będzie dobrze!

Mama; Ale muszę powiedzieć że mam piękną córkę!

Mama;Skarbie jeżeli będziesz mieć jakieś pytania to pisz śmiało!

Mama; A kiedy cię odmienią?

Mama; Ale na prawdę jesteś piękny!

Ja; Dziękuję za te komplementy, ale nie wiem kiedy będę znów, wiesz sobą... No i z pytaniami oczywiście będę się zgłaszać jak jakieś będę miał

Mama; Dobrze, muszę lecieć bo mnie wołają. Napiszę wieczorem

Mama; Kocham cię skarbie i uważaj na siebie!

Mama; Buziaczki!

Ja; Też cię kocham, Do usłyszenia.

Odpisałem jeszcze i wróciłem do poprzedniego zajęcia.

-A ty co tak leżysz?- usłyszałem nagle dobrze znany mi głos za plecami, a moje serce zaczęło dziwnie szybko bić.

-Bo nie mam co robić.- Odpowiedziałem i to ledwie co.

-To się posuń też chcę się położyć, albo chociaż usiąść.

-Nie chcę mi się.

-Mam to zrobić sam? Deku wiesz że to zrobię.

-A rób co chcesz, ja sam się nie ruszę.- Odpowiedziałem dalej przeglądając instagrama.

-Sam się o to prosiłeś- Bo wiedział blondyn i nagle poczułem jak ktoś łapie mnie za talię i podnosi do góry.

-Whoa Kacchan!- Pisnąłem lekko wystraszony. Nie spodziewałem się że mnie podniesie, a raczej że zostanę zwalony na podłogę.

-Ostrzegałem.- Odpowiedział jedynie siadając na kanapę. 

A co zrobił ze mną? KURWA POSADZIŁ MNIE NA SWOICH KOLANACH.

Automatycznie zrobiło mi się strasznie gorąco, serce zaczęło jeszcze szybciej bić jeżeli to w ogóle możliwe i jestem pewien że zaczynam przypominać truskawkę.

-Mówiłem że to zrobię.- Powiedział spoglądając na mnie z zadziornym uśmieszkiem.

-Ale nie mówiłeś że posadzisz mnie na swoich kolanach!- Zawołałem.

-A co nie pasuje ci?- Zapytał na co od razu odwróciłem wzrok.- No co teraz odwracasz się. Zapytałem o coś czyż nie?

Nie odpowiedziałem, nie wiedziałem co i jak. Nawet nie mogłem spojrzeć mu w oczy.

-Czyli ci się podoba? Oj Deku nie postradaj rozumu tylko.

-Z mo-moimi myślami jak i ro-rozumem wszystko o-okej!- Zawołałem nagle spoglądając na Katsukiego.

-Czyżby?- Powiedział przysuwając twarz bliżej mojej.

Nagle poczułem dziwne uczucie w dole brzucha, takie trudne do opisania, Cholera co się ze mną dzieje?

-T-tak!

-Hm, a nie wyglądasz..

-To zna-znaczy?

-No bo wiesz...

-Bakugo! Izuku!- Usłyszałem nagle donośny głos miny.- O tu jesteście...- Powiedziała wchodząc do salonu, jednak po zobaczeniu nas w takiej a nie innej sytuacji od razu zamilkła.

-T-to nie tak jak my-myślisz!- Krzyknąłem zeskakując jak poparzony z Kacchana.

-Czego chcesz?- Zapytał nagle Katsuki.

-Aizawa mnie po was wysłał, Chce zrobić ci jakiś trening a Bakugo ma mu w tym pomóc czy coś... Ale widzę że macie ciekawsze zajęcie...- Powiedziała uśmiechając się i patrząc na mnie jakby chciała mi przekazać że mam wszystko jej opowiedzieć później. 

NO CHYBA NIE!

-Za-zaraz tam bę-będę!- Zawołałem i pobiegłem na górę do swojego pokoju.

No chyba serio się załamie! Co ze mną jest nie tak?! Co to było za dziwne uczucie w dole brzucha gdy wziął mnie na kolana? Czemu serce tak szybko mi waliło? Czemu było i dalej jest mi tak gorąco? Dlaczego do cholery się jąkałem?! 

-Czy.. Czy mi się.. podoba Ka-Kacchan?- Szepnąłem sam do siebie gdy już znalazłem się w swoim pokoju.- Nie to nie możliwe...

Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej czarny o wiele za duży na mnie podkoszulek. Stwierdziłem że jednak będę chodzić w za dużych koszulkach i bluzach. No chociaż póki się nie przy zwyczaje.

Po chwili zszedłem na dół gdzie Bakugo już na mnie czekał.

-Znów się przebierałeś? Jednak tracisz zmysły...

-Nie! Do cholery po prostu źle się czuje w tych obcisłych ciuchach!- Krzyknąłem od razu, słysząc co Kacchan chciał powiedzieć, jednak po chwili dodałem też znacznie ciszej.- Każdy się dziwnie na mnie gapi...

-Się tam nie dziwię.

-Co?

-Nic. Chodź.

///Skip time///

Całą drogę do sali treningowej przeszliśmy w milczeniu, a gdy już dotarliśmy na miejsce spotkaliśmy Aizawę i Allmighta którzy najwidoczniej na nas czekali.

-Czyli sobie nie żartowałeś?- Zapytał mój idol naszego wychowawce.

-Jak widzisz.

-Możecie nie mówić o mnie tak jakby mnie tu nie było?- Zapytałem zirytowany.

-Przepraszam cię mój chłop...- Zaciął się ten wyższy.

Bakugo słysząc i widząc reakcję pro-herosa wybuchł śmiechem, co mnie jeszcze bardziej zirytowało.

-Kurwa dajcie mi spokój do cholery!- Krzyknąłem zakładając ręce na piersi.

-Przepraszam cię Midoriya.

-Po co nas wezwaliście?- Spytałem dalej wkurzony. Boże chcę już koniec tego dnia!

-Ah tak, Aizawa przekazał mi że ponoć twój dar stał się silniejszy. Chciałem sprawdzić o ile i czy w ogóle jesteś w stanie go kontrolować zważając że twoje ciało nie jest przystosowane.

-Tylko tyle? A na co tu Kacchan?

-Będzie twoim przeciwnikiem. Za chwilę zawalczycie przeciw sobie.- Sprostował Shouta.

-No dobra ale ja nie mam stroju bohaterskiego ani nawet mundurku czy stroju szkolnego.

-Wszystko już załatwione, został stworzony twój strój na nowo, tylko że w wersji damskiej. A mundurki jak i strój do treningów będziesz miał dziś wieczorem w akademiku.- Wytłumaczył Aizawa podając zielonowłosej walizkę z kostiumem.

-Dziękuje.

-Bakugo, tu jest twój strój, idźcie do szatni się przebrać my na was tu zaczekamy.

///Skip time///

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro