18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy para leżała w łóżku pod kołdrą przytuleni do siebie, nagle rozległo się po pokoju głośne pukanie do drzwi.

-Hej Bakugo! Midoriya! Mogę wejść?!- Usłyszeli głośny krzyk Kaminariego.

Midroiya widząc że chłopak usiłuje się dostać do środka, jedynie szczelniej zakryła kołdrą swoje nagie ciało, kręcąc przy tym głową.

-Ej no otwórzcie!

-SPIERDALAJ, NAWET SIĘ NIE WAŻ TU WCHODZIĆ!- Krzyknął Katsuki wstając z łóżka oraz zakładając na siebie spodnie.

-No co jest?! Czemu wpuścić mnie nie chcecie? Ruchacie się czy co?!

-A co popatrzeć byś chciał?- Odpowiedział podchodząc do drzwi. Przed otwarciem drzwi spojrzał na dziewczynę, która dalej siedziała pod kołdrą i piorunowała go wzrokiem.

-Nie no coś ty! Ale weź już te drzwi otwórz!

Bakugo otworzył drzwi i wyszedł na korytarz zostawiając Midoriyę samą w pokoju.

-Nie krzycz już tak bo on tam śpi.

-Hę? Nie mogłeś tak od razu?

-Nie. Dobra czego chciałeś?

-Przyszedłem się zapytać czy nie chcecie za godzinę pójść z nami do domu Momo bo chcemy zrobić sobie małą "Imprezę", a nikogo u niej nie będzie. 

-Co wy znów do cholery wymyśliliście?

-No wiesz, mamy wolne, wielką chatę która stoi pusta, Dwadzieścia osób którzy nic do roboty nie mają... To jak idziecie z nami?

-Może i pójdziemy.

-Serio?! Sądziłem, że odmówisz!

-Zaraz mogę zmienić zdanie.

-Nie no spokojnie.

-Dobra coś jeszcze?

-W sumie to tyle, będziemy na was czekać o dziewiętnastej w salonie bo wszyscy razem idziemy.

-Tsa.- Mruknął i wrócił do pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Pierwsze co zauważył to było to, że Midoriya już nie leżała w łóżku, a była w łazience i najprawdopodobniej brała prysznic. Więc chłopak, by nie marnować czasu zaczął sprzątać po ich wcześniejszej "zabawie". Gdy dziewczyna wyszła z łazienki chłopak akurat kończył ścielić łóżko.

-Posprzątałeś?

-Jak widać. Deku idziemy dziś na imprezę?

-Hm? imprezę?

-Ta, tylko nasza klasa tylko będzie u tej całej mądrali w domu.

-U kogo?

-No tej, jak jej tam było... Co tworzy rzeczy.

-Yaoyrozu?

-Chyba. No mniejsza Pikachu organizuje, bo tamta ma wolną chatę a im się nudzi. To chcesz iść?

-Skoro ma być tylko nasza klasa... To możemy.

-To się szykuj bo masz jakieś czterdzieści minut.

-Serio? To ty powinieneś się sprężyć raczej.

-A co nie podobam ci się?- Powiedział podchodząc do dziewczyny.

-Podobasz, ale umyć się powinieneś.- Stwierdziła uśmiechając się delikatnie.

-Czy ty usiłujesz mnie obrazić? 

-Jak ja tylko fakty stwierdzam.

-Yhym...- Mruknął podchodząc do szafy po czyste ubrania.- Czy ty znów zabrałeś mi ciuchy?

-Nie moja wina!- Zaczęła się bronić- Masz wygodne bluzy.. Z resztą koszulki też.

-Wiem, bo są moje.- Odparł śmiejąc się z niej.- Idę się umyć, zaraz wracam.

-Okej.

[Pov; Midoriya]

W między czasie gdy Kacchan się mył, schowałem kilka swoich rzeczy,  zabrałem telefon z biurka i usiadłem na łóżku i tak jak jakiś czas temu obiecałem swojej mamie napisałem do niej.

Ja; Hejka

Mama; Hej

Mama; Jak tam?

Ja; Bardzo dobrze, a u ciebie?

Mama; Aż tak Bardzo? 

Mama; Coś ciekawego się stało?

Mama; A u mnie jest dobrze.

Ja; Można tak powiedzieć

Mama; Opowiadaj a nie, ciekawa jestem.

Cholera co mam jej powiedzieć? Nie chcę jej okłamać, ale także nie ma szans, że napiszę jej prawdę! Bo jakby to wyglądało "Wiesz uprawiałem dziś sex z Kacchanem a co tam?" Chujowo to brzmi!

Ja; Dziś wieczorem organizujemy sobie spotkanie takie klasowe. 

Ja; No wiesz powygłupiamy się i porozmawiamy, tak wszyscy razem.

Mama; No to super!

Mama; A powiedz mi Katsuki, ten twój przyjaciel z dzieciństwa jak tam u niego?

Ja; Dobrze

Mama; O to dobrze, jak dobrze.

Mama; Pamiętam jak się razem bawiliście w dzieciństwie.

Mama; Powiedz mi dalej jest taki miły dla innych, jak kiedyś? 

Ja; Trochę się zmienił od tamtego czasu

Mama; Oh, w sumie nie rozmawiałam z nim... 12lat? Jedynie co to dzień dobry, mówi hah.

Ja; Tak trochę czasu minęło

Gdy tylko wysłałem wiadomość Kacchan wyszedł z łazienki.

-Co tam robisz Deku?

-Z mamą pisałem.- Odpowiedziałem wysyłając ostatnią wiadomość "Kończę, muszę się ogarnąć" i zgasiłem ekran telefonu.

-Nie gap się tak na mnie bo przedziurawisz mnie na wylot.

Cholera, faktycznie gapie się na jego ciało. Ale to nie moja wina, że koszulki nie założył!

-Pf, chciałbyś..- Mruknąłem jedynie odwracając wzrok na telefon.

-Nie muszę chcieć. I tak to robisz.

Jestem pewny, że się zarumieniłem. Cholera jak to powstrzymać!?

-Dobra, przestań i się ubieraj, bo zaraz musimy iść, a chyba nie pójdziesz w samych spodniach?

-A może i pójdę.

-Nie ma mowy.- Powiedziałem twardo rzucając w niego koszulką którą wcześniej zostawił na łóżku.- Zakładaj to.

-Dobra, dobra.. Nie bądź taki agresywny, bo słabo ci to wychodzi.

-No chyba żarty se robisz ze mnie.

-A żebyś wiedział.- Powiedział luźno wytykając mi język.- Ale i tak groźny nie jesteś.

-Pff... Obrażam się.

-Ej nie zezwalam, Okres ci się skończył! Nie wytrzymam twoich kolejnych humorków!

-Czekaj, a co takiego mówiłeś sprawie trzy godziny temu...

-Dobra zamknij się!- Krzyknął zirytowany, z czego zacząłem się śmiać.- I z czego rżysz?!

-Z ciebie, a co?- Spojrzał się na mnie spojrzeniem chętnym mordu, ale nic się nie odezwał.- Dobra ubieraj się, bo zaraz będą czekać.

Po kilku minutach zeszliśmy na dół gdzie już prawie wszyscy czekali.

-O jesteście!

-Tsa.- Odpowiedział Kacchan.

- Czekamy na kogoś?- Zapytałem od razu się rozglądając.

-Taa na Minę.- Odpowiedział Kirishima.

-Jesteeeeem!- Krzyknęła dziewczyna rzucając się na moje plecy.- Hejka, możemy iść?

-No na ciebie tylko czekaliśmy, więc chodźmy.- Powiedział Iida, kierując się w stronę drzwi wyjściowych.

-A gdzie są Sato, Shoji i Koda?- Zapytałem gdy nie zauważyłem naszych znajomych.

-Mieli już plany.- Odpowiedział mi Iida.

-Ah, rozumiem.

///Około dwie godziny później///

Mimo tego że jest dopiero 21;37 a Kaminari ledwo stoi, kilka osób z naszego grona jest już pijana (Sero, Aoyama, Mineta w tym też ja) niektórzy są tylko wstawieni (Tsuyu, Ochaco, Ojiro, Kirishima, Kyoka, Yaoyorozu, Hagakure) a niektórzy mimo wypicia sporych ilości alkoholu są tak jakby wypili tylko kilka łyków (Kacchan, Ashido, Tokoyami, Todoroki). Jednak nikt oprócz Iidy nie jest do końca trzeźwy.

[Pov: Narrator]

-Zagrajmy w butelkę!!- Zaproponował Kirishima kładąc na blacie.

-Wyzwania i pytania?- Spytała Momo.

-W CAŁOWANĄ!- Krzyknął Mineta.

-Wyzwania możemy, ale gramy na wszystko?- Powiedziała Ashido ignorując mikrusa.

-Inaczej się nie gra dobra to ja zaczynam, jako że wymyśliłem to.

Czerwonowłosy zakręcił pustą butelką, która zatrzymała się centralnie na Denkim.

-Prawda czy wyzwanie.

-Wyzwaaniee!!

-Wyzeruj to.- Powiedział podając chłopakowi połowę butelki z wódką.

-Jasne, że to zrobię!- Zawołał wesoły zgarniając butelkę i wypijając jej zawartość.- I tak bym to zro-zrobił.

-Toć on zaraz zgona zaliczy.- Zawołała śmiejąca się Kyoka.

-Ja? Ja nigdyyy..

-Dobra Pikachu kręć.

-Tak jest kapitanie!- Zakręcił ledwie butelką która wskazała Ashido.- O Mina... We pocałuj tego, Kirishime.

Dziewczyna z rezygnacją spojrzała na blondyna po czym, pocałowała w usta, przyjaciela który siedział obok niej. Po chwili oderwali się od siebie i zawstydzony Kirishima niemalże od razu odwrócił wzrok, natomiast Ashido od razu złapała za butelkę i zakręciła dalej.
Następną osobą która padła ofierze była Izuku.

-O! Na to liczyłam! Prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie.- Powiedział popijając przeźroczystą ciecz z kubeczka.

-No to skoro gramy na wszystko...

-No chyba nie..

-To usiądź okrakiem na Katsukim i się z nim przeliż, ale z kolan nie schodź do końca gry.-Wyrecytowała dumna z siebie.

-Wiedziałem że coś w podobnego jebniesz.- Powiedziała pod nosem po czym podeszła do Katsukiego który siedział na przeciw niej i wykonała polecenie.

Wszyscy byli w szoku, że bez najmniejszego oporu wykonała polecenie a także, że sam Bakugo się nie sprzeciwił. Jedynie Mina jak i Ejiro się nie zdziwili.
Midoriya po kilku sekundach namiętnego pocałunku  oderwała się od chłopaka i spojrzała mu w oczy, cała różowa na twarzy.

-Teraz ty kręcisz.-Powiedział Katsuki.

-A no tak..- Gdy się odwróciła, od razu zauważyła zdziwione spojrzenia.- A wam co?

-Ale że bez problemu? Bez kłótni ani nic?- Zapytała Uraraka.

-Że Bakugo nie Krzyczał?- Dopowiedział Ojiro.

-Że ty się nie opierałeś?- Dodała Yaoyorozu.

Midoriya spojrzała jeszcze raz na Katsukiego, który patrzył na nią z szczęściem oraz pewnością siebie i powiedziała.

-Dlaczego miałabym się opierać? Pocałowanie swojego chłopaka to chyba nic takiego?

-CHŁOPAKA?!?- Krzyknęli niemal wszyscy na raz.

Jedyne co to Kirishima wraz z Ashido krzyknęli "Wiedział*m"

-A to coś dziwnego? Kacchan to coś dziwnego, że jesteśmy razem?- Zapytała ponownie patrząc na chłopaka.

-To jest pojebane ale normalne.- Powiedział śmiejąc się z swojej dziewczyny.

-Czemu wy się tak dziwicie? Przecież to było więcej niż pewne!-Zawołała wesoło różowowłosa.- Izuku mówiłam Ci, że będziecie razem! Ile już jesteście razem? Jak do tego doszło?

-Z tego co mi się wydaje to nie jest twoja kolej na zadawanie pytań czy wyzwań.- Stwierdziła zielonowłosa, po czym zakręciła butelką.

Kilkanaście rund później gra się skończyła z racji że Kaminari i Sero zaliczyli zgona.A osobom które były jeszcze w miarę trzeźwe (Katsuki, Todoroki, Tokoyami, Iida oraz Yaoyorozu) ona się po prostu znudziła. Reszta klasy była na tyle pijana, że kompletnie nic do nich nie docierało i śmieli się z wszystkiego.

-Kaaacchaaaan!!- Krzyknęła pijana Izuku, podchodząc chwiejnym krokiem do chłopaka.

-Co?- Zapytał łapiąc ja w pasie.- Ty ledwo chodzisz.

-Wydaje ci się.- Stwierdziła kiwając ramionami.- Wiesz że cię kocham?

-Yhm wiem.

-To dobrze! A-a ty mnie kochasz?

-Więcej już nie pijesz.

-Nie! Powiedz czy mnie kochasz!

-Kocham A co?

-To dobrze...- Powiedziała krzywiąc się.

-Co jest?

-Źle się czuję...-Powiedziała po czym ruszyła biegiem do łazienki, która znajdowała się kilka metrów dalej.

Po drodze, zielonowłosa prawie dwa razy się przewróciła, jednak dzielnie dotarła na miejsce bez zabrudzenia korytarza.
Bakugo, od razu ruszył za dziewczyną jednak ta z taką prędkością się przemieszczała, że nawet nie zauważył kiedy ta od niego odbiegła.

-Pomogę ci.- Zaoferował, przytrzymując dziewczynie włosy.- Trzeba było tyle nie pić.

-Pi-piła-łam tyle ile t-ty...

-Ale ja w porównaniu do ciebie umiem pić.- Izuku chciała coś jeszcze powiedzieć, jednak zaczęła wymiotować.- Oddychaj spokojnie, jestem tu, jasne?

-Yh..- Mruknęła wycierając usta.

-Lepiej ci już?

-Tak..

-Dasz radę pójść do salonu?

-Uhm...- Mruknęła podnosząc się, 

Gdy spróbowała przejść chociaż kawałek, niemalże upadła jednak chłopak zdążył ją złapać oraz  wziąć na ręce niczym księżniczkę i wrócił z nią do reszty. Midoriya po drodze przysnął na rękach u blondyna.

-A temu co?- Zapytał Kirishima, widząc jak Katsuki siada z zielonowłosą na rękach.

-Rzygał a potem na stojąco prawie zasnął.

-Nieźle się porobił.

-Ta a teraz muszę go pilnować...- Powiedział zrezygnowany obserwując zielonowłosej która kurczowo trzymała się jego bluzy.

-Ty, a od kiedy jesteście razem?

-Pięć dni.

-I mi nie powiedziałeś?! Czekaj, czekaj... A to nie było wtedy co ci awanturę zrobiła?

-Było.

-To wy już przed tą kłótnią?

-Nie, dopiero po niej.

-Chłop co z kłótni związek zrobił. Nie no ja nie mogę.

-Wiele talentów posiadam.

-Ka-kacchan... kocham... cię...- Zaczęła mamrotać przez sen

Bakugo słysząc te słowa delikatnie się uśmiechnął, dalej obserwując twarz dziewczyny.

-Jak słodko...

-A zamknij się. Wiesz może gdzie mogę go położyć?

-Czekaj zawołam Yao ona ci pokaże pokoje gościnne.

Po chwili Kirishima wrócił wraz z czarnowłosą która zaprowadziła blondyna do najbliższego pokoju gościnnego.

-Serio tak o zasnęła ci na rękach?

-Tsa, położę ją tu, bo muszę iść na chwilę do łazienki.

-Spokojnie, nikt jej chyba nic nie zrobi racja?

-Chyba. Powiedział i wyszedł z pokoju, tak jak Momo.

Gdy Bakugo był już w innym pomieszczeniu, a nikt nie kręcił się obok, Minoru stwierdził iż to idealny moment by wejść do pokoju gdzie spała Izuku by zobaczyć i dotknąć jej biustu. A z racji, że był kompletnie pijany, nawet nie pomyślał o konsekwencjach.

Więc tak jak wcześniej sobie zaplanował niepostrzeżenie wszedł do pokoju, wskoczył na łóżko i pierwsze co zrobił to obydwiema dłońmi objął piersi dziewczyny, która na ten gest zbytnio nawet nie zareagowała. Była za bardzo pijana i nie kontaktowała.
Gdy już miał zamiar podwinąć jej koszulkę do pomieszczenia wszedł blondyn i zapalił światło.
Jedyne co zauważył to dalej śpiącą zielonowłosą, która była dotykana przez karła i to w dodatku bez jej wiedzy.

-Co ty do cholery robisz?- Zapytał chłodnym i oschłym głosem zbliżając się do łóżka na którym się znajdowali. Obserwował Minetę wzrokiem chętnym mordu, który przeszywał na wylot.

Mineta od razu puścił dziewczynę i zaczął się odsuwać.

-Nic!

-Zamorduję cię. SŁYSZYSZ? ZABIJĘ CIĘ JAK ZWYKŁEGO ŚMIECIA TY KURWO!- Wydarł się na całe gardło podchodząc coraz bliżej spanikowanego chłopaka.- ZABIJĘ.

Wszyscy słysząc krzyki, przybiegli do pokoju i zobaczyli Katsukiego który niebezpiecznie zbliżał się do Minety.

-Bakubro co się dzieje?!

-Zamorduje.. Nie daruję!- Krzyknął i rzucił się na chłopaka.

Blondyn jedyne co zdążył to udeżył fioletowowłosego prosto w brzuch powodując przy tym eksplozję. Niestety nie zdążył zadać kolejnego ciosu, ponieważ Kirishima wraz z Todorokim go zatrzymali.
Shoto zamroził do połowy blondyna, a natomiast Kirishima trzymał go za barki i ramiona.

-Puśćcie mnie! NIE DARUJĘ MI ŻE GO DOTYKAŁ.

-Bakugo o co chodzi?

-Mieszańcu dalej nie pojmujesz? Ta mała kurwa obmacywała mi chłopak (dziewczynę? Idk XD) to kurwa gdy ten jest nie przytomny! ZAMORDUJĘ GO OBIECUJĘ!

Gdy dwójka chłopaków trzymała blondyna, Ashido zabrała Minetę z rogu pokoju, który zwijał się z bólu.

-ODDAJ GO TU JA Z TĄ KURWĄ JESZCZE NIE SKOŃCZYŁEM!

-Bakubro, uspokój się on jest najebany.

-Chuj mnie to obchodzi!- Krzyczał dalej się szarpiąc

-Ka-Kacchan?- Wymruczała ledwo przytomna.- Co wy mu robicie?!?

Dziewczyna widząc obezwładnionego swojego chłopaka, od razu wystraszona wstała z łóżka i podbiegła do niego, przy tym przewracając się prawie dwa razy.

-Puśćcie go!- Krzyknęła stanowczo.

-Ale my nie możemy, nie teraz. Nie do póki się nie uspokoi.

-Todorki... puść go.- Rozkazała grobowym tonem.- Póki ładnie proszę.

Wszyscy zebrani wystraszyli się powagi Midoryi która wystraszona o Bakugo, nie zwracała uwagi na nic i nikogo.
Sam Katsuki także, lekko się spiął widząc determinację dziewczyny.

-Midoriya, do póki się nie uspokoi wolimy go tak przytrzymać, nic mu nie będzie...- Zaczęła tłumaczyć Yaoyorozu.

-Ale wy nie rozumiecie?

-To ty nie rozumiesz.

-To mi wytłumacz Shoto.

-Bakugo, przed chwilą chciał "Zabić" Minete i najpewniej by to zrobił.

-Powód?

-DOTYKAŁ cię gdy spałeś a ja to zobaczyłem. TYLE MI WYSTARCZY.- Odezwał się dalej wkurwiony.

-Doprawdy? To skoro już rozumiem. Shoto, wypuść go. On nic nie zrobi.

-Ale..

-Powiedziałem coś? Moja w tym głowa że grzeczny będzie.

-Dobrze.- Powiedział odmrażając chłopaka.

-Kacchan? Nic mu nie zrobisz racja?

-No ty chyba sobie żartujesz!

-RACJA?!- Krzyknęła stanowczo, że aż Katsuki lekko się wystraszył.-To skoro się rozumiemy... Gdzie on jest?

-Kto?

-Mineta.

- W pokoju obok, ale o co ci chodzi?- Odpowiedziała Yaoyorozu.

-Chcę mu jedną rzecz powiedzieć.- Oznajmiła przy czym lekko się Uśmiechnęła, kierując się do pokoju obok.

Gdy weszła do środka a za nią Bakugo, Todoroki,Kirishima i Yaoyorozu. Midoriya podeszła do chłopaka który obolały siedział tuż obok Ashido która podawała mu lód.

-Mineta?

-T-tak?

-Chciałem Ci jedną rzecz powiedzieć.-Oznajmił przysuwając się do chłopaka, przy czym aktywował swoją moc na 5%.- Jeszcze raz, Będziesz kogoś obmacywał. Czy to będę ja, a może inna dziewczyna. To przysięgam Ci tu i teraz, że sam wybiorę Ci wieniec pogrzebowy.

Po swojej wypowiedzi zamachnął się i z całej siły z otwartej ręki uderzyła chłopaka w twarz, pozostawiając na niej bordowy odcisk.Wszyscy zebrani byli w szoku, nikt nie pomyślałby że Midoriya tak się zachowa wobec swoich znajomych, jednak z drugiej strony także nikt się jej nie dziwił.

-Rozumiesz racja? To dobrze.- Dodała po chwili I wstała po czym wyszła z pokoju.- Kacchan idziemy? Nie musisz się już na nim mścić.

-Yhy...- Mruknął dalej zszokowany jej zachowaniem.

-To chodź spać mi się chcę. Yaoyorozu? Dziś mamy nocować u ciebie czy do akademika wracać?

-...Mam dużo pokoi... Zostańcie na noc..- Powiedziała dalej oszołomiona.

-Dobrze, dziękuję.- Powiedziała po chwili, i ciągnąc za nadgarstek chłopaka wyszła z pokoju.


















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro