Emil/Polly - 27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nadal posiadała wrażenie, iż ludzie na nią spoglądają — a może tylko jej się wydawało? Zapewne bardziej niż na temat jej krótkich włosów wszyscy głowili się nad zakończeniem jej związku. Tak, ona oraz Christian byli szczególnie obserwowaną przez uczniów szkolną parą. Niektórzy — zwłaszcza ich dalsi znajomi — spoglądali na nich nie jak na dwie różne osoby, lecz jedną i tą samą. Jak gdyby nie byli już złożoną oraz wyodrębnioną jednostką.

Wszyscy wydawali się być równie zaskoczeni, co Christian w chwili, w której mu to oświadczyła. Musiała więc bardzo dobrze grać, skoro nikt nie dojrzał w jej spojrzeniu dyskomfortu, który tak często odczuwała w jego towarzystwie.

Co najdziwniejsze — przestała również czuć się swobodnie w jakimkolwiek towarzystwie. Co prawda czuła się bardziej śmiała i zdecydowana po zmianach, których ostatnio dokonała, lecz spostrzegła również, jak wiele rzeczy w jej życiu było jedynie z pozoru dobrze przedstawionych. To całe szerokie grono znajomych, które posiadała, czyli ludzie, z którymi witała się na szkolnym korytarzu, chodziła na lekcje, dodawała do znajomych na Facebooku oraz rozmawiała z nimi na imprezach. Większość z nich poznała dzięki Christianowi oraz temu, iż była ściśle związana z życiem szkolnym. Aczkolwiek posiadała świadomość, że w chwilach kryzysu nie miała obecnie na kogo liczyć. Któżby miał jej tak naprawdę pomóc, poklepać ją po ramieniu bądź po prostu spróbować zrozumieć? Czemu wcześniej tego nie dostrzegała?

Jej matka była dla niej uprzejma i dobra, lecz zarówno ona, jak i córka zdawały sobie sprawę, iż dzieli je mnóstwo rzeczy. Nigdy nie potrafiły znaleźć wspólnych tematów. Niestety zdawało się, że Emily odziedziczyła po niej jedynie urodę.

Natomiast jeśli chodzi o ojca dziewczyny, widywała się ona z nim jedynie okazyjnie. Czasem podczas świąt lub w czasie wakacji. Emily nie potrafiła opisać swych uczuć wobec mężczyzny. Jej rodzice byli już w separacji, kiedy ta ukończyła jednaście lat, ostatecznie rozwiedli się natomiast po niespełna czterech latach. Zanim ta dwójka doszła do czegoś na kształt porozumienia, ciemnowłosa stale pomieszkiwała na przemian u matki oraz ojca. Ostatecznie sąd zdecydował się na przyzanie matce praw do opieki. Właściwie sprawa ta była przesądzona od samego początku. Dziewczyna pozostawała bezstronna, a sędzia wziął pod uwagę fakt, iż jej matka postanowiła pozostać w Camiliestone. Aczkolwiek przede wszystkim przeważył tam aspekt płci jej rodzicielki.

Emily próbowała przeanalizować swoją obecną sytuację życiową, jednocześnie nie myśląc o świętach, które zbliżały się wielkimi krokami.

***

Ojciec Polly wrócił. Tak po prostu, trochę tak, jak gdyby nic się nie stało, przekroczył ponownie próg swego domu po długiej i nieplanowanej nieobecności. Następnie — co szczególnie zdziwiło jego córkę — obdarzył uściskiem na przywitanie swą żonę. Objęcie to nie wyglądało na czułe ani nawet miłe, może nawet sprawiało wrażenie czegoś zrobionego na pokaz, ponieważ właśnie tak wyglądało małżeństwo, któremu Polly przyglądała się później przez najbliższe dni. Oboje niczym grający aktorzy, ludzie, którzy znoszą się nawzajem oraz od czasu do czasu obdarowują minimalną czułością. To był dziwny widok.

Ciemnowłosa zdawała sobie sprawę, iż te święta nie będą takie same. Tym razem ich rodzina na pewno nie odbędzie świątecznego maratonu filmów wraz z kubkami czekolady na gorąco.

Pierwszym gościem, który zawitał do ich domu, był wujek Luke. Matka Polly zachowywała się w stosunku do niego tak samo ozięble jak do jej ojca. Jedyną osobą w domu, którą obdarowywała pół-uśmiechem, pozostawała więc jej córka.

Dom przepełniała gęsta atmosfera, dusząca przebywających w nim ludzi, aczkolwiek wszyscy próbowali nie zwracać na to uwagi. Polly usiłowała dzielić swój czas w ciągu dnia na naukę, ozdabianie pierników z matką oraz wsłuchiwanie się w powieści wujka Luke'a. Natomiast jeśli chodzi o jej ojca, to zarówno on, jak i córka zdawali unikać się nawzajem. Skoro jej tata nie wykonał pierwszego kroku, to Polly nie zamierzała nic robić i na odwrót. Skoro ciemnowłosa nie wykazała żadnej incjatywy, to mężczyzna również postanowił pozostać bezczynny.

Można by odnieść wrażenie, iż Polly jest zła na swego ojca, lecz póki co swą frustrację rozdzieliła po równo dla obojgu z rodziców. Po prostu tego nie okazywała. Starała się ich jakoś zrozumieć, bo wiedziała, że to już koniec. Ostatecznie straciła nadzieję na powrót dawnych czasów. Nie miała siły na kolejne smutki, po prostu próbowała się pogodzić z rzeczywistością.

***

Pozory są potrzebne — to ważna życiowa lekcja — a Polly ostatnimi czasy stale ją powtarzała. Uśmiechała się tak długo, aż nie zaczynały boleć ją mięśnie twarzy. Powstrzymywała się nawet od pomrukiwania, rozmawiając z ciocią Dianą — rodzinną gadułą. Wszyscy gości nie wzbraniali się również od wychwalania ciemnowłosej dziewczyny. Stale komentowali jej długie włosy, dobre oceny oraz zamiłowanie do literatury. Aczkolwiek pomimo uprzejmości, z którą wypowiadane były te słowa, Polly zaczynała być sfrustrowana. Jak można zachowywać stoicki spokój, kiedy czwarta z kolei osoba wypytuje cię o oceny oraz kierunek studiów? Jeszcze kilka miesięcy temu Polly pozostawała oazą spokoju, bez względu na sytuację. Lecz teraz wszystko powoli zaczynało się zmieniać. Dziewczyna zaczynała postrzegać świat nieco inaczej.

Na dodatek póki co straciła pewność co do swej przyszłości. Zawsze pragnęła studiować literaturę, ewentualnie prawo. Lecz ostatnio wszystkie jej cele wydawały się być tak nieosiągalne. Była zmęczona. Chciała zaprzestać myślenia o nauce, studiach oraz rodzicach. Jej nikłe życie towarzyskie pomniejszyło się jeszcze bardziej.

Wszyscy delektowali się świątecznymi potrawami, prowadząc jednocześnie żywe rozmowy. Oczywistą rzeczą był więc nieustanny gwar. Jednak goście zdawali się chwilowo odpuścić Polly. Dziewczyna zaczęła więc wpatrywać się w swój talerz. Zjadła już dostatecznie i posiadała ogromne pragnienie ucieczki do swego cichego pokoju. Niestety zdawała sobie sprawę, iż jest to niemożliwe.

— Zostaw to. — Usłyszała nieco podniesiony głos matki.

— Nie, proszę. Pozwól mi pomóc. Tylko postawię to na stole — przemówił głos ojca.

— Nie ma miejsca, Gregory, przestań — zdenerwowała się kobieta, przy czym większość gości zaczęła spoglądać na kłócące się o postawienie wigilijnej potrawy na stole małżeństwo.

— Chcę tylko pomóc!

— Ty nigdy nie pomagasz — wycedziła matka Polly. — Ty zawsze tylko wszystko psujesz! — wykrzyczała, podczas gdy wszystkie oczy skierowały się ku niej. Wszystkie oprócz zielonych oczu Polly, która nadal wpatrywała się w swój talerz.

Ojciec ciemnowłosej wyszedł z jadalni, najprawdopodobniej kierując swe kroki ku gabinetowi.

Jego córka zapragnęła w tym momencie stać się niewidzialna. Może nawet zniknąć. Byleby tylko nie musiała dłużej powstrzymywać się od łez oraz krzyku, który miała zamiar zdusić w poduszce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro