Emily/Polly - 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emily nerwowo poprawiała fryzurę. Martwiła się, jakie wrażenie może wywołać na Polly, i czy dziewczyna przyjmie jej propozycję. Przecież nie było wykluczone, iż ciemnowłosa miała już kogoś do pary przy projekcie.

Napisała już nawet w sprawie prezentacji do Jeanette, miłej rudowłosej dziewczyny, z którą chodziła na rosyjski, póki sama nie przepisała się na francuski. Lecz jej koleżanka znalazła już dawno kogoś do pary.

Ściskając pasek od torby, podeszła do zajętej swoją szafką Polly, po czym położyła jej rękę na ramieniu, chcąc się przywitać. Nagle brunetka gwałtownie się odwróciła, potykając się o własne nogi, lecz w ostatniej chwili, z pomocą dziewczyny, złapała równowagę.

Trzymająca przez chwilę, niemalże w objęciach, bliską upadku Polly - Emily poczuła się dziwnie, lecz przyjemnie, a na jej twarz wystąpił lekki rumieniec.

- Przepraszam, wystraszyłam cię, prawda? - oznajmiła, nieco zakłopotana, Emily

- Nic nie szkodzi - oznajmiła jeszcze lekko zszokowana Polly. - Nic mi nie jest.

- Właściwie, to chciałam z tobą porozmawiać - odrzekła Emily, uznając, iż jeśli teraz nie wyjdzie do niej z propozycją, to może już nigdy tego nie zrobić. - Chodzi o ten projekt z biologii. Byłam w parze z Anną, lecz zachorowała. Może ty byś zechciała zrobić ze mną tę prezentację? - powiedziała ciemnowłosa, jednocześnie stale próbując nie ucinać swojej wypowiedzi, podczas gdy na twarzy Polly mieszały się ze sobą jakieś emocje, których dziewczyna nie potrafiła rozróżnić.

- Jasne - odrzekła krótko i z uśmiechem na ustach.

Emily poczuła ogromną i niespodziewaną ulgę.

***

Polly zawsze posiadała niskie poczucie własnej wartości. Aczkolwiek jej rodzice - pasjonaci literatury i najżyczliwsi ludzie, jakich poznała - zawsze mniej lub bardziej świadomie je podbudowywali. Ilekroć dziewczyna sięgała pamięcią, próbowali ją w jakiś sposób zrozumieć, pocieszali, dobrze wychowywali oraz komplementowali. Więc nic dziwnego, iż matka oraz ojciec stali się dla niej tak ważnymi filarami jej życia - bez których wszystko zdawało się rozsypywać.

Obecnie czuła się niemalże zupełnie bezwartościowa. Podczas pisania sprawdzianu z geografii była okropnie zestresowana. Ręce trzęsły jej się tak bardzo, iż kilka razy wypadł jej z ręki ołówek. Na dodatek ciągle przekreślała swoje odpowiedzi, nie będąc praktycznie niczego pewna oraz nie mogąc się skupić. Wszystko to zdarzyło się pomimo jej niemalże perfekcyjnego przygotowania na sprawdzian.

Tamtego dnia Polly tym bardziej nie chciała wracać do domu, gdzie prawdopodobnie jej samopoczucie spadnie jeszcze bardziej - a przecież nie tak dawno dom był jedynym miejscem, w którym czuła się lepiej.

***

Siedząca oraz oczekująca na Polly, Emily kończyła pracę domową z języka angielskiego. Obecnie niebo usłane było szarymi chmurami. Dziewczyna myślała o opadach śniegu, które zostały zapowiedziane na koniec tygodnia, gdy usłyszała z parteru dzwonek do drzwi.

Ostatni raz przeczesując dłońmi włosy oraz poprawiając swoją ciemnozieloną bluzkę, zbiegła po schodach, aby przywitać Polly w progu swych drzwi. Czuła podekscytowanie i szczęście, ale też pewnego rodzaju lęk.

Siedząca na jej łóżku Polly miała na sobie przynajmniej o jeden rozmiar za dużą bluzę, stale tuliła własne ramiona z powodu zimna i również zdawała się być nieco zdenerwowana. Brunetka wychodząc z domu nie ubrała kurtki, więc lekko zmarzła - widząc to, Emily natychmiast zrobiła jej kakao. Lecz, póki co, ciepłe wnętrze domu oraz gorący czekoladowy napój nie dawały efektów.

- Może podać ci jakiś koc? - spytała zatroskana Emily

- Nie, naprawdę nie trzeba. Zaraz się rozgrzeję - odpowiedziała Polly, obejmując dłońmi kubek.

- Nie lubisz przyjmować pomocy od innych, prawda? - spytała ciemnowłosa, z lekkim uśmiechem na ustach. Lecz Polly wydała się być dziwnie zmieszana. Emily postanowiła ugryźć się w język, w obawie przed zranieniem uczuć dziewczyny.

Milcząca Emily sięgnęła po swój plecak w poszukiwaniu notatek z lekcji biologii. Odnajdując interesujące ją zapiski na temat układu oddechowego, zaczęła się zastanawiać, gdzie zapodziała również jej potrzebny piórnik.

- Lubisz czytać - orzekła nagle Polly.

- Słucham? - spytała Emily, podnosząc wzrok na dziewczynę.

- Mówiłam, że lubisz czytać. Twój regał przedstawia bardzo imponującą kolekcję - oznajmiła Polly, spoglądając z uśmiechem oraz rozmarzoną miną na książki.

- Zgadza się. Moja mama czasem mówi, że muszę się bardziej przyłożyć do nauki i przestać przesiadywać całe dnie z nosem w książkach - odparła ze śmiechem. - Ty też lubisz czytać, prawda?

- Nie wiem - zająknęła się. - Znaczy, już nie - odrzekła, speszona.

Emily ponownie wstała, tym razem podchodząc do regału. Następnie sięgnęła po jakąś książkę i podała ją Polly, mówiąc:

- Proszę, to dla ciebie, w razie gdybyś zmieniła zdanie.

***

Wracając do domu ubrana w pożyczoną za namową Emily kurtkę, Polly ściskała w ramionach książkę od dziewczyny tak mocno, jak gdyby była ona najcenniejszą rzeczą, jaką posiadała.

Natomiast gdy już wróciła do domu, przeczytała opis znajdujący się na odwrocie książki kilkanaście razy oraz stale wąchała książkę, czując zapach jej niesamowitego papieru. Jednocześnie poświęciła też wieczór na wpatrywanie się w jej baśniową okładkę. Była ona bowiem niebiesko-morskiego koloru, a znajdowało się na niej piękne oko kobiety o zielonych tęczówkach oraz kot ze skrzydłami. Kolejnym fascynującym elementem był tytuł, napisany wraz z autorem dużymi, złotymi literami - „Córka Laguny".

Zanim Polly poszła spać, wymyślała rozmaite historie, które mogły kryć się za stronami książki, czasem używając do tworzenia nowych wątków jedynie okładki, a niekiedy opisu.

Nawet kiedy Polly zamknęła już oczy, okrywając się szczelnie kołdrą, w głowie miała zapach owej książki - którą obiecała sobie przeczytać.


***

Niespodzianka! Jak już zauważyliście rozdział ten został napisany z dwóch perspektywy. Bardzo chciałam z czegoś takiego skorzystać w tym opowiadaniu i stwierdziłam że ten rozdział idealnie wpasuje mi się w ten koncept.

Poza tym rozdział ten pisało mi się niesamowicie przyjemnie, (choć jak zawsze moja wena uciekła na jakiś czas) przy czym na dodatek, jego pisanie zajęło mi jedynie trzy dni.

Życzę wam miłego spędzania ostatnich dni wakacji!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro