#10 "Przygotowywalnia"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W sumie babka wydaje mi się miła. W sumie każdy Azjata wydaje mi się miły chociaż niektórzy okazują się kłamcami. Ah! Dlaczego ja teraz o nim myślę!? Pff skończony kretyn i tyle.

-Czyli rozumiesz?- zapytała Pani Song kiedy szłyśmy gdzieś przed siebie, a ja w sumie nie wiedziałam gdzie.

Znowu się zamyśliłam kurna!

-To jeszcze raz Ci przypomnę. Gdy mamy promocję, chłopaki mają określone kolory włosów, my tylko możemy trochę cudować z ich fryzurami. Na przykład teraz przy najnowszym albumie V ma brązowe włosy z niebieskimi pasemkami, które zmywają się po dokładnym umyciu i musimy je odnawiać. Chociaż i tak wszystko jest nam narzucone z góry...- tłumaczyła.

Szłam obok i tym razem bardziej się wsłuchiwałam w to co mówi kobieta.

-Proszę Pani...- odezwałam się po chwili.

-Możesz mówić do mnie Ji- uśmiechnęła się.

Mówienie do dorosłych po imieniu? Hmmm... w sumie też już jestem dorosła... ale do osoby w prawdopodobnie wieku mojej ma... nie no przesadziłam, Ji pewnie ma z około 30 lat. Ale to i tak jest te 10 lat różnicy. Dobra po kij ja teraz o tym rozmyślam!? Pewnie nie chce czuć się staro i tyle. Koniec tematu. Głupia ja.

Puknęłam się lekko w czoło.

-Wszystko w porządku? 

-T-tak!- powiedziałam nerwowo i lekko się zaśmiałam,

-Zasady zachowania pamiętasz?- zapytała Ji.

Kiwnęłam głową. Oczywiście, że pamiętam jeden wielki zakaz wszystkiego. Zero rozmów, zero wyróżniania się, cisza i spokój.

Weszłyśmy do jakiejś dużej sali gdzie było pełno ludzi, luster, stołów, krzeseł, foteli, kanap i ogólnie panował jeden wielki chaos. 

Zauważyłam niektóre dziewczyny, z którymi siedziałam wtedy w sali konferencyjnej. Widocznie one też mnie dostrzegły. W sumie nie tylko one bo znów czułam na sobie tysiące spojrzeń. 

Ech, jak ja tego nienawidzę.

W pomieszczeniu było głośno. Wiele osób rozmawiało, śmiało się, z porozwieszanych głośników leciała muzyka. 

Zauważyłam BTS.

Koleś w różowych włosach stukał coś na telefonie, rudy siedział na krześle przy lustrze i dwie makijażystki poprawiały mu makijaż, inni również robili coś na telefonie bądź po prostu rozmawiali.

-Gdzie jest V!?- moja towarzyszka krzyknęła do dwóch dziewczyn siedzących przy stoliku z kawą.

-Był tu przed chwilą- odpowiedziała jedna.

-Dobra, poczekaj na mnie- powiedziała Ji i gdzieś poszła.

W sumie czułam się nieswojo, nie wiedziałam zbytnio co ze sobą zrobić więc po prostu stałam z boku i obserwowałam wszystko i wszystkich.

Dziewczyny przy stoliku co chwilę na mnie zerkały i szeptały coś sobie do ucha. Gdy nasze spojrzenia się spotkały wyciągnęłam rękę i lekko do nich pomachałam uśmiechając się przy tym. Spojrzały na mnie jak na wariatkę i momentalnie odwróciły wzrok i zaczęły się śmiać. Czułam się głupio więc opuściłam dłoń i zaczęłam wpatrywać się w podłogę. 

Pomieszczenie, w którym się znajdowałam spokojnie można by było nazwać "przygotowywalnią" czy czymś takim. Chłopaki mieli kończony makijaż, a ja czekałam na Ji. Po chwili zauważyłam ją. Szła, a za nią podążał chłopak, którego oczywiście dobrze znałam. Miał założone słuchawki i klikał coś na swoim iPhonie. Podniósł głowę i zauważył mnie, obróciłam się w drugą stronę specjalnie by uniknąć jego wzroku. Na szczęście się nie odezwał i usiadł na fotelu przed lustrem, przy którym stałam.

-To teraz obserwuj co robię- uśmiechnęła się Ji i wzięła do pracy.

Spojrzałam lecz było mi trudno się skupić bo co chwilę spoglądałam na odbicie chłopaka w lustrze. Nadal czułam się oszukana. W pewnym momencie Tae wyłapał mój wzrok i się uśmiechnął po czym zamknął oczy i się zrelaksował.

Ji zaczęła układać jego włosy, pryskać lakierem i poprawiać grzywkę prostownicą. 

Przyglądałam się jej starannym ruchom.

-Powiedzieli mi, że przez tydzień mam cię obserwować. Jesteś pod moją opieką więc możesz pytać o co chcesz, pomogę w miarę możliwości- kobieta uśmiechnęła się życzliwie.

Poczułam ulgę, jednak dobrze jest mieć kogoś kto jest po twojej stronie i zawsze pomoże bo raczej na rówieśniczki nie mogłę liczyć. Myślę, że z Ji będzie mi się dobrze pracowało bo w końcu kobieta jest bardzo miła, jak na razie. Ale uważam, że należy dać ludziom szansę i być dla nich uprzejmym skoro oni też są uprzejmi wobec nas. Akurat mam tu taki jeden wyjątek, który ani nie wiem czy chce być uprzejmy czy co w ogóle ode mnie oczekuje. Nadal nie rozumiem po co kłamał. I raczej się nie dowiem ponieważ za.ka.za.ne. Nie mogę z nim rozmawiać bo sobie nagrabię. Trudno. Uznam to za temat skończony i dam sobie wreszcie z tym spokój. 

-Przepraszam. Pójdę na chwilę do toalety- powiedziałam wymownie by trochę odetchnąć, zapomnieć o wszystkim i wrócić pozytywnie nastawiona porzucając dręczące mnie myśli.

-Okej. I tak już kończę- powiedziała Ji.

Oddaliłam się od niej i zauważyłam po drodze tego gościa z różowymi włosami, który nie wiem czemu przypominał mi rybę. Podejrzanie się we mnie wpatrywał więc odwróciłam znów wzrok co okazuje się coraz częstszym moim nawykiem bo w końcu jestem Europejką z blond włosami i zielono-niebieskimi oczkami, a Koreańczycy, przynajmniej niektórzy bo za dużo ich nie znam, są rasistami lub po prostu mają jakiś problem no chyba, że oślepia ich moja uroda w co wątpię. Też w sumie jestem rasistką ale mój rasizm dotyczy ciemno skórnych więc no. 

Szybkim krokiem zmierzałam do drzwi i zamiast wyjść z pomieszczenia przywaliłam w coś, a raczej w kogoś. Zachwiałam się lekko do przodu lecz bezpiecznie wylądowałam w ramionach chłopaka. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro