#3 Ciemny typ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Amelia, witaj kochana!- ciocia rzuciła się na mnie od razu gdy otworzyłam drzwi.
-Pewnie jesteś zmęczona. Chodź, chodź na górę. Pościeliłam już łóżko w pokoju Jee Min - dodała.
Ściągnęłam szybko buty i udałam się do "swojego" pokoju. Nie pytałam nawet o to gdzie podziała się reszta rodziny, czyli wujek, kuzynka Jee Min i kuzyn, którego imienia nie pamiętam. Po prostu po tym jak ciocia zamknęła drzwi rzuciłam się na łóżko, a właściwie wersalkę, która stała jakiś metr od ściany obrócona w jej stronę. Przed moim "łóżkiem" na ścianie wisiał telewizor, a obok i w ogóle dookoła całego pokoju były porozwieszane plakaty z Koreańczykami. No dobra ja rozumiem żeby Europejki czy ogólnie zagraniczni jarali się Azjatami ale po kij Azjatce ci goście na ścianach? A, ja myślałam, że to Japończycy są dziwni.
Poza tym co już przedstawiłam, w pokoju znajdowało się jeszcze jednoosobowe łóżko i i biurko z dwoma krzesłami i jakieś tam nie istotne meble.
Nie zastanawiając się dłużej nad sensem ścian, zasnęłam.
...
Ogólnie obudziłam się wcześnie. Coś koło 11:00... Dobra, nie ważne. Wstając natknęłam się na Jee Min, która siedziała przy biurku i odrabiała lekcje mimo, że mamy niedzielę.
Przywitałam się krótko dodając żeby nie zwracała się do mnie tymi dziwnymi koreańskimi zwrotami bo nie ogarniam ich jeszcze zbytnio i zeszłam na dół by coś zjeść.
Już miałam skręcić do salonu gdy usłyszałam czyjąś rozmowę, a dokładniej rozmowę ciotki z jakimś facetem.
-I co w końcu z tą sytuacją personelu?- zapytała ciocia.
-No nie jest zbyt dobrze. Song Ji Lee, nasza fryzjerka mówi, że nie wyrabia z siódemką fryzur w godzinę więc musi zbierać chłopaków o wiele wcześniej.
-To dlaczego kogoś nie zatrudnicie? Macie przecież możliwości - zdziwiła się ciotka.
-Próbowaliśmy. Ale większość dziewczyn okazywała się natrętnymi fankami. Myślę, że musimy zatrudnić jakieś stare kobiety. W sumie mamy też dwie makijażystki, które ledwo wyrabiają, a chłopaki oburzyli się na stylistykę chociaż tu im się nie dziwię bo babka miewa humorki. Ech, trzeba będzie coś wymyślić.
Stwierdziłam, że nie powinnam tak po prostu podsłuchiwać, a z resztą byłam coraz bardziej głodna więc weszłam do salonu.
-Dzień Dobry - skłoniłam się.
-O, Amelia! Dobrze spałaś?- ciotka rozpromieniła się na mój widok.
Skinęłam głową.
Mężczyzna spoglądał na mnie zdziwiony. W sumie co mu się dziwić? Bo w końcu zobaczył Europejkę w domu... tak właściwie to kim on jest!?
-Pewnie nie mieliście jeszcze okazji się poznać. To jest Pan Gin Sang Jin, mój szwagier.- wyjaśniła kobieta po czym skierowała wzrok w stronę ciemnego typa. Ciemnego. Bo w końcu czarne włosy i czarny garnitur.
-Amelia, moja siostrzenica - uśmiechnęła się.
-Miło mi poznać - powiedział Azjata.
-Mi również - odpowiedziałam według formułki, którą dwa dni wcześniej wkuwałam na pamięć na lotnisku.
Odwróciłam się by podejść do indeksu kuchennego gdy zawołała mnie ciotka.
-Czekaj chwilkę. A ty czasem nie masz wykształcenia fryzjerskiego?- zapytała.
-Mam - potwierdziłam.
-To może byś chciała...
I tak zaczęła się długa rozmowa naszej trójki. W sumie wyglądała bardziej jak rozmowa kwalifikacyjna.
Dowiedziałam się, że Pan Gin jest menadżerem w jakiejś tam wytwórni muzycznej. I w końcu wszystko skończyło się na tym, że za kilka dni miałam zacząć pracę jako fryzjerka w stolicy. Nie no dla mnie spoko. Dopiero co przyleciałam i już zdobyłam pracę. Ale nie myślcie, że się nie cieszę. Owszem cieszę się i to bardzo ale o tak wczesnej godzinie (co z tego, że już jest coś koło wpół do 12:00 albo i nie) mój mózg po prostu jakby to powiedzieć... ma 15% baterii co przeczy logice bo powinien być naładowany.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro