#5 Uśmiech

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odłożyłam telefon i podeszłam do walizki. Mieliśmy koniec jesieni więc ubrałam jakiś tam t-shirt, jasne dżinsy i karmelowy sweter. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro.

Omg. Serio wyróżniam się w tym kraju.

Jasne blond włosy do połowy pleców, idealnie ucięte i zadbane, zielono-niebieskie oczy podkreślone brązową kredką i jasnym, różowym cieniem. Nie maluję się zbyt mocno, nigdy nie byłam zwolenniczką mocnych makijaży.

Starannie uplotłam kłosa i poprawiłam rzęsy tuszem.

Dobra. Myślę, że jest okej.

-Idziesz gdzieś?- zapytała Jee Min.

-Tak- odpowiedziałam krótko.

-Może Ci potowarzyszyć? Oprowadziła bym cię po okolicy- zaproponowała z uśmiechem na twarzy.

-Właściwie to już mam przewodnika.

-Ale jak?

-Sama się zastanawiam- odpowiedziałam i wyszłam z pokoju.

A no tak ona jeszcze nie wie o mojej pracy. W sumie nie miał jej kto powiedzieć, a raczej nie mógł.

Pamiętaj, to, że u nas pracujesz jest tajemnicą i mam nadzieję, że nią pozostanie ponieważ chcemy dbać o bezpieczeństwo naszych idoli."

Przypomniałam sobie słowa Pana Gin'a (w sumie nie wiem czy to się odmienia ale trudno)

Jak tak sobie szłam w stronę umówionego miejsca zastanawiałam się po co tak właściwie tam idę.

Kurcze, poznałam gościa zaledwie wczoraj i pomijając to, że zachowywaliśmy się jak starzy dobrzy znajomi albo w sumie nie pomijając, a bardziej uwzględniając... Boże aczkolwiek to jest dziwne. Tak właściwie to.. nie, nie, nie no co ty to nie nazywa się randka... mam już dość randek xd hmmm bardziej „spotkanie towarzyskie" czy coś w tym stylu. Omg o czym ja teraz myślę!?

W momencie kiedy próbowałam ogarnąć myśli zorientowałam się, że jestem już nad rzeką, a na kamieniach w tym samym miejscu co ostatnio, siedział ten sam przygnębiony chłopak. Nie. Teraz to już „Tae".

Był skulony i obrócony w stronę rzeki.

Czy on znów płacze? W sumie nie mam potwierdzenia, że ostatnio płakał dlatego nie może być „znów".

Podeszłam po cichu i nachyliłam się nad nim.

-Tae~ - zagadałam wesoło.

Boże, kiedy stałam się taką idiotką? To chyba przez tą jego energię. Wystarczyło wczoraj tylko kilka godzin by mi się to udzieliło.

Chłopak najwyraźniej mnie olał bo nic nie powiedział.

-Tae – zawołałam głośniej i stanęłam przed nim. Wtedy dopiero zorientowałam się co jest powodem jego zamulenia.

W uszach miał słuchawki, a kciukami nabijał kolejny level jakiejś gry w telefonie.

-Czeeekaj... Tak! Win!- krzyknął i wstał z ziemi. Następnie schował smartfon do kieszeni i mnie przytulił.

-Cześć- powiedziałam.

Chłopak wyszczerzył ząbki i złapał mnie za rękę tak samo jak ostatnio.

-Chodź, chcę cię zaprowadzić w kilka miejsc- oznajmił i wyprowadzając mnie na chodnik puścił moją dłoń. Nie wiem dlaczego ale zrobiło mi się jakoś tak przykro.

Omg serio mi odwaliło.

Puknęłam się w głowę.

Tae szedł obok uśmiechnięty nucąc coś pod nosem, ja natomiast zaczęłam mu się uważnie przyglądać i zdałam sobie z tego sprawę dopiero wtedy kiedy nasze oczy się zetknęły.

Tym razem nie miał makijażu na twarzy ale wyglądał równie przystojnie jak wczoraj.

-Co robisz?- zapytał.

-Wyglądasz jak celebryta- stwierdziłam.

Chłopak delikatnie się zaśmiał zakrywając przy tym wyszczerzone ząbki.

-Dobra. Nie ważne- powiedziałam szybko i odwróciłam głowę w drugą stronę.

Tae zaczął śpiewać jakąś piosenkę zmieniając w niej słowo „dziewczyna" na „Ame" czym mnie wkurzył.

Jego głos był... hmmm jakby go określić? Taki zachrypnięty. Było słychać, że się wygłupia.

-Ogarnij- szturchnęłam go w ramię.

Znów się wyszczerzył.

Ech...

-Dziękuję- powiedziałam by zmienić temat.

-Za co?

-Zapomniałam wczoraj podziękować i po prostu robię to teraz- wytłumaczyłam.

Cały czas szliśmy wzdłuż rzeki, droga się nam dłużyła, a ja nadal nie wiedziałam dokąd zmierzamy ale nie przeszkadzało mi to.

-A właśnie miałam ci powiedzieć, że za kilka dni wyjeżdżam do pracy. Więc w sumie nie masz po co mnie oprowadzać- przypomniałam sobie.

-To uznaj tą wycieczkę jako zwiedzanie, a nie zapoznawanie.

-Okej- uśmiechnęłam się, a mój towarzysz zaczął śpiewać:

Odwiedź moje miasto
Dobrze się rozejrzyj
Trwa wieczna impreza
To miasto mnie wychowało
Tak było, kochanie
To moje miasto
Moje miasto
Witaj w moim mieście."

-Jesteś bardzo muzykalny, a zarazem wkurzający. Serio powinieneś zostać piosenkarzem.- zaśmiałam się delikatnie.

-W końcu- powiedział Tae ignorując mój komentarz.

-Co „w końcu"?

-W końcu się zaśmiałaś. Wczoraj wydawałaś się taka smutna i pomyślałem, że nie mogę cię tak zostawić.

-I kto to mówi...

Sam wczoraj wyglądał jak kupa nędzy i nieszczęścia.

-Czyli od teraz będę się mniej uśmiechać żeby cię wkurzyć i żebyś się starał mnie rozśmieszyć- udałam smutną minkę.

-Nie bądź taka.

-Jaka?

-Taka jak Jimin.

-Jimin?

-Tak nazywa się mój najlepszy przyjaciel- wyjaśnił.

-Czyli sugerujesz mi, że istnieje osoba podobna do mnie i w dodatku jest twoim przyjacielem?

-Ja nic nie sugeruję.

-Dobra, nie ważne. Hmmm czyli od teraz będę zawsze się uśmiechać, a gdy zrobię się smutna to będzie wyłącznie twoja wina. Zapamiętaj to sobie przyjacielu- uśmiechnęłam się.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro