#7 Duży Hit

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na 8:55 miałam pociąg więc wstałam o 6:30. Trzeba było się w miarę ogarnąć.

Boże, ledwo co przyjechałam do cioci, a znów zmieniam adres. Najgłupsze jest to, że miałam się tu uczyć, a od razu dostałam pracę. Wszystko dzięki rodzince.

Gdy byłam już gotowa i miałam wychodzić, ciocia oczywiście musiała jeszcze dodać kilka słów.

-Szkoda, że za długo u nas nie pobyłaś ale no cóż taka szansa nie może się zmarnować kochana. Wiedź, że zawsze możesz na nas liczyć i jakby się coś działo to tu masz dom- przytuliła mnie.

Uśmiechnęłam się.

Wujek i Jee Min żegnali się ze mną wczoraj, a teraz według chorego koreańskiego życia byli już poza domem.

Pan Gin czekał przy samochodzie. Odeszłam machając cioci.

Podróż spędziłam w jednym wagonie z Panem Ginem.

Taa te dwie godzinki, które przespałam.

-Wybacz, że nie zawiozłem cię najpierw do mieszkania ale bałem się, że się spóźnimy- tłumaczył Pan Gin kiedy wchodziliśmy do wytwórni.

-Nie, nic się nie stało- uśmiechnęłam się.

-Big Hit Entertaiment- przeczytałam cicho napis na którejś z tabliczek.

Duży Hit. No kurcze ambitna nazwa nie powiem.

-Dzień Dobry- minął nas jakiś rudy chłopak.

Gdy skinął głowę nasze spojrzenia się spotkały. Zauważyłam jego uroczy uśmiech.

Pan Gin skłonił głowę, a ja kompletnie o tym zapomniałam.

-Co ty robisz?- oburzył się mój towarzysz najwyraźniej zauważywszy błąd.

-Przepraszam- skłoniłam się.

-I tak powinnaś robić praktycznie cały czas. Nie zapominaj o tym. Kultura Koreańska jest bardzo ważna w życiu codziennym- przypomniał.

Po chwili stanęliśmy przed białymi drzwiami, na których widniał napis "Prezes".

-Poczekaj chwilę- nakazał Pan Gin wskazując na jedno z białych krzeseł na bocznej ścianie.

Kurcze tak samo wygląda polska poczekalnia w ośrodku zdrowia.

Usiadłam na wskazanym miejscu.

Przez te 5 minut kiedy czekałam na Pana Gina nie zauważyłam żadnej żywej duszy. Może to dlatego, że gabinet szefunia był na samym końcu korytarza?

Pan Gin, a w sumie powinnam zacząć mówić menadżer... Tak więc, menadżer Gin wyszedł z pomieszczenia razem z jakimś niskim stworzeniem przypominającym pączek. Takie niskie, okrągłe z makijażem na starej twarzy, dobra może mieć z jakieś 40 lat, a chociaż po Azjatach to mogę się 50 spodziewać.

-Dzień Dobry- skłoniłam się nisko.

-Więc to ty jesteś tą sławną Europejską dziewczyną. Miło mi. Nazywam się Bang Si-Hyuk- przedstawił się.

Skłoniłam się nie wiedząc co odpowiedzieć.

-Trochę jest nieśmiała i nie mówi perfekcyjnie po koreańsku- skłamał menadżer.

Spojrzałam na niego wkurzona. Właśnie ośmieszył mnie przed pracodawcą.

-O! To w sumie nawet lepiej!- ucieszył się prezes i ruszył przed siebie, a my za nim.

Co kurde!?

-Masz się nie wyróżniać- szepnął menadżer.

Przecież się nie wyróżniam.

Weszliśmy do jakiejś małej sali konferencyjnej.

Przy długim stole siedziało jakieś 7 Azjatek. Panowała dziwna cisza.

Gdy Pan prezes stanął przy krześle na końcu stołu, wszystkie równocześnie wstały.

Menadżer gestem wskazał mi moje miejsce przy którym po chwili stanęłam.

-Proszę. Możecie usiąść- powiedział dyrek i wszyscy usiedli.

Jeju co za dziwny kraj.

-Chciałbym was wszystkie powitać w nowej pracy. Nasza firma oferuje należyte warunki....- zaczął swoją gadkę.

Ale powiem, że chyba trochę przesądzają. Przecież podobno mamy być tylko stylistkami ale co ja tam mogę wiedzieć...

Gdy prezes skończył gadać o warunkach przeszedł do rozmowy o koncertach i wyjazdach, a później do zasad.

-Zakazane jest prowadzenie jakichkolwiek większych rozmów z artystami, możecie kontaktować się tylko w sprawach pracy. Zakazane jest robienie zdjęć lub udostępnienie w jakikolwiek inny sposób wizerunku idoli. Zakazane jest rozgadywanie jakichkolwiek plotek lub czegokolwiek na temat wytwórni i idoli. Najbezpieczniej będzie jeśli nikt poza wami i najbliższą rodziną nie będzie wiedział o waszej pracy znaczy chodzi o to żeby nie było jakichkolwiek takich dziwnych sytuacji, że pomożecie fankom się spotkać z chłopaki czy coś, no rozumiecie prawda? Może pomyślicie, że głupio gadam ale mieliśmy już kilka takich akcji więc zrozumcie sytuację bo w końcu będziecie pracować przy najpopularniejszym zespole ostatniego czasu- nadal słuchałam kazania prezesa.

-Psst. Co to za wielki zespół?- zapytałam jakiejś dziewczyny gdy skończyło się ekhem jakby to nazwać... długie kazanie o zakazach i właśnie szliśmy do sali treningowej by powitać chłopaków.

Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie ale odpowiedziała mi uprzejmie.

-Bangtan Boys.

O boziu znam ich... 

"I need u girl wae honja saranghago"

Zaczęłam sobie nucić.

Ale w sumie nie wiem jak wyglądają bo jedyny teledysk jaki widziałam to Dope i nie cały.

O jakby Jee Min wiedziała co mnie spotkało... Ale niestety ZAKAZANE!

Wszystko kurde zakazane!

Podszedł do mnie Pan Gin, który najwyraźniej cały czas za nami chodził. Pogadał jeszcze o zakazach i o tym, że mam się od Bangtanów trzymać na odległość 3 metrów.

No kurde ciekawie jak z trzech metrów mam uczesać im włosy!?

Przypomniał mi jeszcze ekhem "Za złamie zasad grozi kara blablabla najwyższą jej postacią jest zwolnienie z pracy."

Weszliśmy wszyscy do sali treningowej. Sześciu chłopaków właśnie miało próbę lecz gdy nas zauważyli podbiegli i ustawili się w równym rzędzie.

No kurcze jaka musztra.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro