500 lat legendy - część II: Wybranka króla 🤴💞👰‍♀️💒💎🐎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Młody król

Zygmunt August urodził się w 1 sierpnia 1520 roku, jako starszy z dwóch synów króla Polski i wielkiego księcia Litwy Zygmunta I zwanego Starym oraz jego drugiej żony Bony Sforzy, księżnej panującej włoskiego księstwa Bari. Jego młodszy brat Olbracht przyszedł na świat przedwcześnie w wyniku upadku królowej z konia i zmarł w dniu narodzin. Zygmunt August pozostał jedynym spadkobiercą tronu litewskiego i zarazem był naturalnym kandydatem do korony polskiej.

Jednak ponieważ Jagiellonowie nie byli rodzimą polską dynastią, ich sukcesja nad Wisłą zawsze wzbudzała kontrowersje. Władcy i polskie możnowładztwo osiągnęło kompromis - tron nie będzie przechodził z ojca na syna, ale będzie miała miejsce elekcja w obrębie dynastii. Po śmierci poprzednika każdy Jagiellon, Jagiellonka lub powinowaty dynastii mogli mieć szansę na koronę. Bona chciała mieć pewność, że nikt nie odbierze małemu Augustowi tronu polskiego na rzecz jego szwagrów lub kuzynów. Szczególnie, że Zygmunt Stary był już po pięćdziesiątce - nikt nie mógł zagwarantować, że dożyje pełnoletności syna, gdy ten spokojnie odziedziczy władzę. Z tego powodu Bona doprowadziła do wyniesienia syna jako młodszego wielkiego księcia litewskiego już w 1522, kiedy chłopiec miał ledwie dwa lata. Ponieważ polskiej szlachcie niezwykle zależało na zachowaniu unii personalnej z Litwą, musieli teraz zaakceptować Zygmunta Augusta jako następnego króla, gdyż tylko tak mieli szansę zachować Wielkie Księstwo w swojej strefie wpływów. Książę został obwołany królem w 1529 i koronowany w 1530.



Zygmunt August wyrósł na mężczyznę o "ciemnym" typie urody - oliwkowej cerze, brązowych oczach i czarnych lub ciemnobrązowych włosach. Jako dorosły nosił krótką brodę 🧔🏻‍♂️. Swój stereotypowo "włoski" wygląd zawdzięczał raczej śniadym Jagiellonom niż matce, która wprawdzie była Włoszką, słynęła jednak z blond włosów i jasnej karnacji.

W 1543 roku Zygmunt poślubił szesnastoletnią Elżbietę Habsburżankę, córkę swojej kuzynki pierwszego stopnia Anny oraz Ferdynanda - arcyksięcia Austrii, króla rzymskiego i brata niemieckiego cesarza Karola zarazem. Małżeństwo okazało się nieudane: Zygmunt lubił niepokorne, pełne charyzmy kobiety (takie jak Barbara), podczas gdy Elżbieta była bardzo cichą i delikatną osobą. Dziewczyna dodatkowo bała się obcego otoczenia, z którym nie mogła się porozumieć (nie nauczono jej polskiego i choć znała łacinę, to nie umiała się w niej dobrze porozumiewać) oraz cynicznej i apodyktycznej teściowej, która mariaż od początku uważała za porażkę, jako że nienawidziła Habsburgów z całego serca. Sprawiali nieustanne kłopoty jej księstwu w Bari, a do tego próbowali zabrać władzę jej ukochanej córce, królowej Węgier Izabeli. Zygmunt Stary odmówił mieszania się w konflikt - teraz gdy Polskę łączyła z Habsburgami małżeńska unia nie było już żadnej nadziei, by stary król udzielił pomocy Izabeli.

Wróćmy jednak do młodej pary. Nie wiemy oczywiście, co dokładnie wydarzyło się w sypialni, ale prawdopodobnie nic przyjemnego, bo Zygmunt August przestał odwiedzać Elżbietę w jej pokojach i w ogóle nie chciał z nią rozmawiać. Spekuluje się, że mógł poczuć wstręt, gdy doznała przy nim ataku padaczki.

Królowa Bona, desperacko usiłując unieważnić ślub, przez jakiś czas twierdziła, że małżeństwo jej syna nie zostało skonsumowane (przez co jest nieważne), jednak nikt inny nie potwierdził jej słów.

Nie wiemy na pewno jak było i co czuł August, ale faktem było, że Elżbieta choruje bardzo poważnie na padaczkę. Stawiało to pytanie o kwestię następcy tronu - epilepsja sama w sobie nie powoduje bezpłodności, ale przy sile i częstotliwości jej ataków istniała obawa, że królowa nie donosiłaby dziecka do porodu. Gdyby zaszła w ogóle w ciążę - co się nie wydarzyło, ale związek trwał raptem dwa lata. Większość tego czasu młoda para spędziła osobno. Wbrew słowom Bony, małżeństwo prawdopodobnie skonsumowano, jednak współżycie króla i królowej było nieregularne, a to nie wróżyło dobrze w spłodzeniu potomka.

W lipcu 1534 Zygmunt August wyjechał na Litwę, gdzie miał wielkoksiążęce obowiązki, ale też nie było bezpiecznie, by pozostał w dotkniętym zarazą Krakowie. (Jego rodzice i żona udali się do Niepołomic.)



Magnatka i król

Nie wiadomo, gdzie i kiedy młody Jagiellon i Barbara spotkali się po raz pierwszy. Prawdopodobnie znali się od dzieciństwa, ale kochankami zostali najpewniej nie wcześniej niż 1543. Radziwiłłówna po owdowieniu większość czasu spędzała z matką w pałacu radziwiłłowskim w Wilnie, który leżał niedaleko pałacu wielkoksiążęcego, więc ona i Zygmunt mogli nawiązać kontakt stosunkowo łatwo. Zygmunt August dość szybko zaprzyjaźnił się z jej bratem Mikołajem Rudym i kuzynem, Mikołajem Czarnym. Imponowali mu swoim talentem politycznym i bardzo polegał na nich w swoich pierwszych latach rządów.


Królowa i wielka księżna Elżbieta Habsburżanka przybyła do Wilna jesienią 1544, jednak zmarła niecały rok później 14 lipca 1545 w wieku osiemnastu lat, pod nieobecność Zygmunta Augusta, gdy jej zdrowie gwałtownie się pogorszyło. W tygodniu swojej śmierci doznawała kilkanaście ataków padaczki dziennie - przyczyną zgonu było skrajne wycieńczenie organizmu.

Zygmunt August twierdził później, że poślubił Barbarę w tym samym roku, jednak było to kłamstwo - król usiłował ratować reputację swojej nowej żony i próbował przekonać otoczenie, że ta nie była jego kochanką w latach 1545-1547, a ślubną małżonką. W rzeczywistości para pobrała się dopiero w 1547 - jednak zachowanie króla stanowi wskazówkę, że jawny romans z Barbarą rozpoczął się najpóźniej w roku śmierci Elżbiety. Kanonik Stanisław Górski zanotował, że podczas karnawału 1546 król był już "oddany całkowicie wojewodzinie trockiej".


Jagiellona i Radziwiłłównę połączyć mogła pasja do polowań i konnych przejażdżek, zamiłowanie do zabaw i uwielbienie do pięknych strojów oraz klejnotów. Król uchodzi w opinii historyków za prawdziwego estetę, do tego miał czarującą osobowość i nie żałował na prezenty dla Barbary. Młoda kobieta z kolei była pewna siebie i niezależna, a jednocześnie nie próbowała wykorzystywać względów Zygmunta Augusta, by wpływać na politykę wielkiego księstwa (a potem i królestwa). Było to prawdopodobnie połączenie, które go ujęło - król zdawał się wcześniej i później lubić kobiety mające swoje zdanie, ale jednocześnie taktowne w kwestiach państwowych. Nie lubił tego jak jego matka roztacza swoje wpływy, tworząc "państwo w państwie", zarazem jednak nudziła go dziewczęca nieśmiałość Elżbiety. Barbara posiadała cechy, których żadna z pozostałych kobiet nie miała osobno i być może dlatego wygrała walkę o jego uczucie.

Nigdy nie będziemy wiedzieć dokładnie - pewne jest natomiast, że August wiedział, iż kraj oczekuje od niego dynastycznego małżeństwa z księżniczką obcego kraju. Brano pod uwagę m. in. córkę księcia Prus lub kuzynkę Elżbiety, przyszłą panującą królową Anglii Marię Tudor.

Ostatecznie jednak młody król zdecydował się iść za głosem serca i w 1547 roku Barbara została w sekrecie jego żoną. 


Dyptyk Lucasa Cranacha Młodszego ukazujący obok siebie dwie żony Zygmunta Augusta, Elżbietę Habsburżankę (po lewej) i Barbarę Radziwiłłównę, namalowany 1550-1551


Król Zygmunt II August, portret namalowany w XVI lub XVII wieku



Ślub z królem

Okoliczności i dokładna data ślubu Zygmunta i Barbary są nieznane. Kiedyś zakładano, że miało to miejsce we wrześniu 1547. W listopadzie Barbara prawdopodobnie poroniła i spekulowano, iż ślub odbył się z powodu jej stanu. Jednak badania Wojciecha Pociechy dowodzą, że ceremonia najpewniej miała miejsce pomiędzy 28 lipca a 6 sierpnia 1547. Nie wiemy, ile dokładnie trwała ciąża Radziwiłłówny, ale list mówiący o poronieniu sugeruje, że była wczesna, zatem wydaje się, że zaszła w nią już po ślubie. A zatem nie to było przyczyną. (No, chyba, że była dwukrotnie przy nadziei w tym samym roku – co jest teoretycznie możliwe, ale brak na to dowodów w postaci wzmianek w korespondencji lub kronikach.)

Wygląda więc na to, iż Zygmunt ożenił się z Barbarą po prostu z miłości. Młody władca sam zdaje się to potwierdzać swymi słowami w liście do kuzyna, Albrechta Hohenzollerna, który był przeciwnikiem jego małżeństwa. (Marzyło mu się, by król poślubił jego córkę... 😅) Jagiellon oświadczył swojemu nadętemu bratu ciotecznemu, że pojął Barbarę za żonę "nie wiedziony ślepotą, jak pisze Wasza Światłość, lecz kierując się tylko miłością cnoty, prawości, niewinności i skromności, i to miłością właśnie uczciwą 💞💞💞". Swojemu byłemu teściowi Ferdynandowi kazał przekazać, że wziął swój drugi ślub za "dobrym i niekwapnym [rozważnym] namysłem". 

Zygmunt miał dwadzieścia siedem lat. Barbara - dwadzieścia trzy.

Małżeństwo początkowo utrzymywano w sekrecie, w (uzasadnionej) obawie przed sprzeciwem Zygmunta Starego i Bony. W pewnym momencie jesienią Barbara wyznała mężowi, że jest w ciąży. W listopadzie 1547 August udał się do Polski, by osobiście poinformować rodziców, a także by zacząć potajemnie formować dwór swojej żony, która na razie była małżonką morganatyczną, bez oficjalnego tytułu królowej (choć w listach męża i swojej fakcji była już określana jako „jej królewska miłość"). Na ochmistrzynię fraucymeru Barbary młody władca wybrał Zofię Szydłowiecką, świeżo upieczoną teściową swego najbliższego doradcy i zarazem kuzyna Barbary, Mikołaja Czarnego. 



Poronienie?

Młody król i Radziwiłłowie uznali, że bez Augusta w Wilnie, Barbara narażona jest na niebezpieczeństwo. Zygmunt zapewne obawiał się matki, którą w przeszłości pomawiano o otrucie książąt mazowieckich, jednak zapewne nie jej jednej. Na Litwie było wiele osób zazdroszczących Radziwiłłom ich rosnącego dzięki łaskom królewskim prestiżu. Uprzedzając ich potencjalny ruch ustalono, że Barbara wyjedzie do odosobnionej rezydencji w Dubinkach. 

Rozłąka z królem, niepewność co do przyszłość i perspektywa macierzyństwa sprawiły, że przyszła królowa bała się podróży i przed wyjazdem dostała silnych ataków histerii, które obserwatorzy przyrównali wręcz do parkosyzmów padaczki. 

Długa podróż karetą grzęznącą w jesiennym błocie dodatkowo wyczerpała żonę króla - jej medyk Stanisław Dowojno poinformował listownie Zygmunta Augusta, że zaledwie dzień po dotarciu do Dubinek, 20 listopada, Barbara straciła dziecko.

To z jego wiadomości dowiadujemy się o tej nieznanej z innych źródeł tragedii: "Oznajmuję Waszej Królewskiej Miłości, memu miłościwemu Panu iż jej miłość małżonka Waszej Królewskiej Miłości jest za łaską Bożą dobrze zdrowa, ale żeby co miało być w Żywocie, już o tym nie trzeba myśleć, albowiem miłościwy królu że to jej miłości rozerwało to brzemienie, które znać jej miłość w żywocie miała, niewymowny płacz wielki i z onego tak wielkiego płaczu, częste a okrutne omglewanie, że miłościwy królu po kilkakroć przez dzień, abo i w nocy po mnie przybiegali, powiedając że się jej miłości bardzo źle ma." Innymi słowy - rozstrój nerwowy Barbary sprzed wyjazdu trwał, pod wpływem emocji wielokrotnie mdlała, w końcu poroniła. Tak jak król miał nadzieję, rzeczywiście była w ciąży, ale już nie jest. 



Kwestia tego, czy w istocie miało miejsce poronienie do dziś budzi spory. Wielu historyków zwraca uwagę, że krwotok jakiego doznała i ciążowe objawy (mdłości, zatrzymane miesiączki) mogły być początkowym objawem jej przewlekłej choroby kobiecej, być może raka szyjki macicy, która miała doprowadzić do jej śmierci. 

Warto jednak zauważyć, że dwie rzeczy mogą być prawdą jednocześnie - kobieta z rakiem szyjki macicy wciąż może zajść w ciążę, zwłaszcza na wczesnym etapie. Potencjalna obecność nowotworu nie wyklucza ciąży. Być może to właśnie rozwijający się nowotwór doprowadził do poronienia. Lub też odwrotnie - poronienie było tym co osłabiło organizm i otworzyło go na infekcje, które rozwinęły się w cięższą chorobę. 


Często spotykam się również z przekonaniem, że Barbara nie mogła być w ciąży, bo Zygmunt August był "bezpłodny", bo nie miał dzieci z żadną partnerką (oprócz Barbary Giżanki... no i oprócz Radziwiłłówny najwyraźniej. O, i jeszcze była córka z pani Relskiej... Coraz trudniej te dzieci ignorować, co?). Mam na to tylko jedną odpowiedź: głupota i ignorancja ludzkie nie znają granic. Choć Zygmunt definitywnie miał problem z poczęciem dziecka, nie musi to oznaczać całkowitej bezpłodności.

 Istnieje szara strefa. Istnieją pojęcia jak "podpłodność" lub "niska płodność". Istnieje zjawisko "leniwych plemników", gdy męskie komórki rozrodcze poruszają się wolniej, ale wciąż mogą wytworzyć zdrowy zarodek. Istnieją zaburzenia genetyczne, których skutkiem dzieci rozwijają się chore i przychodzą na świat zbyt wcześnie, by żyć. Czy naprawdę trzeba przypominać, że Władysław Jagiełło spłodził dziecko z królową Jadwigą dopiero po trzynastu latach, a z drugą żoną - po ośmiu? I wreszcie czy musze przypominać, że śmierć dzieci w łonie matki oraz po urodzeniu była XVI wieku powszechniejsza niż dziś? 

Zygmunt August mógł spłodzić z kochankami więcej dzieci niż myślimy - jeśli jednak przyszły one na świat martwe lub zmarły natychmiast w kołysce, nie było większego sensu dla kronikarzy rozwodzić się nad nimi. Wierzył, że Barbara poroniła, nigdy jednak nie wspominał o tym dziecku w kolejnych listach do kogokolwiek. Jeśli podobnie przytrafiło się jego innych kochankom, dlaczego miałby zachowywać się inaczej? Dlaczego miałby radośnie chwalić się bolesnym faktem, że żadne z jego dzieci urodzonych przed 1571 nie przeżyło narodzin?  



Podobnie jak w przypadku daty urodzin Barbary, stosuję tu brzytwę Ockhama - najprostsze wyjaśnienie jest najbardziej prawdopodobnym. Skoro medyk Radziwiłłówny stwierdził u niej poronienie, to prawdopodobnie było to poronienie. Nie możemy mieć stuprocentowej pewności, ale nie powinniśmy niczego kategorycznie wykluczać. A już na pewno nie powinniśmy niczego wykluczać w oparciu o niemożliwą do udowodnienia rzekomą bezpłodność Zygmunta Augusta. 

Jeśli Barbara była w ciąży, jak bardzo zaawansowana była? List zdaje się sugerować, że wczesna ("żeby co miało być w żywocie, o tym już nie trzeba myśleć", "brzemienie które znać jej miłość w żywocie miała" - król i jego żona nie mieli jeszcze całkowitej pewności, gdy się rozstawali, a Dowojno zyskał pewność dopiero po fakcie). Wiadomość nic nie mówi o płci dziecka, więc zapewne nie dało się jej jeszcze ustalić. Zakładając, że Dowojno nie przemilczał celowo tak ważnej informacji, sugeruje to, że ciąża trwała poniżej trzech miesięcy.   



Pobyt w Dubinkach

Prawdopodobna utrata dziecka nie była jedynym nieszczęściem, które spotkało Barbarę. W grudniu zawalił się sufit przed wejściem do jej komnaty - na szczęście nie w chwili, kiedy wychodziła. Zygmunt August dowiedziawszy się o tym, zaczął podejrzewać skrytobójczy zamach. Mikołaj Rudy uspokoił go, że Dubinki są bezpieczne: "ten sklep [strop] nie przez zdradę upadł, to Bogiem świadczę, a przez złe opatrzenie urzędników dawnych ojca mego, a przez moje też niedoźrzenie tego co się około działo". 

Żona króla zaczęła nosić ubiór "bardzo nędzny" i w habicie bernardyńskim rozdawała co rano jałmużny w kościele. Przypuszczalnie przeżywała w ten sposób żałobę po nienarodzonym dziecku. Tęskniła również za królem. Często wysyłała listy, w których zapewniała męża o swojej niegasnącej miłości, a wraz z nimi podarki - jak pierścionek, by August nosił go w "miłościwej pamięci" lub figurę zegarową, by "patrząc na te dwanaście godzin, chocia jedną sobie obrać raczył, bych ja, najmniejsza sługa Waszej Kólewskiej Miłości mogła być w pamięci Waszej Królewskiej Miłości zachowana". Na jednym zegarze się bynajmniej nie skończyło - wkrótce posłała "zegareczek", który miał oznajmić "fortunną a wesołą godzinę przyjechania Waszej Królewskiej Miłości sam do nas". 

W pewnym momencie Barbara dała ujście swemu bezgranicznemu uwielbieniu do męża, parafrazując św. Pawła i przyrównując Zygmunta Augusta do Boga - uradowana prezentem wysłanym przez małżonka, zapewniła "temu rozumiem i pisać mogę: jeśli Wasza Królewska Miłość, Pan mój, ze mną, kto przeciw mnie?" (oryginalnie: "Cóż więc na to powiemy? Jeśli Bóg z nami, kto przeciwko nam?").   


Zygmunt przesyłał wyrazy swojej pamięci, jednak nawet po powrocie do Wilna we wczesnym 1548 nie wezwał od razu żony ani nie ogłosił publicznie swego ślubu (choć plotki zataczały szerokie kręgi zarówno w Wielkim Księstwie jak i w Polsce). Zapewne przyczyną była negatywna reakcja rodziców, gdy wyznał im prawdę. Bona miała zalać się łzami. Zygmunt Stary, wiekowy i nieskory do konfliktów, początkowo zareagował na związek syna obojętnie. Stwierdził w pewnym momencie, że skoro Augustowi nie podobała się ta, którą on mu wybrał, "niechaj pojmuje kogo chce, nam nic do tego". Ostatecznie jednak napisał do najważniejszych panów koronnych, że nie dał zgody na związek z Radziwiłłówną i nadal nie daje. Bona wspierała go zaciekle w tych działaniach.

Zygmunt nie chciał rezygnować Barbary, jednocześnie jednak szanował głęboko swojego ojca, w związku z czym wiedział, że swój następny krok musi rozegrać taktownie i ostrożnie.

Los ułatwił mu ten wybór i młody monarcha nie musiał wybierać pomiędzy ojcem a żoną. Będący najpotężniejszym (choć z pewnością nie najbardziej wokalnym - tym mogła poszczycić się jego żona) przeciwnikiem małżeństwa syna, stary król umarł 1 kwietnia 1548 w wieku osiemdziesięciu jeden lat.



Nowa królowa Polski

Wiedząc, że jest teraz najważniejszym człowiekiem w Koronie i na Litwie, Zygmunt August nakazał Barbarze wracać do Wilna „bo tak chcą gwiazdy". 

17 kwietnia zwołał na zamku wielkoksiążęcym posiedzenie panów i publicznie ogłosił, że Radziwiłłówna jest jego prawowitą małżonką, której nakazał oddawać cześć jako "królowej i pani". Choć antyradziwiłłowskie nastroje były mocne pośród litewskiej szlachty, nikt nie odważył się kwestionować na głos decyzji prawomocności związku i Zygmunt wprowadził Barbarę do zamkowych komnat jako oficjalną królową Polski i wielką księżną litewską. Jak poetycko ujął Zbigniew Kuchowicz "trzynaście dni cieszyli się sobą, trzynaście razy zamkowe zegary wybijały im północ", po czym władca wyruszył do Polski, by przygotować pogrzeb ojca oraz przyjazd żony do kraju, gdzie – nikt nie miał wątpliwości – opozycja wobec niej będzie znacznie silniejsza i trudniejsza do spacyfikowania niż w Wilnie.

Pod koniec maja Barbara poinformowała listownie króla, że znów spodziewa się dziecka. Nie wiadomo, czy była to jej pomyłka, czy też nastąpiło poronienie - Stanisław Hozjusz twierdził, że uległa w czerwcu jakiejś bliżej nieokreślonej chorobie, która zagrażała jej życiu; choroba ta mogła być oczywiście efektem (lub przyczyną) domniemanego poronienia. 


Wbrew czarnowidztwu Hozjusza, królowa szybko doszła do siebie, a kolejna potencjalna utrata dziecka nie wpłynęła ani trochę na stosunek męża do niej.

26 lipca Zygmunt August pochował ojca, a miesiąc później udał się do Radomia i wezwał żonę, by do niego dołączyła.

Wbrew temu, co pisze Kamil Janicki w swojej popularnej, ale przedramatyzowanej i ociekającej wprost mizoandrią książce Damy złotego wieku, Zygmunt August nie narzucił Barbarze jak ta ma się ubierać na podróż - królowa sama zwróciła się do niego o instrukcję, gdyż zdawała sobie sprawę z innej obyczajowości Polaków i nie chciała zrobić negatywnego wrażenia. Mąż doradził jej skromne, czarne szaty, symbolizujące żałobę po powszechnie lubianym Zygmuncie Starym. 

Barbara wyjechała z Wilna w początkach września, a pośród witających ją w Polsce możnych znalazła się m. in. księżniczka Anna z Piastów mazowieckich, ostatnia ze swego rodu, ze swoją około ośmio- lub dziesięcioletnią córeczką Zofią Odrowążówną. Anna była dzieckiem energicznej księżnej mazowieckiej Anny Radziwiłłówny, która swego czasu... zalecała się do Zygmunta I i miała nadzieję zostać królową Polski 🤭. (Cóż, czego nie udało jej dokonać, osiągnęła teraz inna Radziwiłłówna. 😂😂😂)

Mąż powitał Radziwiłłównę uroczyście, gdy ta dotarła do Radomia i kolejny miesiąc spędzili na radomskim zamku. Odwiedzili też Jedlnię i Puszczę Kozienicką.

W połowie października ponownie się rozstali - Zygmunt udał się na sejm w Piotrkowie, zaś jego żona przeniosła się do Nowego Miasta Korczyna. Pod nieobecność króla księżniczka Anna dotrzymywała kuzynce towarzystwa.



Walka o Barbarę

Przyjrzyjmy się teraz nieco, dlaczego mieszkańcy Korony tak bardzo sprzeciwiali się małżeństwu króla z Radziwiłłówną. Największą przeciwniczką była oczywiście królowa Bona, dla której wybór syna był klęską polityczną – uniemożliwiał optymalny sojusz małżeński z innym państwem, do tego Radziwiłłowie byli w dobrych stosunkach z Habsburgami, arcywrogami Bony. Teraz Habsburgowie zaoferowali Augustowi i Barbarze swoje poparcie, co dodatkowo związało z nimi młodego króla – rzecz, której Bona nie mogła przeboleć. Zwłaszcza, że jej ukochana pierworodna córka Izabela prowadziła z niemieckim rodem walkę o tron Węgier. Stara królowa obwiniała także syna o przyspieszenie zgonu Zygmunta Starego swą matrymonialną decyzją. Dodatkowo Bona "mocno obawiała" się wymarcia Jagiellonów, gdyż święcie wierzyła, że "owa kobieta nigdy nie będzie miała potomstwa".

"Ale nie jest pewne, jak mówią, że jest tak źle, iż mój syn stanie się bezpłodnym", próbowała się pocieszać, mając nadzieję, że zmiana królowej małżonki pomogłaby uratować gasnący w męskiej linii ród. Mimo wszystko to jedno zdanie świadczy, że ludzie wokół plotkowali. Mówiono coraz głośniej, iż bezdzietność królowej Elżbiety, kochanek Zygmunta Augusta i problemy Barbary z donoszeniem ciąży, mogą świadczyć, że to młody król ma problemy ze spłodzeniem żywego potomka i przyszłość Jagiellonów nie rokuje dobrze ktokolwiek znajdzie się u jego boku. Bona wciąż jednak nie dopuszczała do siebie tej myśli, wierząc, że gdyby Barbara zniknęła, przeznaczenie dałoby się jeszcze odwrócić.


Królowa Bona, teściowa Barbary, na portrecie Lucasa Cranacha Młodszego, ok. 1553


W niektórych powieściach (Królowa w kolorze karminu Renaty Czarneckiej, Zmierzch Jagiellonów. Barbara Radziwiłłówna Magdaleny Niedźwiedzkiej) Bona wyjeżdża z Wawelu tego samego dnia, gdy przybywa nań jej synowa. Jakkolwiek poetycko by to wyglądało, Bona opuściła Wawel we wrześniu 1548, wiele miesięcy przed przybyciem na zamek nowej królowej. Jej trzy niezamężne córki (Zofia, Anna i Katarzyna) wyjechały wraz z nią do Warszawy. Wbrew legendzie jakoby Bona miała ogołocić apartamenty królowej ze wszelkich kosztowności, badania wskazują, że nie kupowano dla Barbary nowego wyposażenia, więc zapewne większość rzeczy pozostała na miejscu. (Alternatywnie, choć mniej prawdopodobnie Radziwiłłówna mogła być ukontentowana z nowego ascetycznego wystroju.) Matka Zygmunta zabrała tylko swoje rzeczy, zamkowe przedmioty nadal zdobiły pokoje małżonki władcy.


O ile Bona była przeciwna małżeństwu głównie z powodów pragmatycznych, o tyle szlachta sprzeciwiała mu się z powodów idealistycznych. Król ożenił się bez zgody sejmu i senatu, i choć nie istniało prawo mówiące, że musi to robić, przedstawiciele szlachty stali się w połowie XVI wieku niezwykle czuli na punkcie swojej wartości i żądali, by władca zawsze uwzględniał ich zdanie przy podejmowaniu ważnych państwowych decyzji (a wybór królowej takowym w ich oczach był). Przeciwnicy Radziwiłłów nie mogli też ścierpieć faktu, że dzięki Barbarze ród stał się bardzie uprzywilejowany od całej reszty szlachty. Rudy i Czarny byli teraz "królewskimi braćmi", Anna Radziwiłłówna jego "siostrą". Kogokolwiek poślubią, stanie się królewskim powinowatym. Choć w praktyce najuboższa szlachta nie różniła się od chłopów niczym prócz herbu, to w świetle prawa szczycili się byciem równym magnatom, nawet tak potężnym jak Radziwiłłom. Kłanianie się kobiecie, którą jeszcze kilka lat wcześniej widzieli jako równą sobie (jeśli nie niższą, z powodu płci) odbierali jako okrutny żart i naruszenie powagi ich stanu.   

Nie pomagał fakt, że Barbara była kochanką Zygmunta Augusta co najmniej na dwa lata przed ślubem (jeśli nie dłużej). Po Koronie mówiono głośno o tym, że władca poślubił "nierządnicę" - nie przebierano w sprośnych określeniach na temat Radziwiłłówny. Szkalowano jej reputację tworząc ryciny przedstawiające królewską parę w jednoznacznej sytuacji, a także przywołując wszelkie możliwe plotki na temat prowadzenia się jej matki i siostry. Ktoś posunął się nawet do twierdzenia, że Barbara jest owocem romansu jej matki z... królem Zygmuntem Starym, a zatem - przyrodnią siostrą swego obecnego męża. Przede wszystkim jednak wyliczano publicznie jej rzekomych kochanków i (bez większych podstaw) głoszono, że poprzez te romanse zaraziła się syfilisem, a teraz zaraża tym króla. (Uparcie ignorowano przy tym fakt, że ani Zygmunt August, ani Barbara nie zdradzają żadnych objawów takowej diagnozy.)


Pośród szlachty polskiej najgłośniejszymi opozycjonistami wobec królewskiego małżeństwa byli kasztelan poznański Andrzej Górka (dawny zalotnik matki Barbary, odrzucony przez nią w młodości, który zapewne śpiewałby inaczej, gdyby to on poślubił pannę Kolankę i został ojcem przyszłej królowej... 😆🤭), wojewoda krakowski Piotr Kmita, wspierający prężnie szlachecki ruch egzekucyjny Piotr Boratyński, a także wojewoda sandomierski Jan Tęczyński, który miał powiedzieć, że prędzej wolałby widzieć w Krakowie sułtana tureckiego niż Radziwiłłównę. Innym znaczącym wrogiem królowej był prymas Mikołaj Dzierzgowski, który przyznawał, że porzucenie żony jest grzechem, ale zapewniał, że on rozłoży ten grzech na głowy wszystkich Polaków, więc króla nie spotka żadna kara Boża.



Z niżej postawionych osobistości do przeciwników Barbary należeli kanonik Stanisław Orzechowski (który kilka lat później złamał śluby czystości, ożenił się i całkowicie zmienił swoje podejście do Barbary, twierdząc, że "z zazdrości urody jej niewinności uwłaczano") oraz Mikołaj Rej. Ten ostatni, słynny dziś jako poeta promujący pisanie po polsku zamiast łaciny, obsmarował królową w sposób nadzwyczaj paskudny, opisując ją jako posiadającą "parszywe ciało, które płodu już nie będzie miało". (Ciekawymi mnie bardzo skąd Rej miał tyle do powiedzenia na temat jej rzekomej niepłodności i skąd czerpał swoje źródła... Prawdopodobnie nie wiedział o poronieniach, a nie mająca nawet trzydziestu lat królowa była znacznie młodsza od Bony, która urodziła ostatnie dziecko w wieku trzydziestu czterech lat, zatem wciąż istniała spora szansa na to, że Barbara doczeka się potomka.)



Apogeum „wojny o Barbarę" miało miejsce podczas sejmu w Piotrkowie w listopadzie 1548, gdy jedyny raz w historii Polski, cała szlachta obecna w sali poselskiej na czele z Boratyńskim padli prze monarchą na kolana, błagając go o rozstanie z królową. Zygmunt August oświadczył, że "do ostatniej koszuli odstąpić jej nie mogę" oraz, że "milsza mi moja wiara niźli wszystkie na świecie królestwa". Zaczął więc sugerować, iż gotów jest zrzec się tronu polskiego. Wciąż pozostawałoby mu Wielkie Księstwo i posłuszna szlachta litewska.


(Tu zacytuję piękny fragment z XIX wiecznej sztuki Felińskiego, który - choć fikcyjny - nad podziw wiernie oddaje sytuację Augusta, gdzie mówi on do żony: "W domu własnym, wyrzuty posłów mając znosić, chcę godną ich uporu odpowiedź ogłosić. Jeśli dziś tron dla ciebie nie będzie wzniesiony, zrzekam się niespokojnej Polaków korony. Niech kto chce rządzi szlachtą dumną i swawolną, chcąca królów, lecz królom ulegać niezdolną. Ja na dziedzictwie przodków moich poprzestanę, wrócę z tobą w siedliska Litwy ukochane i poświęcę się szczęściu tych obywateli, które i nasze szanować będą umieli.")


Groźba abdykacji w istocie zadziałała dwa stulecia wcześniej, gdy Władysław Jagiełło pojął za żonę Elżbietę Pilecką (poprzez swojego syna z trzecim mężem – przodkinię królowej Barbary). Tym razem opozycja nic sobie jednak z gróźb nie robiła, a wkrótce najwięksi królewscy sojusznicy – hetman Jan Tarnowski i biskup krakowski Samuel Maciejowski (brat ochmistrza Barbary, Stanisława Maciejowskiego) – zdołali ubłagać monarchę, by nie porzucał Polski i nie narażał kraju na bezkrólewie.

Maciejowski odpierał na sejmie zarzuty o rzekomej niepłodności Barbary, zauważając, że jedynym wątpliwym "dowodem" jest jej bezdzietność w pierwszym małżeństwie, a przecież jest wielu "którzy pojmowali wdowy, choć wcześniej płodu nie mieli, dziś z nich płód mają". W istocie, przypadek Barbary wydawał się dowodzić jego słów - nie miała dzieci z Gasztołdem, ale najwyraźniej zaszła w ciążę tuż po swoim ślubie z Zygmuntem Augustem, czym pokazała, że jest w stanie począć. Maciejowski zauważył przy tym, że nawet gdyby królowa okazała się bezpłodna, nie stanowi to żadnej podstawy do unieważnienia małżeństwa (o czym August miał się boleśnie przekonać, w małżeństwie numer 3 😔).


Nie mogąc przegadać Maciejowskiego, jego przeciwnicy udzielili odpowiedzi, że "nie jest kwestią, czy byłaby bezpotomna, czy też nie. Jeśli nawet miałaby potomstwo, wierzcie nam, panie biskupie (...) że to przyszłe potomstwo nie byłoby nam w niczym droższe, niż jest sama matka". Pokazało to, iż choć część szlachty i królowa Bona obawiali się sytuacji, że Barbara nie zdoła nigdy donosić ciąży, część wręcz odwrotnie - wzdragała się na możliwość, że Radziwiłłówna urodzi Zygmuntowi następcę, który byłby spadkobiercą tronu litewskiego, a zatem również kandydatem do tronu Polski, gdzie nie chciano rezygnować z unii personalnej z Wielkim Księstwem. Jednak perspektywa kłaniania się potomkowi kobiety, która niegdyś była równą im magnatką, nie cieszyła się bynajmniej popularnością wśród nadwiślańskiej szlachty.

Niektórzy z opozycjonistów zaoferowali królowi, że zaakceptują Barbarę jako jego małżonkę, jeśli odstąpi od zamiaru koronowania jej. Zygmunt zdecydował się jednak nie rezygnować z zabiegów o koronację, gdyż wiedział, że bardzo osłabiłoby to pozycję ich potencjalnych dzieci, które mogłyby nie być traktowane jak pełnoprawni królewscy potomkowie i nie zostać wybrani na tron Polski. Władca chciał zapewnić swym - wciąż nienarodzonym - dzieciom jak najlepsze szansę na odziedziczenie Korony, a to oznaczało doprowadzenie do namaszczenia Barbary na królową.


Zbigniew Kuchowicz widzi sejm 1548 jako "praktycznie zerwany", Kamil Janicki i Jerzy Besala nie interpretują sytuacji tak drastycznie - ze pewnością jednak nastroje między szlachtą i Zygmuntem były napięte. Król nie zdołał przekonać większej ilości szlachty do poparcia jego małżeństwem, zarazem jednak nie dał się zastraszyć i nie krył, że będzie zmierzać do koronacji Barbary.

Zygmunt kontynuował prowadzenie sądów w Piotrkowie jako monarcha jeszcze przez kilka tygodni. Następnie udał się do Korczyna po żonę, i 13 lutego on i Barbara triumfalnie wjechali na Wawel 🏰🐲.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro