1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jasna łuna rozciągająca się na ciemnym niebie zwiastowała nadchodzącą śmierć. Kto uszedł z życiem spod miecza tego oprawcy, nigdy więcej nie chciał spotkać go na swej drodze. Mawiano, że to diabła w ludzkiej skórze. Mord, gwałt, łupiestwo wszystko to nie było mu obce. Wieść niosła, że ów człowiek wyglądał tak groźnie jak jego czyny i był niezwyciężony, a siły ciemności miał po swojej stronie. Potężny, ze szramami na twarzy i włosami tak ciemnymi niczym smoła, był przerażający. Kto żyw pierzchnął przed najazdami Anglosasów. 

Nie było wioski, która nie poddałabym się pod naporem nieprzyjaciela. Wojownicy byli największym koszmarem ludności. Brali co im się widziało, gwałcili i zostawiali po sobie same zgliszcza tam, gdzie ludność stawała oporem.

- Spalić wszystko! - Ryknął Lothar i rzucił pochodnie na słomiany dach, który zajął się szybko ogniem i stanął w płomieniach.

Wrzaski ludzi, lament i płacz przerywane były błaganiami o życie. Lecz on nie znał litości, nie dla tych, którzy mu się sprzeciwiali. 

- Wyrżnąć wszystkich, którzy się nie poddadzą! - Głos dowódcy przeciął przesiąknięte bólem nocne powietrze.

Kiedy ograbiono kolejne ziemie i kolejna wioska obróciła się w pył, horda najeźdźców parła dalej. Byli głodni krwi, bogactwa, ziemi oraz kobiet. Tego ostatniego mieli pod dostatkiem w każdej wiosce, gdzie gwałcili oraz brali swe branki ze sobą. Oddział Lotara był niezwyciężony tak samo jak ich wódź. Nazywano ich  barbarzyńcami. Ich brutalność w szale walki nie miała sobie równych, a mężczyźni byli postrachem całej ludności. Sam Lothar pragnął miejsca do życia. Pragnął osiedlić się i spłodzić licznych potomków, lecz do tego potrzebna mu była niewiasta, która nie ulękłaby się jego. Dziewki, które brał z ich woli czy też nie do swego łoża, wolały umrzeć niźli dzielić z nim życie. Był doskonałym wojownikiem. Kład pokotem kilku przeciwników naraz. Nie można było mu odmówić męstwa oraz brutalności. Nie znał litości, a jego wrogowie drżeli na wieść o nim. 

Lady Elena drżała z przerażenia, kiedy jej wzrok przeczesywał wioskę, która została spalona. Nie do końca zwątlone chaty dymiły, a poczerniałe belki przedstawiały straszny widok.  Odarte z odzienia ciała leżały przed domostwami. Dzieci, mężczyźni oraz kobiety, nie było dla nich litości. Horda byla niczym zwierzęta pragnące krwi. Niech będzie przeklęty ten kto im to zrobił. A Elena wiedział kim on był. Sam diabeł to uczynił. Zakryła usta dłonią, żeby nie wyć z rozpaczy. Jeszcze nigdy nie widziała takich zgliszczy. Jej serce obijało się o żebrał iż zdawało się, że jeszcze trochę a jej wypadnie. 

Dobry Boże, musiała się spieszyć, żeby dotrzeć do swej warowni na czas. Z niewielkim oddziałem zbrojnych udała się na objechanie swych ziem, leczy kiedy rozpętało się piekło, schronili się w lesie. Mieli pół dnia drogi, więc trza im było się spieszyć. 

- Pani - dowódca straży odezwał się do jasnowłosej niewiasty - musimy nadłożyć drogi, inaczej natkniemy się na tę bandę krwiopijców .

- Zaiste, Kilianie, trza nam pośpiechu - potaknęła.

- Musi omijać dziedziniec, ino jechać tylko przez las, Pani.

- Nie ma wyjścia. Tam mamy większe szanse - odezwała się, lecz lękała się. W lesie też grasowały przeróżne bandy złoczyńców.- A zatem ruszajmy i módlmy się, żeby dotrzeć na czas.

Pięciu zbrojnych mężczyzn otoczyła swą panią w szyku i z obnażonymi mieczami ruszyli przed leśną gęstwinę. Elena zadrżała na myśl o wielkim wojowniku, który jednym zamachem miecza ścinał głowy wrogowi. Nie chciała podzieli losu kobiet. Wolała umrzeć, niż zostać zgwałcona, a jej szczątki porzucone na żer dzikich zwierząt.

- Kilianie, obiecaj mi, że twa strzała przeszyje mi serce, kiedy ci barbarzyńcy wzięliby mnie siłą.

- Ależ Pani...

- Obiecaj mi. Widziałeś te ciała, były pozbawione wszelkiej godności. Nie chcę skończyć jak one. Śmierć będzie wybawieniem.

- Eleno.

- Życzyłbyś takiej hańby swej siostrze albo matce?

- Na Boga, nigdy - westchnął. - Możesz na mnie liczyć, Pani.

- Dziękuję ci za twe miłosierdzie. Jesteś zacnym rycerzem.

***************************************************************************

Kolejna wydana historyczna, już można ją mieć w łapach ludziska. Jeśli ktoś miałby ochotę.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro