Przeprosiny ale i nowy początek.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gotham, dach wieżowca.
Dick nie mógł już tego znieść i również się uniósł
Czego ty nie rozumiesz w nie narażaniu się??
-A czego ty nie rozumiesz że chciałam Ci pomóc!!!!
-Wepchnoł Cie z wozu i sturlałaś się na szosie!! Mogło Ci się coś stać.
-Ale nic się nie stało Dick.
Barbara i Dick kłócili się tak już co najmniej 20 minut.
-Dick jesteśmy partnerami i oboje znamy ryzyko ja też nie chcę aby coś Ci się stało!
-A ty myślisz że co ja robię? Chronie Cie!
-Mogli Cie postrzelic! Tak jak wcześniej. Wykrzykneła.
-Dałbym radę, proszę Cię tylko abyś się nie wtrącała zabardzo.
-Jesteś jak Batman! Myślałam że jesteś inny!
-Jesteś wielkim detektywem a nie widzisz tego że jestem inny??
-Jakoś nie widzę!!! Wykrzykneła. Jednak zaraz powiedziała ciszej. Nie teraz. Potem zarzuciła line na następny dach i mając łzy w oczach opuściła wieżowiec. Dick również mając łzy poprostu chciał się poddać i skoczyć z wieżowca. Wiedział jednak że nie mógł.
********
Damian po skończonej dobrej kolacji udał się do pokoju Dicka bo chciał go przeprosić. Wchodząc tam nie wiedział co powiedzieć. W pokoju panował totalny bałagan. Poduszki leżały w kącie, zbity odłamek wazonu przy dżwiach a szkło walało się wszędzie. Pułka z książkami była zarwana a same książki na podłodze. Jednak nie to najbardziej martwiło Damiana, sam Dick miał mokre włosy od deszczu i był cały zapłakany.
Damian omijając szkło podszedł do chłopaka.
-Dick? Co się stało?
-od kiedy Cie obchodze Damian?
-Dick! Od zawsze mnie obchodzisz! Posłuchaj mnie proszę. Ja byłem zirytowany i wszystko mnie denerwowało a Ciebie kocham jak brata. Przepraszam Cie tak bardzo Cie przepraszam Dick ja w cale tak nie myślę.
-Dami? Ja... Już nie.... Jestem zły.
Damian nic nie mówił uśmiechnął się i przytulił się do Dicka,
-Jesteś zmarznięty!
-To nic! Kasznloł.
Damian poprawił kołdrę i położył koc na chłopaka.
-Więc powiesz mi co się tu stało? Dlaczego to zrobiłeś? I Dick dlaczego płaczesz?
Mówiąc to podał mu kubek z herbatą i miodem i imbirem. Wiedział jaką Dick lubi.
-Pokłóciłem się z Barbarą.
Damian wiedział że chłopak ją kochał a ona jego. Było mu bardzo przykro z powodu Dicka.
-Ona faktycznie nie powinna się wtrącać w niektóre misję i sprawy. Odpowiedział Damian po dłuższej rozmowie z bratem.
-To jej powiedziałem. Dick przymknoł oczy i dotknoł ręką czoła.
-Dick?
-To nic Dami
Damian powiedział że zaraz przyjdzie. Dick przebrał się w suche ubrania i wytarł włosy. Położył się spać. Damian wrócił z lekami i kolejną herbatą. Widząc śpiącego Dicka postanowił posprzątać pokój. Jednak podczas zamiatania szkła usłyszał ciche słowa
-Też Cię kocham Dami.
Damian uśmiechnął się lekko i nadal zaczoł sprzątać miał nadzieję że Dick poczuje się lepiej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro