Śniadanie ściśla ze sobą rodzinę

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Damian nerwowo chodził po pokoju i wyczekiwał czegoś bardzo uparcie. Potem usiadł na łóżku, otworzył okno, wyjrzał za nie a potem znowu chodził po pokoju i usiadł na łóżku. Wreszcie się doczekał pukania do dżwi. Otworzył je szybko i zastał uśmiechniętego Dicka. Na widok którego bardzo się ucieszył.
-Damian jest misja.!
-Nareszcie!!!    Wykrzyknoł mały demon i ruszył po schodach nie wiedząc że tylko podpucha. Dick musiał jeszcze zebrać resztę chłopaków.
-Tim ROBOTA CZEKA!! CHODZ TU!!
-JASON!!!Damian wyjął Ci naboje z karabinu WSZYSTKIE.
Nim się zoriemtował Tim schodził po schodach a Jason mało nie połknoł się o własne nogi biegnąc.
-Cześć Dick!
Powiedział Tim lecz zaraz został popchnięty przez Jasona
-GDZIE.. JEST.DAMIAN!!!!
Powiedział wkurzony.
-Tutaj! Wyłonił się Damian zza Dicka z kataną w pogotowiu.
-Gdzie są moje naboje Damian!
Powiedział Jason wyjmujący pistolety. Dick jedynie podał mu karabin.
-Sam zobacz.
Jason otworzył magazynek i ku jego ździwieniu wszystko było jak trzeba.
-Sorry Dami i dzięki Dick że zciągnołeś mnie na śniadanie tylko na przyszłość innym sposobem może?
-To jedyny sposób. Odparł Dick, uśmiechając się.
Jednak Damian również się uśmiechnął i podszedł do stołu zajadać jedzenie póki ciepłe. Potem chłopaki również dołączyli do jedzenia. Każdy miał coś dla siebie. Dick wcinał kanapki, Tim jadł płatki, Jason zjadł zapiekanke a Damian również zjadł kanapki. Potem każdy się zdziwił że zobaczył Bruca na śniadaniu.
-O proszę komuś tu się przypomniało że ma dzieci i jest ojcem.
Jednak widząc minę Dicka mówiącą
Jason odszczekaj to! On tu jest i się patrzy.
Oraz uśmiechającego się Demona. Szybko powiedział coś co mogło zapobiec od katastrofy i nie popsuć rodzinnej atmosfery tym samym zapobiec kłótni oraz rzucaniem drogocennych talerzy o podłogę i o samych siebie. A Alfred chyba by nie wytrzymał składania już piąty raz zamówienia na importowane zagraniczne, własno ręcznie pomalowane z Chin talerze.
-Dick podasz mi cukier?
Chłopak również szybko wykonał polecenie. Następnie Jason wypił herbatę i dalej siedział przy stole, uśmiechając się zwycięsko do Damiana który teraz siedział z lekko naburmuszoną miną lecz wciąż i tak był bardzo blisko od wybuchnięcia śmiechem, tak samo jak Tim. Jednak Bruce dalej stał nad chłopakami tym razem robiąc krok do przodu tam gdzie siedzieli Jason i Dick. Mroczny rycerz jedynie stał tak dalej popijając herbatę. W tym czasie Dick i Jason wstrzymali oddech, Damian i Tim powstrzymywali się od śmiechu, jednak im ty nie wychodziło. Jednak Starsi Bracia postanowili przerwać ciszę, głównie dlatego że obu zaczęło brakować powietrza.
-Dick! Nie patrz na niego bo nas wzrokiem spali.
-Tak jak te naleśniki tydzień temu? Spytał Dick.
-No tak. J
-Biedna patelnia i naleśniki. Dodał udając smutek.
-I tak wytrzymała dłużej niż garnek po spagetti. J
Potem Damian wybuchnoł śmiechem a Tim przez śmianie parsknoł mlekiem które mu wyleciało przez nos. Dick i Jason również śmiali się jako opętani. Alfred przyniósł husteczki dla Tima a Bruce również się uśmiechnął.
Dick przez śmiech zdąźył jeszcze powiedzieć
-Śniadanie ściśla ze sobą rodzinę. Potem Jason z Dickiem i pozostałym rodzeństwem zaczęli się śmiać.

Hej kochani!!! Mam nadzieję że Wam się podoba. Piszcie komentarze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro