Batman Hush. Brudick

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Fragment.
Bruca biegł z seliną po kanałach, musieli jakoś uciec przed supermenem.
-Dlaczego go tu nie ma? Usłyszał kobietę kot
-Jest taki szybki, jak..... Wiesz.
-Tunele wyłożone ołowiem dzięki uprzejmości Lexcorp. Wyjaśnił
-Dają nam czas.
Skręcili w kolejny korytarz. Bruca wyciągnął swoją broń. Tak zwaną Błyskotkę. Gdy Superman przyszedł Catmomen natychmiast się ulotniła natomiast nietoperz zajął się walką.
-Posłuchaj mnie Clark, wpusciłem gaz. Jedna iskra z twoich oczu i wysadzisz cały blok. Oczywiście kłamał. Potem go kilka razy uderzył kolcami z kryptonitem.
Niestety sam też oberwał.
Gdy Superman przyszpilił go do ściany
-Pamiętasz co mówiłem o gazie? Kłamałem. Następnie znów go uderzył i wyleciał przez otwór w studzience.
Superman również
-To bolało
Podleciał do niego i złapał za gardło
-Taki był zamiar. Odpowiedział Bruca. Potem obaj spojrzeli na wieżowiec gdzie była Catmomen ze związaną Lois Lane.
-Odzyskaj kontrolę, możesz ją uratować, to zależy od ciebie nie od Ivy. Próbował go jakąś przekonać.
To nie podziałało bo potem jego plecy zetkneły się z impetem ze ścianą. Wtedy catwomen zrzuciła z dachu kobietę.
-Supernenie pomóż!
Clark otrząsnął się i wzniósł się w powietrze ratując ukochaną od śmierci. Potem Złapali Ivy i dowiedzieli się potrzebnych informacji o Hashu.
Batman wrócił zmęczony do domu, niestety było wezwanie o kradzieży z banku. Ruddler je ukradł. Podczas pościgu Dick zaczoł rozmowę
- Może to nie moja Sprawa ale Chce żebyś wiedział że jestem za tym. -Tym?
-Tobą i Seliną
Jest dla ciebie dobra. Sprawia że jesteś mniej intensywny. Ale jeśli poważnie o niej myślisz to musisz jej powiedzieć o wszystkim, inaczej to się nie uda.
Powiedział.
-Masz rację
-Tak? Zdziwił się
-To nie twoja sprawa. Odpowiedział swoim typowym głosem.
Prawda była taka że miliarder nie chciał rozmawiać o selinie. Nie tylko ona była dla niego dobra. Musiał przemyśleć swoje uczucia względem kilku osób.
Gdy udało im się dogonić Ruddlera, Dick zaczoł walczyć z przestępcami natomiast Bruca pobiegł za człowiekiem zagadką. Gdy go dopadł w oknie budynku zauważył Husha. Pobiegł w tamto miejsce.
-Cieszę się że Cię widzę Batmanie. Usłyszał tajemniczy głos.
-kim jesteś?
-Jestem tym, który zniszczy twoje życie zanim je odbiorę.
-Przekonamy się
-Już się przekonaliśmy
-A przynajmniej Thomas Elliot.
Batman jedynie zacisnoł bardziej zęby.
-Będziesz błądził a ja zabije twoich przyjaciół. Odpowiedział mu tajemniczy głos.
-Pokaż się!
-Nikt na kim ci zależy nie jest bezpieczny.
Nawet jeśli rozbił wszystkie lustra dalej słyszał drwiący śmiech i ten sam głos. Wieczorem spotkał się z kobietą kotem, musiał wyjaśnić parę spraw.
Wszystko się komplikowało.
-musisz opuścić miasto.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić. -Hush powiedział że skrzywdzi wszystkich na kim mi zależy. Wytłumaczył.
Kobieta z uśmiechem zbliżyła się do niego i położyła ręce na jego karku.
-Czyżbyś się o mnie martwił? Zapytała i jeszcze bardziej się przybliżyła
-Tak jak o wszystkich.
-Mrrrrrrrr, miło to słyszeć.
Gdy chciała go pocałować zadzwonił do niego telefon. Szybko odsunoł się od kobiety. Chciał ją pocałować ale wiedział że nie mógł. Inaczej okłamałby sam siebie i zranił kogoś innego.
-Tak Alfredzie?
-Musi Pan natychmiast wracać! Panicz Dick jest poważnie ranny
-CO się stało?? Zapytał zmartwiony
-wyszedł zaraz potym jak powiedziałem mu o pańskim spotkaniu z panną Kyle. Był na patrolu i....... Wrócił ledwożywy. Wytłumaczył staruszek.
-Zaraz będę.
-Przepraszam Selino, muszę iść.
-Spotkamy się przy innej sposobności. Odpowiedziała i zaczęła pić swojego drinka.
Bruca wbiegł do domu niczym huragan, pobiegł schodami w dół do batjaskini, tam przy komputerze zobaczył Alfreda a na szpitalnym łóżku leżącego Dicka. Chłopak nie wyglądał najlepiej, miał kilka ran, po postrzale też oraz złamane rzebro i był wyczerpany. Bruca podszedł do niego i delikatnie gładził jego dłoń.
-Dick. Szepnął
Chłopak otworzył oczy.
-Br.....Bruca. Wychrypiał
Uśmiechając się przy tym.
-Shhhhhhhhh. Odpoczywaj.
Bruca wiedział że Hush nie żartował. Musi przedrwszystkim chronić swoich przyjaciół i rodzinę.
Pogłaskał kruczoczarne włosy chłopaka.
-Wszystko będzie dobrze, niezostawie Cie. Pocałował go w czoło.

A teraz małe wyjaśnienie, to jest fragment. Ogólnie to zastanawiam się nad napisaniem oddzielnej książki bo shipu Brudicka nie ma wcale na wattpadzie. Jeżeli ktoś będzie chciał bym napisała taką książke to niech napisze mi w komentarzach. Wasza Jula

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro