to nie tak miało być.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie ma mowy
Wykrzyczałem najgłośniej jak potrafiłem i bezwładnie opadłem na łóżko.
-A to niby dlaczego? Spytał mnie Bruce jakby wyprany ze emocji.
-A dlatego że jestem Ci potrzebny i bezemnie nie dasz sobie rady.
-Słucham?!!! Zawsze sobie dawałem radę i bez twojej pomocy. Jego ton był coraz bardziej donośny.
-Sugerujesz że nie jestem Ci potrzebny? Już mnie nie potrzebujesz? Tak?? A ta cała liga sprawiedliwych?? Ci wszyscy pracownicy w Twojej firmie?? BEZ NICH TEŻ SOBIE ZAWSZE DAWAŁEŚ RADE??
-Przynajmniej nie była mi do pomocy potrzebna żadna sierota!!!
W tym momencie moje oczy się zadzkliły i wybiegłem z płaczem do swojego pokoju. Byłem załamany. Nie mogłem w to uwierzyć. A ja chciałem być jak on. Jak on mógł mnie tak zranić. Żuciłem się na łóżko zapłakany i zasnąłem.
20 minut później.
Pov Batman
W tym momencie uświadomiłem sobie że przesadziłem. Byłem dla niego za ostry. Postanowiłem że pójdę do jego pokoju i go przeprosze, i wszystko wyjaśnię. Jak pomyślałem tak zrobiłem, otworzyłem lekko dżwi i zobaczyłem śpiącego Dicka. Przybliżyłem się by go przykryć. Na twarzy zauważyłem ślady po łzach. Wtedy zadzwonił Alfred że jest jakiś problem z pożarem na 8 dzielnicy. Napisałem tylko coś na kartce i wyszedłem.
Pov.robin
Obudziłem się. Oczy mnie już szczypały od płaczu i były całe czerwone. Dochodziła godzina kolacji. Postanowiłem że napije się tylko soku. Na szafce zauważyłem kartkę.
Dick!
Wychodzę na misję. Wybuch pożar. Ty zostajesz w domu i jesteś całkowicie odłączony od zespołu. Niedługo wrócę. Batman.
W tym momencie uświadomiłem sobie z kim ja mieszkam z człowiekiem który od samego początku dbał tylko o interesy. Poszperałem w komputerze i znalazłem że 5 lat temu Bruce Wane musiał podnieść swoją reputację aby zarządzać tą firmą do końca a takie adoptowanie sieroty to świetny sposób na to. Nic dziwnego że po mojej adopcji miał więcej głosów od swojego przeciwnika który wyścigał go o całe 30 %.Zdrukwałem wszystko i włączyłem telewizor. Było o tym pożarze. Ubrałem się w strój Robina i poszedłem na misję. Zadzwoniłem do Wallego i Wodnika.
30 minut później.
Byłem już na miejscu. Zarzuciłem linę i złapałem małą dziewczynkę, która wołała o pomoc z okna. Podałem ją ratownikowi i wszedłem do środka. Było duszno i ciemno ale dostrzegłem ludzi. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i rozbolała mnie głowa. Mały Flasz z wodnikiem byli już na miejscu.
-Ty ugaś pożar a ja idę po Robina powiedział Mały i w ułamku sekundy był w środku. Złapał mnie. Potem 2 osoby. Wodnik ugasił pożar. W budynku została jeszcze 1 osoba. Zarzuciłem line i ją złapałem. Misja udana. W pewnym momencie zobaczyłem Batmana z ligą. Strażacy bili nam brawo.
-To co Walle zwijamy się?
-Pewnie!
-Robin!! Krzyknął Batman
Gdy byliśmy już u Wallego pozwolił mi przenocować. Oboje byliśmy przygnębieni. Walle o wszystkim wiedział a wodnik dowiedział się od Wallego. Później cała liga była wkurzona na batmana nawet Black Canary chciała mi pomóc ja odpowiedziałem że spotkamy się pojutrze. Walle pocieszał mnie jak tylko mógł. Wieczór spędziliśmy oglądając film, grając na konsoli i spacerowaniu po mieście. Taki mały nocny patrol. Oboje założyliśmy spółkę :liga młodych. Ale tylko my we 3 nikt więcej. Nie wracam do domu nie ma mowy. To nie tak miało być. Nie tak. Nie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro