•Rozdział 30•
Obudziłaś się dużo później niż Ushijima, którego nie było już w pokoju. Przewróciłaś się na plecy i zaczęłaś wpatrywać w sufit. Zastanawiałaś się, co się wczoraj odwaliło. Zakryłaś twarz dłońmi i wzięłaś głęboki wdech, po czym twoje ręce wolno opadły na pościel. Dostrzegłaś też, że miałaś na sobie majtki i za dużą koszulkę chłopaka. Podniosłaś się na łokciach i spojrzałaś na zegarek, który stał na szafce nocnej zaraz obok twojego łóżka. Dziesiąta.
- Ai... - Drzwi powoli się uchylił, a ty gwałtownie wpadłaś w poduszki, udając że śpisz - Jeszcze śpisz? - Spytał, wchodząc do środka.
Mimo, że teraz widziałaś tylko ciemność to czułaś, że chłopak się nad tobą pochyla, gdyż promienie słoneczne już nie ogrzewały twojej twarzy. Ushijima uśmiechnął się i odgarnął ci włosy z twarzy, które łaskotały cię w nos. Akurat w tamtym momencie czułaś, że zaraz kichniesz. Jak na złość chłopak właśnie w tamtym momencie chciał pocałować cię w czoło. Wtedy się stało. Kichnęłaś, uderzając czołem w jego nos. Wakatoshi zdusił w sobie jęk bólu i usiadł na łóżku, łapiąc się za obolałe miejsce. Otworzyłaś oczy i podniosłaś się do siadu, czego zaraz pożałowałaś. Podbrzusze bolało cię niemiłosiernie. Tym oto sposobem oboje skończyliście leżąc na łóżku i krzywiąc się z bólu.
- Przepraszam, Ai. Nie chciałem cię wystraszyć. - Mruknął, patrząc ci w oczy.
- Huh? Ja się nie wystraszyłam...Ja... - Zacięłaś się i uciekłaś spojrzeniem gdzieś w bok, gdy spostrzegłaś, że Ushijima nie ma na sobie koszulki i paraduje w samych bokserkach.
- Mniejsza o to...Mam coś dla ciebie.
- C-Co takiego? - Przełknęłaś cicho ślinę.
- Chodź.
- Ale ja nie mogę...
- Dlatego wezmę cię na ręce. - Powiedział, po czym podniósł cię na pannę młodą i ruszył do wyjścia z pokoju.
Trzymałaś się jego karku i obserwowałaś, gdzie idzie. Sama jeszcze dokładnie nie znałaś rozkładu pomieszczeń, a dom nie był mały. Jednak nie wiedziałaś, po co Hayato kupił taki duży dom. Jak się później okazało, zielonowłosy wniósł cię do łazienki, chcąc włożyć cię do wanny, z której leciała para. Patrząc na chłopaka, posłałaś mu nieme pytanie, a on jak gdyby nigdy nic, powoli włożył cię do ciepłej wody. Dalej wtulałaś się w jego ramię nie chcąc go puścić, przez to na ustach chłopaka zagościł delikatny uśmiech. Po chwili usiadłaś w wannie, by następnie się położyć i westchnąć z niekrytą ulgą. Nie przeszkadzał ci nawet fakt, że jesteś w ubraniach.
- Zanim zapytasz skąd wiedziałem...Po prostu zostawmy to bez komentarza. - Mruknął delikatnie zażenowany, opierając się dłońmi o brzeg wanny.
- Nie miałam zamiaru pytać, ale skoro zacząłeś, to powiedz. - Powiedziałaś rozbawiona i obserwowałaś, jak jego twarz przyozdabiają urocze rumieńce.
- To...Uh, to naprawdę mało ważne.
- Okej... - Zaśmiałaś się delikatnie - Nie będę naciskać.
- Dziękuję. - Zaczął się w ciebie wpatrywać.
- Nie żebym miała coś przeciwko, ale...Będziesz się tak na mnie patrzeć? - Spytałaś, spoglądając w sufit.
- Chce się tobą nacieszyć.
- Rozumiem... - Pokiwałaś głową, choć dalej czułaś się nieco niezręcznie.
Już nawet nieważnym było dla ciebie to, że chłopak widział cię w całej okazałości, bo i tak cię to zawstydzało.
- Głodna jestem. - Powiedziałaś po chwili namysłu i ciszy.
Usłyszałaś parsknięcie Ushijimy.
- A widzisz? Gdybyśmy wczoraj zjedli kolację, nie byłabyś teraz głodna.
- Twierdzisz, że wolałbyś kolację, niż...
- Cicho bądź. - Burknął i zakrył twarz dłońmi.
Od razu się rozluźniłaś i roześmiałaś na jego reakcje, był taki rozkoszny. Złapałaś jego twarz w dłonie i potarłaś policzki kciukami. Przybliżyłaś się do niego i dotknęłaś swoim nosem jego nosa.
- A teraz się przyznaj... - Zaczęłaś najniższym i najbardziej pociągającym głosem, na jaki tylko było cię stać - Wszystko powiedziałeś Tendō, prawda?
Widziałaś, jak chłopak przeżywa wewnętrzny i zewnętrzny szok. Po jego skroni spłynęła kropla potu.
- S-Skąd ty to...
- Nie oszukujmy się, sam byś nie wpadł na pomysł żeby zrobić mi gorącą kąpiel, bo wszystko mnie boli. Tendō to pies na baby i prawdopodobnie zna się na tych rzeczach, więc nie trudno się domyślić, że go wypytałeś o wszystko. - Odsunęłaś się od niego - Jesteś taki niewinny i kochany. - Oparłaś się wygodniej o ścianę wanny.
- T-To może ja pójdę zrobić śniadanie. - Mruknął zawstydzony i szybko wyszedł.
Po chwili zza drzwi mogłaś usłyszeć jego głos.
- No i co? Domyśliła się...Nie, to twoja wina...Że niby ja jestem złym aktorem?...To był twój pomysł...A daj mi spokój...Pogadamy później.
Pokręciłaś zrezygnowana głową i zanużyłaś się w wodzie do szyi.
~•••~
Wycierałaś łzy, gdy zobaczyłaś kolejną smutną scenę w filmie. Wakatoshi wpatrywał się w ciebie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Naprawdę, Ai? Miliony ludzi tam umarło, a ty płaczesz po kotku? - Spytał zdumiony.
- Ty nie rozumiesz! - Powiedziałaś, patrząc na niego zaszklonymi oczami - Co mnie obchodzą jakieś debile! Ten kotek cierpi! - Wtuliłaś się w jego tors, chowając twarz w ciepłej bluzie siatkarza - Nic współczucia z twojej strony...Nic!
- Uh, no dobrze...Biedny kotek. - Mruknął, głaszcząc cię po głowie.
- To nie było zbyt szczere, Waka-Chan! - Powiedziałaś, ukradkiem patrząc na film, który się skończył - Ten film był taki smutny...
- Zaraz będzie leciał następny, oglądamy?
- Mhm...
Wakatoshi przesiedział u ciebie cały dzień, no i oczywiście pół wczorajszego, ale żadne z was nie narzekało. Wręcz przeciwnie, byłaś szczęśliwa, że mogłaś mieć go tak blisko siebie.
- I pomyśleć, że kiedyś uważałam cię za bezuczuciowego gbura.
- Naprawdę tak myślałaś? - Spytał, podnosząc jedną brew.
- No przez pierwsze kilka dni, później zacząłeś wydawać się fajny i... - Mruknęłaś, czując wypieki na policzkach - Spodobałeś mi się. Zawsze byłeś takie spokojny i uprzejmy.
Chłopak wygodniej ułożył się na kanapie tak, że leżałaś pomiędzy jego nogami z głową na jego torsie i zataczałaś palcem kółka na jego piersi.
- Za to ty wydawałaś się urocza, a przynajmniej póki nie nadszedł pierwszy trening z tobą. - Parsknął cichym śmiechem - W sumie to, gdybyś pierwsza nie wyznała swoich uczuć, sam bym się na to nie odważył. Sama wiesz, że nie jestem w tym zbyt dobry.
- Ja nie narzekam. - Wzruszyłaś ramionami - Jest idealnie.
W tym momencie drzwi domu się otworzyły.
- Ai! Wróciłem!
- Jestem w salonie! - Odkrzyknęłaś mu, by następnie spowrotem przytulić polik do torsu Ushijimy.
- Słyszałem, że Ushijima wczoraj u ciebie nocował, mam nadzieję, że nie robiliście nic nieprzyzwoite... - Uciął, gdy wszedł do salonu i spojrzał na waszą dwójkę - Oh...Cześć, Ushijima.
- Cześć. - Podniósł dłoń, którą cię głaskał, by przywitać się z twoim bratem.
- To...Ja ten...Może...Pójdę zrobić... Kolację. Tak, kolacja to dobry pomysł. - Mruknął, znikając za ścianą.
- Chcesz kolację? - Spytałaś rozbawiona i spojrzałaś na chłopaka.
- Nie jestem jakoś szczególnie głodny, ani śpiący. - Zaśmiał się, a ty do niego dołączyłaś.
******************************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro