•Rozdział 35•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czy wam też ten chłopak w mediach przypomina Waka-Chana? *.*
Zmieniłam tylko kolor włosów chłopaka. W ogóle ta para wygląda jak Ushijima i Ai! ♥️♥️♥

*****************************************

*tydzień później*

- Waka-Chan... - Spojrzałaś na zielonowłosego, który siedział na murku i pił gorące kakao w kubku.

- Hm? - Mruknął, upijając łyk napoju i zerkając na ciebie.

- Nie sądzisz, że powinnam znaleźć sobie jakąś przyjaciółkę? Czy to nie dziwne, że cały czas spędzam w towarzystwie chłopaków? - Spytałaś, machając nogami i patrząc w parujący napój.

- Rozumiem, jeśli potrzebujesz towarzystwa jakiejś dziewczyny. Chociaż mi to nie przeszkadza, nie mam zamiaru narzekać.

- Od kiedy wszyscy się dowiedzieli, że kapitan drużyny siatkówki jest moim chłopakiem, nie gadałam z żadną koleżanką. - Mruknęłaś, a wokół ciebie pojawiła się przytłaczająco smutna aura.

Ushijima patrzył na twoją zgarbioną sylwetkę i zamrugał powoli, zdziwiony nagłą zmianą twojego nastroju. Westchnął cicho i postanowił się nie odzywać, wiedząc, że swoimi słowami tylko pogorszy sprawę, a tego wolałby uniknąć.

- Chyba zacznę szukać koleżanki. - Mruknęłaś, podnosząc głowę i spoglądając w ciemne niebo - Nie mogę ciągle łazić z chłopakami.

- Mówiłem już, że nam to nie przeszkadza.

- Ale to nie chodzi o to! - Jej tęczówki biły radosnym blaskiem - Po prostu fajnie by było mieć przyjaciółkę, z którą bym mogła porozmawiać o tym i owym. Przecież nie będę z tobą o wszystkim rozmawiać! - Powiedziałaś oburzona.

- Dlaczego nie?

- Chcesz rozmawiać o kosmetykach? - Podniosłaś jedną brew.

- Przecież się nie malujesz. - Zwrócił ci uwagę, wskazując na twoją twarz.

I tutaj chłopak delikatnie cię zagiął, zrobiłaś dzióbek z ust i spojrzałaś w bok, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- To nie ma znaczenia!

- Ma.

- Nie ma! - Podniosłaś nieco ton głosu, jednak Ushijima nie miał zamiaru dać za wygraną.

- Ma, nie kłóć się ze mną. - Upił łyk napoju.

- Nie ma, to ty się ze mną nie kłóć. Mama cię nie uczyła, że kobieta zawsze ma rację?

- Kobieta. - Parsknął śmiechem, tym samym urażając twoją dumę.

Patrzyłaś na niego morderczym spojrzeniem, niby to nic wielkiego, ale halo! Byłaś stuprocentową kobietą, a on nie miał prawa temu zaprzeczać!

- Mój tata mówił też, że z idiotami nie ma sensu się kłócić. - Zeskoczyłaś z muru, wcześniej odstawiając na niego kubek - Bo zniżają do swojego i tak już niskiego poziomu, a potem pokonują doświadczeniem. - Wzruszyłaś ramionami i odwróciłaś się, kierując w stronę swojego domu.

Wakatoshi kilkukrotnie powtórzył sobie twoje słowa w głowie, a gdy ich sens do niego dotarł, zdziwił się. Nigdy wcześniej nie otrzymał żadnej złośliwości z twojej strony, ale w sumie to trochę mu się należało. Nie powinien cię wyśmiewać. Westchnął i zabierając swój i twój kubek, zszedł z murku. Najpierw zaszedł do swojego domu, by zostawić tam naczynia, a następnie ruszył do ciebie.

~•••~

- Pokłóciliście się? - Spytał zdziwiony Hayato, siadając przed Ushijimą.

- W pewnym sensie, choć nie do końca. - Westchnął - Jedna zgryźliwa uwaga i się zaczęło.

- Wakatoshi, przecież wiesz, że Ai jest wrażliwa na opinie innych. - Momentalnie głos Hayato z miłego stał się bardzo poważny.

- Jakoś nigdy tego nie pokazywała. - Mruknął, patrząc w blat stołu.

- Bo dla niej najważniejsza jest opinia najbliższych osób, a ciebie kocha. Więc nie dziwne, że ją to dotknęło. A tak właściwie to...Co jej powiedziałeś?

- Ai powiedziała, że kobieta zawsze ma rację... - Zaczął, lecz nie dane było mu skończyć.

- W takich sytuacjach trzeba przytaknąć, Baka! Czy ty wiesz, jak te słowa są niebezpieczne?!

- Przykro mi, ale nie zawsze potrafię zrozumieć kobiety. - Pokręcił głową.

- I tu jesteś w błędzie. - Twój brat spojrzał na niego poważnie - Kobiety...Nie da się zrozumieć, nie da! Można jedynie przewidzieć jej reakcje na dane słowa, ale nie ma mowy, żebyś je zrozumiał! To zbyt skomplikowane! - Rozłożył ramiona ze zrezygnowaniem.

- Oh, więc na tym to polega. - Ushijima pokiwał głową.

- Hayato. - Usłyszeli twój ostrzegawczy ton - Czemu robisz Waka-Chanowi wodę z mózgu? - Spytałaś przez zaciśnięte zęby.

- Ja? Przecież mówię prawdę! Bab się nie da zrozumieć!

- Oczywiście, że się da. Tylko trzeba mieć coś w głowie, ty akurat masz tam tylko siano! - Wskazałaś na brata oskarżycielsko palcem - Przestań mieszać mu w głowie!

- Mówię samą prawdę!

Przykryłaś uszy Wakatoshi'ego swoimi dłońmi i patrzyłaś zdenerwowanym wzrokiem na Hayato, który lekko się wzdrygnął. Wiedział, że w tym momencie najlepszym wyjściem było poddać się.

- Okej, okej. Masz rację, nie znam się. - Podniósł dłonie w geście kapitulacji.

- Huh? - Podniosłaś wysoko brwi - Co ty gadasz? Chory jesteś?

Opuściłaś dłonie z uszu Ushijimy na jego ramiona, szybkie poddanie się twojego brata było bardzo podejrzane.

- Widzisz? Chcesz żebym przyznał Ci rację, a jak to robię, to też jesteś niezadowolona! - Wywrócił oczami i wstał - Baby! - Wyrzucił ręce w górę i podszedł do blatu, by nalać sobie picia.

- Faceci! - Naśladowałaś jego ruchy i mimikę twarzy.

Ushijima podniósł dłonie i złapał twoje ręce, kładąc je spowrotem na swoich ramionach. Odchylił głowę do tyłu, opierając się o twój brzuch. Również delikatnie się nachyliłaś, patrząc w oczy siatkarza i głośno westchnęłaś.

- Przepraszam. - Powiedzieliście jednocześnie, dziwiąc siebie nawzajem.

Hayato ulotnił się w momencie, w którym położyłaś dłonie na policzkach Ushijimy. Schyliłaś się i ucałowałaś jego usta, a gdy się odsunęłaś, chłopak próbował cię znów przyciągnąć do siebie.

- Idę do sklepu. - Mruknęłaś, odchodząc od niego parę kroków.

- Iść z tobą?

- Jak chcesz, możesz ze mną iść, albo pójść do mojego pokoju i naszykować jakieś filmy. - Wzruszyłaś ramionami, a cała niepotrzebna złość poszła w niepamięć.

- To ja może zostanę.

- Dobrze, wracam za kilkanaście minut.

~•••~

Byłaś już w połowie drogi do sklepu, w twoich uszach znajdowały się słuchawki. Twój znudzony wzrok obserwował wszystko wokół, a w tym samym czasie Ushijima wszedł do twojego pokoju. Kucnął przed szafką, w której od zawsze chowałaś filmy i ją otworzył. Kątem oka jednak zauważył jakiś wystający papier w drugiej szafki, chwilę mu się przyglądał. Zawahał się przed otworzeniem drugiej szafki, jednak to zrobił. Po prostu pomyślał, że może być to coś ważnego i może cię zniszczyć. Jedna kartka okazała się jednak plikiem kilku innych, zmarszczył brwi i poddał się ciekawości, zaczynając czytać treść. Z każdym kolejnym zdaniem, przez jego twarz przechodził cień innej emocji. Zaczynając od szoku, idąc przed zirytowanie, a kończąc na zdenerwowaniu i niedowierzaniu.

- Co ty robisz? - Ushijima wzdrygnął się na twój głos.

- Ja... - Wstał i wyciągnął papiery w twoją stronę - Co to jest? - Spytał nieco poddenerwowany.

- A co cię to obchodzi? W ogóle, dlaczego to wziąłeś? - Zdenerwowałaś się, wyrywając mu kartki - Kto pozwolił ci grzebać w moich rzeczach? Miałeś tylko wybrać filmy, które są na wierzchu!

- A może właśnie dobrze, że to znalazłem?! - Ushijima podniósł nieco ton głosu - Wytłumacz mi, o co tu chodzi?! Chcesz wyjechać?!

- Co? - Zmarszczyłaś brwi - Jakie wyjechać?! O co ci chodzi?! Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać!

- Treść tych papierów mówi co innego! - Podszedł do ciebie, a ty się cofnęłaś i walnęłaś plecami w ścianę.

- Przestań podnosić głos! - Odepchnęłaś go od siebie.

- Jak mam nie podnosić głosu, kiedy nie jesteś ze mną szczera?! - Zacisnął pięści - Jakie jeszcze masz tajemnicę, co?! Może masz drugiego chłopaka na boku?! - Ushijima był zdenerwowany, przez co nie był w pełni świadomy tego, co mówi.

- Co? - Spytałaś zdziwiona - Czy ty naprawdę podejrzewasz mnie o zdradę?! Jesteś nienormalny?! - Krzyknęłaś na niego i po chwili wskazałaś na drzwi - Wyjdź.

- Co? - Teraz to on był zdziwiony.

- Powiedziałam, że masz wyjść! - Otworzyłaś drzwi i siłą wyrzuciłaś go z pokoju.

Potem zatrzasnęłaś drzwi i przekręciłaś zamek w drzwiach. Pokręciłaś głową i zdenerwowana rzuciłaś papierami na biurko.

To wszystko twoja wina, Hayato. Mogłeś te pieprzone papiery z wojska trzymać u siebie.

Położyłaś się na łóżku i wzięłaś parę głębokich wdechów. Nie miałaś pojęcia, dlaczego Ushijima tak bardzo się zdenerwował, przecież podanie do wojska to nie było nic złego. Przetarłaś twarz dłońmi i zamknęłaś oczy.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro