•Rozdział 28•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*miesiąc później*

Tendō zapukał do drzwi domu Wakatoshi'ego, chcąc sprawdzić jak chłopak się czuję. Po tym jak dowiedział się o nieszczęsnym wypadku w twoim domu, jak najszybciej przybiegł do Ushijimy. Bał się, że chłopak może dać za wygraną i zrobić coś głupiego. I był też wściekły, że wszyscy zataili przed nim tak ważną informację, którą był twój wypadek. Minął już cholerny miesiąc, a on dowiedział się o tym przypadkiem, gdy posłuchał rozmowę Eity z trenerem.

- Wakatoshi-Kun? - Czerwonowłosy wszedł do domu i zawołał chłopaka.

Usłyszał huk, przez co się wzdrygnął. Pobiegł truchtem do kuchni, gdzie zastał zielonowłosego, który trzymał w dłoni rozbitą szklankę. Szkło raniło jego skórę, która zaczęła zabarwiać się powoli na czerwono. Ushijima westchnął i odłożył szklankę w kawałkach na blat, by następnie zerknąć na przyjaciela..

- Wakatoshi-Kun...

- Spokojnie, to przez przypadek. - Uspokoił blokującego, odkręcając wodę - Po prostu...Za dużo o tym wszystkim myślę. Skoro tu jesteś to pewnie już o wszystkim wiesz. - Mruknął, wsuwając dłoń pod bieżącą wodę.

- Nie ukrywam, że jestem na was wściekły, w końcu Ai to też moja przyjaciółka, ale...Rozumiem...Musi ci być ciężko. - Westchnął, siadając na krześle.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. Bez niej jest teraz tak pusto i...Smutno. - Mówił, patrząc jak krew spływa do zlewu wraz z wodą - Może i głupio to zabrzmi, ale uzależniłem się od jej towarzystwa. Od uśmiechu... - Wakatoshi uśmiechnął się sam do siebie na wspomnienie twoich roześmianych oczu - Mimo, że czasami miała głupie pomysły i zachowania, to mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Uwielbiam to w niej.

Tendō słuchał swojego przyjaciela jak zachipnotyzowany, był zdziwiony. Pomimo tego, że miał świadomość, iż odmieniłaś Wakatoshi'ego i to dość bardzo, to nie sądził, że usłyszy takie słowa z ust swojego kapitana. Momentalnie twarz Satori'ego rozpromienił uśmiech.

- Wakatoshi-Kun! Te słowa były przepiękne! [Imię] jest szczęściarą i ty też. Pasujecie do siebie idealnie!

Ushijima spojrzał na rozradowanego chłopaka i pokiwał głową w podzięce za jego słowa, zakręcił wodę i znalazł bandaż w szafce. Owinął swoją dłoń i westchnął wpatrując się w nią.

- Obwiniasz się za ten wypadek, mam rację? - Tendō blado się uśmiechnął - Przecież wiesz, że to nie była twoja wina.

- Gdybym odpuścił sobie ten wyjazd, zostałbym z nią i nic by się jej nie stało... - Zacisnął pięść - Miałem ją chronić, a nawaliłem po całej linii.

- Wakatoshi-Kun. Nikt nie mógł tego przewidzieć. - Rzekł, zaczynając bawić się łyżeczką, która leżała na stole - Ale ta sytuacja dowiodła, jak wielkie serce ma Ai. Mimo, że nie pałała do tej blondynki sympatią, to i tak wyciągnęła w jej stronę pomocną dłoń. Nie powinieneś się obwiniać, powinieneś być dumny, że masz taką niesamowitą dziewczynę.

- Masz rację. - Pokiwał głową - Powinienem patrzeć na wszystko oczami Ai. Będzie dobrze. - Spuścił głowę - A przynajmniej, mam nadzieję.

Usłyszeli energiczne pukanie do drzwi, Ushijima wstał i poszedł w stronę wejścia do domu. Otworzył powoli drzwi i spojrzał na podekscytowanego Hayato. Zmarszczył brwi patrząc na wojskowego.

- Co się sta... - Nie dał rady dokończyć.

- Ai się obudziła! - Krzyknął szczęśliwy, łapiąc chłopaka za ramiona - Nie ma na co czekać! Ruszaj się i zabieraj potrzebne rzeczy! Jedziemy do szpitala! - Odbiegł od niego i wsiadł z prędkością światła do auta, ledwo dając w spokoju usiedzieć na miejscu.

- Tendō! - Zielonowłosy zawołał przyjaciela - Jedziemy do szpitala!

~•••~

Ushijima stał przed salą, do której kilka minut wcześniej wszedł Hayato i twój ojciec. Starał się uspokoić szybkie bicie serca, ale nie był w stanie. Był za bardzo podekscytowany, zbyt szczęśliwy.

- Ushijima. - Hayato wyszedł z sali z poważnym wyrazem twarzy, a zaraz za nim wyszedł twój tata.

- Hai. - Wyprostował się na baczność, nabierając powietrza w płuca.

- Idź do niej. - Wyraz twarzy wojskowego złagodniał, a on sam odsunął się na bok.

Wakatoshi otworzył drzwi i wszedł do środka, cicho je za sobą zamykając. Odwrócił się i spojrzał na ciebie. Z trudem podniosłaś obandażowane dłonie i wyciągnęłaś je w jego stronę. Wyglądałaś tak niewinnie, że Wakatoshi nie wiedział co ma myśleć. Powoli podszedł do ciebie i po chwili namysłu, chwycił twoją twarz w swoje dłonie i pocałował twoje zadrapane czoło. Potem nos, oba policzki, a na końcu usta. Oddałaś pocałunek od razu, kładąc powoli dłoń na jego policzku. Dalej leżąc, uchyliłaś delikatnie powieki i dojrzałaś łzy, które spływały po jego twarzy.

- Przepraszam, Ai. - Powiedział, gdy się od ciebie odsunął - Przepraszam, że wtedy z tobą nie zostałem.

- N-Nic nie szkodzi. - Odpowiedziałaś mu z szerokim uśmiechem.

Ushijima usiadł na łóżku, zaraz obok twoich nóg i złapał cię za dłoń. Kiedy dotknęłaś bandaża na jego ręce, przeniosłaś tam od razu wzrok.

- Waka-Chan... - Podniosłaś dłoń wyżej, by lepiej ją widzieć - Co ci się stało?

- To nic takiego. Po prostu rozwaliłem przez przypadek szklankę. - Wytłumaczy, delikatnie się uśmiechając w twoją stronę.

- Boli cię? - Zdziwiony spojrzał w twoje oczy.

- Nie...Naprawdę. Nie boli. - Nieco nagiął prawdę.

- Cieszę się. - Potarła kciukiem skórę na jego dłoni - Nie chce, żebyś cierpiał.

- Ai, ale ty...

- Mniejsza o mnie. - Przerwałaś mu i westchnęłaś - Jesteś ważniejszy, niż moje zdrowie. Jesteś najważniejszy. - Powiedziałaś, szeroko się uśmiechając i przymykając przy tym powieki.

Wakatoshi wpatrywał się w ciebie osłupiały, aż delikatnie się skrzywił i zmrużył oczy. Podniósł dłoń na wysokość oczu i zaczął przecierać je bandażem, znajdującym się na jego dłoni. Był zdumiony i pełen podziwu, jak mogłaś w takiej sytuacji myśleć o jego głupiej ręce, podczas gdy sama byłaś w kilkukrotnie gorszym stanie. Nieoczekiwanie chłopak cię przytulił, chcąc ukryć swoje łzy, które spływały w coraz to większych ilościach. Wydałaś z siebie zduszony jęk bólu, gdyż siatkarz za mocno przycisnął twoje żebra, ale starałaś się tego nie pokazywać. Po prostu sama także go objęłaś i wtuliłaś w jego ciało, napawając się przyjemnym ciepłem.

******************************************

Uff, no i mamy kontynuację tego fanfika. XD
Coś tak czuję, że to będzie najdłuższe ff o Haikyuu mojego autorstwa. 😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro