•Rozdział 42•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zwykła, pochylona czcionka przedstawia myśli głównej bohaterki, zaś pochylona i podkreślona, innych bohaterów. Informacja tak na przyszłe rozdziały.

*****************************************

*tydzień później*

Trzymałaś telefon przy uchu i czekałaś, aż chłopak łaskawie odbierze. Była godzina piętnasta, więc raczej powinien mieć czas, by odebrać.

- Tak, słucham? - Usłyszałaś jego głos i mimowolnie się uśmiechnęłaś.

- Mogłeś przynajmniej powiedzieć. - Walnęłaś prosto z mostu - Ale teraz to mało ważne, wszystko już załatwiłam. Zadbałam o to, by moja matka więcej się do ciebie nawet nie zbliżała. - Mruknęłaś - To tyle z mojej strony.

- Poczekaj. Nie rozłączaj się. - Nie odezwałaś się, chcąc wiedzieć, co Ushijima ma do powiedzenia - Chciałem przeprosić. Za wszystko, jest mi wstyd.

- Niepotrzebnie. - Spojrzałaś w bok, na widok za oknem - Już dawno ci wybaczyłam, nie powinieneś mnie przepraszać, w końcu to nie twoja wina.

Usłyszałaś dosyć dziwny dźwięk po drugiej stronie, a potem głośny oddech siatkarza.

- Brakuje mi ciebie, Ai.

Momentalnie znieruchomiałaś, czułaś jak twoje serce przyśpiesza i zaczyna głośniej bić.

- Proszę...Powiedz coś.

- Co mam powiedzieć? - Spytałaś cicho - Dlaczego zachowałeś się jak tchórz i posłuchałeś mojej matki? Przecież byłam twoją dziewczyną, pomogłabym ci. - Zgryzłaś policzek od środka.

- Wiem i żałuję tej decyzji, ale uświadomiłem to sobie dopiero po twoim wyjeździe.

- Chce żebyś wiedział, że nie zamierzam wrócić. - Zamknęłaś oczy - Zaraz po zakończeniu roku szkolnego wyjeżdżam za granicę na studia.

Nastąpiła cisza.

Ushijima siedział na łóżku, trzymając telefon przy uchu i patrząc tępo przed siebie.

- Za...Granice? - Spytał nieobecnie.

- Tak, dokładnie to do Polski. Mają tam nauczycieli z Japonii, więc nie będzie tak źle i myślę, że dam radę nauczyć się trochę ich języka.

- Oh...To...To świetnie, życzę powodzenia. - Przymknął powieki.

- A ty? Gdzie zamierzasz iść na studia?

- Do Tokio. - Uciął i przetarł wierzchem dłoni swoje oczy - Przepraszam, Ai, ale muszę już kończyć.

- No dobrze...Do zobaczenia na meczu.

- Tak...Do zobaczenia.

Rozłączyłaś się i oparłaś przedramiona o kolana, spuszczając głowę. Nawet nie zauważyłaś, że przez całą rozmowę ledwo co oddychałaś. Wciągnęłaś głośno powietrze i odłożyłaś telefon na szafkę, a następnie wstałaś i wyszłaś na balkon. Było zimno, ale w sumie to mało cię to w tamtej chwili obchodziło. Musiałaś wszystko przemyśleć, już od dawna planowałaś studia za granicą, ale podczas związku z Ushijimą zaczęłaś wątpić w to, że wyjedziesz. A teraz nic cię tutaj nie trzyma, prócz brata, ojca i przyjaciół, ale przecież byś ich odwiedzała...Prawda?

~•••~

- Ai, co robisz? - Iwaizumi oparł dłonie o oparcie kanapy, stając za tobą.

- Mecz oglądam. - Mruknęłaś, patrząc w telewizor - Mistrzostwa są, mógłbyś się tym trochę zainteresować. - Objęłaś ramionami podciągnięte kolana.

- Masz rację. - Iwaizumi przeskoczył przez kanapę i wylądował obok ciebie - Bardziej interesuje mnie siatkówka, ale piłkę tez mogę obejrzeć.

- Przypatrz się im. Muszą bardzo szybko myśleć, nigdy nie wiadomo, do kogo możesz podać. Niby każdy ma określoną pozycję, ale wszyscy przemieszczają się z ogromną szybkością. Podziwiam piłkarzy. - Pokiwałaś głową, wpatrując się tępo w obraz.

- Umiesz grać w piłkę? - Hajime zerknął na ciebie.

- W podstawówce grałam, a w gimnazjum przerzuciłam się na siatkówkę. Nie mówiłam ci?

- Nie wspominałaś. - Odwrócił głowę w stronę telewizora - Chciałbym kiedyś z tobą zagrać, co ty na to?

- Czemu nie. - Wzruszyłaś ramionami, jednak w ciągu dalszym nie spuszczałaś wzroku z piłki - Dawno nie grałam, więc szału nie będzie.

- Tyle lat...Kondycja pewnie osłabła. - Szturchnął cię zaczepnie w ramię.

Po tych słowach spojrzałaś na niego, a raczej zerknęłaś na kilka sekund. Westchnęłaś i więcej się już nie odzywałaś, nieco brakowało ci tej rywalizacji w piłce, w siatkówce również. Przez swoje kontuzje znacznie oddaliłaś się od sportu, a twoja miłość do niego z każdym rokiem gasła coraz bardziej.

- Jak skończy się mecz...Pogramy? Niedaleko jest przecież boisko.

- Możemy.

~•••~

Hajime uśmiechnął się do ciebie i odbił parę razy piłkę od murawy, westchnęłaś, chowając dłonie do kieszeni. Miałaś na sobie za małe korki czarnowłosego, w których grał kilka lat temu, jego sportowe spodenki i swoją bokserkę.

- Jak już wcześniej wspominałam, dawno nie grałam, więc...Raczej z wygraną nie będziesz mieć problemu.

- Przekonajmy się. - Podał ci piłkę - Panie mają pierwszeństwo.

Przyjęłaś piłkę i spojrzałaś na siatkarza, który stał na bramce. Ustawiłaś stopą odpowiednio piłkę i odsunęłaś się, chcąc wziąć rozbieg. Patrzyłaś uporczywie w lewą część bramki, a Hajime niezauważalnie drgnął w tamtą stronę. Potruchtałaś do piłki i za pomocą wewnętrznej strony stopy, podkręciłaś ją. Piłka leciała z początku w lewo i tam właśnie rzucił się Iwaizumi, a wtedy delikatnie zaczęła skręcać w prawo, by wpaść w siatkę. Poczułaś dziwną satysfakcję, piłka opadła na murawę wewnątrz bramki, a ty wpatrywałaś się w nią. Od rozmowy z Ushijimą twój humor nieco się pogorszył, ale nie spodziewałaś się, że ten zwykły gol, poprawi ci samopoczucie. Iwaizumi wstał i nieco otumaniony, podał ci piłkę. Chciałaś już strzelać, ale twój przyjaciel postanowił się odezwać.

- Dalej. - Wskazał palcem na ciebie.

Cofnęłaś się do tyłu parę kroków.

- Jeszcze. - Dodał, a ty cofnęłaś się o kolejne parę metrów.

- Już? - Spytałaś, pocierając dłonie.

- Powiedzmy.

- Okej...Zaczynam.

Wzięłaś znacznie większy rozbieg, a następnie kopnęłaś lewą nogą z całej swojej siły. Piłka leciała nieco ponad głową Hajime, więc był pewny, iż przeleci ona nad bramką. Niestety, przeliczył się.
Piłka uderzyła w poprzeczkę, jednak nie wpadła do bramki, a odbiła się tuż przy jej linii, chłopak złapał ją w dłonie.

Co za siła...Nawet bramka się zatrzęsła.

Iwaizumi patrzył jak metal się trząsł, a następnie spojrzał na piłkę i wyobraził sobie co by było, gdyby piłka uderzyła w niego. Wzdrygnął się, a ty delikatnie syknęłaś i pomachałaś stopą. Te parę lat rozłąki z piłką dało się we znaki, stopa się szczypała, gdyż nie przywykłaś do silnych strzałów.

- I ty nie grałaś kilka lat? Jaja sobie ze mnie robisz? - Spytał kpiąco, na co wzruszyłaś ramionami.

- Boli mnie od tego stopa. - Powiedziałaś, podnosząc nogę - Od zawsze to cholerstwo było problemem. - Wywróciłaś oczami, a Iwaizumi na chwilę cię zostawił, by pójść do swojej torby.

Gdy nie patrzyłaś, ustawił telefon w odpowiednim miejscu i włączył nagrywanie, a następnie jak gdyby nigdy nic, wrócił na bramkę.

- Gramy, Ai! Dawaj, sam na sam!

- Ja sobie chyba dzisiaj nogi połamię. - Powiedziałaś znudzonym tonem i zaczęłaś zbliżać się w stronę swojego przyjaciela.

Drybling...W podstawówce nie przykładałaś do niego zbytnio uwagi, ale najgorzej ci nigdy nie szło. Miałaś szybkie i zwinne nogi, problemem jednak było to, że gdy za bardzo się rozkręcałaś, nogi ci się plątały i wykładałaś się na boisku. W pewnym sensie to również sprawiło, że zrezygnowałaś z piłki nożnej. Kto wie? Może gdybyś wtedy nie zrezygnowała, może teraz byłabyś w jakimś klubie? Nie mowa tu o żadnym bardzo znanym, po prostu takim, gdzie mogłabyś się w spokoju rozwijać.

Przez zamyślenie kompletnie zapomniałaś o tym, że miałaś okiwać Iwaizumi'ego. Wielkie było twoje zdziwienie, gdy zobaczyłaś, że piłka była już w siatce, a Hajime siedział na tyłku i przyglądał ci się zażenowany.

- Okiwała mnie dziewczyna. - Jęknął żałośnie i położył się na trawie - Co za wstyd.

- Żaden wstyd, jesteś siatkarzem, nie piłkarzem. - Podałaś mu dłoń, a on bez wahania przyjął twoją pomoc.

Graliście tak jeszcze przez następne dwie godziny, oczywiście wszystko dokładnie się nagrało, co zadowoliło Iwaizumi'ego. Miał zamiar owe nagranie wysłać do zaznajomionego trenera piłki nożnej, oczywiście bez twojej wiedzy.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro