20. Nie wyglądasz najlepiej

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przesiedziałam całą noc przy łóżku Igora. Tak cholernie się o niego bałam. Chciałam, żeby się już wybudził, żebyśmy mogli porozmawiać i zacząć wszystko od nowa. Pomimo tego, co mi zrobił zależało mi na nim. Moja głowa cały czas oparta była o jego klatkę piersiową. Jego oddech był inny.. ciężki.

Usłyszałam jak drzwi od sali się otworzyły, więc uniosłam lekko głowę do góry, żeby zobaczyć kto wszedł. Przez chwilę patrzyłam jakbym zobaczyła ducha. To była ta sama dziewczyna, która groziła mi, żebym odpierdoliła się od Igora. Co ona tu kurwa robi?!

Szybko wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę wyjścia. Wyszłam na korytarz, ale nikogo nie zobaczyłam. Dziwne.

- Hej, wszystko w porządku? - usłyszałam za sobą głos Adriana.

- Nie. To znaczy.. nie wiem. - zaczęłam lekko zdenerwowana - Jak siedziałam u Igora to do sali chciała wejść dziewczyna.. ta sama, która mi groziła przed moim wyjazdem.

- Ja nikogo nie widziałem, a przed chwilą byłem przed szpitalem. Może Ci się wydawało?

- Nie wiem, być może. - westchnęłam - Może jestem już przewrażliwiona.

- Ej, spokojnie. Nie zamartwiaj się na zapas. - chłopak przytulił mnie do siebie a ja lekko się uśmiechnęłam.

- Idziemy do niego? - zmieniłam temat odsuwając się od chłopaka.

- Wiki, ty lepiej jedź do domu i się prześpij trochę. Nie wyglądasz najlepiej. Ja tutaj z nim zostanę i będę Cię informował.

- No dobrze. Może i masz rację. Powinnam trochę odpocząć. Spędziłam tu cały dzień i całą noc. - spojrzałam na Igora leżącego na sali i poczułam jak po moim policzku spływa łza.

- Halo, słońce. Nie płacz. - otarł łzę i podniósł delikatnie mój podbródek, żebym na niego spojrzała. - Zamówię Ci taksówkę i pojedziesz do domu bez żadnego ale.

Skinęłam głową, że się zgadzam i po chwili Adrian wyciągnął telefon, żeby zamówić taksówkę.

- Będzie za 10 minut. Chodź odprowadzę Cię.

- Dzięki. - rzuciłam i oboje ruszyliśmy w kierunku wyjścia ze szpitala. Marzyłam teraz tylko o łóżku. Chciałam się już położyć i odpocząć. Zobaczyłam, że podjechała taksówka, więc pożegnałam się z Adrianem i wsiadłam do samochodu. Podałam kierowcy adres i ruszyliśmy we wskazanym przeze mnie kierunku. Po około dwudziestu minutach byliśmy już na miejscu. Zapłaciłam mężczyźnie i wysiadłam z pojazdu. Stanęłam przed domem i nie ukrywam.. było mi dziwnie. Dawno mnie tu nie było. Przeszłam przez furtkę, po czym stanęłam przed drzwiami. Wyciągnęłam klucze z torebki i przekręciłam zamek, a po chwili byłam już w środku. Zawiesiłam bomberkę na wieszaku i poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie herbatę. Nastawiłam wodę i udałam się do łazienki, aby trochę się odświeżyć. Nalałam wodę do wanny, wsypałam kolorową sól i weszłam kładąc się w wannie. Tego mi było trzeba.

***

Kilka godzin później leżałam na kanapie w salonie, oglądałam jakiś program w telewizji i jadłam kanapki, które zrobiłam sobie na szybko. Przespałam może dwie godziny. Jakoś nie potrafię teraz spać, bo cały czas myślę o Igorze. Nie mogłam dłużej siedzieć tak bezczynnie, więc wzięłam telefon do ręki i zaczęłam pisać sms'a.

Do Adrian 🙊:
Cześć. Jak z Igorem? Wiadomo coś?

Od Adrian 🙊:
No hej Wiki. Nic na razie nie wiadomo. Jak coś będę wiedział od razu dam Ci znać. Odpoczywaj.

Odłożyłam telefon na stolik i stwierdziłam, że jeszcze się trochę prześpię. Włączyłam playlistę na YouTub'ie i nie wiem nawet kiedy a zasnęłam.

Oliwia

- Siema. I co z tą niunią od Bugajczyka? Załatwiłaś ją?

- No coś ty. Co chwilę siedzi z jakimiś typami w szpitalu u niego. Teraz chyba pojechała do domu, bo podsłuchałam jej rozmowę z jednym z chłopaków. - wyjaśniłam.

- To radzę Ci wszystko szybko załatwić, bo wiesz co będzie.

Usłyszałam tylko dźwięk zakończonego połączenia. Kurwa. Miałam cichą nadzieję, że ta dziwka się od niego odpierdoli. On musi być mój. Ja już o to zadbam.

Poszłam do pokoju, wyciągnęłam laptopa, otworzyłam notatki i zaczęłam pisać. Może skoro nie po dobroci to po złości na nią to podziała.

Wydrukowałam kartkę i wsadziłam do białej koperty. Nie napisałam żadnego adresata, żeby niczego się nie domyśliła. Nałożyłam czarna bluzę z kapturem i wyszłam z mieszkania. Mieszkała kilka przystanków ode mnie, więc wsiadłam do autobusu i ruszyłam w odpowiednim kierunku.

Po piętnastu minutach byłam już na miejscu. Podeszłam do jej bramki i wrzuciłam list do skrzynki. Szybko uciekłam z miejsca jak tylko zobaczyłam, że podjeżdża pod jej dom jakieś duże auto. Przyjrzałam się z daleka i zobaczyłam, że to poczta. Zajebiście. Jest szansa, że jeszcze dzisiaj to zobaczy.

Już niedługo nadejdzie jej koniec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro