•Rozdział 15•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Tydzień później*

- Ai! Przyniosłem lody! - Hayato otworzył drzwi stopą, podnosząc do góry kilka siatek, które trzymał w dłoni.

Spojrzałaś na niego znudzona i zakopałaś się w pościeli. Z nieznanych ci bliżej powodów, eliminacje tymczasowo zostały wstrzymane. Może to i lepiej? Miałaś czas, by choć na chwilę się odciąć od wszystkich i poukładać pewne sprawy w głowie.

- Idź sobie, nie mam ochoty z nikim gadać. - Mruknęłaś, chowając głowę w poduszkę.

- Oi, siostra no... - Powiedział zmartwiony chłopak - Poszedłem specjalnie dla ciebie po te lody, żelki, cukierki, bułki słodkie i nawet kupiłem truskawki, pomarańczę, borówki i bitą śmietanę! Nie możesz mnie odtrącić, no! Nie chce sam przytyć!

Dalej leżałaś pod kołdrą.

- Zrobię ci gofry. - Powiedział przekonująco - Z bitą śmietaną, owocami i czekoladą. - Dalej cię przekonywał - I obejrzymy twoje ulubione anime...Zrobię nawet kakao z piankami.

Spojrzałaś na niego znad kołdry, a on już wiedział, że wygrał. Kazał ci iść za sobą i poszliście do salonu, gdzie stanęłaś jak wryta. Na samym środku leżała masa poduszek, kocyków, jakichś pluszaków i innych ciepłych rzeczy. Centralnie przed telewizorem, przed którym leżały płyty z całymi seriami anime.

- Na co tak patrzysz? Ja zawsze jestem przygotowany na wszystko. - Wypiął dumnie pierś - A teraz siadaj i wybierz anime, a ja przygotuje wszystko.

Zniknął w kuchni, a ty niedowierzając, zaczęłaś robić zdjęcia tego wszystkiego. Musiała być jakaś pamiątka. Usiadłaś wygodnie i wybrałaś anime, które obejrzeć miałaś już w planach od całkiem długiego czasu. Kiedy Hayato wrócił z górą gofrów i kakaem, poczekałaś, aż odłoży wszystko. Usiadł obok ciebie, a ty rzuciłaś mu się na szyję, mocno przytulając.

- Kochany jesteś. - Szepnęłaś, kładąc czoło na jego ramieniu.

- A weź, bo się zarumienię! - Zaczął się wachlować dłonią po twarzy. Odsunęłaś się od niego z wdzięcznym uśmiechem - Ale pamiętaj, nie obchodzi mnie to, czy się pogodzisz z tym idiotą, czy nie. Jeśli go zobaczę, to jego szczątki będą fruwać po polu minowym.

Patrzyłaś zdziwiona na jego poważną twarz, ale po chwili wybuchłaś gromkim śmiechem. Hayato uśmiechnął się, widząc, że cię rozbawił. Potem zabraliście się za jedzenie i oglądanie anime, bardzo miło spędziłaś czas z bratem i całkowicie zapomniałaś o swoim smutku podczas oglądania z nim "Ouran High School Host Club". Często wybuchałaś razem z nim śmiechem, gdyż bliźniacy byli bardzo zabawni. Po kilku godzinach oglądania, usnęłaś. Położyłaś się na ciepłych poduszkach i odleciałaś, a Hayato nie zauważył tego, gdyż był za bardzo wciągnięty w dalsze odcinki anime.

~•••~

Rozległo się pukanie do drzwi, dalej zaspany Hayato, gwałtownie poderwał głowę do góry. Rozejrzał się wokoło, patrząc na twoją śpiącą osóbkę i miał już dalej iść spać. Niestety, plany pokrzyżowało mu ponowne pukanie do drzwi. Zaczął klnąć niczym szewc i wstał, idąc powoli do drzwi.

- Kogo niesie? - Spytał, gwałtownie otwierając drzwi.

Stojący w drzwiach Ushijima podniósł palec do góry i już otworzył usta, a drzwi z hukiem zatrzasnęły się przed jego nosem. Zamrugał zdziwiony i chciał ponownie zapukać, jednak gdy drzwi na ponów sie otworzyły, przed sobą zobaczył tylko wściekłe spojrzenie Hayato i broń, wycelowaną wprost na niego. Przełknął cicho ślinę, nieco przestraszony.

- Naprawdę mam ochotę rozwalić ci ten pusty łeb. - Warknął, mrużąc groźnie oczy.

Był wzrostu Wakatoshi'ego, miał wiele małych zadrapań na twarzy i bardzo bystre oczy, które teraz chciały zamordować stojącego przed nim, siatkarza. Zielonowłosy cofnął się o krok i starał utrzymać poważny wyraz twarzy, jednak wycelowana w niego broń, w ogóle mu tego nie ułatwiała.

- Masz jakieś ostatnie słowo? - Spytał z tajemniczym błyskiem w oku.

- Chciałem przeprosić Ai.

Wyraz twarzy Hayato złagodniał, jednak tylko na moment. Wakatoshi usłyszał huk, zamknął oczy, a w jego twarz prysnęła woda. Stał dalej w szoku, a zimna ciecz zaczęła spływać po jego twarzy, aż na koszulkę. Otworzył oczy, a twój brat znów popryskał go wodą, która wyleciała z pistoletu. Chłopak wybuchł głośnym śmiechem.

- Gościu! Żebyś ty wiedział swoją minę! - Zgiął się w pół - T-Ty na serio myślałeś, że ja cię chce zastrzelić?! Bwahahaha! - Opuścił broń i odwrócił się, kładąc ją na szafce obok drzwi - A tak serio. - Momentalnie spoważniał - Po coś tu przylazł?

- Mówiłem już. Przeprosić Ai.

- A wiesz, za co chcesz ją przeprosić?

Tu Ushijima nie odpowiedział, Tendō za nic nie ujawnił mu powodu, przez który się obraziłaś. Akurat, gdy oni wymieniali się zdaniami, ty obudziłaś się i nieco nieprzytomnie się podniosłaś. Poszłaś za głosem brata i stanęłaś obok niego, przecierając zaspane i podkrążone oczy.

- Nii-San...Co się sta... - Spojrzałaś na Wakatoshi'ego i momentalnie twoja twarz posmutniała, a aura zrobiła się bardzo nieprzyjemna.

-To może ja was na chwilę zostawię samych... - Popchnął cię w stronę Ushijimy i zamknął drzwi za tobą - Jak cos to dzwoń! Prawdopodobnie ci otworzę! - Szczęk zamka.

- C-Co? - Spytałaś zaskoczona, na dworze nie było zbyt ciepło - Daj mi chociaż bluzę! - Krzyknęłaś, dobijając się do drzwi - Pieprzony sadysta! - Walnęłaś w drzwi pięścią.

- Nie krzycz tak. - Na twoich ramionach wylądowała bluza chłopaka - Zostaw bluzę, przecież ci zimno. - Dodał, gdy chciałaś zdjąć jego ubranie z siebie.

Spojrzałaś na niego dosyć nieufnie, następnie przechodząc parę metrów i usiadłaś na schodach. Zajął miejsce obok ciebie i spojrzał przed siebie.

- Powiesz mi, co takiego zrobiłem? Nie chce żebyś była na mnie zła, nie wiem nawet co się stało. - Zaczął łagodnie, a ty zacisnęłaś szczęke - I...Dlaczego zareagowałaś tak na temat o związkach?

Spojrzałaś na niego nieco urażona.

- Chcesz wiedzieć, o co mi chodziło? - Spytałaś ze sztucznym, aczkolwiek smutnym, uśmiechem - Kiedyś myślałam, że nigdy się nie zakocham, a jeśli już, to szczęśliwie. - Powiedziałaś i spojrzałaś gdzieś w bok - Niestety, nie można mieć wszystkiego. - Wzruszyłaś ramionami.

- Chyba nie rozumiem. - Westchnęłaś.

- Nie trzeba być wybitnie inteligentnym, żeby to zrozumieć, Ushijima-San. - Wstałaś i oparłaś się przedramionami o barierkę.

- Więc? W kim się zakochałaś?

Spuściłaś wzrok, choć i tak na niego nie patrzyłaś. Kiedy podniosłaś głowę ku niebu i wzięłaś głęboki wdech, postanowiłaś wreszcie to wszystko wyjaśnić.

- W tobie, Ushijima-San. Zakochałam się w tobie.

Nastąpiła cisza.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro