•Rozdział 17•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłaś się i pierwsze co musiałaś sprawdzić, to czy Wakatoshi leży obok ciebie. Przekręciłaś się na drugi bok i zauważyłaś puste miejsce, przetarłaś zaspane oczy i westchnęłaś.

- Czyli to był jednak sen. - Wymamrotałaś zawiedziona i smutna.

- Nie, to nie był sen. - Usłyszałaś łagodny głos siatkarza, który siedział na fotelu i czytał książkę - Nie wiedziałem, że lubisz tak długo spać.

- Długo? - Spytała nieobecnie, ziewając - Która...

- Dwudziesta druga. - Wskazał palcem w górę, na zegarek, który wisiał nad jego głową - Nie wiem, jak ty będziesz spać w nocy.

W odpowiedzi wzruszyłaś ramionami i zaczęłaś się uśmiechać, gdy patrzyłaś na niego. Teraz zaczęłaś powoli dopuszczać do siebie myśli, że on jest tylko twój...Twoje oczy były niczym u kota ze Shrek'a. Westchnęłaś zadowolona i oparłaś brodę o dłoń, nie spuszczając z niego wzroku.

- Dlaczego mi się tak przeglądasz? - Spytał, zerkając na ciebie.

- Chce się tobą nacieszyć. - Mruknęłaś nawet nieświadoma swoich słów, które dopiero po chwili do ciebie dotarły - Znaczy... - Zaczęłaś, czerwieniąc się.

- Miło mi, że lubisz na mnie patrzeć. - Pokiwał głową i wrócił do czytania.

Ushijima pod twoim spojrzeniem na początku czuł się nieco zestresowany, wahał się nad wieloma próbami poruszenia się, bo jak wiadomo, jak ktoś na ciebie patrzy i ty o tym wiesz, to najłatwiej strzelić jakąś gape. Po prostu nie chciał zrobić niczego głupiego, był pochłonięty swoimi myślami tak bardzo, że nawet nie zauważył jak zrobiłaś mu zdjęcie i ustawiłaś sobie je na tapecie. Położyłaś się i zaczęłaś teraz wdychać do tego zdjęcia. Może i twoje zachowanie było idiotyczne, ale wiedziałaś, że to tylko chwilowe. Kilka godzin i po sprawie, a może i nawet minut...To był taki szok związwiązkowy (Nie, chyba nie ma czegoś takiego. XDD)

Znów zaczęłaś ziewać, zakopałaś się w kołdrze jeszcze bardziej i zamknęłaś oczy. Zielonowłosy zerkał co jakiś czas na ciebie, ale nie mógł się skupić. Westchnął przeciągle, zamykając książkę i odłożył ją na bok, by następnie wstać i usiąść na łóżku. Dużo do uśnięcia czasu ci nie było potrzeba, już po chwili spałaś jak zabita. Sam Wakatoshi nie mógł się nadziwić, jak możesz tyle spać. Na początku nieco bał się ciebie dotknąć, ale po odpowiednich przemyśleniach i uświadomieniu sobie, że jesteś jego dziewczyną i może cię choćby pogłaskać po głowie, położył się i podniósł dłoń, a palcem wskazującym dotknął twojego policzka. Były zaskakująco miękkie, jak poduszki.

Przekręcając się nieco, złapałaś jego dłoń i wyciągnęłaś ją, by położyć się na jego ramieniu i wtulić w tors. Wakatoshi na chwilę przestał oddychać, ale ostatecznie nieco zgiął rękę i zaczął głaskać cię po głowie. Aż zadzwonił jego telefon, wyciągnął go z kieszeni i odebrał, nawet nie patrząc, kto dzwoni.

- Halo?

- Wakatoshi-Kuuuun! Pogodziłeś się z Ai?!

- W jakim sensie?

- No jak to w jakim?! Jesteście razem czy nie?! Będą dzieci?! Będę wujkiem, prawda?! Powiedz, że będę wujkiem!

Wakatoshi podniósł zdumiony brwi i zerknął na ciebie, czyli Tendō wiedział, że jesteś w nim zakochana. Zmrużył brwi i postanowił go wkręcić.

- Razem? O czym ty mówisz? Jakie dzieci? Ty wujkiem?

Nieco uchyliłaś powieki i spojrzałaś na niego nieobecnie, a on przykładając sobie palec do ust, nakazał ci być cicho.

- O cholera...Wygadałem się! Nic nie słyszałeś! Jasne?! Nic! 

Ushijima prychnął.

- Czasami jesteś głupszy, niż przypuszczam. - Mówił, głaszcząc cię po ramieniu, a ty wsłuchiwałaś się w jego przyjemny, głęboki głos - Oczywiście, że się pogodziliśmy.

- Oh...To świetnie! Ai ode mnie nie odbiera, więc jak do niej zadzwonisz to zapytaj się, jaki kolor kwiatów chce na weselu, dobra?

Ushijima spojrzał na ciebie.

- Jaki chcesz kolor kwiatków na weselu?

Tendō po drugiej stronie zamurowało, leżał z szeroko otwartymi oczami i idiotyczną miną. Momentalnie zrobił się cały czerwony.

- Wakatoshi-Kun! Przepraszam! Nie chciałem wam przerywać!

- Daj mi go. - Mruknęłaś, wyciągając dłoń w stronę telefonu chłopaka. Podał ci go bez żadnego "ale" - Powiedz mi proszę, jak długo chcesz leżeć w szpitalu? - Spytałaś zirytowana jego zachowaniem - Załatwię ci tam pobyt bez problemu.

- Przepraszam, Ai! Już nie będę! Mówiłem, że nie chciałem wam przerwać, tak?!

- Niczego nie przerwałeś. Baka! - Krzyknęłaś zdenerwowana - Swoje głupie myśli zachowaj dla siebie. Czekaj, aż cię na treningu spotkam! - Rozłączyłaś się, oddałaś telefon siatkarzowi i postanowiłaś dalej iść spać.

- Naprawdę, Ai? Masz zamiar dalej iść spać?

- Dalej mam wrażenie, że to tylko sen. - Mruknęłaś, wzdychając cicho.

Chłopak westchnął i pocałował cię krótko w czoło.

- Okej... - Zaczęłaś cicho - Teraz już nie usnę. - Powiedziałaś z szybko bijącym sercem.

As delikatnie się uśmiechnął i oparł się wygodniej, zamykając oczy. Podczas, gdy on usypiał, ty leżałaś i nie mogłaś wyzbyć się wrażenia, że zaraz zejdziesz na zawał. Zaczęłaś brać większe wdechy, ale no po prostu nie dałaś rady. Z każdą chwilą robiło ci się coraz bardziej gorąco, powoli wstałaś i wyszłaś na balkon. Zimne powietrze buchnęło w twoją twarz, przyjemnie ją chłodząc.

Wzięłaś parę wdechów i wróciłaś do pokoju, zamykając balkon i patrząc na Yuke, która położyła się obok Wakatoshi'ego. Wróciłaś na łóżko, zaczynając głaskać psa po głowie, przed oczami pojawił ci się Miru. Zamknęłaś oczy, chcąc powstrzymać płacz, na szczęście, udało ci się. Podniosłaś kundelke i przytuliłaś ją do siebie, a ona radośnie polizała cię po brodzie. Opadłaś plecami na łóżko, dalej trzymając przy sobie psiaka i przymknęłaś oczy. Odwróciłaś się plecami do Ushijimy i tuląc, psa, próbowałaś usnąć. W sumie to prawie ci się to udało...Prawie. Wakatoshi też postanowił zmienić pozycję i przytulił się do twoich pleców.

- O kurde, o kurde, o kurde. - Zaczęłaś mamrotać i byłaś już pewna.

Za cholerę nie uśniesz.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro