•Rozdział 18•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Kyaaaa! Ai-Chan! Wakatoshi-Kun! - Wrzeszczał Tendō, biegnąc w waszą stronę - Tak bardzo za wami tęskniłem!

- Puść. Bo. Dusisz. - Wywarczałaś, a on natychmiastowo się od ciebie odsunął.

- Gomen, gomen! I jak?! - Spojrzał na przyjaciela - No mów, no!

Wakatoshi milczał.

- Ai-Chan! To ty! Powiedz! Jak wyznał ci miłość?! Na pewno kupił ci kwiatki! Albo...Wiem! Zabrał cię na romantyczną kolację! - Mówił podekscytowany.

Spojrzałaś wymownie na Ushijime, który wywrócił na to oczami. Uśmiechnęłaś się głupkowato i schowałaś dłonie do kieszeni.

- Naprawdę, Tendō. Z tobą gorzej, niż z babą. - Parsknęłaś, patrząc na czerwonowłosego.

- Nie zmieniaj tematu! - Wycelował w ciebie palcem - Mów! Zdradź szczegóły! - Niemal błagał.

Ziewnęłaś znudzona tym wszystkim.

- Tendō-San, naprawdę. Nie powinny cię obchodzić nasze sprawy prywatne.

- Nasze! - Wypiszczał, skacząc w miejscu - Jeju jak to słodko brzmi!

Nie poznawałaś go, zachowywał się...Po prostu tragicznie. Gorzej, niż stara plotkara z osiedla. Pokręciłaś zrezygnowana głową, przykładając sobie dłoń do czoła. Wakatoshi postanowił działać, delikatnie położył dłoń na twoim ramieniu i spojrzał na blokującego.

- Tendō, bądź taki dobry i zostaw ją w spokoju.

- Wakatoshi-Kun... - Rzekł zszokowany - TY JEJ BRONISZ?! - Zakrył sobie usta, udawając szok, a potem zaczął udawać, że płaczę - To będzie piękny związek! - Rzekł, wycierając nieistniejącą łzę - Wzruszyłem się.

Postanowiłaś rozpocząć trening i na samym początku ostrzegłaś Satori'ego, że jeżeli komuś piśnie choćby słówko, na temat waszego nowego związku, to nakopiesz mu porządnie w dupsko. Ostrzeżenie podziałało, choć widziałaś, że ledwo się powstrzymuję od głupich docinek w stronę twojego chłopaka. Usiadłaś na ławce i zaczęła obserwować jak się rozgrzewają, jak zwykle to samo. Zaczynało się robić nudno, kazałaś im wziąć sobie piłki.

- Dzień dobry, Ai-Senpai! - Spojrzałaś w bok na czerwonowłosą dziewczynę, która do ciebie podeszła.

Kiwnęłaś jej głową na przywitanie.

- Dyrektor poprosił, bym po ciebie poszła. Zaszły pewne zmiany w samorządzie szkolnym, a dyrektor szuka odpowiedzialnej dziewczyny z trzeciej klasy, na stanowisko przewodniczącej szkoły.

- Proszę? - Spytałaś zaskoczona.

- Rozumiem, że jesteś menagerką i masz dużo na głowie, jednak jesteś najlepszą osobą na to stanowisko.

- Ja nie wiem, tak nagle o to zapytałaś. - Podrapałaś się palcem po policzku - Musiałabym się nad tym zastanowić.

- Byłabym wdzięczna, gdybyś przemyślała tą propozycję. Dałabyś radę stawić się w gabinecie dyrektora za godzinę, po treningu?

- Raczej tak. - Przytaknęłaś.

- Dziękuję. Do widzenia, Ai-Senpai! - Skłoniła się i skierowała do wyjścia z hali.

Nieco skołowana, usiadłaś spowrotem na ławce i potarłaś skronie. Przewodnicząca szkoły...Tak cholernie odpowiedzialne stanowisko. Postanowiłaś na razie o tym nie myśleć i zaczęłaś prowadzić dalej trening.

- Dzisiaj nie liczę punktów, możecie grać wszyscy. - Machnęłaś niedbale dłonią i wyciągnęłaś z kieszeni gwizdek - Gramy, chłopcy. Gramy! - Zagwizdałaś głośno, a wszyscy weszli na boisko.

~•••~

- Ai? Nie wracasz ze mną? - Wakatoshi zatrzymał się, gdy zobaczył, że idziesz w przeciwną stronę.

- Oh...Zapomniałam ci powiedzieć. Młodsza dziewczyna z samorządu poprosiła, bym stawiła się w gabinecie dyrektora. - Ścisnęłaś ramię plecaka.

- Co zrobiłaś?

- Ja? Nic. Po prostu mam z nim porozmawiać w sprawie samorządu.

- Poczekać na ciebie? - Podszedł parę kroków.

- Nie wiem ile czasu tam będę. Nie chce, żebyś czekał zbyt długo.

- I tak miałem jeszcze iść do sklepu, wrócę i na pewno już skończysz rozmowę.

- No dobrze. - Westchnęłaś - Ja już idę. - Ruszyłaś do wnętrza szkoły.

Szybko znalazłaś gabinet i pukając cicho, weszłaś do środka. Straszy mężczyzna siedzący za biurkiem, spojrzał na ciebie i delikatnie się uśmiechnął.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry. - Kiwnął głową - Proszę, usiądź sobie.

- Mógłby mi pan wyjaśnić, o co chodzi z tym samorządem?

- No tak, wysłałem Yumi, by nieco rozjaśniła ci sprawę związaną z samorządem. Przewodnicząca naszej szkoły okazała się bardzo nieodpowiedzialna, przez co jej funkcja, została unieważniona. Szukaliśmy najbardziej odpowiedzialnej osoby na to stanowisko, wieku uczniów poleciło właśnie ciebie.

- Mnie? Przecież nie jestem jakoś szczególnie znana w szkole, poza tym...

- Myślisz się. - Przerwał twoją wypowiedź - Wszyscy uczniowie cię znają, wiedzą, że wcześniej byłaś menagerką Aoba Johsai. Poza tym, jesteś dziewczyną Asa naszej szkoły.

Zdziwiona podniosłaś palec do góry, chcąc już coś powiedzieć.

- Przed Tendō nic się nie ukryje. - Uprzedził twoje pytanie.

- A to szogun. - Mruknęłaś pod nosem, zaciskając pięść - Niech ja go tylko dorwę.

- No dobrze, ale nie zaprosiłem cię tutaj by plotkować o Tendō. - Oparł łokcie o biurko - Wróćmy do wcześniejszego tematu, a dokładniej...Chce, byś pełniła rolę przewodniczącej szkoły.

- To zależy. Czy mogłabym w tym samym czasie pełnić rolę menagerki?

- Tu sprawy się znacznie komplikują. - Westchnął - Jeśli zostaniesz przewodniczącą, to automatycznie zostajesz zwolniona z funkcji menagerki. Niestety, ale te dwie funkcje sprawiają wiele problemów, więc nie możemy cię tak bardzo obciążać. Co ty na to?

- Ja...

~•••~

- I jak? - Ushijima siedzący na murku, spojrzał na ciebie.

- Nijak. - Wzruszyła ramionami - Dostałam ofertę zostania przewodniczącą szkoły.

- To świetnie. Zgodziłaś się, prawda?

- Nie. - Pokręciłaś przecząco głową.

- Dlaczego? - Zmarszczył brwi, zeskakując z murku.

- Bo w przeciwnym razie, nie mogłabym być menagerką. - Wzruszyłaś ramionami.

Ciemne oczy chłopaka patrzyły w twoje ze zdziwieniem, spodziewał się, że raczej przyjęłabyś taką propozycję. A tu takie zdziwienie. Wyciągnął w twoją stronę dłoń i pociągnął cię w swoją stronę. Wtuliłaś się w jego tors, wzdychając cicho z zadowolenia. Od zielonowłosego biło przyjemne ciepło, a jego ramiona, które czułaś na sobie, dawały ci poczucie bezpieczeństwa.

- Cieszę się, że się nie zgodziłaś. - Zaczął cicho.

- Wszyscy jesteście dla mnie ważni, tak? Nie mogłabym od was odejść.

- To dobrze. Idziemy do domu? - Spytał ,odsuwając się od niej.

- Jasne.

Ruszyliście w drogę do domu, podczas, gdy Yumi wychodziła ze szkoły. Spojrzała w waszym kierunku i wzdychając, odeszła.

- Mama prosiła, żebyś została na kolację. - Powiedział, otwierając bramę - Zostaniesz?

- Jeśli to nie będzie problem. - Zgodziłaś się, a chłopak przepuścił cię w drzwiach.

Kiedy weszłaś do środka, mama Wakatoshi'ego wyściskała cię z całej siły.

- Miło cię znów widzieć, Ai!

- Nawzajem, Ushijima-Sama.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro