•Rozdział 23•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Do jutra, Waka-Chan. - Uśmiechnęłaś się do niego, trzymając jedną dłoń na futrynie.

- Pamiętaj o jutrzejszym treningu. - Przypomniał ci - Wrócimy razem?

- Hai. Sądzę, że jutro możemy poćwiczyć atak, ewentualnie popracować nad waszą kondycją, ale jeszcze nad tym pomyślę.

- Nie ma sprawy. - Nachylił się - Mam nadzieję, że teraz nam nikt nie przer...

- Ai! - Zirytowany Ushijima przekręcił głowę w bok, patrząc na Hayato - Oh...Przerwałem wam? - Spytał z głupim uśmieszkiem.

- Nie...Skądże. - Wywarczałaś i przelotnie cmoknęłaś Ushijime w nos na pożegnanie.

Pożegnałaś się z nim ponownie i wróciłaś do środka, łapiąc Hayato za koszulkę i zaczęłaś nim potrząsać.

- Co wyście się tak na nas usrali?! - Krzyczałaś, trzęsąc nim - Zobaczysz! Odwdzięczę ci się kiedyś za to!

- Oj siostra, nie przesadzaj... - Złapał za twoje nadgarstki i odsunął się od ciebie - Jeszcze nie jedną okazję będziesz mieć, żeby go pocałować. Aż tak ci na tym zależy? - Spytał, unosząc brew.

Patrzyłaś na niego poważnym wzrokiem, niemal kipiąc ze złości.

- Uuu...Czyli, aż tak. - Pokiwał powoli głową - No dobra, więcej razy wam nie przeszkodze.

- Powiedz to tamtej blondynie, to od niej się zaczęło! Gdybyś jej nie kazał po mnie iść, to może i bym nie była taka zdenerwowana!

Hayato zrobił zdziwioną minę.

- Chwila moment...Że niby ja kazałem jej po ciebie iść? Przepraszam, ale nie przypominam sobie tego. Ona cały czas siedziała w pokoju gościnnym, a ja w kuchni. - Zmrużyłaś oczy.

- Ostatnimi czasy wszystko mnie denerwuje, jeszcze ta cholerna noga! - Spojrzałaś na kończynę z wyrzutem, jakby ona była temu winna - Ugh...!

- Zauważyłem. - Skrzyżował ramiona na torsie - Co do tego, że cię wołałem...To może lepiej, żebym ja z nią pogadał, a ty idź do się czymś zajmij.

Odwrócił się i poszedł do pokoju gościnnego, a ty ruszyłaś do swojego pokoju. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś wpatrywać się w sufit. Spojrzałaś na szafkę nocną, na której dostrzegłaś telefon chłopaka. Zmarszczyłaś brwi i wzięłaś go do ręki, widocznie go zostawił. Westchnęłaś i odłożyłaś urządzenie, przecież nie byłaś tak głupia, by przeglądać mu telefon. Widocznie musiałabyś się do niego przejść i pewnie byś to zrobiła, gdyby nie noga. Chociaż...

- Hayato! - Krzyknęłaś, wychodząc z pokoju - Masz jeszcze te kule?!

- Są w piwnicy! - Odkrzyknął ci z pokoju, gdzie rozmawiał z blondynką.

- Dzięki!

Zeszłaś powoli do piwnicy i zapaliłaś światło. Szukałaś wzrokiem kuli, które znalazłaś dopiero po kilku minutach poszukiwań. Stały w kącie, zakurzone i oplecione pajęczynami. Zabrałaś je i wróciłaś. Ogarnęłaś je w miarę i założyłaś kurtkę, dzięki kulą będziesz w stanie szybciej iść, a co za tym idzie, szybciej oddasz chłopakowi telefon. Zabrałaś go ze swojego pokoju i wtedy byłaś gotowa do wyjścia, ale coś jak zwykle musiało ci przeszkodzić. Otworzyłaś drzwi, a przed nimi stała twoja matka i jakiś wysoki mężczyzna.

- Witaj, kochanie. Gdzie idziesz? - Spytała przesłodzonym głosem.

- Tam, gdzie cię nie ma. - Minęłaś ją i pomagając sobie kulami, szybko zaczęłaś się przemieszczać.

- Poczekaj! Może z łaski swojej wzięłabyś ze sobą Natsu? Zwiedziłaby trochę miasto.

Westchnęłaś, zatrzymując się i zaczekałaś, aż twoja matka zawoła blondynke. Od razu do ciebie podeszła i ruszyła dalej, a ty jak na skazanie, starałaś się iść jak najszybciej. Nie odzywałaś się, bo po prostu nie miałaś na to ochoty. Jednak Natsu chyba odniosła całkiem inne wrażenie.

- Tamten zielonowłosy, to twój chłopak? - Spytała, ściskając w dłoni telefon.

- Tak. - Odparłaś krótko, patrząc przed siebie.

- Jest przystojny.

Nie odpowiedziałaś na jej uwagę odnośnie wyglądu Ushijimy.

"Spokojnie Ai...Ogarnij się. Nie daj się wprowadzić z równowagi."

Powtarzałaś sobie w myślach, ignorując jej kolejne pytania.

- Długo już ze sobą jesteście?

- A co cię to obchodzi? - Spytałaś, zatrzymując się i wpatrując w nią.

- Pytam z ciekawości. - Wzruszyła ramionami.

- Nie twój interes. - Rzekłaś o dziwo łagodnie i ruszyłaś dalej.

- Nie musisz być dla mnie oschła tylko dlatego, że jestem córką partnera twojej matki.

- Dla mnie to idealny powód. - Odrzekłaś nie zaszczycając jej nawet jednym, krótkim spojrzeniem.

- Zachowujesz się gorzej, niż dziewczyny w moim wieku. - Wywróciłaś oczami, uparcie trzymając się przekonań, że twój wybuch złości jest niepotrzebny - Jak twój chłopak ma na imię?

- Było się go spytać, jak wlazłaś do mojego pokoju. - Chłód twojego głosu sprawił, że się wzdrygnęła.

Była zaskoczona, nie wiedziała, czy Ushijima ci to powiedział, czy może sama to widziałaś. Z tego co wywnioskowała z rozmowy z Hayato, nie warto było wyprowadzać cię z równowagi. Jednak blondynka chciała się przekonać, jak wytrzymałe są twoje nerwy, nie miała jednak pojęcia, że jest to ciut niebezpieczne.

- Tak patrząc na twój charakter, to sądzę...Że raczej długo razem nie wytrzymacie. Gdybyś była ładniejsza to może...Albo gdybyś zrzuciła parę kilo...Pamiętaj, że jeśli jednak się rozstaniecie, to mogę go po tobie przejąć. - Puściła ci oczko.

Zatrzymałaś się, a twoja powieka drgnęła. Na twoim czole pojawiła się żyłka, a twarz nieco poczerwieniała ze złości. Ścisnęłaś mocniej w dłoni kulę i nim blondynka dała radę zareagować, podcięłaś jej metalową rurką nogi. Upadła do tyłu na tyłek, wydając z siebie cichy pisk, a wtedy gumowa końcówka kuli była zaledwie parę milimetrów od jej twarzy.

- Denerwujesz mnie, dziewucho. - Warknęłaś, uderzając kulą o ziemię, przez co gwałtownie zamknęła oczy, a po jej plecach przebiegł dreszcz - Uważaj na to co mówisz i do kogo. Jeśli myślisz, że nie poradzę sobie z kimś takim jak ty, to naprawdę jesteś głupia. Jeszcze raz mnie zdenerwujesz, a wylecisz z naszego domu szybciej, niż tutaj przyszłaś.

Minęłaś ją, idąc w stronę domu Wakatoshi'ego. Dziewczyna powoli wstała i zachowując od ciebie pewien odstęp, podążała za tobą. Przez drogę do domu chłopaka jak i spowrotem, nie odezwała się już słowem. Szła cicho z nieco spuszczoną głową, a jednak Hayato miał rację, to była tylko jej wina, że go nie posłuchała. Podczas spacerku powrotnego nieco się uspokoiłaś, a wszystkie negatywne emocje z ciebie uleciały, a przynajmniej do chwili, gdy przez przypadek ona nie pojawiała się w twoim polu widzenia.

Weszłyście do domu, a Hayato od razu zwrócił na was uwagę. Widział nieco zmarkotniałą minę blondynki i to, jak złośliwie uśmiechałaś się pod nosem. Pokręcił głową rozbawiony, wiedząc, że fioletowooka po prostu cię zdenerwowała i jej się za to dostało.

- Widzę, że nawet ze złamaną nogą jesteś niebezpieczna. - Parsknął śmiechem, gdy koło niego przechodziłaś.

- Nie moja wina, że nie potrafi ugryźć się w język i gada wszystko, co ślina jej na język przyniesie. Czternastoletnia gówniara na za dużo sobie pozwala. - Wzruszyłaś ramionami, uśmiechając się.

******************************************

Ale zrobiłam z Ai sadystke. XDDD

Śmiało, śmiało, możecie dalej podawać pomysły co do jej egzekucji. Ja chętnie poczytam. XDDDDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro