L O V E

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie byli idealni. Oboje mieli zupełnie inne charaktery. Kageyama był opryskliwy, zimny, egoistyczny, zazdrosny o wszystko i rządził się niemal na każdym kroku. Hinata za to był uroczy, fajtłapowaty (co dodawało mu więcej uroku) i miły, ale czasami potrafił postawić na swoim. Nie byli dobrze zgrani. Lecz mimo to, zupełnie przypadkiem, jakoś poczuli do siebie coś wyjątkowego.

Początek był dla nich niezbyt dobry. Każdy z nich zaprzeczał, że czuje coś do drugiego. Próbowali pozbyć się tego uczucia. Wiedzieli, że to, co robią skończy się dla nich okropnie, a jednak dalej chcieli to w sobie zdusić. To nie było dla nich łatwe. Za każdym razem, kiedy spoglądali sobie przelotnie w oczy, jeszcze bardziej chcieli to zniszczyć. Dalej wierzyli, że to będzie najlepsze i jedyne wyjście.

Szukali porad w internecie. Żadna strona, czy link nie opisywały dokładnie jak SZYBKO się rozkochać. Większość z nich doradzała raczej przyznanie się do swoich uczuć. Od razu zrezygnowali z tego pomysłu, twierdząc, że jest on bezsensowny. Szukali więc aż do skutku. Niestety nie udało im się osiągnąć tego celu. Internet tym razem ich zawiódł.

Próbowali wymyślić coś sami. Jak wiadomo, nie byli zbyt dobrzy w myśleniu. Zaczęli oglądać się za dziewczynami. Patrzyli za każdą zauważoną dziewczyną na korytarzu. Patrzyli dosłownie na wszystko, zaczynając od nóg i idąc coraz wyżej. Zazwyczaj zatrzymywali się w połowie ud. Wtedy przed twarzą pojawiała się ich sympatia. Na taki widok odwracali wzrok od dziewczyn i chowali twarze w dłoniach z powodu rumieńców.

Musieli jakoś z tym żyć i ukrywać się z uczuciami. Jakiś czas później nadarzyła im się wspaniała okazja. Byli sami. Sprzątanie sali po treningu było dla nich codziennością. Kiedy Hinata nie radził sobie ze ściągnięciem siatki, Tobio wymusił na sobie pomoc. Stanął za nim i zaczął zdejmować przedmiot z tyczki. Przypadkowo spojrzał na Hinatę, który wciąż stał do niego tyłem. Czarnowłosy poczekał, aż niższy odwróci się do niego i wtedy głęboko spojrzeli sobie w oczy.

To była chwila. Momentalnie Kageyama złapał rudowłosego za ręce i powoli przybliżał swoją twarz do jego. Byli tym faktem tak zawstydzeni, że przestraszyli się i szybko dotknęli swoich ust, od razu się odsuwając. Oczywiście nie tak wyobrażali sobie pierwszy pocałunek, lecz teraz niezbyt ich to obchodziło.

Chcieli więcej. Pragnęli posmakować swoich ust jeszcze raz, ale tym razem dłużej i namiętniej. Teraz się nie zawachali. W pierwszych sekundach pocałunek był lekki, później zmienił się w przyjemność. Dla Hinaty usta Kageyamy wydawały się smakować miętą. Były jednocześnie słodkie i ostre. Kageyamie za to wydawało się, że Hinata smakuje czekoladą. Nie chciał przestawać smakować jego ust. Chciał więcej. Chciał przelać w ten pocałunek tyle miłości, ile wytworzyło się jej przez ten czas. Tak samo jak Hinata.

W końcu jednak musieli przestać. Brakowało im tchu i zaczęli dyszeć jak nigdy dotąd. Gdy przestali ponownie na siebie spojrzeli. Cisza między nimi była niezręczna. Obydwaj nie chcieli się odezwać. Byli zbyt zszokowani tym, co przed chwilą się stało.

Pierwszy jednak odezwał się Hinata. Złapał Tobia za policzki i powiedział to, czego bał się najbardziej. "Kocham cię, Kageyama". A ten po prostu się wzruszył. Rozpłakał się. Shouyou także długo nie wytrzymał. Płakali jak małe dzieci, tuląc się nawzajem. Kochali się. Bardzo. I w końcu mogli to okazać.

Zostali parą. Ukrywali się po kątach i nikomu o sobie nie mówili. Uważali, że świat nie jest na to gotowy. Z dnia na dzień ich miłość rozkwitała i stawała się mocniejsza. Ich pocałunki także stawały się lepsze. Każdy następny miał inny smak. Raz był gorzki, słodki, kwaśny... nawet i słony. Poznawali je na nowo.

Nastał dzień, w którym zostali sami w domu. Niby drobnostka, a jednak Kageyama, jako domownik chciał, aby rudowłosy czuł się u niego dobrze. I tak było. Kageyama zdawał się dla mniejszego aż nazbyt miły i domyślał się, że czegoś konkretnie od niego chce. Starał się jednak to ignorować. Nastał wieczór, a z nim burza. Wiadomo to nie od dziś, że Hinata odrobinę się jej boi, dlatego razem z czarnowłosym przez jakieś 20 minut siedzieli w uścisku na łóżku, w pokoju domownika. Z każdym błyskiem gość bardziej chował się w ramionach ukochanego. Później przestraszył się tak bardzo, że podskoczył i wylądowali w pozycji, gdzie Hinata leżał na czarnowłosym.

Sytuacja wydawała się oczywista. Oni. Łóżko. Ciemność. Dwuznaczna pozycja. Moment idealny na okazanie większych czułości. Hinata nie okazywał niechęci, wręcz przeciwnie. Sam na szybko zdjął koszulkę i rzucił ją w kąt pokoju. Minęło jakieś 5 minut, a Shouyou był już w samych bokserkach i leżał na plecach. Rumienił się jak nigdy dotąd.

Kageyama całował każdy skrawek jego ciała, zaczynając od rąk. Potem były ramiona, obojczyki, tors, brzuch, uda... twarzy nie omijając. Teraz miał Hinatę na wyłączność. Tylko dla siebie. Chciał to wykorzystać. W końcu on też pozbył się większości garderoby.

Kageyama był delikatny i starał się dogodzić Hinacie jak tylko umiał. Niższy wiedział, że Kageyama chciał dobrze, dlatego czerpał przyjemność ze wszystkiego. Nawet jeśli drapał mu plecy paznokciami, Tobio wciąż i wciąż zaczynał o tym nie myśleć, zatracając się w wykonywanej czynności. Raz go całował, drugi raz poruszał się szybciej i tak na zmianę. Cieszyli się swoją obecnością, bo wiedzieli, że taka okazja może się już nie powtórzyć. Pragnęli siebie. Bardzo, mocno, z całej swojej miłości i oby jak najdłużej. Chcieli, aby ta chwila trwała wiecznie, jak ich uczucia.

Ta miłość była po prostu piękna, nawet, jeśli taka się nie wydawała.

Mam nadzieję, że ten one-shot się wam spodobał, moje Yogurciki ^^. Gwiazdki i komentarze od was zawsze są mile widziane! Dają mi więcej motywacji do pisania <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro