Date

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Kontynuacja "Prom" bo się uparłyście wszystkie.😅 Ale to już ostatnia część, tak tylko mówię xDD*

Bellamy przejrzał się po raz ostatni w ekranie swojego telefonu, upewniając się czy napewno wygląda dobrze. Przeczesał jeszcze dłonią włosy, po czym zapukał do drzwi. Clarke otworzyła niemal od razu gotowa do wyjścia. Bellamy - jak zawsze zresztą - uśmiechnął się szeroko na jej widok.

"Cześć." - przywitała się z nim blondynka, zamykając za sobą drzwi i całując go na powitanie w policzek. "Hej." - odpowiedział Bellamy. "Ładnie wyglądasz." - dodał, zgodnie z prawdą.  Clarke zachichotała. "Mówisz to za każdym razem jak mnie widzisz." - odparła. "Bo zawsze ładnie wyglądasz." - bronił się Bellamy z szerokim uśmiechem na ustach. "Kłamca." - stwierdziła blondynka. "Nie widziałeś mnie z rana."

"To propozycja?" - zapytał żartobliwie Bellamy, poruszając sugestywnie brwiami. Clarke roześmiała się i pacnęła go w ramię. "A co byś odpowiedział, gdyby to była propozycja?" - spytała. Bellamy zastanowił się nad taką odpowiedzią, która nie wyraziłaby wprost, że chce jej wskoczyć do łóżka. "Tobie bym nie odmówił." - odparł w końcu. Clarke pokręciła tylko głową ze śmiechem, po czym wsiedli do auta.

Wspólnie ustalili, że na ich pierwszą randkę pójdą do kina. Na ekrany wchodziła nowa część Piratów z Karaibów i i tak oboje chcieli ją zobaczyć, więc uznali to za dobry pomysł.

"Jesteś pewien, że wszystko dobrze sprawdziłeś i seans jest o tej godzinie?" - spytała Clarke, gdy wychodzili z auta. Bellamy zastanowił się chwilę, po czym wzruszył ramionami. "Według strony internetowej jest." - odparł.

No i nie był. Na stronie musiał być jakiś błąd, ponieważ pani w kasie upierała się, że ostatni seans tego filmu na dzisiaj odbył się pół godziny wcześniej. Bellamy trzy razy prosił ją by sprawdziła dokładnie, ale efekt był za każdym razem ten sam. Chłopak zdenerwował się i w kulturalnych (no w miarę) słowach powiedział pani w kasie, że ich strona internetowa to żart i mogą ją sobie wsadzić wiadomo gdzie.

"Przepraszam cię Clarke, naprawdę nie przewidziałem takiej sytuacji." - tłumaczył się Bellamy, gdy wychodzili zawiedzeni z kina. Clarke pokręciła głową "Hej przecież to nie twoja wina. W porządku, możemy przecież iść kiedy indziej, nic się nie stało." - uśmiechnęła się do niego krzepiąco, ale nie pomogło. Chwyciła go więc za rękę i splotła jego palce ze swoimi. To już go nieco uspokoiło.

"Możemy porobić coś innego jeśli chcesz. Możemy ugh.. Co powiesz na spacer?" - Bellamy ledwo skończył zdanie i poczuł kroplę deszczu spadającą na jego policzek. Spojrzał w górę, jakby chciał zapytać "Serio wszechświecie? Dlaczego mnie nienawidzisz?" - po czym zorientował się, że faktycznie powiedział to na głos. Clarke zakryła usta dłonią próbując nie wybuchnąć śmiechem.

"Oh bawi cię to Księżniczko?" - spytał, próbując udawać urażonego. Nadał jej to przezwisko w trakcie balu. Nie wiedział w sumie skąd się to wzięło. Słowo Księżniczka pojawiło się ni stąd ni zowąd w jego głowie i najwyraźniej przylgnęło do dziewczyny na stałe. "Tylko odrobinę." - odparła Clarke, wyglądając jakby miała się zaraz udusić ze śmiechu. Bellamy pokręcił głową z niedowierzaniem. "Może ty masz jakiś pomysł? Podejrzewam, że gdybym ja zaproponował jakąś restaurację to spadłby na nią meteoryt czy coś w ten deseń." - powiedział.

Clarke zastanowiła się chwilę. "To może tak. Ty, ja, twój dom, ciekawy serial i jakieś niezdrowe jedzenie? Mam ochotę na pizzę" Bellamy pokręcił głową z niedowierzaniem. "Wow, wyjdź za mnie." - powiedział żartobliwie. Clarke szturchnęła go łokciem. "Więc? Co o tym myślisz?" - spytała. "Przecież mówiłem, że tobie bym nie odmówił." - odparł, po czym ruszyli do auta, wciąż trzymając się za ręce.

-----------------------------------------------------------

Kiedy dotarli do domu Bellamy'ego okazało się, - cóż za zaskoczenie - że jego mamy wciąż nie ma w domu. Pewnie standardowo wzięła dodatkową zmianę. Bellamy zaczął się poważnie zastanawiać czy faktycznie robiła to po to, by więcej zarobić i dać swoim dzieciom lepszy standard życia, czy może po prostu nie miała ochoty przebywać w domu. Tak czy inaczej Bellamy nie był zaskoczony, gdy w domu zastał jedynie Octavię. Od razu, gdy usłyszała klucz w drzwiach, zbiegła na dół po schodach i przywitała się radośnie z Clarke, ale po chwili stwierdziła, że 'nie chce przeszkadzać w randce' i pobiegła spowrotem do swojego pokoju, chichocząc pod nosem.

"Masz uroczą siostrę." - stwierdziła Clarke, po tym kiedy już zamówili pizzę i czekali na nią, stojąc w kuchni i rozmawiając. Bellamy przejechał dłonią po włosach. "Cóż mogę powiedzieć, mamy to rodzinne." - stwierdził.

"Jakiś ty skromny Blake."

"Skromność to moja specjalność."

Clarke pokręciła głową, ale z jej twarzy nie schodził uśmiech. Przez następne 30 minut zastanawiali się jaki serial obejrzeć. Bellamy skłaniał się bardziej ku jakiemuś kryminałowi, natomiast Clarke wolała coś fantastycznego. W końcu poszli na kompromis i wybrali serial, który w pewnym stopniu łączył te dwie rzeczy a mianowicie "Lucyfer".

"Słyszałam, że jest niezły." - powiedziała Clarke.

"Serial czy aktor grający główną rolę?" - zapytał sceptycznie Bellamy.

"Akurat miałam na myśli serial, ale aktor też jest niczego sobie."

"Oh doprawdy? To dlatego chcesz go oglądać?"

"Po co mi oglądać ciacho na ekranie, kiedy mam takiego chłopaka?" - spytała retorycznie Clarke. Bellamy już otwierał usta by odpowiedzieć, ale w zdanie wtrącił mu się dzwonek do drzwi.

"Wrócimy do tej rozmowy." - powiedział, grożąc Clarke palcem i uśmiechając się pod nosem, po czym poszedł otworzyć drzwi. Kiedy wrócił do kuchni, Clarke nadal stała w tym samym miejscu oparta o kuchenny blat, uśmiechając się szeroko. Bellamy odłożył jedzenie i podszedł do dziewczyny, opierając się o blat po obu stronach jej bioder.

"A więc.. Wspominałaś coś o chłopaku.." - zaczął. Clarke tylko skinęła głową w odpowiedzi. Kąciki ust Bellamy'ego uniosły się lekko w górę. "Jestem nim?" - spytał wprost. Clarke odpowiedziała niemal natychmiast "A chcesz być?" . Bellamy udawał, że zastanawia się nad tą propozycją.

"No nie wiem Clarke, to dopiero nasza pierwsza randka." - powiedział z szelmowskim uśmiechem.

"Od której randki według ciebie można zacząć chodzić ze sobą?"

"Ty mi powiedz Księżniczko. Randki to, że tak powiem.. Nie moja specjalność."

"Więc skąd pomysł, że nie możemy być ze sobą, kiedy to dopiero nasza pierwsza randka?"

"I tu mnie masz." - stwierdził pokonany Bellamy. Clarke pokręciła głową z niedowierzaniem.

"Jesteś idiotą."

"I za to mnie lubisz." - powiedział Bellamy, po czym pochylił się do przodu i pocałował ją. Tym razem to był prawdziwy pocałunek, nie zwykły buziak trwający pół sekundy, jak wcześniej. Clarke natychmiast przyciągnęła go bliżej, odwzajemniając gest. Jedną dłoń położyła mu na piersi, drugą natomiast wplątała w jego niesforne loki. Ręce Bellamy'ego przeniosły się z blatu, na talię dziewczyny. Z gardła chłopaka wydobył się bliżej niezidentyfikowany dźwięk - coś pomiędzy jęknięciem a warknięciem mogłoby się wydawać.

Po chwili Bellamy usłyszał za plecami głos Octavii "Wow mogliście iść chociaż do pokoju, niekoniecznie chcę oglądać takie rzeczy." Para odskoczyła od siebie jak oparzona. Brunet spojrzał z wyrzutem na swoją młodszą siostrę. Na jej twarzy malowało się czyste zażenowanie.

"Myślałem, że będziesz w swoim pokoju?"

"To chyba nie daje wam pozwolenia na uprawianie seksu na blacie, kiedy jestem w domu, ale co ja tam wiem."

"Octavia!"

"No dobra dobra, już sobie idę. Przyszłam tylko po coś do picia, wyluzuj braciszku." - powiedziała Octavia, po czym sięgnęła do lodówki po napój i czym prędzej udała się do swojego pokoju. Bellamy miał nadzieję, że tym razem na dłużej.

Clarke prawie dusiła się ze śmiechu. "To co z tym serialem?" - spytała. Bellamy pokręcił głową, śmiejąc się. "Co tylko zechcesz." - odpowiedział. Kto wie co zrobili by na tym blacie, gdyby Octavia im nie przerwała.

Bellamy i Clarke obejrzeli jakieś 5 odcinków serialu, gdy w końcu obydwoje zasnęli na kanapie w salonie, wtuleni w siebie nawzajem.

Octavia spostrzegła ich, przemykając się po cichu do lodówki, mając nadzieję, że zastanie ich w ubraniach. Dziewczyna pomyślała, że wyglądają razem tak uroczo, że szkoda by było nie uwiecznić tej chwili. Jak pomyślała, tak zrobiła. Szybko cyknęła fotkę swoim telefonem, chcichocząc pod nosem, wyobrażając sobie reakcję Bellamy'ego, kiedy mu ją pokaże.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro