[Tom 1] #11#

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Fragment z Himiko dłuuugo siedział mi na dysku i nie mogłam się wręcz doczekać aż wreszcie go dodam, sooo... Enjoy~!  Ah i ten... Nie mam nic na jutro, ale w robocie mam lukę, więc może coś naskrobię i wrzucę jakoś...

- TobiMilobi

*****

26 stycznia 2021

Przedzierał się przez las, poszukując ewentualnych ofiar i powoli zaczynał rozumieć, kogo prawdopodobnie Liga Złoczyńców chciała dorwać. Udało mu się odnaleźć nieprzytomną Ragdoll, którą następnie przekazał Urarace i Tsuyu, napotkane po drodze. Dziewczęta uprzedziły go również o niejakiej Himiko Toga, która gdzieś grasuje w okolicy z nożem i jest niebezpieczna. Również nie mogły stwierdzić, na czym polega jej Quirk, ale dziewczyna jest silna i nienaturalnie zwinna. Mając to z tyłu głowy, coś zaczynało mu świtać. Miał wrażenie, że gdzieś już spotkał kogoś o tym imieniu, ale może to jedynie zbieg okoliczności? Rozglądał się dookoła z namysłem. Skoro złoczyńcy zaatakowali, ale nikt z napotkanych uczniów nie był na ich celowniku do porwania, to pozostawała tylko jedna osoba, którą mogli chcieć dostać w swoje łapska. Musiał szybko wymyślić coś, co pozwoliłoby zmienić ich cel albo chociaż... Podniósł zaskoczony głowę, gdy coś pacnęła go w ramię. Obejrzał się beznamiętnie przez ramię i stanął twarzą w twarz z dziewczyną o błyszczących złotych tęczówkach, której psychopatyczny uśmiech zbladł. Patrzył na blondynkę z nierozumiejącym wyrazem twarzy, a widząc jej zaskoczenie, spojrzał tam, gdzie i ona. W ramieniu tkwił wbity po rękojeść nóż, a krew stróżkami ciekła, barwiąc na czerwono szarą bluzę. Bez większego problemu wyrwał go, a dziewczyna odskoczyła w gotowości na atak z jego strony.


- Toga?


- Huh, znasz mnie? - Przekrzywiła głowę z bok z namysłem i nagle klasnęła rozradowana z dzikim piskiem. - Izuku?! Aaaa! Aleś ty zmężniał i wyrósł! - Zawiesiła się natychmiast na jego szyi. - Raju, ostatni raz widzieliśmy się chyba w gimnazjum! Wybacz za tamto, nie wiedziałam, że to ty... - Odsunęła się, łącząc ze sobą palce wskazujące. - Gniewasz się?


- Nie bardzo. - Przyznał lekko, gdy dziewczyna związała różową apaszkę na jego ramieniu, gdzie był wbity wcześniej nóż. - Dzięki, ale od pewnego czasu nie czuję bólu, ciepła, zimna, ani też nie do końca potrafię okazywać emocje.


- Jak to?


Patrzył na nią chwilę z namysłem i wbił nóż w dłoń, ale nie poczuł niczego. Widział, że krew cieknie obficie, a ostrze jest po drugiej stronie, ale to niczego nie zmieniło. Westchnął krótko, wyjął oręże i odrzucił do zaskoczonej Himiko.


- Jestem przyszłym bohaterem, więc nie powinienem z tobą rozmawiać.


Odwrócił się z zamiarem odejścia, ale ktoś chwycił go za rękę.


- Czekaj, Izuku!


- Co robisz? - Obejrzał się z zainteresowaniem.


W obojczyku była wbita igła z metalową strzykawką, z której rurką wypływała krew. Przeniósł oczy na te w odcieniu złota, które lśniły czymś dla niego kompletnie niezrozumiałym.


- Wyciągam z ciebie trochę krwi! - Zaświergotała wesoło blondynka. - Skoro nie reagujesz, to chcę to wykorzystać. Na pewno cię boli, co?


- Niespecjalnie. - Wyrwał strzykawkę, po czym oddał ją dziewczynie. - Podobno mam problem z odczuwaniem bólu i emocji, więc byłem ciekawy czy gdybym sam siebie dźgnął, coś by to zmieniło, ale jak widać, poległem.


- Ooohhh, to trochę przykre Izuku... - Jęknęła zawiedziona. - Jak mam się z tobą pobawić, skoro nawet nie wydajesz żadnego odgłosu protestu ani nic?! To nie fair! - Nadymała zabawnie policzki jak chomik.


- Przykro mi, tak myślę.


- I żaden z tych pożal się bohaterów, nie zrobił w twoim przypadku? - Założyła ręce i przekrzywiła głowę w bok.


- Nie potrafią. - Wzruszył ramionami. - Podobno, uczuć muszę się nauczyć na nowo, ale odczuwanie bólu, ciepła i zimna, to nie lada problem raczej nie do odratowania.


Patrzyła na niego uparcie, jakby próbowała wyczytać z twarzy chłopaka jakiekolwiek oznaki, że jednak może go boleć to, co mu robiła. Westchnęła zawiedziona, mamrocząc coś o niesprawiedliwości na świecie, gdy nagle jej oczy zalśniły jeszcze mocniej, a policzki mocno zarumieniły się z zachwytu.


- Wiem! Tomura będzie wiedział, co zrobić! - Zakrzyknęła zachwycona. - Jest mądry, w końcu zrobił z szefuniem Nomu, więc na pewno będą wiedzieli jak wrócić ci czucie bólu i wtedy się zabawimy, co ty na to?


Z logicznego punktu widzenia była jego wrogiem i rozsądek podpowiedziałby mu, że nie powinien z nią iść, ale z drugiej zaś desperackie szukanie sposobu na wrócenie jego prawdziwego „Ja" pragnęło wyrwania się z okowów pustki. Podniósł zakrwawioną, dziurawą dłoń i patrzył na nią dłuższą chwilę. Skoro bohaterowie nie potrafili nic poradzić i kazali mu jedynie czekać, to co miał do stracenia? Właściwie to nic, bo już stracił praktycznie wszystko. Blondynka położyła swoje drobne dłonie na jego zakrwawionej, więc podniósł głowę.


- Idziemy, Izuku?


Ich spojrzenia się spotkały. Jego puste, bez wyrazu zielone i jej pełne życia, zafascynowania błyszczące złote. Właśnie... Nie miał już nic do stracenia. Chciał być znów człowiekiem, a nie lalką bez sznurków.


- Jasne.


- Świetnie! Chodź! - Pociągnęła go za zranioną dłoń, ale nie poczuł nic oprócz cieknącej powoli krwi z rany. - Ach, przy okazji! Możesz mówić mi Himiko albo Himi-chan!


- Himiko, to ładne imię...


- Dziękuję, Izuku też jest cudne! - Zaśmiała się perliście. - Ach, idealne do obitego i zakrwawionego chłopaka! Chciałabym mieć takiego! - Zaczęła piszczeć z zachwytu. - Może jak wróci ci czucie, to się pobawimy w rzeźnika, co ty na to?


- Nie wiem, ale to by mnie mogło zabić.


- Oh, fakt... - Podrapała się po policzku palcem. - A może zostaniesz moim chłopakiem? Wtedy nikt nie będzie mógł podważyć decyzji o twoim dołączeniu do Ligii, co ty na to?


Spojrzał na nią z cieniem zaskoczenia. Miał dołączyć do wroga i zostać chłopakiem Himiko... Cóż, to niewiele zmieniało, ale mógł być bliżej celu, no i właściwie spędzić czas z Himiko. Dowiedzieć się, co zmieniło się u niej od czasu gimnazjum i może odzyskać to, co utracił?


- Ahh, jeszcze nikogo nie ma?! - Zakrzyknęła rozradowana i wybiegła na przód. - Jestem pierwsza, ale super, hahah!


- Toga, ty wariatko, ile krwi osób zebrałaś?


- Dwie~!


Izuku spojrzał na dwóch raczej młodych mężczyzn stojących nieopodal. Jeden miał czarne roztrzepane włosy i przenikliwe niebieskie, chłodne spojrzenie oraz pozszywane i przypalone części ciała. Drugi był ubrany w biało niebieski kombinezon z maską na głowie, więc nie mógł stwierdzić, jak wygląda.


- Tylko tyle?! - Wydarł się koleś w kombinezonie i zaraz dodał spokojnie. - Nieźle.


- Bywało gorzej. - Toga wzruszyła ramionami i zaraz zerknęła przez ramię, gdzie patrzył brunet. - Oh, właśnie! - Podskoczyła jednym susem do Deku i uwiesiła się na jego ramieniu. - To mój chłopak, Izuku! Izuku to Twice i Dabi.


Skinął krótko głową na powitanie i bardziej skupił się na rozmyślaniu od kiedy właściwie jest chłopakiem Togii, skoro nie odpowiedział jej nawet twierdząco. Dabi zwęził podejrzliwie wzrok i prychnął lekceważąco. Nie chciał wiedzieć, co za durny pomysł wymyśliła ta wariatka, ale skoro mieli kogoś, kto dołączy do Ligii Złoczyńców, to czemu tego nie wykorzystać? Najwyżej zostanie zwierzątkiem i chłopakiem Himiko, mała strata.


Nagle tuż obok nich spadł dziwny koleś w żółtym płaszczu i białej masce z czarnym wzorem, któremu Izuku nie umiał się dokładnie przyjrzeć, bo ten zaraz schylił się, poprawiając nadnaturalnie spory kapelusz. Wyglądało, że odgrywa akt w teatrze, tylko właściwie przed kim?


- Masz go? - Dabi zwrócił się do nowo przybyłego.


- Oczywiście! Mistrz iluzji jak ja, nigdy nie zawodzi w tak prostej sztuczce! - Mężczyzna w białej masce zaśmiał się radośnie, pokazując turkusową szklaną kulkę i zaraz spojrzał na Deku. - A kto to?


- Nieistotne, należy do Togi. - Brunet machnął lekceważąco ręką. - Idziemy.


- Chodź Izuku! - Toga pociągnęła Deku za sobą, wciąż ściskając jego ramię radośnie. - Zobaczysz, spodoba ci się w Lidze!


Spojrzał na nią i skinął jedynie krótko głową. Nie wiedział, czy spodoba się jemu w Lidze Złoczyńców, ale za to jedno było pewne. W końcu jakoś może ruszy do przodu, mimo braku sznurków, którymi ktoś mógłby nim pokierować. Zastanawiało go również, kogo tak naprawdę chcieli porwać i przekonać na swoją stronę, bo na pewno nie chodziło o niego. On sam był tylko nic nieznaczącym dodatkiem, którego siły ani Quirk nie doceniali w żadnym razie. Nie zdawali sobie wcale sprawy z tego, że posiada moc ostateczną i jest decydującym pionkiem w nadchodzącej, ewentualnej wojnie. Uniósł wzrok w rozgwieżdżone niebo. Przymknął nieznacznie powieki.


- Może to i lepiej...?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro