"Oda do Rozłąki"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc tak.
Chodzi o to, że wyjeżdżam (było to 1 września 2022r.) na wakacje za granicę. Na Wyspy Kanaryjskie, Teneryfa.
Mam pewną osobę, której nie chcę zostawiać.
Wiersz ten pisałam w trakcie dojazdu na lotnisko i kiedy czekałam na odprawę.
Siedziałam wtedy wiele godzin na ziemi, pod jakąś pół- ścianką z jakimś plakatem reklamowym.
Ludzie wokoło mnie spali, a ja pisałam w notatkach w telefonie właśnie Ten Utwór.
Mam nadzieję, że nie jest to jakieś bardzo spaprane😅
Przyznaję się bez bicia - nie umiem pisać, nie mam w tym najmniejszej wprawy.
Wstawione na prośbę jasminamalfoy
Pozdrawiam i zapraszam do przeczytania 🤗
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nadchodzi dzień,
Ten dzień.
Kiedy rozłąki naszej nadszedł czas.
Późno w nocy wyjeżdżam z domu
Na lotnisko kierunek mój.
Auto podjeżdża, zabiera mnie.
Na lotnisko kierunek mój.

Światła samochodów rażą mnie po oczach.
Wszędzie czerń, pusta czerń.
Tylko światło na końcu drogi tej
Świeci tak jasno, jak oczy twe.
Nie chcę zostawiać Cię...

Patrzę w to światło i myślę:
"Piękne. Jak oczy twe"
Iść do niego, czy nie?

Dylemat w myślach mam.
Sama walczę ze sobą.
Światło tak ostre, jasne
Drastycznie odznaczające się w czerni toni
Sprawia, że zatracić można w nim się.

Jak długo to wszystko ma trwać?
Jak długo bez Ciebie mam trwać?
Ile bym dała, byśmy razem trwały tak.
Nie chcę zostawiać Cię...

2:26
Za 4,5 godzin już lot
Na wyspy oddalone tak,
Jak dusza od tego świata ma.

Niedługo odprawa.
Do samolotu wsiąść już czas.
Stoję na środku, wchodzić już czas.
Lecz ja stoję w miejscu.
Nigdzie nie idę.

Ludzie mnie mijają,
A ja cofam się.
Nie na wyspy,
Lecz z powrotem na Poradów chcę!

Pierwsze co, to pojadę do Ciebie.
Zabiorę Cię na ramenik.
Anime sobie obejrzymy.
Piwka, winka, kakałka,
Saskiej się napijemy.
Przegadamy noc całą.
Aż w końcu razem zaśniemy.
Pod przykryciem lub bez.
Nie chcę zostawiać Cię...

Ludzi od groma.
Tłok niemożliwy.
Ja nie chcę wiele,
Tylko do Ciebie wrócić chcę.

Nic nie oczekuję,
Życie jak życie.
Kiedyś musi zakończyć się.
Różne miałam incydenty,
Lecz ostatnie co chcę,
To przed moim końcem,
po razem ostatni zobaczyć Cię.

Więc nie opuszczaj mnie... Proszę

Zaczekaj na mnie przez ten niedługi czas.
Cóż, dla mnie ten "niedługi czas" będzie wiecznością zatopioną w samotności i opuszczeniu.

Za niedługo wrócę.
Choćbym miała sprzedać duszę,
Pakt zawrzeć
Na szali postawić życie własne.
Zrobię to.
Bo do Ciebie wrócić chcę.
Kocham Cię.

5:40
Za godzinę i 20 minut
Do samolotu wsiąść czas.
I odlecieć w siną dal.
Jednak bez Ciebie.
To nie wakacje.
To rozłąki czas
Cierpienia mego wybiła godzina.

Kocham Cię

12:04
Za pół godziny lądowanie
Pode mną toń
Morska toń
Niebieska, niczym kryształ.
Ocean spowiły chmury
Chmara chmur
Ledwie widać wodę

Pomimo piękna tych widoków,
Ja nie chcę ich.
Do Ciebie tylko wrócić chcę.

Pasma górskie pode mną.
Szczyty gór przebijają się ponad obłoki
Góry ośnieżone tak piękne,
Lecz i tak nie chcę ich.

Szyba od okna zamarzła.
Spowiły ją lodu kryształki.
Oszronione wszystko jest
Ma dusza również

Czysty błękit,
Oddzielony od chmur
Widok nieziemski
Lecz nie idealny

12:35 (czasu polskiego)
Wylądowaliśmy
Siedzę w busie
Lecz myślę o jednym
O domu, o Tobie

Kocham Cię...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro