Rozdział 33: Biała lilia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następne tygodnie były dla studentów Akademii jeszcze bardziej stresujące, jako że każdy czekał z niecierpliwością na wyniki egzaminów. W tym czasie wykładów było niewiele i wszyscy przychodzili do szkoły jedynie na krótko, głównie by omówić przebieg sesji z nauczycielami. Wolny czas studenci pożytkowali na siedzeniu w bibliotece, treningach magii, czy włóczeniu się po prostu po szkole. Również Melissa i jej przyjaciele krążyli od stołówki po błonia rozmawiając ze sobą wesoło, choć dziewczyna wciąż była przygnębiona swoim egzaminem ze Sztuk Magicznych. Nie była w stanie na niczym się skupić, nawet gdy zamiast Historii Powszechnej profesor Sirius zorganizował dla rozluźnienia swoim studentom godzinę gier.
Poza tym wieści o tym, że Melissa prawdopodobnie zawaliła owy egzamin, dziwnym trafem rozniósł się po uczelni w tempie błyskawicy. Niektórzy studenci patrzyli na nią z niemą pogardą, a inni podśmiewali się wręcz z niej za plecami. Nie inaczej było z paczką kumpli Liama, którzy zawołali do niej, gdy Melissa szła korytarzem:
- Ej, Evans! Spakowałaś się już na ten wielki dzień?
Dziewczyna obejrzała się lekko i dojrzała szeroko wyszczerzonego, czarnowłosego wampira.
- Dzień, w którym w końcu wylecisz z Akademii! - Dokończył Matt.
Pozostali parsknęli śmiechem.
- Może następnym razem oblejesz wodą samego dyrektorka! - Zawołał Jasper – Chociaż ty lepiej wyglądasz cała przemoczona. Może zdasz egzamin na największą fajtłapę szkoły!
I wszyscy roześmiali się głośno, w tym też i inni studenci, przysłuchujący się tym docinkom. Melissa zacisnęła usta i wpatrywała się w nich z mieszaniną gniewu i nienawiści jednocześnie. Arinela również popatrzyła na ową grupkę wampirów i zgromiła ich wzrokiem, po czym objęła ramieniem przyjaciółkę.
- Chodź, Mel. Nie zwracaj na tych idiotów uwagi. No rusz się.
Pociągnęła mocno dziewczynę, która wciąż nie odrywała od nich oczu, na co ci szczerzyli się do niej jeszcze bardziej. W pobliżu stał też Liam, który choć nie powiedział ani słowa, jego pogardliwe spojrzenie i tak mówiło już wszystko. Cicho prychnął i odwrócił się do niej plecami.
W końcu Melissa oddaliła się wraz z Arinelą. Zwyczajowo obie dziewczyny poszły do stołówki zamówić sobie po kubku gorącej czekolady, i gdy usiadły przy stoliku, elfka syknęła lekko z irytacją.
- Padalce. Wykorzystają każdą chwilę, aby dopiec takim jak my. Gdyby nie ten zakaz bójek, utarłabym im gęby.
I wzięła spory łyk czekolady. Melissa siedziała milcząc tylko, ale nie miała zamiaru tym razem przejmować się zbyt mocno tymi docinkami. Bolało, to oczywiste. Ale jednocześnie wiedziała, że zbyt głębokie branie do siebie takich tekstów z pewnością w niczym jej nie pomoże. Zresztą przyzwyczaiła się już. W liceum owe docinki były znacznie gorsze. Upiła swój napój i zwróciła się do Arineli zmieniając całkowicie temat.
- Po południu będę jeszcze raz w szkole. Chcę potrenować.
Arinela zamrugała krótko oczami zdziwiona.
- Och, na placu treningowym? Mogę iść z tobą?
- Nie na placu. Mam zamiar poćwiczyć przy basenie – Uśmiechnęła się Melissa.
Elfka zdumiała się jeszcze bardziej.
- Przy basenie?? Czyżby to oznaczało trening magii wody?
- Otóż to. Ale inny niż dotychczas – Dziewczyna westchnęła lekko – Czas najwyższy wziąć na klatę moje półprzemiany. Chcę opanować magię podczas nich.
- Fantastyczny pomysł! - Zawołała Arinela – Mogę popatrzeć?
- Właściwie, to chciałabym pobyć wtedy sama. Nie masz nic przeciwko? Muszę się skoncentrować, a będzie mi lepiej się skupić, gdy nikt nie będzie na mnie patrzył.
- Och, jasne, doskonale to rozumiem. W takim razie trzymam mocno kciuki! I cieszę się, że przekonujesz się do tej mocy. Te przemiany są super.
Melissa uśmiechnęła się szerzej, pokrzepiona nieco na duchu.

I tak jak powiedziała, po zajęciach poszła do domu, aby wziąć kostium kąpielowy i ręcznik, po czym wróciła do szkoły. Po prawdzie nie była pewna, czy rzeczywiście będzie sama na basenie, ale że w godzinach po południowych tego dnia nie było już zajęć, a mało kto o tej porze zajmuje szkolny basen, zaryzykowała z nadzieją, że będzie mogła potrenować w spokoju, unikając kolejnych docinek odnośnie przemiany. Szczególnie, gdyby jej magia miała się znów wymknąć spod kontroli.
Powędrowała korytarzem do drzwi opatrzonych tabliczką „Basen" i otworzyła je. Najpierw podeszła do szklanych drzwi, by spojrzeć czy ktoś właśnie siedzi. Pchnęła je i nieco wychyliła głowę. Ulżyło jej widząc, iż rzeczywiście na basenie nikogo nie było. Sala oświetlona była lampami i poczuła od razu eksplozję ciepłego powietrza, które zawsze towarzyszy w takich miejscach. Melissa zamknęła drzwi i skierowała się do szatni, aby się przebrać. Założyła prędko dwuczęściowy kostium i wróciła do sali basenowej. Gdy zamknęła za sobą oszklone drzwi, rozejrzała się krótko. Sala wyglądała dokładnie tak samo jak wtedy, gdy tu przyszła na imprezę integracyjną. Z tym wyjątkiem, że oczywiście nie było już stolików z przekąskami. Lampy delikatnie oświetlały wodę, która błyszczała się nieruchomą taflą, rzeźby półnagich bóstw patrzyły, jakby zamyślone w pustą przestrzeń, a zapach wody sprawiał, że Melissa uśmiechnęła się szeroko. Po tej niefortunnej imprezie już nigdy więcej nie przyszła na basen i teraz poczuła, jak bardzo tęskniła za pływaniem. Położyła ręcznik na leżak i podeszła do krawędzi basenu. Woda była ciepła i przyjemna, tak więc już nie wahając się dłużej, skierowała się do małych schodków, które prowadziły pomału w głąb zbiornika. Niespiesznie zanurzyła się w wodzie i gdy dotarła prawie do końca głębokości basenu, woda sięgała jej do linii piersi. Wciągnęła oddech i stanęła. Czuła jak jej moc reaguje na wodę, a przez całe ciało zaczęło przebiegać leciutkie mrowienie. Zamknęła oczy i zaczęła wczuwać się w otaczającą ją wodę. Ta lekko zafalowała, jakby poruszona niewidocznym wiatrem. Magiczna energia otoczyła zarówno dziewczynę, jak i cały basen. Po chwili Melissa zanurzyła się całkowicie, na krótko nurkując pod powierzchnię, po czym szybko wyskoczyła z powrotem. Otrząsnęła się z wody i otarła twarz. Jej moc natychmiast zaczęła wibrować jeszcze mocniej. Energia rosła, po jej ciele przebiegły drobne iskierki i już po chwili włosy Melissy zaczęły przybierać perłowo-biały kolor. Od czubka głowy po same końcówki. Dziewczyna chwyciła kosmyki wpatrując się w iskrzącą biel i przypomniała sobie nimfy ze źródła Aqua de Luna. Teraz jej włosy miały właśnie dokładnie taki sam kolor, co włosy prawdziwych nimf. Może jednak nie są takie złe..., pomyślała sobie. Faktycznie włosy nimf są przepiękne.
Położyła się na wodzie i zgrabnie podpłynęła do brzegu, po drugiej stronie basenu. Woda wzburzała się coraz bardziej i Melissa czuła jak jej moc wciąż rośnie. Wygramoliła się z wody i stanęła na samym krańcu na murku. Półprzemiana, gdy już raz się aktywuje, gaśnie dopiero wtedy, gdy dziewczyna albo się osuszy, albo oddali się całkiem od źródła wody. Tak więc małe fale uderzały o murek, a wszędzie bryzgały kropelki wody mieszające się z iskierkami magii. Melissa uniosła obie dłonie i białe runy zakręciły się wokół nadgarstków. Woda natychmiast zawirowała szaleńczo po całym basenie i wzburzyła się z siłą mini sztormu, który nagle jakby pojawił się w sali. Melissa wyraźnie czuła, że ma trudności z zapanowaniem nad mocą. Teraz, gdy ona kilkukrotnie wzrosła, wystarczyło, że nawet lekko zakręciła palcem, a już wielka fala wyskakiwała ze zbiornika, by trzasnąć z wielką siłą o ścianę. Tym samym strąciła kilka figur bóstw i poprzewracała donice z roślinami, ale dziewczyna nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Po całej sali fruwała magiczna energia, aż nawet zatrzęsły się szyby w oknach. Melissa zmarszczyła mocno czoło i przywołała zaklęcie wodnego węża. Natychmiast z basenu wyskoczyły naraz aż sześć wodnych stworów, które śmigały w powietrzu furkocząc wodą. Melissa jednocześnie próbowała teraz zapanować zarówno nad wzburzoną wodą, jak i zaklęciem wodnych węży. A było to ogromnie trudne wyzwanie. Mimo wszystko dziewczyna czuła niesamowity entuzjazm. Czuła się silna, potężna i nie do zatrzymania. Zaczęła się śmiać głośno do samej siebie i kręciła dłońmi wprawiając fale wody w taneczny ruch. Wpadła niemal w szaleńczy trans i nawet nie zauważyła, gdy nagle ktoś wszedł na salę basenową z szerokimi jak talerze oczami...

Chris ziewnął szeroko idąc korytarzami szkoły i rozglądając się znudzonym wzrokiem za studentami, którzy zostali jeszcze w budynku. Ostatnie zajęcia skończyły się godzinę temu, więc niedługo szkoła zostanie zamknięta. Chyba, że nauczyciele postanawiają zostać po godzinach. Lub uczniowie za ich zgodą. Dlatego obowiązkiem Czwórki było między innymi sprawdzenie, kto jeszcze został po zajęciach oraz upewnienie się, że jacyś studenci nie zostawili swoich rzeczy w salach. Choć przeważnie szybko były znajdywane przez sprzątaczki.
Po niedługim czasie Chris dotarł do końca korytarza i otworzył drzwi od sali gimnastycznej. Rzucił krótko okiem i zamknął drzwi z powrotem. Następnie to samo zrobił z salą szermierki i podszedł do drzwi z salą basenową. W sumie od niechcenia wszedł do środka i już miał odwrócić się z powrotem, gdy uświadomił sobie, że słyszy jakieś odgłosy dobiegające z pomieszczenia z basenem. Zmarszczył brwi i podszedł bliżej, by sprawdzić, kto jeszcze o tej porze korzysta z basenu. Jeszcze nim dotknął klamkę, a o szklane drzwi uderzyła z ogromną siłą jakaś ściana wody. Chris odskoczył jak poparzony i na chwilę się zawahał. Wyraźnie słyszał jak w środku coś się dzieje i zdecydowanie to nie brzmiało jak spokojny relaks w basenie. Prędko nacisnął na klamkę i otworzył drzwi. Przekroczył próg i momentalnie zamarł w miejscu nie wierząc własnym oczom. W całej sali szalała woda, jakby jakiś huragan rozpętał się wewnątrz szkoły. Fale bryzgały na wszystkie strony obijając się o ściany, z basenu wyskakiwały jakieś wodne stwory, które kręciły się w jakimś przedziwnym tańcu, a na to wszystko jeszcze sala była pełna fruwających, małych kropelek wody i iskierek magii. Chris zamrugał oczami i z rozdziawionymi ustami wpatrywał się w owe zjawisko, ledwo unikając zresztą obryzgania przez wodę. W końcu dojrzał jak na krańcu basenu stoi jakaś dziewczyna z uniesionymi dłońmi, które otaczała magiczna aura. Dziewczyna była szeroko uśmiechnięta i wyglądała jak w transie, raz po raz kręcąc rękami i wzburzając w basenie fale. Jej włosy fruwały i mieniły się iskrzącą bielą. W końcu Chris uświadomił sobie, że była to Melissa. Wybałuszył oczy jeszcze bardziej i trzymając się kurczowo ściany, aby nie dostać gejzerem wody, zrobił parę kroków do przodu.
- Mel! Przestań już! - Krzyknął głośno, ale dziewczyna nie słyszała go i dalej stała z wyciągniętymi dłońmi, a woda wokół niej szaleńczo wirowała.
- Melissa!! - Wrzasnął jeszcze bardziej, próbując przekrzyczeć odgłosy bryzgającej wody.
W końcu Melissa drgnęła i obróciła lekko głowę. Na widok Chrisa, kulącego się pod ścianą i osłaniającego się od wody, rozwarła oczy i momentalnie uśmiech zszedł jej z twarzy. Wreszcie oprzytomniała i dopiero teraz dotarło do niej, co właśnie robiła. Natychmiast przerwała zaklęcie i opuściła dłonie, ale jej moc nadal szalała całkowicie poza kontrolą. W takim razie ponownie uniosła ręce i mocno zacisnęła oczy, aby uspokoić rozszalałą magię. W końcu woda w basenie zaczęła opadać, fale kurczyły się, a magiczna energia przygasła. Melissa sapnęła i osunęła się na kolana szybko oddychając. W tym samym momencie wszystko nagle ucichło, jakby nigdy nic i woda w basenie znów znieruchomiała, lekko się mieniąc. Chris podbiegł do niej i uklęknął z wyraźnym niepokojem.
- Mel! Na wszystkich bogów, co to było??
Melissa odetchnęła kilka razy i otarła mokrą twarz. Jej włosy nadal jednak mieniły się perłową bielą, jako że dziewczyna wciąż była przemoczona od góry do dołu. W końcu popatrzyła na Chrisa.
- Chris, ja... ja tylko chciałam potrenować. Chciałam spróbować zapanować nad swoją mocą podczas przemiany, ale zupełnie mi to nie wyszło...
Chłopak odetchnął z ulgą widząc, że nic jej nie jest i uśmiechnął się lekko.
- Troszkę napędziłaś mi stracha, przyznaję. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Naprawdę to była twoja robota? Ta cała ogromna moc...
Melissa pokiwała głową czując coraz większe zakłopotanie.
- Jak wcześniej wspomniałam, gdy zanurzam się w wodzie, moja magia zwiększa swoją siłę. Wszystko dookoła szaleje, łącznie z moimi emocjami. Całkowicie się zatracam. Dlatego nie umiem zapanować nad tą mocą i nigdy jej nie używam, gdy jestem w wodzie. Ale najady poradziły mi, bym zaakceptowała te przemiany i nauczyła się je kontrolować. Cóż, to było do przewidzenia, że totalnie mi się to nie uda. Bardzo przepraszam!
I ukryła twarz w dłoniach. Chris patrzył na nią wciąż osłupiały, że dziewczyna dysponuje tak niewiarygodnie wielką mocą. Ledwo tu wszedł, a już poczuł ogromne stężenie magii, jakiej nigdy nie czuł ze strony jakiegokolwiek studenta w jej wieku. Na co dzień jej magia i tak jest silna, ale jeszcze nie na tyle, by było to znaczące. Wiedział, że Melissa ma spore problemy z pewnością siebie. Jednakże skoro jej moc tak drastycznie się zwiększa podczas przemian, nie dziwił się teraz, że tak bardzo starała się to ukryć. Dopiero teraz zaczął pojmować prawdziwą siłę nimf. Uśmiechnął się znów i powiedział:
- Mel, nie przejmuj się tym. To było szokujące, ale i niesamowite. Nie miałem pojęcia, że tak potrafisz. Gdybyś tylko zapanowała nad tą mocą całkowicie, nie wyobrażasz sobie jak potężną magini byś się stała. A mnie nic nie jest. Trochę jedynie zmoczyło mi ciuchy.
Zaśmiał się lekko, na co Melissa odsunęła dłonie od twarzy i popatrzyła na niego. Faktycznie Chris miał tylko lekko mokrą koszulę i spodnie, ale poza tym chłopak wyglądał nienagannie. I w tym momencie uświadomiła sobie, że sama wciąż jest mokra i w dodatku Chris widzi ją w kostiumie kąpielowym i z białymi włosami. Pisnęła zawstydzona i prędko poderwała się na nogi, biegnąc do leżaka na którym zostawiła ręcznik. Okryła się nim szczelnie i znów schowała twarz.
- Nie patrz na mnie! Jeszcze przemiana nie zeszła. Pewnie wyglądam dziwacznie!
Chris roześmiał się i pomału podszedł do niej. Stanął naprzeciwko Melissy, a ta spojrzała na niego nieśmiało. Chłopak wyciągnął dłoń i delikatnie odgarnął kosmyk białych włosów z jej czoła.
- Mel, jesteś piękna. I ta przemiana też jest wspaniała. Mówię poważnie. Z tymi włosami wyglądasz jak prawdziwa biała lilia.
Melissa zarumieniła się na policzkach i poczuła jak znów jej serce bije jak szalone. Przez chwilę oboje wpatrywali się w siebie i nagle włosy dziewczyny zaczęły wracać do poprzedniego wyglądu. Biel znikała ustępując miejsca brązowo-złotym kosmykom. Melissa drgnęła lekko i popatrzyła na siebie.
- Och, w końcu. To ja... pójdę się przebrać. Poczekasz na zewnątrz?
Chris skinął głową.
- Jasne. Bez pośpiechu.
Melissa prędko wybiegła z sali basenowej. Tymczasem Chris odetchnął, sam czując jak twarz lekko mu się zaczerwieniła. Uśmiechnął się do siebie. Naprawdę to była wyjątkowa dziewczyna. Wciąż go zaskakiwała. Wyszedł z sali i tylko krótko przemknęła mu przez głowę rozbawiona myśl, iż sprzątaczki będą miały co robić...
Gdy Melissa wyszła z szatni przebrana z powrotem w sweter i spódniczkę, oboje wyszli na korytarz i dopiero teraz dziewczyna zauważyła, że zrobiło się już bardzo późno. Słońce prawie całkiem zaszło i korytarze szkoły pogrążone były w półmroku.
- Właściwie, to co robiłeś na basenie? Chciałeś popływać? - Zapytała.
- Nie, nie. Robiłem obchód, by sprawdzić czy jeszcze są jacyś studenci w szkole i takie tam. No i usłyszałem jakieś hałasy dobiegające z basenu, więc otwieram drzwi, a tam istny huragan. Od razu wiedziałem, że ktoś nieźle sobie używa magii. Ale nie spodziewałem się, że ciebie zobaczę.
Melissa zawstydziła się kolejny raz.
- Jak mówiłam, trening zupełnie mi nie wyszedł, co było do przewidzenia. W sumie to był pierwszy raz, gdy moja moc uwolniła się niemal w stu procentach podczas tej półprzemiany. Naprawdę nie powinnam jej używać w takich sytuacjach. Nie chciałabym kogoś skrzywdzić.
I wzdrygnęła się lekko.
- Mel, to tylko kwestia czasu, wierz mi – Odparł spokojnie Chris – Nabierzesz pewności siebie, trochę wprawy, doświadczenia i sama się zdziwisz, jak łatwo będą ci przychodziły wszelkie zaklęcia. Ta moc ma ogromny potencjał.
Melissa uśmiechnęła się lekko, odgarniając nieśmiało włosy za ucho.
- Dzięki, cieszę się, że tak twierdzisz. Może kiedyś się uda. A póki co, mam na głowie jeszcze prawdopodobną poprawkę egzaminu ze Sztuk Magicznych.
Posmutniała nagle. Chris zasępił się.
- Rzeczywiście dotarło do moich uszu, że podczas egzaminu miałaś drobny... hm, wypadek i wszyscy tylko mówią, że wylecisz ze szkoły. Bzdury. Mel, nie wierz czasem w to, co mówią. Wiesz ilu ludzi co roku oblewa te egzaminy? A poprawkowe są sto razy łatwiejsze, tak więc głowa do góry.
Uśmiechnął się pokrzepiająco, na co Melissa uspokoiła się i cieszyła jego towarzystwem, aż oboje nie rozdzielili się w swoje strony, życząc sobie wzajemnie dobrej nocy. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro