Matko

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Matko.

Młoda kobieta padła na kolana. Otaczający ją dym rozpierzchnął się we wszystkie strony. Powietrze było gęste i gorące. Pot spływał po jej twarzy, z trudem łapała oddech. Pozwoliła rękom bezwiednie opaść wzdłuż ciała.

Dlaczego się mnie wyrzekłaś? Nie kochasz mnie?

Patrzyła się przed siebie zupełnie pustym wzrokiem. Nie mrugała, choć lewa powieka była spuchnięta w nienaturalny sposób. Sprawiała jej niewyobrażalny ból, którego źródłem był wijący się tatuaż wyryty na gałce ocznej wokół tęczówki.

Zrobiłam dla ciebie wszystko... tym się odwdzięczasz? Byłam posłuszna, wykonywałam każde polecenie. Nie zadawałam żadnych pytań. Powiedz mi, proszę. Co zrobiłam źle?

Jej dłoń była roztrzęsiona, pokryta szkarłatną cieczą. Sięgnęła po zabrudzone ostrze, leżące tuż przed nią. Uniosła je w górę, patrząc w lśniącą stal, gdzie odbiły się leżące ciała. Mimowolnie uroniła pierwszą łzę w życiu. Poczuła się rozdzierana od wewnątrz. Miłość i nadzieja, jaką pokładała w jedynej osobie okazała się zdradliwa, niewdzięczna. Bała się, że to wszystko, co zrobiła, było zwyczajną iluzją. Iluzją, która stanowiła całe jej życie. Krzyknęła i uderzyła pięścią w udo.

Czemu patrzysz na nich?! Oni byli nikim! Odebrałam życie tym nieudacznikom, żeby mogli stanąć w twoim świetle szybciej. Zrobiłam to z łaski. Dlaczego więc... nie jesteś szczęśliwa?!

Krzyk przerodził się w nieustający wrzask i skowyt. Człowieczeństwo kobiety zaczęło ją opuszczać w momencie, w którym najbardziej go potrzebowała. Tak samo jak odrobiny troski. Empatii. Życzliwości.

Kobieta uniosła sztylet jeszcze wyżej. Oko piekło ją niemiłosiernie, jakby miało rozgrzać jej czaszkę i stopić wraz z włosami, skórą, mózgiem, Była świadoma, że będzie odczuwać to piętno przez wieczność, jednak nie to ją przerażało. Jej serce pękało, gdy nie słyszała żadnej odpowiedzi na wołanie.

Matko!

Jestem twoim sukcesem. Jestem twoim darem. Odezwij się!

Nie usłyszała jej głosu. Załkała po raz ostatni, wzięła ostatni oddech. Szybkim i precyzyjnym ruchem poderżnęła swoje gardło, tym samym ostrzem, którym pozbawiła życia swoich bliskich. Krew trysnęła do przodu, spłynęła po jej białej sukni. Kobieta upadła pośród innych ciał, a jej kałuża ciemnej mazi połączyła się z innymi.

Przeklinam cię, matko. Zapłacisz większą cenę, niż moje życie.

~~~~~~~~

Premiera 1 rozdziału: 20.04.2019

Prześliczną okładkę wykonała: oneyellowbee

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro