Białe Zeszyty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dochodziła osiemnasta. Kobieta siedziała przy stole przed laptopem i pracowała. Co jakiś czas nerwowo poprawiała okulary. Przeszukanie danych zajmie im wiele godzin, a musieli to skończyć do jutra. Zatrzymany, syn miejscowej szychy, zostanie wypuszczony po dobie. Jeżeli jest winny, zniknie bez śladu. Chyba, że coś na niego znajdą. Dzięki najnowocześniejszej technologii dysponowali zapisem pamięci ofiary z ostatnich tygodni. Niesamowity przełom. Miał też niestety wady. Wspomnienia są chaotyczne, mieszają się ze snami, zniekształcają się. Jej zadaniem było oczyszczenie ich z szumów i zakłóceń, wydobycie z nich prawdy.

Jej partner spóźniał się kilkanaście minut, co niezmiernie ją irytowało. Jak zwykle. Nie znosiła z nim pracować. Ona, Marta Makowska, młoda analityczka. Bystra, ambitna i dokładna. On, Dariusz Wilk, detektyw, wieczny kawaler i podrywacz, niesubordynowany leser, który nawet nie podchodził do testów na sierżanta, choć mógłby je zdać bez problemu. Kierował się głównie instynktem i intuicją, które ku jej frustracji niemal zawsze okazywały się trafne. Według szefa tworzyli niezwykle skuteczny duet, świetnie się uzupełniając. Dobry żart. Ona odwalała całą żmudną robotę, on podrzucał kilka błyskotliwych spostrzeżeń, po czym zostawiał ją z raportami do napisania.

W końcu drzwi się uchyliły, a do pomieszczenia wszedł mężczyzna niosąc w rękach dwa duże kubki z logo jej ulubionej kawiarni.

- Cześć Marta – powiedział uśmiechając się do niej szeroko – sorry za spóźnienie. Kawę przyniosłem, pewnie trochę tu posiedzimy, co? - zapytał beztroskim tonem, jakby mieli oglądać powtórki seriali komediowych, a nie zapisy ostatnich dni czyjegoś życia.

- Ofiara to siedemnastoletnia dziewczyna - zaczęła szybko recytować starając się, by brzmieć profesjonalnie - obecnie znajduje się w śpiączce farmakologicznej. Rokowania są niepewne. Przebywała pod wodą kilkanaście minut. Mogło dojść do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu. Mają zadzwonić ze szpitala, jeżeli jej stan się pogorszy. Być może będzie konieczność zmiany kwalifikacji czynu. Podejrzany to...

- Heeej, zwolnij trochę - przerwał jej siadając w fotelu obok i odstawiając napoje na stół - Robert Jańczak, lat 25. Z ofiarą był w związku od trzech miesięcy. Kilkukrotnie zatrzymywany za lekkie dragi, rozróby, takie tam. Dziany tatuś zawsze wyciągał go z aresztu. Tym razem może nie być tak łatwo. Jego zeznania się nie kleją. To on wezwał karetkę. Zeznał, że jak dojechał, było już za późno. Jej ciało unosiło się na wodzie, wyciągnął je tylko na brzeg. Lekarze mówią jednak, że oboje spędzili w rzece pół godziny. Czytałem akta. Daj spokój z tym urzędowym tonem. Masz mnie za skończonego idiotę? - spojrzał na nią z ukosa - dobra, nie odpowiadaj - dokończył zanim zdążyła mu się odgryźć.

- Włączę pierwsze nagranie - powiedziała chłodno – na podstawie metadanych ułożyłam je chronologicznie. Ale z korektą musiałam czekać na ciebie - westchnęła z dezaprobatą.

Marta była najlepsza w wydziale, cholernie mu imponowała. Szkoda, że nie może odpuścić sobie przytyków w jego stronę. Za pomocą pilota przyciemnił oświetlenie w niewielkim pomieszczeniu i włączył duży, zajmujący całą przeciwległą ścianę ekran, który po chwili ukazał wyostrzające się kształty. Analityczka szybko wpisywała komendy zerkając co jakiś czas na podgląd kilku wybranych klatek. Obraz powoli stawał się wyraźniejszy. W końcu uzyskała satysfakcjonujący ją efekt.

- Lepiej nie będzie. To sprzed 3 miesięcy. Ich pierwsze spotkanie jak mniemam, sądząc po profilu emocjonalnym.

***

Gwar ludzi na ulicy. Na ekranie twarze dwóch nastolatek. Stoją przed klubem.

- Nie patrz, ale tamten facet się ciągle na ciebie gapi.

Obraz powoli się obraca. Widać młodego mężczyznę w białej koszulce i czarnej, skórzanej kurtce. Chwilę patrzy, a następnie się uśmiecha i spuszcza nieśmiało wzrok, po czym znowu zerka tylko przez moment i w końcu wraca do rozmowy z kolegami. Znowu widać twarze koleżanek.

- Słodki jest.

- Wiesz w ogóle kto to?

- Pojęcia nie mam.

- Robert Jańczak. Po pierwsze jest sporo starszy, a po drugie nie jest zbyt grzeczny. Nie mówiąc o jego rodzinie.

- Chcę tylko z nim zatańczyć, a nie wychodzić za niego za mąż. Jesteś gorsza niż moi starzy.

[śmiech dziewczyn]

***

Marta wzięła łyk kawy i poczuła ulubiony smak syropu miętowego. Mężczyzna zauważył niewielką zmianę w mimice jej twarzy. Miał nadzieję, że trochę mniej się będzie na niego boczyć.

- Idźmy dalej, bo nigdy stąd nie wyjdziemy - powiedział.

- Może to, tydzień później - uruchomiła plik - silny ślad pozytywnych emocji.

***

Widoczne kolana i ręce dziewczyny. Trzyma telefon. Nieodebrany sms od Roberta. Drżącym palcem dotyka ikony z kopertą.

"Długo myślałem co napisać. Czy w ogóle pisać. Więc będę z Tobą szczery. Ciągle o Tobie myślę. Od tygodnia. Byłem pijany. I nawet nie wiem, jak masz na imię. Spotkaj się ze mną zanim do reszty zwariuję. Kiepski tekst na podryw. Nie jestem w tym najlepszy. Mimo tego... proszę. Robert."

Przez 3 minuty widać wyświetlany tekst i stukanie palca o obudowę telefonu. W końcu dziewczyna odpisuje.

"Nie wiem... Zastanowię się"

Telefon wibruje znowu po kilku sekundach. Dziewczyna otwiera wiadomość.

"Dziękuję, że nie powiedziałaś nie. Poczekam"

***

- To miało taki ładunek emocji? - zdziwił się Darek.

- Oj, jak ty mało wiesz o kobietach – Marta przewróciła oczami – nastolatce niewiele trzeba.

- A kobiecie trzeba wszystkiego - skwitował i westchnął - chcesz batonika? Zgłodniałem. Kokosowy czy orzechowy?

- Hmm... albo...

- Zawsze mnie bawią twoje problemy z prostymi decyzjami. Masz kokosowego - roześmiał się.

- Wypchaj się. Włączam następny plik - odpowiedziała kręcąc głową z politowaniem.

***

Obraz się kołysze. Dziewczyna idzie uliczką w parku. Latarnie z wolna się rozpalają. Wizja koncentruje się na pochylonej postaci siedzącej na ławce. Mężczyzna gwałtownie podnosi głowę i uśmiecha się.

- Myślałem, że nie przyjdziesz.

- Przepraszam. Długo czekasz?

- Dwa tygodnie, piętnaście godzin i... - spogląda teatralnie na zegarek – dwadzieścia trzy minuty. Ale dla ciebie mógłbym czekać i sto lat.

- Ładnie byś wtedy wyglądał [śmiech]

***

- Sielanka - podsumował Darek.

- Za piękne, żeby było prawdziwe - odpowiedziała, westchnęła i włączyła kolejny plik.

***

Na ekranie widać sufit i część  pokoju. Dziewczyna prawdopodobnie leży na plecach. Słychać głos rozmowy przez telefon.

- Tacy faceci interesują się nastkami tylko w jednym celu.

- On jest inny. Mówił, że nigdy nie był zakochany. Do teraz.

- I mu wierzysz? Szaleju się najadłaś? Może cię naćpał?

- Rozłączam się.

- Oj dobra. To jak było opowiesz?

- Byliśmy u niego. Było miło.

- Chyba mi nie powiesz, że to zrobiliście?

- No co ty. Nie jestem aż tak głupia. Poza tym, mówi, że na mnie poczeka, że nigdzie się nie wybiera.

- Jak romantycznie... A jaki on jest?

- [westchnięcie] ma delikatne dłonie. A jak się całujemy, to brakuje mi tchu. No i te jego czarne tęczówki.

- Jeszcze mi powiedz, że pachnie szlugami, wodą kolońską i gumą orbit [śmiech]

- Małpa. Kończę, mam matmę do zrobienia.

***

- Kolejny miesiąc taki będzie sądząc po śladach emocjonalnych. Nie da się rozróżnić tych znaczących od tych nieistotnych. Bycie nastolatką to nieustający roller coaster. To będzie długi wieczór - powiedziała przeciągając się.

Następne kilkadziesiąt nagrań przedstawiało różne zdarzenia z życia dziewczyny. Spotkania z koleżankami, chłopakiem, kłótnie z rodziną. Przejrzenie wszystkich zajęło im prawie 3 godziny. Dochodziła 22-ga.

Jedno było nieco inne. Marta próbowała zrobić co mogła, ale nie dało się go odtworzyć w dobrej jakości. Emocjonalny odcisk przypisany do pliku był wyjątkowo silny, nacechowany negatywnie.

- Mam złe przeczucia - powiedziała cicho.

Z wahaniem odtworzyła kolejne nagranie.

***

Obraz ukazywał mężczyznę i ich splecione ręce.

- Nie zrobię ci krzywdy, zaufaj mi.

- Miałeś poczekać...

- Spalam się przy tobie. Ale jeżeli nie chcesz... zniknę z twojego życia...

- A jeżeli się zgodzę?

- Nigdy cię nie opuszczę. Przysięgam.

Obraz pokazuje sufit. Twarz i nagi tors mężczyzny.

- Nie musisz patrzeć. Zamknij oczy.

Wszystko robi się czarne. Po chwili słychać cichy płacz dziewczyny.

***

Dariusz spojrzał na Martę. Ręce jej drżały, jak próbowała wpisywać kolejne komendy, żeby coś więcej z tego wyciągnąć. Delikatnie chwycił jej dłoń i przytrzymał przez moment.

- Zostaw to, oboje wiemy, co się tam wydarzyło.

- Nie chciała tego pamiętać... - jej głos się załamał.

- A my nie powinniśmy patrzeć - powiedział kojąco.

Zostało już niewiele materiału.

***

Rozmazany obraz koleżanki, która siedzi blisko na łóżku w pokoju dziewczyny. Obejmuje ją. Rozmowę co jakiś czas przerywa szlochanie. Głos dziewczyny jest niewyraźny.

- Powiedz rodzicom.

- A po co?

- Pomogą ci. On i tak już nie wróci. W ogóle odzywał się od tamtego dnia?

- Nie, nawet na smsy nie odpisuje.

- Ile mu ich wysłałaś?

- Za dużo. Napisałam mu, że jestem w ciąży. Wiem, głupie...

***

Podobnych nagrań było więcej. Całe trzy ostatnie tygodnie. Dziewczyna rozmawiała z koleżankami. Kilka scen ze szkoły. Wiele prób dodzwonienia się do chłopaka.

- Mamy billingi - powiedział Darek jak oglądali kolejny podobny plik - wygląda na to, że była zdesperowana. Nie odebrał ani razu. Ale... przeczytał każdy jej sms.

- Ta zmyślona ciąża, może to motyw? Chciał się jej pozbyć? Myślisz, że jej uwierzył?

- Zaraz się przekonamy.

- Ten jest chyba ostatni - powiedziała. Jej ręka zawisła nad klawiaturą. Spojrzała porozumiewawczo na partnera i zagryzła wargę.

- Mogę poprosić innego analityka - zaproponował patrząc na nią z troską. Oboje dziś widzieli za dużo.

- Nie trzeba - odpowiedziała cicho i wcisnęła enter.

***

- O czym chcesz... rozmawiać. Po co tu przyjechałeś. I tak mnie nie chcesz, co za różnica...

- Ja jestem frajerem, przeze mnie chcesz skakać? Znajdź kogoś dla kogo warto by było...

- Kochałeś mnie... chociaż przez chwilę?

- Zejdź z balustrady to ci powiem. Proszę.

Mężczyzna wyciąga rękę w jej stronę. Obraz się szybko zmienia, widać panoramę nocnego miasta, kolana i buty dziewczyny, ciemną toń wody w dali.

- Już dostałeś co chciałeś. No więc? Chociaż przez chwilę?

Widok znowu się zmienia i na ekranie pojawiła się sylwetka mężczyzny. Jego twarz wydaje się zamyślona, wręcz melancholijna.

- To nie twoja wina. To ja, po prostu nie potrafię...

Obraz zmienia się gwałtownie. Błyskają światła i zapada ciemność. Głuchy odgłos, gdy ciało dziewczyny wpada do wody, stłumiony szum i dźwięki z jednym wyraźnie głośniejszym odgłosem, prawie na samym końcu.

Nagranie kończy się pojedynczym obrazem. Ostatnia wizja umierającej osoby. Widać jeszcze raz dziewczynę przytuloną do piersi mężczyzny, który czule obejmuje ją ramieniem. Jej błękitne oczy patrzą z ufnością w jego twarz odbijającą się w lustrze.

***

- To chyba wyjaśnia sprawę - Marta ciężko westchnęła - sama to zrobiła. Kłamał, ale nie zrobił jej krzywdy... fizycznie. Tam na moście akurat zachciało mu się być szczerym. Dupek. Może by się nie zabiła...

Darek jednak jej nie słuchał. Myślał nad czymś intensywnie. Coś mu się nie zgadzało.

- Co to było to na końcu? Po tym jak wpadła do wody - zapytał.

- Chodzi ci o ten głośny dźwięk? Artefakt? Echo? - zaproponowała niepewnie.

- Nie wydaje mi się, cofnij o kilka sekund.

Ekran był prawie czarny, ale widać było jedną ciemniejszą plamę, która się powiększała. Prawie na samym końcu nagrania słychać było przytłumiony łoskot.

- Ten dźwięk. Jak drugi plusk. Skoczył za nią z tego mostu. Chciał ją ratować...

- To bez sensu - prychnęła z niedowierzaniem, choć zdawała sobie sprawę, że wyjaśnia to nieścisłości w zeznaniach mężczyzny – ten facet miałby ryzykować. Czemu nie powiedział prawdy?

- Wiedział, że to jego wina i wiedział, że zasłużył na potępienie. Raz zrobił co trzeba, ale nie chciał być bohaterem, to by było nieuczciwe... Może nawet chciał ponieść karę.

- Jak szlachetnie z jego strony - powiedziała kpiąco.

W tym momencie telefon Darka zawibrował. Wyciągnął aparat i przyłożył do ucha.

- Detektyw Wilk, słucham.

-....

- Tak rozumiem. Dziękuję za informację doktorze - Dariusz rozłączył się i schował telefon z powrotem do kieszeni kurtki. Spojrzał jeszcze raz na ekran, przedstawiający uśmiechniętą parę przed lustrem. Błękitne oczy dziewczyny, patrzące z nadzieją na tego, który był dla niej wszystkim. Przeniósł wzrok na Martę. Jej oczy też wyrażały nadzieję, którą zaraz będzie musiał brutalnie zgasić.

- Pół godziny temu ją odłączyli - powiedział uważnie się jej przyglądając.

Zapadła cisza.

- To już i tak nie ma znaczenia - odparła w końcu odwracając wzrok i zamykając laptopa - facet jest niewinny - dodała wypowiadając ostatnie słowo z pogardą - zabiło ją jej własne uczucie. Pierwsza miłość... Historia stara jak świat. Zostało tylko napisać raport.

Darek położył jej rękę na ramieniu. Obserwował jak pulsacyjnie zaciska pięści. Już dawno zauważył, że zawsze tak robi pod wpływem silnych emocji. Nie wiedziała, że zna każdy z jej odruchowych gestów i małych uroczych dziwactw.

Nie zaprosił jej nigdy na randkę tylko dlatego, że był przekonany, że nim wzgardzi. Taka dziewczyna jak ona raczej nie zainteresuje się facetem bez ambicji, który po prostu lubi robić to co robi.

- Ja to skończę. Ty idź do domu, zrób sobie drinka i idź spać.

- Ty? - zapytała z niedowierzaniem, ale ku jego zdziwieniu nie strząsnęła jego dłoni, jak miała w zwyczaju, gdy zbyt mocno ją zirytował, co działo się dosyć często.

- Może cię to zdziwi, ale umiem pisać - uśmiechnął się do niej nonszalancko – zbyt wiele razy zwalałem to na ciebie. Zachowywałem się jak świnia. Przepraszam cię - dodał skruszony i westchnął głęboko.

- Możemy to zrobić razem - zaproponowała niepewnie.

- Masz na myśli drinka czy raport - żartował szczerząc zęby.

Ona jednak wcale nie potraktowała tego jak dowcipu. Chwyciła jego dłoń, która dalej spoczywała na jej ramieniu i ścisnęła delikatnie.

- Wiesz, że nie lubię wybierać - wzruszyła lekko ramionami, spojrzała mu w oczy i chyba po raz pierwszy, odkąd ją poznał szczerze się do niego uśmiechnęła. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro