,,Oh Honey, You're so much Like me,,

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nancy siedziała w swoim pokoju już dość długa. Nadeszła pora kolacji, a ona od dwudziestu minut się na niej nie zjawiała. Po chwili usłyszała kroki w stronę jej pokoju, po czym w pomieszczeniu rozległo się pukanie.
- proszę - odezwała się zachrypniętym głosem ocierając oczy i policzki z łez.
- hej na pewno wszystko dobrze? - zapytała brązowo włosa kobieta wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi.
- niezbyt - odpowiedziała.
Starsza powoli podeszła do niej siadając obok i wycierając swoim kciukiem łze z policzka Nancy, której nie zdążyła otrzeć wraz z resztą innych.
- Właśnie zauważyłam słonko. No mów w końcu co ci leży na sercu. Chętnie cie wysłucham. Tylko mów całą prawdę. - Jej spokojny głos był tak przekonujący, że młodsza po dłużej chwili zdecydowała sie wyznać jej swój sekret.
- Zakochałam się w pewnej blondwłosej dziewczynie. Dokładniej w mojej przyjaciółce, choć nawet nie wiem czy mogę ją tak nazwać. Wiem, że tak nie wolno i powinmam być z chłopakiem, więc zraniłam ją odpychając i nie zwracając w tamtej chwili uwagi nawet na jej uczucia. Wszystko co robie kończy się źle i to tylko i wyłącznie z mojej winy. - Wydusiła z siebie cała roztrzęsiona ledwo dając rade ustabilizować swój oddech. Był on ciężki i z sekundy na sekundę coraz szybszy. Ciężko jej było nad tym zapanować. Kobieta widząc to położyła dłoń na policzku Nancy wpatrujac sie jej prosto w oczy i zaczęła mówić spokojnym i powolnym głosem.

- Spokojnie moje dziecko. Każdy błąd da sie naprawić, jeśli się tego chce, a ty jesteś bardzo bystrą i rozważną dziewczyną, pozatym. Miłość do osoby tej samej płci to nic złego moja droga.
- Jak to nie? Przecież... - Railey przerwała niebieskookiej z uśmiechem na ustach lekko śmiejąc się z młodszej.
- Oj skarbeńku. To, że rodzice i inni mówią co masz robić nie znaczy, że masz się ich słuchać. Najważniejsze jest to, co mówi ci twoje serce. Ja też byłam kiedyś zakochana. Była piękna. Najpiękniejsza jaką w życiu widziałam. Jej oczy mnie hipnotyzowały, a jej włosy zawsze były dla mnie cudowniejsze od wszystkiego innego. Jej usta zawsze były takie miękkie i delikatne. Do dziś pamiętam ich smak i jej szczery uśmiech. To było dawno temu. Byłam tą typową zbuntowaną nastolatka chcąca kroczyć własnymi ścieżkami. Wtedy nie obchodziły mnie zdania mojej rodziny, ani przyjaciół. Zakochałam się w niej na jednej z imprez pożegnalnych pod koniec liceum. Miała na imię Lillie  poczułam coś do niej odrazu gdy ją zobaczyłam. Była wyjatkowa od innych. Zapoznałysmy się, zaczęłyśmy często dzwonić do siebie i umawiać się na spacery. Po pewnym czasie nie wytrzymałam i nie potrafilam dalej ukrywać swoich uczuć do niej. Gdy byłyśmy nad jeziorem kochanków. Zdecydowałam sie ja pocałować. Bałam się, lecz nie liczyło się dla mnie nic innego w tym momencie. W końcu raz się żyje prawda? W tamtym momencie Lillie zrobiła coś czego się nie spodziewałam. Myślałam, że mnie odepchnie i znienawidzi lub ucieknie, a ona... ona odwzajemniła mój pocałunek. Oderwałyśmy się wtedy od siebie, a ja wyznałam jej wszystko co do niej czuje. Od tego momentu zaczęłyśmy być razem, ale oczywiście to szczęście nie mogło trwać wiecznie - zrobiła chwilę pauzy.

- Jej rodzice dowiedzieli się o wszystkim i zabronili się nam spotykać. Oczywiście, moi też po tym zrobili to samo. Byłam zrozpaczona i załamana, lecz moje serce się nie poddało. Postanowiłam zakraść się do niej pewnej nocy i uciec z nią jak najdalej stąd. Lillie zgodziła się niemal odrazu, gdy weszłam wtedy do niej przez okno. Ucieczka się udała, a my pomimo wszystkiego dalej byłyśmy razem szczęśliwe w małym mieszkanku pośrodku lasu z przepieknym krajobrazem. Po paru latach okazało się, że Lillie na raka... nie mogłam jej pomóc... chciałam, ale ona odmówiła mówiąc, że ostatnie chwile chce spędzić przy mnie w naszym domu, a nie w szpitalu. Posłuchałam się jej, a gdy odeszła... moim życiem zaczeli kierować moi rodzice, wyszłam za mąż i stałam się tym kim jestem do dziś.
Po usłyszeniu całej prawdy z ust swej cioci w głowie Nancy zrodziło się wiele pytań, na które nie potrafiła na razie sama odpowiedzieć. Spojrzała na nią swoimi zaszklonymi od łez oczyma ze wzruszenia.

- Przykro mi z powodu twojej Lillie ciociu... nie wiedziałam, że tyle przeżyłaś, ale... nie wiem dlaczego mi to wszystko mówisz. - oznajmiła zakłopotana czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony cioci Railey.
- Chce byś wzięła się w garść i nie zmarnowała tego co czuje twoje serce choćbyś miała się narazić na wielkie ryzyko. Dla miłości warto jest poświęcić wszystko moja droga. W rzeczywistości tylko ona da ci szczęście. - To mówiąc starsza wstała i poczochrała lekko włosy brunetki po czym opuściła jej pokój zostawiając ją tam samą ze swoimi myślami.

Nancy przez resztę dnia nie wychodziła z pokoju zastanawiając się nad tym co w tej chwili powinna zrobić. Odnaleźć ją i przeprosić? To nie jest takie proste nawet jeśli by to zrobiła Robin jej teraz nienawidzi i pewnie uważa za największego potwora. Musi jej udowodnić, że jej zależy i strasznie jest jej źle z tym jak ją potraktowała. Kolejne godziny mijały, a Wheeler dalej błakała się po labiryncie swoich własnych myśli nie potrafiąc znaleźć dobrego wyjścia. W końcu przyszła jej do głowy jedna myśl. Musi poprosić o pomoc kogoś kto zna Robin bardzo dobrze. Tylko kto to mógłby być. Steve? Przecież napewno po tym wszystkim, a pewnie odrazu mu powiedziała nie będzie chciał na nią patrzeć. Pozostają dwa wyjścia... albo zwrócić się o pomoc do jakiegoś z dzieciaków albo znam kogoś z małym rozumem ale raczej zrozumie.

Został mi jedynie Eddie.
Nie sądziłam, że kiedyś z własnej woli
Do niego pójdę.

------------
Hejkaaa, wreszcie to napisałam ale nie sama bo ponad 850 słów napisała
hottest_tea_ WIELKIE BRAWA DLA NIEJ BO CUDNIE JEJ TO WYSZLO!!👏❤️👏

Za błędy przepraszam.

Pozdrawiam💞

Jestem w trakcie pisania nowego rozdziału do tego (mam 150 słow:C)
Wiec obstawiam że za nie długo może byc🤭
A tak jeszcze wspomnę że chce żeby to była jakaś krotsza historia więc raczej nie będzie więcej niż 15 rozdziałów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro