,,Oh wow, You Really Fucked Up,,

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nancy leżała od godziny w pokoju, płacząc w poduszkę tak jakby ktoś ją obdzierał ze skóry. Była tak cholernie zła na siebie, że doprowadziła do tego. Czemu nie powiedziała prawdy?
Czemu skłamała?
Czy to był strach, przed swoimi uczuciami?
Czy raczej obawa przed utratą statusu
Idealnej panienki?
W końcu pochodziła z rodziny Wheeler'ów, nie mogła być inna.
Nawet jakby wtedy miała być naprawdę szczęśliwa.
Znienawidziła Robin za to w jakim jest teraz stanie.
Znienawidziła siebie za to, że znienawidziła Robin.
Była pieprzoną idiotką.
Nadal nią jest.
Miała godzinę by to wszystko naprawić, a jednak użala się nad sobą.
Może powinna zapomnieć o tej blondynce?
Tylko jak? Gdy owa chodzi jej po głowie
Od paru dni.
Zakochała się w niej.
Tak z nienacka, a jednak całkowicie świadomie.
Dlaczego wszystko musiało się tak potoczyć?
Mogła temu zaradzić?
Lepsze pytanie, dlaczego temu nie zaradziła?
Te myśli i wiele, wiele innych krążyło po jej głowie, do czasu gdy do jej pokoju ktoś nie zapukał.
A tym kimś był jej brat, Micheal Wheeler we własnej osobie.

- um hej, wszystko w porządku? - zapytał wchodząc do pokoju.
- oczywiście - odpowiedziała w poduszkę.
- od godziny słychać jak ryczysz, a Robin wyszła mocno na ciebie wkurzona. Chcesz mi powiedzieć, że wszystko w porządku? - zapytał podchodząc do łóżka.
- jak wiesz, że nie jest w porządku to po co pytasz? A poza tym co cię to interesuję? - powiedziała wreszcie na niego spoglądając załzawionymi oczami.
- a co miałem powiedzieć? Wiem że nie jesteśmy najbardziej zżytym rodzeństwem, pewnie nawet nie wiemy kiedy mamy urodziny, ale martwię się o ciebie bo ty nie płakałaś nawet na pogrzebie babci. - powiedział I usiadł obok niej.
- mogę Ci zaufać? Na pewno nikomu nie powiesz? - zapytała I podniosła się do pozycji siedzącej, ten odpowiedział jej kiwnięciem głowy.
- dobra, od czego by tu zacząć? - zaśmiała się w akcie desperacji.
- zrobiłam coś bardzo głupiego. Potem chciałam to naprawić i zaprosiłam Robin na noc. Było naprawdę wspaniale, ale rano tak jakoś wyszło, że - przerwała i spojrzała na brata ze łzami w oczach.
- mów dalej - powiedzieć gdy dziewczyna długo nie mówiła, a ta wzięła wdech I zaczęła.
- i tak jakoś wyszło, że mnie pocałowała, a potem ja ją. Było... podobało mi się, nawet bardzo, ale oczywiście musiałam jej powiedzieć, że tego nie chce. A uwierz, że chciałam. Potem Robin wypomniała mi wszystko co jej zrobiłam, czyli samą prawdę. I wyszła.
Miałam godzinę, żeby to naprawić, a ja?
A ja tu siedzę bezczynnie i użalam się nad sobą. Robin ma rację jestem suką i to ogromną - powiedziała, a jej głos znów się załamał, a z oczu zaczęły spływać łzy.
- Ej, Ej to nieprawda. Nie powinna cię tak nazywać - odpowiedział przyciągając ją do siebie.

- najpierw zostawiłam ją samą w łóżku. Przez dwa tygodnie jej unikałam. W końcu stwierdziłam, że to naprawię. Zaprosiłam ją na noc. A rano powtórzyłam to co na imprezie Tiny ! - zaczęła krzyczeć I wstała I chodząc po pokoju kontynuowała.
- chcesz mi teraz powiedzieć, że ja nie jestem suką? Dosłownie ją wykorzystałam i ja nie jestem suką? Przeleciałam ją i zostawiłam w łóżku? Co jeśli sobie coś przeze mnie zrobiła? No właśnie co jeśli sobie coś zrobiła? A mnie teraz tam nie ma? Co ja zrobiłam? Co ja kurwa odjebałam? Kurwa! - zaczęła panikować i ciągnąć się za włosy.
- Nancy, Nancy! Uspokój się. Takie histerie w niczym ci nie pomogą. - powiedział podchodząc do niej I łapiąc ją w ramiona.
- Ale faktycznie zjebałaś - dodał.
- dzięki - odpowiedziała sarkastycznie ale już spokojniej.
- weź to lepiej napraw. A i miałem Ci przekazać, że ciocia Reiley popołudniu przyjedzie - powiedział I wyszedł z pokoju zostawiając swoją siostrę sama w takim stanie.
- fuck - powiedziała do siebie I usiadła na łóżku próbując się uspokoić.

***

Parę godzin później do ich domu zawitała Reiley Wheeler. Jak zawsze najpierw pobiegła do Holly by ją wyściskać. Potem do Mike'a i na końcu do Nancy, która już się ogarnęła na tyle by być wstanie ją powitać.
- O mój Boże Nancy normalnie taka pannica z ciebie już. Ja pamiętam jak ty w wieku Holly byłaś, a teraz taka duża dziewczyna - powiedziała zafascynowana brunetka.
- ciociu ja mam dwadzieścia dwa lata - powiedziała ponuro Nancy.
- a co ty dzisiaj taka nie w nastroju, kochanie? - zapytała kładąc rękę na ramieniu dziewczyny.
- pokluciłam się z przyjaciółką nic wielkiego - odpowiedziała wymuszając uśmiech.
- No dobrze - powiedziała I gdzieś odeszła.
Przyjaciółką.
Niby zwykle słowo, a przyprawia tyle bólu.
Nie chciała, żeby Robin była jej przyjaciółką.
Chciała, żeby była jej dziewczyną.
Ale nawaliła i nie ma już żadnej szansy na to.
Ból w jej sercu znowu dał o sobie znaki, a łzy same napłynęły do oczu.
Musiała wrócić do pokoju, by nie rozpłakać się przy wszystkich.
Ten dzień przyprawi ją o odwodnienie.





--------

Pozdrawiam💞


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro