,,Room in the Heart of Nancy,,

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- przepraszam za ten bałagan, ten babski wieczór w parku wymyśliłam i no niezbyt czas miałam, żeby posprzątać - powiedziała brunetka zbierając kilka ubrań z podłogi i książkę.
- co ty gadasz? Chyba nie widziałaś mojego pokoju - odpowiedziała blondynka zamykając drzwi za sobą.
- No dobra w porównaniu do pokoju Mike'a to tu czysto jest, ale i tak nie wypada zapraszać ludzi do takiego syfu - powiedziała zamykając szafę i spoglądając na Robin.
- Oj tam parę ubrań na podłodze, książka i stanik na który właśnie usiadłam, sorry. Wielce mi bałagan- powiedziała I wstała by podać bieliznę brunetce, a ta momentalnie spaliła buraka.
- Jezu przepraszam - odpowiedziała chowając biustonosz do szafy, po czym zakryła rękami swoją czerwona twarz.
- przecież nic się nie stało - powiedziała blondynka, klepiąc miejsce obok dając znak, żeby brunetka usiadła obok, co ostatecznie zrobiła.
- ostatni raz organizuje nockę dziesięć minut przed - zaśmiała się i opadała plecami na materac.
- Nie nadaje się do tego w ogóle - dodała przykrywając twarz poduszką.
- Ty się ciesz, że to nie ja wpadłam na pomysł nagłej imprezki, byśmy teraz siedziały w melinie gorszej niż mają te żule z pod spożywczaka. A staniki to z cztery by leżały - odpowiedziała lekko chichocząc.
- weź przestań - powiedziała brunetka w poduszkę.
- a no fakt twój był ładniejszy od moich wszystkich razem wziętych - zaśmiała się i położyła obok dziewczyny.
- Boże, możemy przestać gadać o moim staniku? - Zapytała zsuwając z głowy poduszkę.
- Nie, bo on był taki cudowny - zaczęła mówić ironicznie przesłodzonym głosem.
- ta? To se go bierz. Nie wygodny chuj z niego - powiedziała odpochodząc do szafy i rzucając biustonoszem w twarz blondynki.
- dzięki, na ścianie powieszę - odpowiedziała radośnie, a no co brunetka przewróciła oczami I znów położyła się obok niej.

Ich ramiona się stykały. Niby normalne, a jednak ciała obu dzieczyn przeszły dreszcze. Tak to już jest, jeden dotyk jest w stanie sprawić, że rozpływamy się z przyjemności, a drugi wywołuję u nas strach, ból, cierpienie. W tej sytuacji zdecydowanie dominującym dotykiem jest dotyk trzeci, który wywołuję uczucie ciepła i miłości, ale powoli przeradza się w chłód i nienawiść, a tego nie da się powstrzymać. Robin czuła się źle, czuła się bardzo źle. Chciała być z nią sam na sam, ale wiedziała, że nie mogła i nie powinna. To było nie stosowne. Nie powinna myśleć tak o przyjaciółce. Kochała ją, ale wmawiała sobie, że tak nie jest I trzeba przyznać jest w tym cholernie dobra, do czasu gdy brunetka stoi dwa metry od niej, lecz gdy czuję jej dotyk od razu zmienia zdanie co do tego.

Natomiast Nancy czuję się dobrze, po prostu dobrze. Leży z swoją chyba przyjaciółką w łóżk na piżama party. No oczywiście, że to nie wszytko. Gdzieś w chłodny sercu brunetki jest mały pokoik, który jest bardzo przytulny, ale to pomieszczenie nie jest tam tak po prostu, ono tam jest bo ktoś w nim mieszka, a tym kimś nie jest nikt inny niż Robin. Zagnieździła się w jej sercu i nlza żadne skarby nie go opuścić. Nancy to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie ten pokoik ociepla jej kamienne serce, które od dawno się nie otworzyło na nikogo, a blondynka i tak znalazła wejście do niego. Brunetka nie jak ta dziewczyna to robi, ale sprawia, że ona się uśmiecha. Lubi to uczucie nawet bardzo, ale czuję też poczucie winy, że to czuję. Wie, że w ten sposób zabiera je komuś innemu. I to ja bardzo boli. Nie chce, żeby bolało. Nigdy więcej. Może to wreszcie przyznać, że jako Nancy Wheeler jedna z najlepszych uczennic z liceum, doskonała córka i idealna kandydatką na żonę, jest zakochana w Robin Buckley, uroczej, niewinnej, słodko dziecinnej dziewczynie pracującej Family video game store.

Pomiędzy nimi trwała już długo cisza, przyjemna cisza. Taka cisza której każdy potrzebuje. Ale jednak przyszły tutaj spędzić razem czas, więc nie mogą się obijać, nawet jakby to niezmienie cudowne.
- hej, Rob - powiedziała brunetka obracając głowę w stronę blondynki, a ta zrobiła to samo dlatego ich twarze dzieliły centymetry.
- tak, Nance? - zapytała zatapiając się w błękicie oczu dziewczyny na przeciwko, ta też nie marnowała czasu i również wpatrywała się w zieleń oczu Blondynki.
- co robimy? - zapytała nie odrywając od niej oczu.
- a na co masz ochotę? - odpowiedziała pochylając lekko głowę, co wprawiło brunetkę w stan hipnozy.
- chcesz iść pod prysznic? - zapytała.
- emm - wymamrotała i przerwała kontak wzrokowy, przez co Nancy również się odcknęła.
- w sensie, że osobno. Bo zaraz będzie osiemnasta i robi się ciemno, dlatego jak będziemy już wykapane, później tego robić nie będziemy musiały robić i więcej nocy zostanie nam na wygłupy - zaczęła tłumaczyć, a jej twarzy stopniowo zalewał rumieniec.
- aa jasne, tylko musiałabyś mi pożyczyć piżamę? No chyba, że mam spać w bieliźnie, bo w domu i tak zazwyczaj tak śpię - zapytała bawiąc się palcami.
- ee tak jasne już Ci daję - powiedziała szybko podchodząc do szafy I szukając idealnej piżamy.
- chyba ta koszula nocna będzie w porządku, bo jest na mnie za długa więc na ciebie powinna być w sam raz - dodała podając blondynce jasno zieloną koszule.
- okej dziękuję - odparła biorąc ubranie
- łazienka jest w prawo i na lewo - pokierowała ją.
- lepiej się zaklucz, bo mój ojciec I Holly mają zwyczaj wchodzić bez pukanie - dodała przewracając oczami.
- dzięki za informację - powiedziała z uśmiechem I mrugnęła do niej.
- dobra to idź się wypluskać, a ja coś przygotuję na noc - powiedziała I oparła ręce na biodrach.
- tak jest szefie - odmeldowala się i wyszła z pokoju.

Nancy wreszcie mogła odepchnąć z ulgą. W tak krótkim czasie potrafiła się tyle razy zblaźnic przed nią. Dlaczego ona tak na nią działa? To jej wyjątkowość i niezwykłość, przyciąga brunetkę do niej. Dla Nancy Robin jest idealna pod każdym kątem. Kocha ją. Co więcej powiedzieć. Gdy dziewczyna się trochę opanowała zeszła na dół do kuchni po jakieś przekąski i napoje. Padło akurat na sok pomarańczowy, ciasta czekoladowe i solone, karbowane chipsy. Wzięła wszystko i ruszyła do swojego pokoju, żeby wszytko otam poukładać. Po drodze do góry weszła jeszcze do salonu po poduszki, wzięła trzy bo tylko tyle dała radę. Dwie w zęby i jedna w dwa palce u prawej ręki. W pokoju na podłodze obok łóżka zaczęła wszystko układać, żeby wyszło wygodnie i ładnie wyglądało, ale przede wszystkim, żeby było wygodnie w międzyczasie czasie do pokoju wróciła Robbin z różowym ręcznikiem, który po drodze brunetka jeszcze jej dała. Teraz zamieniły się rolami i Blondynka przygotywała miejsce do siedzenia, a brunetka poszła pod prysznic.

-----------

Pozdrawiam💞💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro