♫ Samotność ♫

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Prawda jest taka że po wypiciu alkoholu nie każdy posiada skutki jego zażycia. Nawet w dużych ilościach. Ludzie z taką przypadłością mogą wręcz być nazywani Bogami. Uodpornieni na skazany trunek. W stu procentach można stwierdzić że takie wyjątki mają o wiele łatwiej w życiu. Po każdej imprezie mogą pić ile chcą, a na drugi dzień zrobić powtórkę z rozrywki.
Niestety oni także nie unikną skutków ubocznych alkoholu. Nikt nigdy tego nie przezwyciężył. Szkoda jednak, że z taką odpornością nadwyrężają swoje zdrowie.

Jimin był trochę taką osobą. Uodpornioną na nieskazitelny trunek. Wszyscy mu tego zazdrościli. No może, poza Namjoonem. Po ukończeniu z chłopakiem studiów, stwierdził że powinien on skończyć z tak dużą ilością alkoholu. A co później się stało? Kim otworzył swój interes, serwując tam głównie ALKOHOL. Jimin nie miał jak zrezygnować. W ogóle nie twierdził że przesadza. Przecież nie upijał się tak by niczego nie pamiętać.

Każde piwo które wypijał co wieczoru dało mu do myślenia. Siedział zawsze samotnie w jakimkolwiek barze. Miał wrażenie, że zwiedził już każdy. Czy to był typowo gejowski czy też najbardziej luksusowy. Nie dbał o to. Zawsze wybierał ten najbliższy. Jednak to w barze Namjoona spędzał najwięcej czasu. Czuł się tam jak w  domu w miejscu, w którym mógł być sobą.

Czas miał a on z dnia na dzień bywał coraz częściej w danych lokalach. Ostatnio nawet zdarzało się mu zawitać do klubów. Samotność powodowała u niego dyskomfort. Nie cierpiał jej. Niestety nie można było tego powiedzieć o niej. Ona wręcz go uwielbiała. A Jimin? Po prostu ją ignorował. Mimo że go prześladowała dobre kilka lat.

Namjoon nie mieszkał z przyjacielem. Chociaż z początku miał takie plany. Jednak na jego drodze stanęła miłość. Między nim a ukochanym, układało się na tyle dobrze, że postanowili zamieszkać razem. Kim nie raz wypadał z pomysłem o zamieszkanie we trójkę. Park natomiast wiedział że przeszkadzałby parze. A sam nie czułby się komfortowo. Dlatego postanowił zamieszkać sam, w dużym apartamencie. Jego przytułek znajdował się w samym centrum Busan. Do tego posiadał widok na całe morze. Mimo to Jimin nie czuł satysfakcji. Jedyne co robił w tak wielkim pomieszczeniu, to przeżywał do kolejnego dnia.

 Śniadania, obiady jak i kolację, jadł na mieście. Pieniędzy nigdy mu nie brakowało. Miał ich aż za dużo. Sam nie wiedział czemu jego babcia mu je wysyła. Nigdy o to nie prosił, kiedy uciekał z domu. Jednak ona nie mogła zostawić swojego kochającego wnuka na pastwę losu. Już dawno chciał ją odwiedzić ,ale powrót do rodzinnych stron niezbyt go nakłaniał. Wręcz odpychał. Ta cała nienawiść, wyzwiska, oczekiwania bóg wie czego. Męczyło go to. Zbyt bardzo. Ucieczka z domu była jego najtrudniejszą decyzją w życiu. W ten sposób zapoznał się z samotnością, którą nienawidził.

Każde poranki wyglądały tak samo. Budził się, leżał, brał prysznic, ubierał się i wychodził. Dzisiejszego ranka coś się jednak zmieniło. Jimina nawiedził dość mocny sen. Nie było to nic strasznego a całkowicie przeciwnego. Nie był w nim sam. Miał kogoś, swoją ukochaną osobę. Jedyną która tak czule go całowała. Tego potrzebuje, tej jednej osoby. W dzisiejszych czasach niestety nie jest to takie proste. Jeden zły ruch i trafisz na kogoś kto doszczętnie cię zniszczy. Miłość w tych latach jest niezmiernie trudna i uzależniająca.

-Co do licha się ze mną dzieje..

Po dość długim leżeniu w łóżku, wstał idąc do łazienki. Po porannych czynnościach przeglądał swój telefon w nadziei, że ktoś do niego napisał. Mimo że dostał trzydzieści wiadomości od Dragona o treści "zabije się sukinsynu, będziesz gnić w grobie" i dziesięć od Namjoona "wszystko w porządku?". To i tak nie ujrzał tej jedynej którą chciał. Popił swoją kawę. Właśnie pił kawę?

-Co jest kurwa? Co ja tu jeszcze robię?

Jak na zawołanie odłożył kubek na stolik, idąc od razu w stronę drzwi. Nie chciał zostać w mieszkaniu ani chwili dłużej. Co tak bardzo wytrąciło go z transu. Co spowodowało jego zmianę. Mimo że trwała niezwykle krótko. Lepiej byłoby zmienić "co" na "kto".

-Muszę się z nim spotkać. Nie wytrzymam.

Park Jimin

Hej tu ja Jimin..

Mam nadzieję że piszę do ciebie Jungkook. O ile nie pomyliłem numeru XD


Park Jimin

Mam niezmierną nadzieję że nie


Park Jimin

Chcesz wyjść dziś na piwo? O ile masz czas i chęci

Błyskawicznie zablokował telefon odstawiając go na bok. W tym samym czasie przyszło jego zamówienie. Niska dziewczyna postawiła przed nim dwa kawałki tostów, jajko sadzone i kolejną kawę. Życzyła miłego posiłku, wracając do swojej pracy. Park zawsze zamawiał śniadanie w kawiarence obok. Nawet sam właściciel znał na wylot jego zachcianki. A nie znali się prywatnie. Gdy ten delektował się swoim śniadaniem. Usłyszał nagle dźwięk przychodzącej wiadomości. Jego wiadomości.

Jeon Jungkook

Chętnie. Akurat nie mam pracy ani próby dzisiaj :)

-Czyli mówisz że niedziele masz wolne? Zapamiętam-uśmiechnął się do siebie chwytając za urządzenie.

Park Jimin

To widzimy się o 21 w centrum :D


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro