♫ Wyjątkowość ♫

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Oboje wchodzili zmęczeni po schodach, do apartamentu Jimina. Co chwile któryś z nich się śmiał, a drugi go uciszał. Plecaki rzucili gdzieś w kąt. Wykończeni opadli równocześnie na niepościelone łóżko.

-Wysłałeś zdjęcie jakieś chłopakom?-mruknął Jimin przewracając się na bok by widzieć dokładniej basistę.

-Przed tym jak wsiadaliśmy do samolotu-westchnął-Zwyzywali mnie czemu ich nie zabrałem, ale jak wysłałem im zdjęcie z tobą to już nie pytali-oboje znów się zaśmiali-Bardziej, gratulowali?

-Co? Za co?

-Nie wiem-wzruszył ramionami- Tae napisał ,że to przed miesiąc miodowy.

Wybuchli głośnym śmiechem. Po chwili Jimin westchnął, a wyobraźnia poniosła go w znacznie innym kierunku przyszłości. Widział swój związek z Jungkookiem, jak radośnie spędzają kolejne dni. Aż dotarł do stworzenia pierwszej poważnej kłótni, po której oboje wybierają inne drogi. Mimowolnie poczuł ból w klatce piersiowej, na myśl ,że może stracić go na zawsze i nieodwracalnie. Zbyt bardzo go przytłoczyła. Zamknął oczy i będąc w półśnie powiedział.

-Jungkookie, to co było we Włoszech-nastała krótka przerwa-Niech zostanie we Włoszech.

 I tak po prostu zasnął. Wiedział ,że musiał je powiedzieć. Nie byli już w Europie. Ich życie toczyło się dalej. Jungkook na te zdanie wrócił do rzeczywistości. Fala problemów, o których nie myślał w tamtym państwie, uderzyła w niego z podwojoną siłą. Przypomniał sobie o porannej kłótni z Yoongim i Jiminem. O kolacji, na której znów poczuł wolność i brak odpowiedzialności. I mimo tego ,że nie chciał zasnąć to ze zmęczenia fizycznego, powieki mu opadły.


Obudził się w środku nocy. Pragnienie wzięcia używek znów lekko nim zawładnęła. Wstając z łóżka przyjrzał się Jiminowi. Spokojnie spał, nie chciał go budzić. Uśmiechnął się sam do siebie. Jednak myśli znów spowodowały przypływ kłótni o palenie marihuany. Nie mógł go zawieść. 

Wyszedł z sypialni, podchodząc do rzuconej wcześniej torby na korytarzu. Wyciągnął z niej paczkę papierosów. Z innej kieszonki wziął zapalniczkę. Udał się na taras. Oparł łokcie o barierkę, otwierając wieczko pudełka. Chciał zastąpić zioło, nikotyną. Zachęcał samego siebie by wmówić sobie, że to, to samo. Jednak w środku pudełka, papierosów nie było. Skończyły się. 

-Nie, nie, nie-mówił w panice, szukając w pudełku używki. Jednak zdenerwowanie i trzęsące się ręce, nie pozwoliły mu myśleć racjonalnie-M-muszę iść kupić nowe. Jakiś monopolowy na pewno jest otwarty.

Tak jak szybko znalazł się na tarasie ,tak z niego zniknął.  W pośpiechu założył buty i wyszedł z apartamentu. Nie myślał już o Jiminie. Tylko o tym jak nie powrócić do brania. I jak zastąpić je papierosami.


Minął tydzień od wycieczki do Włoch. Jimin widywał się z Jungkookiem coraz rzadziej. Nie miał mu tego za złe. Zespół dostał cudowną współpracę z wytwórnią, o której marzyli nocami. Mimo to, chłopcy widywali się co jakiś czas. Jednak głównie porankami. Noce Jimin spędzał samotnie, ponownie. Chociaż teraz było inaczej. Jego mózg przyjął do wiadomości ,że na basistę zawsze może liczyć. Również to ,że miał go dosłownie na wyciągnięcie ręki. Mieszkali przecież blisko siebie. 

Parkowi nie przeszkadzał fakt ,że babcia płaci za ich pobyt. Sam ją o tym wcześniej poinformował. No może, nie od razu. Dopiero jak dostała pierwszy rachunek do spłaty. Jednak ona nie zrobiła afery a wręcz się radowała. Jej ukochany wnuczek, w końcu nie żył zamknięty na innych, otwierał się. Dość powoli ,ale jednak. Jej obawy się zmniejszyły co cieszyło również Jimina. Oczywiście w rozmowach omijali pytania na temat dalszych członków rodziny. Żaden z nich nie chciał niczego poruszać.

-Czyli mówisz ,że ten cały Jungkook dodał ci tyle frajdy do życia?-uśmiechnęła się szeroko Pani Park. Rozmawiali na facetime, babcia szybko załapała o co chodzi w nowych urządzeniach. Była poradna i przede wszystkim dobra w nauce nowych rzeczy. Czerpała z  tego niesamowitą przyjemność. Dlatego potrafiła dosłownie wszystko. 

-Można tak powiedzieć? Czuje ,że jest jedyną osobą ,która mnie w zupełności rozumie.

-I to z nim byłeś we Włoszech?

-Tak, boże było tak pięknie. Odwiedziliśmy razem tą lodziarnie ,do której mnie zabierałaś jak byłem mały i dotknęliśmy razem dzika-zaśmiał się- Też zaczepiliśmy kłódkę i-

-Kiedy mi go przedstawisz? W końcu to twój chłopak-nastała cisza-Nie jest twoim chłopakiem?

-Nie jest..

-Odmówił ci? Dlaczego się nie zgodził?

-Bo go nawet o to nie zapytałem. 

-Ale powiesiliście kłódkę. Dlaczego go nie zapytałeś?-starsza kobieta niezbyt rozumiała zaistniałą sytuację-Jiminie takie okazje nie zdarzają się często. Skoro czujesz, że nikt oprócz niego nie potrafi cię zrozumieć to czemu wciąż stoisz w miejscu?-starsza kobieta dolała sobie herbaty do filiżanki-Nie za długo byłeś sam?

-Nie zasługuje na niego-westchnął-Przede wszystkim nie chce go stracić. A co jeśli kiedyś się tak pokłócimy, że już nie zamienimy ani słowa? Nie wiem. Na przykład o zwykłe zakupy? Dam ci taką sytuację. Poprosiłem go by kupił cytrynę ,a on przyniesie mi limonkę i tak się o to posprzeczamy ,że stracę go na zawsze? 

Pani Park zaśmiała się pod nosem, ale od razu przybrała właściwą minę by wnuczek wziął ją na poważnie. 

-Po pierwsze, nie myśl ,że na nikogo nie zasługujesz tym bardziej na niego. Z tego co mówiłeś też swoje przeszedł. A ja nie będę brnąć w szczegóły-wzięła łyka herbaty-Po drugie, Jiminie kochanie, nie możesz tak rozmyślać i się zastanawiać. Wiem ,że jest ci trudno tym bardziej po tym co się wydarzyło. Widzę ,że nie masz tego przepracowane ,a ja nie będę cię pośpieszać ,bo jesteś dorosły. Dlatego pomagam ci jakkolwiek finansowo i rozwojowo. Jednak słońce musisz się w tym przemóc.

-Zbyt bardzo się boje.

-Dobrze zdajesz sobie sprawę ,że kłótnie u dwojga zakochanych ludzi jest normlane. I jeżeli jakaś nastanie to nie myśl od razu ,że po niej wszystko się kończy. Znajdź rozwiązanie. Może nie da się od razu, ale od tego są sprzeczki. Musisz wyciągnąć w nioski co poszło nie tak , by więcej takich sytuacji nie było.

-Miałem z nim jedną większą kłótnie.

-I co? Nie macie kontaktu?

-Mamy ,ale teraz jest dość mniejszy. W sensie to nie z powodu kłótni, a po prostu ma dużo pracy z zespołem, plus dorabia jeszcze na zmianach w innej pracy. 

-A znajduje jednak dla ciebie chociaż odrobine czasu-powiedziała zadowolona-Złoty chłopak, nie trać czasu kochanie tylko powiedz co czujesz i reszta już pójdzie-uśmiechnęła się pogodnie-Będę już kończyć, kwiatki w ogrodzie czekają.

-Pa babciu, dbaj bardziej o siebie niż o te kwiatki-pomachał jej do ekranu.

-Będę-zaśmiała się-Czekam na rezultat Jiminiee.

Rozmowa z jego ukochaną i najważniejszą kobietą  w jego życiu, podniosła go na duchu. Dlatego sam z siebie, wszedł w rozmowę  z Jungkookiem.

J.JM

Jungkookiee~


J.JM

Przyjdziesz do mnie dzisiaj wieczorem?


J.JK

Myślę ,że dzisiaj dam radę.

J.JM

Będę czekać ^^

wiadomość została wysłana o godzinie 12:29

J.JM

Gdzie jesteś?

wiadomość została wysłana o godzinie 23:09

J.JM

Czekam na ciebie z ramenem w salonie.

wiadomość została wysłana o godzinie 23:18

J.JM

Halo Jungkook?

wiadomość została wysłana o godzinie 00:24

J.JM

Muszę z tobą o czymś porozmawiać.

wiadomość została wysłana o godzinie 01:03

J.JM

Jungkook żyjesz?

wiadomość została wysłana o godzinie 01:23

J.JK

Daj mi spokój


J.JK

Jestem zajęty

J.JM

Co?


J.JM

Czy coś się dzieje?

wiadomość została wyświetlona

J.JM

Jungkook..

wiadomość została wysłana o godzinie 02:09

Jimin nie wiedział co o tym myśleć. Czuł jednocześnie zirytowanie, wściekłość i zawód. Dlaczego brunet mu tak odpisał i czemu nie przyszedł na czas? Czy naprawdę miał go już dość? Zmęczył się nim, tak jak wszyscy po kolei? 

To był moment, w którym Jimin zwątpił w wyjątkowość Jungkooka. 

Był on taki sam jak inni.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro