♫ Krok w przód i w tył ♫

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Minął tydzień od zakończenia oficjalnej premiery filmu. Wszyscy zostali zaproszeni do kina by obejrzeć nowe dzieło na wielkim ekranie. Tak naprawdę scena ,w której występował zespół został dodany po kilku miesięcznych pracach. Reżyser szukał na siłę jakiegokolwiek przeciętnego zespołu. A przede wszystkim poleconego przez znajomości. Dlatego premiera filmu nastąpiła dość szybko.

Chłopcy dowiedzieli się od Namjoona i Seokjina ,że na tamtym wydarzeniu pojawią się ważne osobistości. W tym producenci muzyczni, do których chłopacy próbowali się dostać już wcześniej. Niestety żaden z nich nie miał zamiaru się z nimi kontaktować. Dlatego wszyscy odpuścili. Może po wypuszczeniu filmu do kin jakiś profesjonalny producent zawiesi na nich oko? Albo i nie. 

-Mówiłem wam by jakoś mega się nie nastawiać-odparł Yoongi-Wiedzieliśmy z czym to się wiąże. Wystąpiliśmy w filmie to już jakiś postęp. Teraz czas na jakąś telewizje czy znów imprezę.

-Jednak i tak pokładam w tym jakieś nadzieje. Widziałeś tego w wyprasowanym graniaku? Musiał być producentem-zapewnił Jeon-Mówię wam los się do nas uśmiechnie.

-Albo znów nas oszukają na pieniądze-burknął Taehyung. Chłopak dzisiejszego dnia ewidentnie nie był w dobrym humorze. Nikt dokładnie nie wiedział dlaczego i  w to nie wynikał. Gdy będzie chciał to sam im powie, a wiedzieli ,że nastanie to do końca dnia.

-Nie mówię ,że tak też nie może być-poparł go Jeon- Ale wiecie, wystąpienie w filmie daje te coś.

-W ogóle od występu w barze Nama zaczyna nam się lepiej układać. Popatrzcie tylko. Mieliśmy występ na festiwalu, na plaży i w filmie. Do tego dostaliśmy nowe miejsce do życia. Naprawdę w tym roku szczęście do nas sprzyja, po tylu upadkach-odparł z uśmiechem Hoseok gotując coś przy kuchence.

-To jest właśnie podejrzane. Nie wydaje się wam?

-O czym ty bredzisz Tae?

-Bo może ty się dla nas właśnie poświęcasz, dając dupy Jiminowi -prychnął.

Zapadła cisza. Nikt nie spodziewał się takich słów ze strony Kima. Tym bardziej po imprezie w barze Namjoona, która wskazywała na pozytywne odczucia względem tej dwójki. Jungkook odsunął krzesło i wstał od stołu. Nie odezwał się do perkusisty. Widział ,że ma zły humor ,a czasami z tego powodu gadał głupoty.

-Dlaczego nie zaprzeczasz? Jungkook do cholery.

-Nie będę odpowiadał na twoje durnowate pytania gdy widzę ,że masz do dupy humor. Skąd to w ogóle wziąłeś?-zmarszczył brwi- Ja i Jimin nigdy ze sobą nie spaliśmy.

-Bo uwierzę-przewrócił oczami.

-Widzisz czemu kurwa nie odpowiedziałem ci za pierwszym razem? Weź się ogarnij bo nie wytrzymam za niedługo z twoimi humorkami. 

-Dobra chłopaki koniec kłótni. Jeszcze tego nam brakuje-westchnął Yoongi- Taehyung idź się przejdź lub porób cokolwiek innego. Widzimy ,że nie jesteś w najlepszym nastroju. Nie gadaj też takich głupot bo dobrze wiesz jak to wygląda. Mamy niesamowite szczęście-przyznał- Jungkook, w żaden sposób się nie poświęca bo wie ,że to nie w porządku wobec nas. Dobrze sobie zdaje sprawę ,że skończyłoby się to w takim wypadku rozpadem zespołu. I rozumiem ,że masz obawy bo już przestaliśmy wierzyć powoli w jakikolwiek sukces-chwycił Kima za dłoń- Gadasz co ci ślina na język przyniesie przez rozmowę z rodzicami, odpocznij i przyjdź do nas.

Perkusista tylko kiwnął twierdząco głową i udał się do wspólnego pokoju, który dzielił z Yoongim. Ominął bez słowa Jungkooka, który wciąż patrzył gniewnie w jego stronę. Wszyscy po wyjściu chłopaka z kuchni odetchnęli z ulgą.

-Nie lubię gdy taki jest-odparł basista wyciągając z szafki batona.

-Nikt  z nas nie lubi, ale co poradzisz. Też ma ciężkie dni-wzruszył ramionami Hoseok zajadając już swój ramen-Prawda jest taka ,że nie chce robić rodzicom nadziei.

-Rozumiem to, ale nie lubię gdy wciąga w swoje humorki Jimina.

-Jungkook powiedz szczerze. Czy coś między tobą a nim jest?-spojrzał poważnie w jego stronę Yoongi. 

-I tak i nie-westchnął- To skomplikowane.

-Zadam to pytanie bo chcę mieć pewność-złączył obie dłonie-Gdyby sytuacja była krytyczna. Wybierzesz go czy zespół?

Jungkook wiedział ,że kiedyś Yoongi zada mu to pytanie. Gdyby kilka tygodni temu spytałby się o wybór, nie mógłby odpowiedzieć. Teraz zdecydowanie wiedział jak miała brzmieć odpowiedz mimo ogromnego ucisku w klatce piersiowej.

-Oczywiście ,że zespół-ledwo wypowiedział te słowa. Yoongi jak i Hoseok kiwnęli twierdząco głowami i więcej pytań nie zadawali. Natomiast Jeon zastanawiał się czy tak naprawdę wybrałby zespół?


 DeepHole siedział przy połyskującym stole w luksusowej restauracji z sushi. Następnego dnia zadzwonił do nich jeden z asystentów Bang Si-hyuk'a. Wielkiego producenta, kompozytora muzycznego. Wszyscy członkowie byli w szoku. Nie sądzili ,że tego samego dnia po skontaktowaniu się z nim, będą siedzieć w restauracji rozmawiając z producentem o kontrakcie i dalszych krokach. 

Bang Si-hyuk znał Jimina i jego rodzinę. Wiedział dlaczego chłopak nie chcę narazie żadnej większej kariery, mimo iż proponował mu to wiele razy. Jednak sam po obserwacji jego dokonań i rozmów z jego babcią stwierdził ,że poczeka aż sam się otworzy i znacznie znów czerpać z muzyki radość i uwolnienie. Dlatego nie zdziwił się gdy Jimin nie pojawił się wraz z zespołem na kolacji. Producent zawitał wraz ze swoimi asystentami jak i drugim prezesem firmy HYPE by omówić kwestię kontraktu i dobycia całych dalszych kroków. 

Na stole po obfitym posiłku pojawił się kuferek. Drugi prezes firmy po wyjściu Bang Si-hyuk'a  od razu dał znać kelnerce by go przyniosła. W środku znajdowało się kilkanaście blantów z marihuaną. A jednym, który pozostał w pomieszczeniu był Jungkook. Stało się to przypadkiem gdy Hoseok dostał nagły telefon od znajomej i musiał na chwilę przeprosić, a Yoongi i Tae wraz z Bang Si-hyukiem wyszli na zewnątrz by odprowadzić prezesa. Dlatego Jungkook postanowił się nie ruszać i nie zostawiać tak samego drugiego prezesa w pomieszczeniu. Zdziwił się na widok skrętów, których dawno nie próbował.

 -Proszę się częstować panie Jungkook-uśmiechnął się szeroko w stronę basisty. 

Chłopak wiedział ,że znajduje się w kropce. Nie chciał znów brać. Zdawał se sprawę ,że od zioła się zaczynało. Nie miał ochoty po raz kolejny w tym roku przerabiać tego samego co zwykle.

-Niech pan wybaczy ,ale muszę podziękować-uśmiechnął się serdecznie jednak mina drugiego prezesa obdarzyła go pogardą. 

-Gdy ci coś proponuje, nie jest uprzejmie odmawiać-przybliżył w jego stronę kuferek-Jeden nic panu nie zrobi chyba ,że ma pan nieciekawą przeszłość z takimi rzeczami.

Jungkook nie mógł postąpić inaczej niż wziąć blanta. Nie miał zamiaru opowiadać prezesowi o tym ,że był narkomanem i łatwo jest mu się uzależnić od tych substancji. Zespół byłby stracony na starcie. Czy się teraz poświęcał? Nie do końca. Nie chciał, nie planował tego robić, ale został postawiony w dziwnej sytuacji. Zmuszono go do poświecenia przez jego własną okropną przeszłość. 

Dlatego zapalniczką odpalił skręta. Powoli zaciągnął się dymem. Poczuł znów to samo błogie i relaksujące uczucie, które nie powodowało zmartwień. Nie dawało mu poczucia niepokoju ,a harmonii. Zaciągnął się jeszcze raz i zaśmiał gdy prezes powiedział kolejny okropny żart tego dnia. Wiedział ,że gdy reszta wróci to mu się oberwie. Jednak po kolejnym zaciągnięciu już się tym nie przejmował ,ani tym co stanie się pózniej. 


Jimin w tym czasie siedział na kanapie z notesem w ręce. Nie pił alkoholu, nie był na mieście ani w barze. Siedział w swoim apartamencie i to bez Jungkooka przy boku. Cały dzień głowił się nad ostatnimi wydarzeniami. Przypomniał sobie o wolności jaką czuł gdy wraz z chłopakiem pracowali nad tekstem Serendipity. Pragnął znów poczuć tą radość i poczucie bezpieczeństwa. Dlatego tym razem postanowił napisać coś sam. 

-Sitting on the ground alone, my thoughts only grow 'Since when have you hurt me?' Even you don't know*-przeczytał lekko się uśmiechając. Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego ,że to Jungkook powoduje to uczucie i ich wspólne chwile. Jimin nie był świadomy skutków miłości ,która już zaczynała w nim kiełkować.  

~~~~~

*fragment tekstu z piosenki "Promise" Jimina


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro