♫ To koniec♫

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzy lata później 

Może faktycznie dobre zakończenia się zdarzają? Po tych wszystkich walkach, w końcu mamy szanse na spokojne życie. Na pewno tak, każdy chciałby mieć. Jednak życie to nie do końca film czy książka. Fakt, możemy je do tego porównać, ale nie łączy się to zupełnie. Niektórzy próbują walczyć z prostymi problemami a inni niestety muszą przejść najpierw długa drogę by dosięgnąć chwili ,w której poczują ulgę.

W ciągu tych trzech lat Jimin wraz z Jungkookiem przeżywali trudne chwile. Wyjście z nałogu, nie jest prostą rzeczą ,która od tak po prostu znika. Mimo ,że nad tym pracujemy najciężej. Zawsze jest wysokie ryzyko powrotu. A lęk przed kolejnymi czynami napędza stres i strach. W pewnym okresie jeden z nich znów prawie się zatracił w używce. 

Gdy Jimin zaczął prowadzić firmę muzyczną, niezbyt im się układało. Dość często występowały u nich kłótnie, co kończyło się wyjściem jednego z nich z domu. Powtarzały się również sytuacje z brakiem czasu dla nich samych. Występy zespołu ,który nabierał na popularności, było trudno pogodzić z napiętym grafikiem prezesa firmy. Niby pracowali w jednym miejscu ,a mieli wrażenie ,że widywali się rzadziej niż wcześniej. 

-Powiedz mi Jimin ,kiedy ostatni spędzaliśmy razem czas? Nigdy nie masz czasu.

-Mam ,ale wtedy ,ty go nie masz. Nie da się tego tak ułożyć Jungkook. Nawet nie wiesz ile mam na głowie. Suzann nie zawsze może wszystko robić za mnie, ma dziecko. 

-A co mnie jej dziecko obchodzi. Nigdy się nie widujemy ,nawet w firmie. Nie dość ,że nie mamy dla siebie czasu to przychodzisz wykończony. Nawet nie wiem czy masz moment by coś zjeść. Martwię się i mnie to denerwuje. 

-Jem normlanie, zbieraj się chłopaki na nas czekają.

-Żartujesz sobie ze mnie? Nie słyszysz co chce ci powiedzieć? Mamy jeden dzień, w którym oboje mamy wolne, a ty się zgodziłeś na wspólne spotkanie z chłopakami?

-To co mam ich wysłać do domu? Już są w barze Namjoona, nie wymyślaj, znajdziemy dzień wolny dla siebie.

-Kiedy niby? Powiedz mi ,którego dnia to skończę tę rozmowę.

Jimin nie był w stanie nic wymyślić. Nie wiedział kiedy znów będzie miał taki luźny dzień. Najchętniej też by został z Jungkookiem sam na sam w domu. Jednak zgodził się spotkać z zespołem jak i przyjaciółmi ze studiów. Nie mógł ich, od tak odwołać. W końcu zagwarantował im sam to spotkanie. 

-Tak myślałem. Mam tego po prostu dość.

-A ja ciebie!-z nerwów poluzował krawat-Wiem dobrze o co ci chodzi ,ale do cholery, Jungkook już to zorganizowałem. Nie każę im spierdalać tylko dlatego ,że chcesz spędzić ze mną czas. Nie ważne jak to teraz źle zabrzmiało, po prostu nie zostawię ich tak.

-Ale mnie już owszem?-prychnął z irytacji, czując jak jego policzki różowieją ze złości- Jimin, słyszysz siebie? Jesteśmy dosłownie przed ślubem a ty mi takie rzeczy mówisz? Jaki to problem zawiadomić ich ,że nie będziemy, bo chcemy spędzić razem czas? Takie to trudne?

-Już ci tłumaczyłem, że nienawidzę tak robić. Jak się z kimś umawiasz to tego dopilnuj.

-Dobra kurwa przyznaj ,że idziesz tam dla alkoholu. Jak długo mam to z ciebie wyciągać? 

-O czym ty mówisz? Nie wyciągaj mi tego teraz. Na dobrą sprawę mogę teraz iść do gabinetu i nalać sobie whisky.

-Oj dobrze wiem ,że możesz. Myślisz ,że nie widziałem jak znów zacząłeś mieć z tym problem? 

-Spierdalaj-wskazał w jego stronę palcem tuż przed jego twarzą, jednak nie spodziewał się tego, że Jungkook straci nad sobą panowanie. Chwycił go za nadgarstek i zacisnął szczękę. 

-Nie mów tak do mnie.

Gdy Jimin patrzył w jego oczy, poczuł ten sam strach ,który wystąpił u niego wcześniej. Gdy pomagał mu z nałogiem. Jungkook widząc przerażenie narzeczonego momentalnie puścił jego dłoń. Przetarł twarz dłonią i usiadł na kanapie.

-Chcę porozmawiać. I nie, to nie może czekać.

Blondyn rozmasował swój nadgarstek, następnie wykonując telefon do Namjoona. Oznajmił mu ,że ich nie będzie i przeprasza za to. Kim jedynie przytaknął ,życząc im miłego wieczoru. Jimin po tej rozmowie, rozwiązał krawat i ściągnął z siebie marynarkę. Bez słowa podszedł do barku wyciągając z niej alkohol.

-Co ty wyprawiasz?

-Nie wezmę tego na trzeźwo.

-Jimin odłóż to. Też mam gdzieś iść po towar? Proszę bardzo wróćmy do tego oboje.

-Przestań mnie teraz szantażować-warknął w jego stronę.

-Chce porozmawiać bez alkoholu u boku. Co się z tobą dzieje Jimin. 

Stał nie ruchomo z butelką w ręce. Nie miał bladego pojęcia co się z nim działo. Czemu po tym wszystkim znów się staczał. Dlaczego zamiast Jungkooka wybierał whisky. Co było nie tak? Przecież już and tym pracował.

Odłożył ją na miejsce i odwrócił się w jego stronę.

-N-nie wiem, przepraszam..

Jeon podszedł do niego i po prostu przytulił. Jimin poczuł mimowolnie jak całe napięcie z niego schodzi. Tak bardzo brakowało mu wspólnych chwil. A stres spowodowany różnorodnymi sytuacjami w pracy powodował nawrót do nałogu. Zamknął oczy, bardziej wtulając się w klatkę piersiową chłopaka.

Po tej sytuacji oboje ograniczyli swój czas w pracy. Chcieli mieć więcej wolnego czasu dla siebie. Jimin ponowił wizyty u Eunwoo by znów nad sobą popracować. Jungkook pozostawał przy normlanych sesjach. Chociaż co miesiąc jego wizyty stawały się rzadsze. Przyjaciel w końcu oznajmił mu ,że już nie musza się widywać chyba ,że nastałaby taka potrzeba.


DeepHole zaczęło zdobywać na coraz większej popularności. Nawet zapowiedziano ich trasę koncertową. Gdyby nie to ,że Jimin stał się ich szefem, występowałby z nimi. Jednak piosenkarz wybrał inna drogę. Został ich tekściarzem jak i kontrolerem muzyki. Los się do nich uśmiechał coraz bardziej.

-Nie za bardzo się lenisz, mężu?

Jungkook leżał na hamaku z przymkniętymi oczami. Na głos Jimina, otworzył jedno oko. Zobaczył ,że ten stoi z dwoma lodami w rękach. Jeon uśmiechnął się szeroko, wyciągając rękę. Blondyn jedynie przewrócił oczami i położył się obok, podając mu jednego.

-Uwielbiam gdy tak do mnie mówisz-pocałował go w policzek.

-W końcu jesteśmy na miesiącu miodowym. Muszę jakoś nabierać punkty do twojej puli-Jungkook tylko się zaśmiał-Poza tym byłem w szoku ,że moja matka pojawiła się na ceremonii.

-Gadałem z nią przed ślubem, mówiłem ci chyba o tym. Była zaskoczona ,że się przefarbowałeś na blond

-Tak wiem. Jednak nie mogę po prostu w to uwierzyć. Rozwiodła się z ojcem. Kochali się naprawdę mocno. Nie widziałem by się jakkolwiek kłócili. Chociaż może po mojej wyprowadzce było już nie ciekawie. 

-Nie przejmuj się już nim. Nawet nie złożył nam życzeń w jakikolwiek sposób. Nie ma sensu się nad nim rozwodzić, przyjdzie z podkulonym ogonem jak firma zacznie plajtować. 

-Jungkook- walnął go w klatkę piersiową.

-No co? Taka prawda.

-Dobra zejdźmy do twoich rodziców, cwaniaku. Nie wiedziałem ,że twoja mama umie tak dobrze tańczyć. Przez nią i moja się wkręciła w imprezę.

-One to tam były gwiazdami wieczoru, nie powiedziałbym ,że był to nasz ślub. Plus Suzann zachęcała do tej gry w rozbieranego.

-Gdyby nie ja, wszyscy zobaczyliby twoją gołą dupe-zaśmiał się głośno, zaczynając jeść słodycz.

-Jak to się mówi? Uratowałeś mi tyłek?

-I to dosłownie. Przynajmniej miałem radochę z upijania wszystkich. 

-Ile tyś kieliszków nalewał Yoongiemu? Zaczął śpiewać  do Taehyunga.

-Nie mogłem patrzeć na to, jak dalej się hamuje, dobra? Trochę pomogłem.

-Na tyle ,że złapał muszkę.

-A to akurat było zabawne, to ty mu to zapewniłeś. Uniosłeś go i przeleciałeś gdy ja ją rzucałem.

-Mamy to złoto nagrane. Przecudowne. Jestem dumny z moich dokonań.

-Mówisz?-uśmiechnął się, poruszając brwiami-A czego chcesz jeszcze dokonać, dzisiaj?

Jungkook odwzajemnił uśmiech, składając na jego szyi małe pocałunki. Przez nie, Jimin zaczął momentalnie się śmiać. 

-Mamma, cosa stanno facendo?*

Jimin zaszokowany spojrzał na ogrodzenie, za którym pojawił się jakieś włoski chłopczyk. Klepnął Jungkooka w klatkę piersiową by przestał. 

-Co? Nie chcesz?

-Jakieś dziecko się na nas patrzy. 

-I? Jesteśmy na twoim terenie Panie Jeon. To twoja posesja we Włoszech. Niech się napatrzy, takich rzeczy nie znajdzie na pornhubie.

-Jungkook!-znów wymierzył mu cios w klatkę-To dziecko ma z jedenaście lat.

-I co? Na pewno przez przypadek już gdzieś na taką wszedł.  Nie mam racji?-gdy spojrzał w stronę muru, ujrzał chłopczyka wraz z jego matką. Kobieta popatrzyła się na nich dziwnym wzrokiem. Jakby nie tego się spodziewała i zdecydowanie miała problem z wytłumaczeniem tego dziecku- Cosa stai guardando?* (Na co patrzysz?)

-Scusa, stiamo partendo adesso.* (Przepraszamy, już idziemy.)

-Non è successo niente*(Nic się nie stało.)-tym razem odezwał się Jimin, machając im z uśmiechem gdy odchodzili. Kobieta jedynie odwzajemniła uśmiech i zniknęła spod bramy.

-Jakim cudem oni się tu znaleźli? Ta rezydencja przecież jest na obrzeżach.

-Może się zgubili.

-To by pytała o drogę.

-Zignoruj to, mówiłem ci już jaki twój włoski jest seksowny?

-Jimin ja wiem o tym, specjalnie zniżyłem jeszcze ton, dla ciebie.

- Oszaleje z tobą.

Po tym złączył ich usta. Całkowicie zapomnieli o lodach ,które trzymali w dłoni. Spadły one na trawnik gdy Jimin usiadł i pochylił się nad małżonkiem. 

~~~~~

Cosa stai guardando?*-Na co patrzysz?

Scusa, stiamo partendo adesso.*-Przepraszamy, już idziemy.

Non è successo niente*-Nic się nie stało.

Witam w zakończeniu tej historii jikooków. Nie powiem trochę  z nim zwlekałam, było to spowodowane stresem na studiach plus brakiem weny.

 Jednak myślę ,że zakończenie wam się podoba.  Chociaż zastawiałam się nad innym 😅. I troszkę was postraszyłam tym tytułem ,bo można go zrozumieć na dwa sposoby. 

Jeżeli widzicie tutaj jakieś niedociągnięcia ,bądź coś co wam nie pasowało, śmiało piszczcie. Przydadzą mi się te uwagi do pisania następnych historii. 

Przede wszystkim dziękuję wam za to ,że wciąż tutaj jesteście i czytacie moje dzieła, mimo tej 3letnej przerwy ,którą kiedyś miałam. Kocham pisać, dlatego mam nadzieję ,że kiedyś mój styl pisania się poprawi i może  wydam książkę?🫣To takie moje małe marzenie. Jednak teraz, mówiąc tak szczerze, piszę dla wprawy. Dlatego naprawdę wam dziękuję za to ,że doceniacie moje małe prace. 

Ps. Za niedługo powiadomię was o publikacji kolejnego fanfika, także spodziewajcie się wiadomości w następnym tyg. 

Do zobaczenia ❤️

~YongWoo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro