Plac zabaw

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV Doug 

Nie narzekałem, że w domu jest tak tłoczno. Czułem się trochę, jak w willi Marshall, gdzie każdy walczył o swój kąt. Na szczęście tutaj wszyscy znali swoje miejsce i szanowali gospodarza. Próbowałem załatwić te lewe dokumenty dla Jamesa i Arianny. Sprawa nie była aż tak prosta, jak mi się to na początku wydawało. Kiedyś załatwiłbym im to w pięć minut, dzisiaj no cóż, nie byłem już jednym z czterech szefów Black Angels. Teraz byłem bezrobotnym gangsterem bez perspektyw na przyszłość. Bałem się, że jeśli tak dalej pójdzie, to znowu stracę Sophie i Lexie. Nie wybaczyłbym sobie tego, były dla mnie całym światem.
Zrobiłem listę zakupów i wyznaczyłem budżet. Kalkulowałem, jak zawsze. Gdyby nie pieniądze od Jamesa, byłoby bardzo źle. Przybyło trochę osób do wyżywienia, więc lodówka dość szybko opustoszała.
Rano ogarnąłem co nieco dom. Arianna i James jeszcze spali, a Lexie miała dzisiaj wolne od szkoły. Niepokoiła mnie sytuacja Ashley. Czułem, że jeśli Louis ją szuka, to prędzej czy później ją znajdzie. Nie sądziłem, że ta kobieta może mieć jeszcze bardziej przerąbane życie niż miała w gangu. Współczułem jej i chciałem za wszelką cenę pomóc. Nie była zła, może jedynie narzucono jej taką rolę, którą czasami odgrywała zbyt dobrze. 

- Tatko - zawołała Lexie - idę z tobą - oznajmiła, poprawiając różowy plecak. 

- Gdzie? - zapytałem zaskoczony, wracając myślami na ziemię.

- No na zakupy - popatrzyła na mnie, marszcząc brwi.

- Skąd wiesz, że idę na zakupy? - wziąłem ją na kolana. 

- Od godziny robisz listę rzeczy do kupienia - wskazała na kawałek kartki - zdążyłam już się ubrać, umyć zęby i spakować plecak - uśmiechnęła się. 

Faktycznie pochłonięty myślami wcale nie tworzyłem listy, tylko analizowałem sytuację w domu.
Zarzuciłem na siebie bluzę i wziąłem kluczki do samochodu. Lexie przeniosła swój fotelik na przednie siedzenie. Kłóciliśmy się przez chwilę, gdzie ma siedzieć, ale no cóż... musiałem ustąpić. Market nie był daleko, więc prawdopodobieństwo, że zatrzyma nas policja było znikome. Zaparkowałem auto w sektorze B. Wziąłem Lexie za rękę i ruszyłem do wejścia. Zaopatrzyłem się w wózek sklepowy, do którego chciałem wrzucić córkę, ale nie spodobał jej się ten pomysł, co wyraziła wrzaskiem i tupaniem nogami. Powoli odnajdywałem rzeczy z listy. Lexie miała swoją listę, na której znajdowały się wyłącznie słodycze. Oczywiście myślała, że nie zauważę, jak potajemnie wrzuca żelki, pianki i cukierki do wózka. Spryciula przykryła słodkości mrożonymi warzywami. Miała zadatki na przemytnika. Musiałem jak najszybciej to ukrócić. Wygłosiłem jej kazanie o zdrowym odżywianiu. Nastraszyłem ją, że próchnica wyżre jej wszystkie zęby i trzeba będzie je później wyrywać bez znieczulenia. Ten argument skłonił ją do odniesienia połowy słodyczy. Na pozostałe wyraziłem zgodę. Reszta zakupów przebiegła sprawnie. Lexie pomogła przy pakowaniu, a ja zaniosłem torby do bagażnika. Przejeżdżając obok parku, postanowiłem zabrać córkę na plac zabaw. Ostatnio nie mieliśmy okazji spędzić razem czasu. Spodobał jej się ten pomysł. Huśtała się przez dziesięć minut, a potem kazała rozkręcić karuzelę. Ubawiłem się razem z nią. Opowiedziała mi o tym Patricku ze szkoły. Na początku podobał jej się, ale pokłócili się o płytę z zombi, którą zabroniłem jej oglądać. Patrick nazwał ją tchórzem przy wszystkich, więc rzuciła w niego płytą. Zdziwiłem się, że nie dostałem żadnego wezwania do szkoły. Na szczęście Lexie była na tyle przebiegła, że rozpłakała się przy nauczycielce i zrobiła szopkę z tej sytuacji. Wina spadła na Patricka i to jego rodziców wezwano. Słuchałem jej z niedowierzaniem. Byłem z niej dumny, że sama sobie poradziła. W nagrodę kupiłem jej lody waniliowo-czekoladowe, po czym wróciliśmy do domu. Standardowo James przejął dowodzenie w kuchni. Arianna zajęła się Lexie, a Ashley... intensywnie nad czymś myślała. Nie miałem odwagi, żeby przerywać jej chwili zadumy. Może planowała rozwiązanie całej tej sytuacji, w którą wszyscy byliśmy uwikłani.
--------------------------------------------
Witajcie Kochani!

Chwila oddechu przed akcją. 

1) Czy Doug jest dobrym ojcem?
2) Obserwujesz mój profil na Instagramie?
3) Czy jak Lexie dorośnie, to będzie następną Black Lady?
4) Nad czym myśli Ashley? A może o kim...

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu!
We wtorek nowe rozdziały W Blasku Korony, a już wkrótce nowa książka!

Źródło fotografii: https://pl.pinterest.com/pin/491033165596390984/?lp=true


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro