Uwięziona

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV Ashley 

Czułam się o wiele lepiej, mając plan. Chciałam jak najszybciej to wszystko zakończyć. Zacząć znów żyć bez strachu. Skupić się tylko na wychowywaniu Luke'a. Być przeciętną matką, która dba o swoje dziecko. Wiedziałam, że bez Louisa, to mi się nie uda. Tylko on mógł zapewnić naszemu dziecku przyszłość. Starał się naprawić błędy z przeszłości, ale ciężko jest wynagrodzić tyle zła. Nie zauważyłam, kiedy wszedł do pokoju. Usiadł obok mnie w zadumie, tak jakby również myślał o przyszłości. Luke pisnął, zwracając na siebie uwagę. Uśmiechał się do nas. Louis wziął go ostrożnie na ręce i zaczął podrzucać. Małemu się to podobało. Oparłam się o ramę łóżka i z uwagą ich obserwowałam. 

- Może zostaniesz pilotem, co? - zapytał Louis, trącając nosek syna. Luke roześmiał się, po czym znowu znalazł się w powietrzu. Ruszał przy tym żwawo nóżkami. - Kto tam jest? - wskazał na mnie. Luke pisnął, rozpoznając mnie. - Pomachaj mamie - nakazał, po czym załapał za materiał śpioszków i udał, że Luke mi macha. 

Uśmiechnęłam się, odmachując. Nie sądziłam, że Louis odnajdzie się w roli ojca. Z dnia na dzień szło mu coraz lepiej. Czułam, że Luke go polubił. Gangster usiadł z powrotem na łóżku. Podniosłam się, żeby być bliżej synka. Blondyn ułożył jego małe stopki na swoim udzie i trzymał go w pozycji stojącej. 

- Ciekawe czy zacznie rozrabiać jak dorośnie? - zapytał z zaciekawieniem Louis. 

- Ma to w genach po tobie - odparłam z rozbawieniem. 

- Ej, ja byłem bardzo spokojnym dzieckiem - oburzył się. - Haruhito trzymał dyscyplinę, więc chodziłem jak w zegarku - zdradził. 

- Bardzo mi przykro z powodu jego śmierci - odparłam szczerze, spuszczając wzrok. 

- Straciłem ojca, dwa razy - podsumował. - Nie chcę, żeby Luke też go stracił. 

Ułożył dziecko w pozycji siedzącej i objął je jedną ręką, asekurując przed upadkiem. Jego druga ręka powędrowała do mojej. Nie cofnęłam jej, bo coraz częściej uświadamiałam sobie, jak bardzo brakuje mi jego ciepła. Louis milczał. Nie próbował mnie przekonywać do wyjazdu. Po prostu trzymał mnie za rękę. Moje serce znów szybciej zabiło. Ta chwila nie trwała długo, ale dała mi tyle siły do działania, jakiej do tej pory nie miałam. 

- Louis, musimy mieć więcej broni - powiedziałam niespodziewanie. Uśmiechnął się, rozbawiony moimi słowami. 

- Luke, słyszałeś to? - zapytał, kołysząc go na nodze. - Przed chwilą próbowała mi wmówić, że jak będziesz niegrzeczny, to na pewno masz to po tatusiu - kontynuował. 

- Masz mnie - uniosłam ręce do góry - ale mówię poważnie, Louis.

- Musimy takie sprawy omawiać przy dziecku? - zapytał zatroskany. - Jeszcze wychowamy go na jakiegoś bandytę.

- To ty chciałeś zabrać go na obóz przetrwania i planowałeś nauczyć go strzelać z broni - wytknęłam. 

- Kochanie, to zupełnie coś innego niż planowanie wojny z gangiem - wyjaśnił. 

- Nie mów do mnie kochanie - zakazałam. 

- Dobrze, skarbie - uśmiechnął się łobuzersko. 

- Znowu zaczynasz? - westchnęłam. - Wychodzę - oświadczyłam, wstając. 

Louis również wstał. Ułożył syna w wózku, zagradzając mi przejście. 

- Dobrze, porozmawiajmy - kiwnął głową. - Skąd możemy zdobyć broń? - postawił pytanie, kołysząc lekko wózkiem. 

- To ty jesteś szefem mafii, powinieneś wiedzieć takie rzeczy - zmarszczyłam brwi. 

- A ty jesteś Black Lady - podkreślił, jakby to miało jakieś znaczenie. Odwróciłam wzrok. - Uh, więc to tak - mruknął pod nosem.

Usiadłam na brzegu łóżka. 

- To nic nie znaczy, oprócz tego, że momentalnie staję się dla wszystkich celem - wyrzuciłam z siebie.

- Gdzie się podziała twoja pewność siebie? - zapytał prowokująco. 

- Wyparowała - odpowiedziałam. 

- Ashley, jeśli kiedykolwiek poczujesz się niepewnie, to pomyśl czego dokonałaś do tej pory, nikt ci nie może tego odebrać - poradził. - Bądź Ashley, ale myśl jak Kelly. 

- Kelly pojechałaby do Jokersów i kupiła od nich broń - odpowiedziałam po chwili namysłu. 

- Zapomniałem jak bardzo lubisz ryzykować - uśmiechnął się, słysząc moją propozycję. - Jesteś gotowa spotkać się ponownie z Glasgowem? Wydaje mi się, że zapomniałaś jak to jest być Black Lady.

- Nie, uciszyłam ją i zamknęłam głęboko w sobie - wyznałam. 

- To pozwól jej wyjść i krzyczeć - szepnął.  
---------------------------------------------------
Witajcie Kochani! 

1) Czy Ashley obudzi w sobie Black Lady?

2) Uda się kupić broń od Jokersów?

3) Louis coraz lepiej sprawdza się w roli ojca?

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu⭐

Źródło fotografii:https://pl.pinterest.com/pin/686799011902448524/



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro