20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Premier Taube zorganizował uroczyste przyjęcie na cześć przybycia Lorda Ksara, zapraszając czołowe osobistości polityczne z Kadar i Pelugii.

Malik bał się tego wydarzenia, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że już dłużej nie mógłby unikać swojego ojca, a także swojego wujka. Każda osoba, która była kimś i miała znaczenie, miała pojawić się na uroczystym przyjęciu, a jego krewni z pewnością by tego nie przegapili, zwłaszcza, że byli zaangażowani w wybór nowego Lorda Kanclerza, który miał reprezentować ich planetę w Galaktycznej Komnacie Lordów.

Książę wiedział, że kandydaci na to stanowisko zostali zawężeni do mężczyzny z Kadar, który był Omegą oraz kobiety z Pelugii, która była Betą, ale żaden z krajów nie był skłonny do wsparcia kandydata z drugiego kraju, więc wciąż nie mogli dojść do porozumienia. Malik miał tylko nadzieję, że Lord Ksar byłby skłonny pomóc im w wyborze, zamiast się na nich złościć, ponieważ nie rozwiązali jeszcze swoich sporów.

Przyjęcie zostało zorganizowane w Opal House, gdzie Zayn i Niall przybyli razem, ponieważ król Yaser nie zgodził się, aby Horan wrócił do Pelugii w terminie, jaki sobie zaplanował. Książę doskonale wiedział, że Niall tak naprawdę nie chciał uczestniczyć w przyjęciu, ale miał w tej sprawie tyle samo opcji, co Zayn, czyli żadnej. Jako wybitny szlachcic z Pelugii, musiał towarzyszyć królowi na takich politycznych zgromadzeniach, bez względu na to, jak bardzo ich nienawidził. Zayn był samolubnie zadowolony, że jego kuzyn był z nim, ponieważ nie chciał pojawić się tam sam i pozwolić na to, aby wszyscy wpatrywali się tylko w niego.

Głupio piękna twarz jego kuzyna była tym, co książę lubił najbardziej, ponieważ zawsze, gdy on i Niall pojawili się gdzieś razem, to książę nigdy nie był głównym obiektem wzroku ludzi.

— Prawdopodobnie powinieneś się uśmiechnąć — Mruknął Niall — Fotoreporterzy robią nam zdjęcia.

Z grymasem w duchu, zastosował się do jego rady i uśmiechnął się neutralnie, rozglądając się dookoła, aby wyłapać w tłumie sylwetkę swojego męża, ale Liam pozostał nieuchwytny, co sprawiło, że Malik zmarszczył swoje brwi.

Liam opuścił rezydencję rano i powinien był już tam być, biorąc pod uwagę fakt, iż obecny był premier Taube, który prowadził rozmowę z Lordem Ksarem, co oznaczało, że ich spotkanie przed przyjęciem dobiegło końca, a książę zaczął zastanawiać się nad tym, jak skuteczne było. Czy udało im się wybrać Lorda Kanclerza? A może spotkanie było katastrofą? Starał się nie myśleć o tym, że jego ojciec spędził wiele godzin w tym samym pokoju, co Liam. Czy rozmawiali ze sobą?

— Litości — Mruknął Niall — Nigdy nie widziałem cię tak potrzebującego. Przestań na chwilę o nim myśleć i baw się dobrze. To staje się żałosne.

Malik skrzywił się odrobinę, czując, jak jego policzki stały się ciepłe.

— Zamknij się.

— To nie jest sposób, w jaki powinieneś rozmawiać ze swoim ulubionym kuzynem.

Malik roześmiał się na te słowa, układając jedną ze swoich dłoni na jego ramieniu, gdy spojrzał w jego oczy.

— Myślę, że nie miałeś na myśli ulubionego, a jedynego kuzyna, jakiego mam.

— Uh, zraniłeś mnie, Zaynie — Uśmiechnął się, ukazując rząd swoich białych zębów, gdy zrobił krok do tyłu — Dobrze, pójdę już i poszukam kogoś, kto jest miły i chętny. Minęło trochę czasu odkąd odbyłem z kimś normalną rozmowę.

— Trochę czasu? — Odparł — Jak długo trwa jeden dzień?

Niall potrząsnął głową, chichocząc, po czym odszedł.

Pozostawiony własnym myślom, zaczął błąkać się po sali balowej, przysłuchując się rozmowom ludzi; wyglądało na to, że Lord Ksar nie był zadowolony, odrzucając propozycję wyboru Lorda Kanclerza, ponieważ kandydat na to stanowisko powinien był zostać wybrany w drodze wyborów, a nie jego decyzji, więc wyglądało na to, że wciąż nie ruszyli do przodu.

Zayn był tak zamyślony, że prawie podskoczył, gdy jego ojciec jakby zmaterializował się przed nim, a to sprawiło, że książę przełknął głośno ślinę, kiedy ich spojrzenia spotkały się ze sobą. Usta króla drgnęły, wyginając się w coś bardzo brzydkiego, a nazwanie tego grymasem byłoby zbyt miłe.

— Zayn — Odezwał się swoim neutralnym tonem głosu, starając się zachować go rozsądnie spokojnym, choć jego spojrzenie było niemal miażdżące.

— Ojcze — Odpowiedział, po czym skłonił się delikatnie, a pomiędzy nimi zapadła napięta cisza.

Yaser wziął głęboki oddech, a jego nozdrza rozszerzyły się i Zayn nagle zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo pachniał swoim mężem; ostatnio prawie tego nie zauważał, ale dla kogoś, kto nie widział go od jakiegoś czasu, zmiana w jego zapachu musiała być oślepiająco oczywista. Szczególnie po ostatniej nocy, a także poprzedniej.

Na tę myśl jego skóra stała się nagle gorąca, ponieważ zapach jego męża ​​naprawdę przylgnął do niego w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie osiągnął, i prawdę mówiąc, Zayn nie zrobił zbyt wiele, aby go usunąć, kiedy brał prysznic tego ranka. Lubił ten zapach, choć mogło to być mało powiedziane. Uwielbiał to, że nikt nie mógł pomylić jego małżeństwa z małżeństwem na papierze, gdy tylko wyczuł jego zapach.

— Pachniesz jak jego suka — Odezwał się Yaser.

Zayn rozejrzał się dookoła, udając, że interesuje się innymi gośćmi.

— Taki język nie jest potrzebny, ojcze, ale dziękuję.

— Co za wstyd — Syknął Yaser — Nigdy nawet nie pomyślałem, że doczekam dnia, w którym mój syn zostanie dziwką jakiejś Alfy z Kadar.

Książę zacisnął swoje dłonie w pięści i wepchnął je do kieszeni, wymuszając uśmiech na swoich ustach.

— Cieszę się, że wciąż mogę cię zaskoczyć — Odpowiedział — Nie chciałbym być przewidywalny.

— Twój brat nigdy by nie...

— Tutaj jesteś — Odezwał się znajomy głos z tyłu, aż w końcu Liam ułożył swoją dłoń na jego ramieniu, a Malik poczuł, jak całe napięcie nagle go opuściło; odwrócił głowę w stronę swojego męża, uśmiechając się szeroko, ale tym razem szczerze, a gdy ich spojrzenia się spotkały, ciepło rozprzestrzeniło się po ciele księcia i wszystko, czego chciał, to pocałować swojego męża.

Wydawało się, że Liam czytał w jego myślach, ponieważ pochylił się do przodu i musnął jego usta, a dreszcz przyjemności przebiegł po kręgosłupie księcia i ledwo powstrzymał się od pogłębienia pocałunku, ponieważ znajdowali się w miejscu publicznym, a jego ojciec znajdował się zaledwie kilka kroków od nich. Malik mógł być zły na swojego ojca, ale nie chciał, żeby dostał udaru, a jednak nie potrafił powstrzymać rozczarowania, gdy Liam odrobinę się odsunął. Liam spoglądał przez chwilę w jego oczy, a jego wzrok był skupiony i intensywny, zanim w końcu przeniósł go na króla.

— Wasza Wysokość — Odezwał się — Musisz być bardzo szczęśliwy, widząc swojego syna po tak długim czasie — Dodał, a jego głos wydawał się być zimniejszy niż lód; zupełnie brakowało mu ciepła, które miał chwilę temu, a Zayn poczuł, jak ogarnął go wstyd, ponieważ te słowa oznaczały, że Liam usłyszał wcześniejsze słowa jego ojca.

— Oczywiście — Odpowiedział stanowczo Yaser.

— Proszę mi wybaczyć, ale muszę porwać na chwilę swojego męża, Wasza Wysokość — Mruknął Liam, nie czekając na odpowiedź, gdy ostrożnie zacisnął swoje palce na ramieniu męża, zabierając go ze sobą.

— Twoje wyczucie czasu jest nienaganne — Odezwał się Zayn, gdy tylko upewnił się, że jego ojciec nie mógł usłyszeć tych słów.

— Był dla ciebie strasznym idiotą, co wcale nie jest aż tak zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że był idiotą przez cały dzień — Stwierdził Liam, odrobinę krzywiąc się na wspomnienie czasu, który spędził z ojcem swojego męża.

— Oh — Odetchnął ze współczuciem, sięgając w stronę jego dłoni, na której zacisnął swoje palce, podczas gdy Liam po prostu roześmiał się bez większej radości.

— Przez cały dzień goniłem od twojego ojca do premiera Taube w tę i z powrotem, starając się zachować spokojną i niekonfliktową atmosferę, którą żaden z nich nie wydawał się być zainteresowany — Marudził — Szkoda, że nikt nie zamierza mi za to zapłacić.

Malik zmarszczył brwi, popychając męża w jeden z kątów tuż przy wyjściu z sali, gdzie schował ich za ogromną rośliną.

— Ej — Odezwał się Zayn, unosząc jedną ze swoich dłoni ku górze, aby dotknąć jego policzka — Jeśli jesteś zmęczony, to jestem pewien, że możemy na chwilę wyjść.

Liam westchnął ciężko, przyciskając plecy swojego męża do ściany, gdy wtulił swoją twarz w jego gardło.

— Jestem zmęczony, ale nie możemy wyjść, bo muszę mieć na oku Taube, aby nie schrzanił wszystkiego celowo, ponieważ nie sądzę, że mogę mu zaufać. Ja tylko... — Przerwał na krótką chwilę, po czym wziął głęboki oddech, rozluźniając nieco swoje ramiona — Potrzebuję kilku minut, aby nabrać odrobinę energii, a potem znowu będę mógł prowadzić mediacje.

Malik poczuł, jak ucisk w jego klatce piersiowej, który spowodowały słowa jego ojca, całkowicie się rozproszył, a jego wnętrze zalało ciepło, gdy Liam objął go ramionami; uniósł jedną ze swoich dłoni, przeczesując palcami jego włosy.

— Czy chcesz powiedzieć, że mój odrażający zapach Alfy jest kojący i pocieszający? — Mruknął nieco złośliwie Malik.

Liam parsknął, delikatnie muskając gruczoł zapachowy swojego męża, gdy przesunął jedną ze swoich dłoni w dół jego pleców.

— Musiał wyrosnąć we mnie jak grzyb.

Malik roześmiał się na te słowa.

— Zawsze mówisz najsłodsze rzeczy.

Liam zsunął swoje dłonie w dół jego pleców, przyciągając jego ciało jeszcze bliżej siebie, podczas gdy Zayn westchnął.

— Twój zapach jest pocieszający — Wyszeptał, składając kilka miękkich pocałunków na jego szyi — Ty jesteś pocieszający i naprawdę uwielbiam być w pobliżu, ponieważ sprawiasz, że czuję się dobrze. Lżej w środku. Właściwie, to zupełnie tak, jakbym mógł osiągnąć wszystko, co tylko chcę, gdy jesteś w pobliżu. Byłeś wszystkim, o czym myślałem, kiedy utknąłem w gabinecie z twoim ojcem i premierem Taube.

Malik wypuścił spomiędzy swoich ust drżący oddech, zaciskając palce jednej ze swoich dłoni na jego karku, gdy Liam uniósł swoją głowę i w końcu złączył ze sobą ich usta. Nigdy nie czuł się w taki sposób; jakby chciał wyczołgać się ze swojej skóry i wpuścić pod nią swojego męża, gdy Liam przesunął językiem po jego dolnej wardze, przyciągając go bliżej, pragnąc... błysk aparatu rozświetlił ich twarze, przerywając jego myśli, ale tak naprawdę wcale go to nie obchodziło, ponieważ książę był jego mężem, więc miał zupełne prawo, aby go dotykać, całować oraz...

— Kochanie, musimy przestać, gdy jeszcze możemy — Odezwał się Liam, a jego głos był nieco ochrypnięty, gdy przerwał ich pocałunek, opierając o siebie ich czoła.

Malik poczuł, jak jego serce rozpłynęło się w kałużę mazi, gdy ponownie złączył ze sobą ich usta, aby podarować mu krótki pocałunek, ale szybko zamienił się on w bardzo długi i potrzebujący, a ich usta przylgnęły do ​​siebie, nie chcąc się rozstać; nigdy nie sądził, że całowanie mogło być tak uzależniające i tak dobre.

— Nie chcę przerywać, ale Lord Ksar cię szuka, Liam.

Malik jęknął niezadowolony, gdy przerwał ich pocałunek, spoglądając w stronę swojego kuzyna. Niall uśmiechał się szeroko, wyglądając na niesprawiedliwie przystojnego i rozbawionego. Dupek.

Liam westchnął, składając jeszcze jeden krótki pocałunek na ustach swojego męża, po czym odszedł, mamrocząc pod nosem, że nie był cholernym premierem, więc część tego, co robił, nie należało nawet do jego obowiązków.

Niall poruszył swoimi brwiami.

— Ukrywasz się za rośliną? — Mruknął — Ile masz lat? Piętnaście?

Książę spojrzał na plecy swojego oddalającego się męża, po czym westchnął ciężko, powstrzymując się przed tym, aby za nim pójść.

— Oh, zamknij się, Ni — Odpowiedział — Wiem, że mogę wydawać się odrobinę śmieszny, ale po prostu... — Urwał, wzruszając bezradnie ramionami, gdy zwrócił swój wzrok w stronę kuzyna — Po prostu tak bardzo go pragnę.

Niall zarzucił ramię na jego szyję.

— Chodźmy się czegoś napić.

Dosłownie kilka sekund później, pojawił się przy nich kelner, proponując drinki, jakby usłyszał jego słowa. Malik podziękował, biorąc kieliszek, po czym wziął łyk wina, przedłużając go odrobinę, żeby wyglądać na zajętego, gdy starał się zignorować zaciekawione spojrzenia, ponieważ on i Liam najwyraźniej nie byli aż tak dobrze ukryci za rośliną, jak sądził.

— Więc... — Odezwał się Niall, sącząc własnego drinka, gdy oparł się o ścianę — Pozwoliłeś mu się pieprzyć, prawda? Śmierdzisz nim jeszcze bardziej niż wcześniej.

Malik przesunął dłonią po swojej ciepłej twarzy i nic nie odpowiedział, choć niczego nie żałował, to nadal trudno było przyznać komukolwiek, że ​​lubił być zerżnięty przez inną Alfę.

— To nie twoja sprawa, co robię z moim mężem, Ni — Odpowiedział, mimowolnie przesuwając wzrok w stronę swojego męża, który znajdował się po drugiej stronie sali balowej i rozmawiał z Lordem Ksarem; oboje marszczyli brwi, gestykulując, więc musiała być to dość ożywiona dyskusja.

— Człowiek, którego szukałem! — Mglisto znajomy głos sprawił, że Malik się odwrócił.

Premier Taube spoglądał w jego stronę, uśmiechając się szeroko.

— Książę Malik — Skłonił się Taube, wyciągając rękę do uścisku dłoni — Nie widziałem cię od twojego ślubu! Chciałem jeszcze raz pogratulować, zwłaszcza teraz, gdy twoje małżeństwo kwitnie.

Malik podał swoją szklankę kuzynowi i uścisnął dłoń mężczyzny.

— Dziękuję, Wasza Ekscelencjo — Uśmiechnął się szczerze, ponieważ w przeciwieństwie do swojego męża, naprawdę lubił premiera Taube; nie mógł powstrzymać się od poczucia wdzięczności w stosunku do jego osoby z powodu tego, że Taube zdecydował, że to właśnie Liam zostanie jego mężem, a nie ktoś inny. Sam pomysł zawarcia związku małżeńskiego z kimś innym był...

— A to jest twój kuzyn? — Odezwał się Taube, zerkając w stronę miejsca, w którym stał Niall, jego ton głosu był lekceważący i nie wyciągnął nawet dłoni, aby się przywitać, a coś szyderczego rozlało się w jego uśmiechu.

Niall zasalutował w jego stronę szklanką, którą wypełniał alkohol, po czym przysuną ją do swoich ust, upijając łyk, podczas gdy Malik poczuł przypływ irytacji. Nienawidził uprzedzeń w stosunku do Alf, takich jak Niall, a taka rażąca pogarda była niezwykle niegrzeczna, zwłaszcza, że Niall był częścią rodziny królewskiej Pelugii. Wydawało się, że plotka, która mówiła o tym, że ​​Taube gardził Alfami Xeus, była prawdziwa.

Taube zacisnął swoje usta w wąską linię, jego zapach przybrał na sile, a gdy przeniósł swój wzrok z powrotem na księcia, znów się uśmiechnął. Po czole spłynęła mu kropelka potu.

— Więc powiedz mi, jak się czujesz w swoim nowym domu? — Zapytał, posyłając mu długie oraz przenikliwe spojrzenie, po czym zrobił kilka kroków w jego stronę i ułożył dłoń na jego ramieniu, odprowadzając go na bok.

Malik zawahał się, ponieważ pytanie sprawiło, że poczuł się nieswojo, brzmiąc w taki sposób, jakby przeniósł się z Pelugii do Kadar na stałe.

— Wciąż jestem Pelugianinem — Odpowiedział ostrożnie — Nie mam zamiaru opuszczać swojego kraju, ale podoba mi się tutaj. Liam i jego rodzina są wspaniali.

Malik zmarszczył swoje brwi, zastanawiając się nad tym, czy zapach premiera Taube stał się silniejszy, więc wziął głęboki oddech, odrobinę zdezorientowany, dlaczego drugi Alfa nagle pojawił się w jego osobistej przestrzeni.

Taube powinien był wiedzieć, że każda Alfa czułaby się na krawędzi z powodu nieznanego Alfy w swojej osobistej przestrzeni, a Malik nie był wyjątkiem, ale nie miał czasu, aby się nad tym rozwodzić, ponieważ tłum wokół nich zaczął nagle krzyczeć.

— Zayn — Odezwał się Niall zza jego pleców, a jego głos zabrzmiał dziwnie, ochrypły i napięty.

Malik odwrócił się i zmarszczył swoje brwi, gdy dostrzegł sposób, w jaki Niall oddychał, a jego oczy przybrały dziwną barwę.

— Coś jest nie tak — Wychrypiał Niall, zanim przeszedł go widoczny dreszcz, a warczenie opuściło jego gardło; jego zarost zgęstniał, zmieniając się powoli w jasne futro, a w następnej chwili pazury wyskoczyły z jego palców, długie i ostre jak brzytwa, gdy kolejne zwierzęce warczenie opuściło jego klatkę piersiową.

Malik przełknął głośno ślinę.

— Ni? — Mruknął, całkowicie zdezorientowany.

— Cholera — Taube mruknął pod nosem, a jego twarz zbladła, gdy rozszerzył swoje oczy — Ochrona, mamy dzikiego Xeusa! — Wrzasnął, odwracając się w stronę miejsca, w którym stał Niall, a pojawienie się ochrony natychmiast go rozproszyło, choć lepszym słowem było rozwścieczenie.

To nie było możliwe. Niall nie powinien był być w stanie zmienić się w swoją zwierzęcą i bestialską postać, gdy księżyc nie był w pełni, a jednak w jego oczach nie było nic znajomego, a on sam wyglądał w taki sposób, jakby spoglądał w stronę obcych ludzi, gdy przesunął swój wzrok na własnego kuzyna i premiera Taube, jakby byli zdobyczami jego drapieżnej strony. Niall rzucił się w stronę premiera, wbijając swoje pazury w jego gardło, ale nie było to wystarczająco inwazyjne, ponieważ Zayn zareagował wystarczająco szybko, dzięki swojemu wyszkolonemu podczas wojny refleksowi, odpychając go. Chwycił premiera Taube i przetoczył ich obu z drogi, wiedząc, że nic ich nie uratuje, jeśli Niall zdecyduje się ponownie zaatakować. Malik mógł być weteranem wojennym i Alfą, ale w pełni zmieniony Xeus był co najmniej pięć razy silniejszy niż zwykły Alfa.

Wszyscy zaczęli krzyczeć, a ochroniarze starali się skoordynować swoje działania, podczas gdy fotoreporterzy robili zdjęcia. To był chaos. Oficer ochrony odwrócił swój wzrok od premiera do księcia, a ta chwila nieuwagi wystarczyła, by Niall pchnął go na ścianę. Mężczyzna uderzył w nią z tak obrzydliwym łomotem, że Malik się skrzywił, mając rozpaczliwą nadzieję, że rana nie zagrażała jego życiu. Niall odwrócił się w jego stronę, warcząc, a Zayn zrobił ostrożny krok do przodu. Cokolwiek było nie tak z jego kuzynem, musiał spróbować do niego dotrzeć, ponieważ był jego najbliższą rodziną i miał nadzieję, że jakaś jego część mogła go rozpoznać.

— Po prostu to zabijcie! — Taube krzyknął w stronę jednego ze stojących funkcjonariuszy ochrony, jego twarz była zaczerwieniona, a jego zapach wypełnił się strachem i nienawiścią, gdy dociskał dłoń do rany na swojej szyi — Użyj swojej broni!

— Nikt go nie zabije! — Warknął Malik — On nie jest sobą, nie zachowuje się w ten sposób — Dodał, po czym zwrócił się w stronę swojego kuzyna, napotykając jego spojrzenie — To ja, Niall — Odezwał się, starając się zachować swój najspokojniejszy i najcichszy ton głosu.

Niall oddychał ciężko, a jego nozdrza rozszerzały się niespokojnie, gdy zmrużył swoje oczy. Przez chwilę Zayn odważył się mieć nadzieję, że to zadziała. Dlatego spóźnił się pół sekundy, by zareagować, gdy Niall rzucił się na niego, aby go zaatakować, ale został odepchnięty od niebezpieczeństwa. Malik poczuł znajomy zapach swojego męża, który uderzył w jego nozdrza, gdy Liam pchnął go na bok.

— Nie mieszaj się — Syknął Liam, przesuwając dłońmi po ciele swojego męża, aby sprawdzić, czy nie miał obrażeń — Jesteś ranny?

Malik spojrzał ponad jego ramię, obawiając się, że Niall mógłby zaatakować jego męża od tyłu, ale Horan został pochwycony przez elitarne siły specjalne, które przybyły. W momencie, gdy dostrzegł, iż był tam Louis, odetchnął z ulgą, ponieważ jeśli ktokolwiek mógł sobie poradzić z dzikim Xeusem, to był to inny Alfa Xeus.

Louis i jego koledzy oficerowie Xeus mieli ten minus, że nie mogli zamienić się w pełni, ale byli twardzi i mieli ostre pazury. Niall mógł być silny, ale sześć częściowo zmienionych Alf Xeus ostatecznie zdołało zmusić go do uległości i założyło na niego wzmocnione kajdany.

Malik opadł w ramiona swojego męża, czując ulgę, która osłabiła jego kolana, gdy Liam przytulił go do siebie i przez jedną słodką, błogą chwilę na świecie wszystko wydawało się być w porządku, zanim rozwścieczony głos sprawił, że jego krew stała się zimna.

— Pelugianie muszą wziąć za to odpowiedzialność!

— Litości — Mruknął Liam, puszczając swojego męża i zwracając się w stronę premiera Taube — Ekscelencjo, nie śpieszmy się. Najwyraźniej coś jest nie tak i nie było to zamierzone...

— Niezamierzone? — Warknął, wskazując na swój podarty garnitur, gdy uniósł swój wzrok — Nie obchodzi mnie to! To... ta bestia prawie mnie zabiła!

Niall warknął wściekle, szamocząc się w kajdankach, a jego błyszczące oczy wpatrywały się złowrogo w Taube.

— Widziecie? — Kontynuował Taube, podnosząc ton swojego głosu, gdy ludzie, którzy wcześniej wybiegli z sali balowej, zaczęli powoli wracać — Wpuściłem to coś do mojego państwa, ulokowałem w domu senatora Payne, tolerując to  ze względu na pokój i prawie zostałem za to zamordowany!

— Nie będę tolerował i patrzył na to, jak oczerniasz moją rodzinę i królestwo — Wtrącił się Yaser, przepychając się na przód tłumu, gdy spojrzał w stronę premiera Taube — Jeśli już, to ty musisz wziąć na siebie odpowiedzialność, ponieważ przyjechałem tu w dobrej wierze, myśląc, że ja i moja rodzina będziemy tu bezpieczni, a zamiast tego mój siostrzeniec został otruty w twoim domu!

— Jak śmiesz...

— Wystarczy.

Taube i Yaser zamilkli, gdy Lord Ksar wystąpił naprzód, a tłum uspokoił się odrobinę. Książę doskonale rozumiał, dlaczego tak się stało, dlaczego Lord Ksar miał tak wielką władzę; ten przybysz z innego świata może nie miał biologicznego oznaczenia, ale nie było wątpliwości, że byłby Alfą, ponieważ było to w sposobie, w jaki się zachowywał; pewny siebie i wyniosły, jakby oczekiwał, że wszyscy zrobią to, co powiedział.

— Lordzie... — Spróbował Taube, ale natychmiast zamknął się pod płaskim spojrzeniem cudzoziemca.

— Nie mam czasu na wasze drobne kłótnie — Odezwał się Lord Ksar, przesuwając swoje dziwnie srebrne spojrzenie w stronę miejsca, w którym stał Niall, warcząc pod ciężarem trzech Alf Xeus — Rozumiem, że to nie jest normalne?

— Nie — Wtrącił się Liam — Choć Alfy Xeus są znane ze swojej agresywności, to niemożliwe jest to, aby były w stanie zmienić się w tę formę poza cyklem księżyca.

Lord Ksar wpatrywał się przez chwilę w rozwścieczoną Alfę Xeus.

— Nie ma w nim żadnej racjonalnej myśli, jego umysł przypomina umysł dzikiego zwierzęcia — Odezwał się, a niespokojny szmer przeszedł przez tłum, ponieważ nikt nigdy wcześniej nie spotkał telepaty, który potrafił zajrzeć do czyjegoś umysłu — Poślijcie po lekarza, który mógłby go zbadać i powiedzieć nam, co jest nie tak — Dodał, wyglądając na dość zamyślonego.

Taube skrzywił się.

— Ta bestia nie zasługuje na pomoc lekarską! — Warknął — Zraniła moich ochroniarzy, więc powinniśmy...

— Poślijcie po lekarza — Powtórzył Lord Ksar.

— Właściwie, to jeden z lekarzy jest już w drodze, Lordzie — Odpowiedział Liam.

— To nie jest konieczne — Wypluł Yaser — Mój siostrzeniec został otruty i jestem tego pewien, ponieważ rozpoznaję to działanie. Jest tylko jedna substancja, która może zmienić człowieka w bestię i została zakazana w Pelugii setki lat temu, ale objawy są oczywiste i niepowtarzalne. Chodzi o Ophixon.

Książę zmarszczył swoje brwi, ponieważ rozpoznał nazwę, o której mówił jego ojciec.

— Masz na myśli lek, który zmienia kod genetyczny? — Wtrącił Liam.

Yaser zadrwił z niego.

— Tak. To jeden z najbardziej inwazyjnych leków, jakie kiedykolwiek istniały. Zasadniczo wzmacnia cechy przypisania, a Alfy stają się niewiele lepsze od bestii. Nie ma lekarstwa. Mój siostrzeniec został otruty przez Kadarian właśnie w tym domu! — Wrzasnął, spoglądając w stronę Lorda Ksara — Żądam sprawiedliwości!

Kolejny szmer przeszedł przez zgromadzony tłum, niepokój ludzi był oczywisty, a Zayn podzielał zdanie swojego ojca. Niall został otruty. Chociaż nie chciał zgodzić się z ojcem, jego słowa miały sens. Alfa Xeus nigdy nie byłaby w stanie zmienić się w swoją zwierzęcą postać, gdy nie było pełni księżyca.

— Śmieszne — Odpowiedział Taube z ostrym śmiechem — Nigdy byśmy...

— Czy książę jadł lub pił coś od czasu przybycia? — Odezwał się Lord Ksar.

Zayn odchrząknął.

— Tak, wypił kilka kieliszków wina, które zaproponował nam kelner — Odpowiedział, rozglądając się, ale oczywiście nie sposób było odnaleźć ten konkretny kieliszek wśród szczątków potłuczonego szkła na podłodze — Nie wiem, nie sądzę, że moglibyśmy go odnaleźć...

Liam dotknął nadgarstka swojego męża, marszcząc swoje brwi, gdy spojrzał w jego stronę.

— Wszystko w porządku?

— Nic mi nie jest — Wyszeptał, zanim zwrócił swoją uwagę na urzędnika Rady Galaktycznej. Wydawał się zamyślony.

— Zbierzcie wszystkich męskich kelnerów — Rozkazał Lord Ksar, a ton jego głosu nie wydawał się znosić żadnego sprzeciwu.

Taube zacisnął szczękę.

— Z całym szacunkiem, Lordzie Ksar, ale nie wydajesz tutaj rozkazów, a ja nie pozwolę, aby mój personel był podejrzany ze względu na to zwierzę.

Malik zacisnął pięści, podczas gdy Liam westchnął ciężko, zwracając się w stronę zarządcy Opal House.

— Zbierz wszystkich męskich kelnerów, Simon.

Mężczyzna przełknął ślinę, patrząc od premiera do senatora, a Zayn poczuł ukłucie współczucia, ponieważ bycie złapanym pomiędzy młotem a kowadłem nigdy nie było łatwe. Taube był jego szefem, ale było bardzo prawdopodobne, że Liam mógł wygrać następne wybory.

Po chwili wahania Simon skinął głową i chwycił coś, co przypominało krótkofalówkę i wezwał wszystkich męskich kelnerów.

— Nie wydajesz tutaj rozkazów, senatorze Payne — Skrzywił się Taube, a jego twarz poczerwieniała z gniewu i upokorzenia, gdy spojrzał w jego stronę — Pamiętaj o tym, że wciąż jestem premierem.

— Jesteś — Opowiedział spokojnie Liam — Jednak pracownicy Opal House służą przede wszystkim państwu, więc z całym szacunkiem, Ekscelencjo, ale lekceważenie przedstawiciela Rady Galaktycznej nie służy najlepszym interesom Kadar.

Taube uchylił swoje usta, aby coś odpowiedzieć, ale natychmiast je zamknął, nadal wyglądając na wkurzonego, gdy jeden z oficerów zebrał wszystkich męskich kelnerów.

— Naprawdę nie pamiętam jego twarzy — Odezwał się Zayn, spoglądając na kilkudziesięciu mężczyzn, którzy zebrali się w rzędzie.

— To nie ma znaczenia — Odpowiedział Lord Ksar, przechadzając się wzdłuż szeregu mężczyzn, gdy zwrócił w ich stronę swój wzrok — Ja go rozpoznam, ponieważ osoba winna posiada inny wzór myślenia.

Malik zadrżał, choć nieco bardziej ze zmieszania, niż ze strachu, podczas gdy wszyscy kelnerzy zaczęli wyglądać na zaniepokojonych, gdy ich twarze zbledły, ponieważ nikt nigdy wcześniej nie grzebał w ich umysłach, odczytując ich myśli.

W końcu Lord zatrzymał się przed jednym z mężczyzn i przyjrzał mu się dokładnie, podczas gdy kelner spuścił swój wzrok, przełykając głośno ślinę.

— Proszę, ja tylko... zrobiłem to, co kazano mi zrobić — Odezwał się nieco drżącym głosem — Nie... nie mieszaj mi w mózgu. Opowiem wszystko!

Książę wciągnął powietrze, ponieważ do tamtej chwili miał nadzieję, że jego ojciec się mylił i było to jakieś nieporozumienie.

— Mów — Lord rozkazał głosem zimnym jak lód.

— Nie sądziłem, że wydarzy się coś takiego — Odpowiedział szybko — Powiedział, że to po prostu coś, co wzmocni i pobudzi hormony księcia, a tym samym sprawi, że publicznie zaatakuje swojego męża. Nie chodziło o nic złego, a jedynie o to, aby Pelugia wypadła źle.

Malik poczuł, jak jego żołądek opadł, gdy zdał sobie sprawę z tego, że jego napój również został zatruty. Ale dlaczego nic się nie wydarzyło? Dlaczego nie zadziałało? On również wypił, nie tyle, co Niall, ale wziął kilka łyków, a nie poczuł się bardziej agresywny.

— On? — Zażądał Liam — Kto wydał ci rozkaz?

Kelner przeniósł swój wzrok w stronę Taube, którego szczęką była zaciśnięta.

— Premier.

Yaser roześmiał się szorstko.

— Widzicie? Miałem rację.

Kiedy Lord Ksar spojrzał w stronę Taube, wyraz jego twarzy był nieodgadniony.

— Czy masz wyjaśnienie swoich działań?

Taube zacisnął swoje usta w wąską linię, nic nie mówiąc, podczas gdy Yaser prychnął.

— Oczywiście, że nie ma nic do powiedzenia, ponieważ te jego wszystkie ładne słowa o pokoju były kompletnie puste. Kadar nigdy nie chciał się dogadać, podczas gdy my weszliśmy w ten układ z otwartym sercem i szczerym pragnieniem pokoju. Zmusiłem nawet mojego jedynego syna i spadkobiercę mojego tronu do tego fałszywego małżeństwa. I po co to zrobiłem? Tylko po to, aby Kadarianie spróbowali otruć go jakimiś nielegalnymi narkotykami, które nie zmieniły go w bezmyślną bestię tylko przez łut szczęścia! Jak jakakolwiek rozsądna osoba mogłaby pomyśleć lub oczekiwać, że będziemy starali się współpracować z tak pozbawionymi zasad, dźgającymi w plecy ludźmi?

Malik westchnął ciężko w duchu, ponieważ jego ojciec unosił ton swojego głosu z każdym kolejnym słowem, brzmiąc na tak pewnego i przekonanego, że wszyscy szlachcice pelugijscy zaczęli gromadzić się wokół niego, wyraźnie wyczuwając krew i przewagę, którą mogli wykorzystać. Księciu nie podobało się to, dokąd to zmierzało. Miał co do tego złe przeczucia, a kolejne słowa jego ojca jedynie potwierdziły jego najgorsze obawy, sprawiając, iż zmarł w bezruchu.

— Kadarianie od początku nas oszukiwali! — Wrzasnął — Moje źródła podają, że premier Taube wiedział, że senator Payne był Alfą, gdy wepchnął go w małżeństwo z moim synem.

Liam zesztywniał, słysząc te słowa, a w tłumie rozległo się kilka sapnięć i westchnięć, ponieważ oznaczało to konsekwencje.

— Więc widzicie, że Kadarianie sabotowali pokój od samego początku! — Dodał Yaser, a na rysach jego twarzy rozlało się wściekłe poczucie zwycięstwa.

Książę zwilżył usta swoim językiem.

— To nieprawda — Odezwał się, a wszyscy natychmiast zwrócili się w jego stronę, również jego ojciec — To nie jest prawda.

Yaser nie wydawał się wyglądać na złego, co było dość nieoczekiwane, ale wyraz jego twarzy był przez chwilę bardzo nieruchomy, zanim jego spojrzenie złagodniało.

— Wiem, że chcesz, aby ten pokój trwał, zupełnie tak, jak ja, ale oczywiste jest to, że pokoju nie da się utrzymać, kiedy wciąż dźgają nas w plecy — Odezwał się Yaser — Powiedz prawdę, synu, wystarczy, że powiesz, że Kadarianie wiedzieli, że pchnęli cię w małżeństwo z Alfą, choć tego nie chciałeś. Doskonale wiedzieli, że małżeństwo dwóch Alf nigdy nie zadziała, właśnie dlatego to zrobili.

Malik przełknął głośno ślinę, spoglądając w oczy swojego ojca i natychmiast poczuł tą część siebie, która wciąż była małym chłopcem, który zawsze pragnął rzadkiego uczucia miłości i aprobaty swojego ojca; chciał i mógłby zrobić i powiedzieć cokolwiek, aby w końcu sprawić, że jego ojciec byłby z niego dumny.

W końcu prawdą było to, że Yaser nie do końca się mylił; możliwe, że Taube miał podejrzenia, co do prawdziwego oblicza jego męża, może domyślał się tego, że Liam tak naprawdę był Alfą i właśnie dlatego wybrał go celowo, spodziewając się, że ich małżeństwo rozpadnie się, a pokój pomiędzy państwami przepadnie. Może domyślał się także, że to zrujnowałoby szansę jego męża w wyborach, więc załatwił dwie sprawy za jednym zamachem. Malik przygryzł dolną wargę, nagle uświadamiając sobie, że Yaser miał rację. Kadar nigdy nie zamierzał utrzymać pokoju.

Książę przeniósł swój wzrok w stronę Lorda Ksara, a po jego zrezygnowanym wyrazie twarzy domyślił się, że jeśli potwierdziłby słowa swojego ojca, to on, a także Rada Galaktyczna stanęliby po stronie Pelugii; prawdopodobnie przestaliby nalegać na pokój pomiędzy krajami i zajęliby się wyłącznie jego krajem, co byłoby zdecydowanym zwycięstwem Pelugii i ogromną stratą dla Kadar.

To oznaczałoby wojnę, a także to, że Malik straciłby męża, ale jego ojciec wydawał się mieć rację, jego kuzyn został otruty, a Kadar nigdy nie zamierzał utrzymać pokoju. Zayn spojrzał w stronę swojego męża, przełykając głośno ślinę, gotowy, aby odpowiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro