epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ

•••

Liam oderwał swój wzrok od komputera i z westchnieniem odchylił się do tyłu, rozmyślając nad nową ustawą podatkową, która została zaproponowana Senatowi.

Przesunął swój wzrok w stronę zegara, bębniąc opuszkami palców o podłokietnik, gdy coś pod jego skórą zaczęło pełzać z podekscytowania i podniecenia, ponieważ jego mąż powinien był być już z powrotem.

Nie było powodu do niepokoju. Malik potrafił o siebie zadbać, ponieważ był generałem wojennym od około dziesięciu lat; zniósłby wytropienie jednego dzikiego Alfy, a poza tym, to oczywiście nie był sam. Miał ze sobą ludzi. Nie było powodu do zmartwień.

Liam uśmiechnął się do siebie. Kogo on próbował oszukać? Bez względu na to, co sobie wmawiał, nigdy nie udało mu się stłumić niepokoju, dopóki nie wziął swojego męża z powrotem w ramiona. Za każdym razem, gdy Zayn wyjeżdżał na poszukiwania swojego kuzyna, podążając za nowymi wskazówkami i szlakami, to Liam nie mógł skupić się na swojej pracy, dopóki jego partner nie wrócił bezpiecznie do domu.

Za każdym razem.

To nie było normalne, ich związek nie był do końca normalny, ale Liam już się z tym pogodził. Chociaż byli sparowani w każdym znaczeniu tego słowa, to pragnienie potwierdzenia tego, że należeli do siebie, zawsze było silniejsze niż u zwykłej pary. Liam był przyzwyczajony do niepokoju, jeśli nie widział swojego męża nawet przez jeden dzień. Trzeba było przyznać, że było to irytujące, ponieważ jego sztab traktował go jak tykającą bombę za każdym razem, gdy Zayn wyjeżdżał z obowiązkami Lorda Kanclerza lub w poszukiwaniu swojego kuzyna.

Biorąc pod uwagę fakt, że zawsze byli w centrum uwagi, ponieważ on został premierem, a Zayn zajął stanowisko Lorda Kanclerza całej planety, to trudno było utrzymać ich związek w tajemnicy, więc nawet nie próbowali. Wszyscy na planecie wiedzieli, że ich małżeństwo było szczęśliwe. Wszyscy wiedzieli, że Liam kochał swojego męża i nie wstydził się tego okazywać. Ich menedżerowie ds. PR nie wydawali się być niezadowoleni, więc Liam bezwstydnie to wykorzystywał, całując swojego męża zawsze, gdy miał na to ochotę. Był to jeden z nielicznych przypadków, w których dobry wizerunek w mediach zbiegł się z czymś, co naprawdę chciał robić, choć prasa nie byłaby przychylna, gdyby dowiedziała się, jak bardzo nieobecność jego męża odciągała go od pracy.

Liam spojrzał kolejny raz na zegar i skrzywił się, ponieważ było prawie południe, a Zayn obiecał, iż wróci rano.

Przeniósł swój wzrok w stronę telefonu, zmuszając się, aby go nie dotknąć, ponieważ nie chciał wyjść na kogoś, kto kontrolował każdy krok swojego małżonka. Malik przez długie lata był samotną i niezależną Alfą, wiec nie byłby zadowolony, gdyby Liam zaczął tłumić jego prywatność i wolność, domagając się, aby informował go przez cały czas o tym, gdzie był.

— Pański mąż chce się z panem widzieć, premierze Payne — Głos jego sekretarki odezwał się w interkomie, który stał na jego biurku.

Liam wcisnął odpowiedni przycisk, aby odpowiedzieć.

— Wpuść go — Mruknął, a jego serce przyspieszyło swojego bicia, gdy wszystkie zmysły wyostrzyły się.

Czasem wciąż nie mógł w to uwierzyć; byli sparowani od miesięcy, a ich małżeństwo trwało dłużej, więc taki zapał, podekscytowanie i obsesja wydawały się być śmieszne i niewłaściwe. No i wciąż był w pracy.

Ale minęło osiem dni. Osiem dni i cztery godziny, odkąd Malik pocałował go na pożegnanie, zanim wyruszył w swoją niekończącą się misję odnalezienia kuzyna. Liam sądził, że Niall był już martwy, zamordowany przez takiego dupka, jak Taube, który chciał pozbyć się zwierzęcia, jakim był. Liam nie podzielił się jednak tą myślą ze swoim mężem, ale Zayn nie był głupi, ponieważ z każdym bezowocnym zakończeniem poszukiwań i fałszywym tropem, nadzieja w jego oczach wydawała się przygasać.

Liam przygotowywał się na nieuniknione; dzień, w którym Zayn odnalazłby ciało swojego kuzyna albo zrezygnowałby w końcu z poszukiwań. Nie był pewien, która opcja byłaby gorsza. Śmierć byłaby zamknięciem sprawy, ale Liam nie chciał, żeby jego mąż pogrążył się w rozpaczy.

Zmarszczył nieco swoje brwi, przygotowując słowa zachęty oraz wsparcia, czyli wszystko to, co mogłoby sprawić, aby Zayn poczuł się lepiej, ale gdy drzwi się otworzyły, jego mąż wszedł do środka z szerokim, olśniewającym uśmiechem na twarzy.

— Znalazłem go!

Przez chwilę nawet nie zarejestrował tych słów, zbyt zajęty gapieniem się swoim wygłodniałym wzrokiem na piękny uśmiech męża, ale gdy w końcu zdał sobie sprawę z tego, co usłyszał, natychmiast wyprostował się na swoim miejscu.

— Co?

Uśmiechając się do niego, Zayn usiadł okrakiem na jego kolanach i mocno go pocałował.

— Znalazłem go — Powtórzył pomiędzy pocałunkami, zaciskając swoje palce na jego krawacie, aby przyciągnąć go bliżej — I tęskniłem za tobą.

— Też za tobą tęskniłem — Odpowiedział Liam, przygryzając dolną wargę swojego męża i przyciągając go do własnej klatki piersiowej; niewiarygodne było to, jak szybko jego kutas stał się twardy i chętny, a on sam czuł się spragniony i wygłodniały.

Jego twardy kutas zaczął napierać przez materiał spodni na tyłek jego męża, gdy zaczął składać mokre pocałunki na jego muskularnej szyi, zanim złapał gruczoł zapachowy, ssąc go żarliwie.

Malik roześmiał się bez tchu.

— Nie chcesz wiedzieć, gdzie go znalazłem?

— Czy jego życie jest zagrożone?

— Cóż... nie.

— Więc to może zaczekać — Mruknął, po czym zaczął rozpinać jego koszulę, obsypując jego szyję pocałunkami — Minęło zbyt wiele czasu, odkąd miałem w tobie swojego kutasa.

— Uroczo — Odpowiedział ze śmiechem, choć wydawał się być równie mocno podniecony, jak jego mąż — Kochanie, jesteśmy w budynku Senatu. Tutaj się pracuje.

Liam zmusił się do tego, aby się zatrzymać, chociaż jego ciało krzyczało w proteście. Ściskając grzbiet swojego nosa, wziął głęboki oddech, aby odrobinę się uspokoić.

— Masz rację — Mruknął — Przepraszam, ponieważ wiem, że to było nieodpowiedzialne z mojej strony, ale po prostu tęskniłem za tobą.

Malik uśmiechnął się do niego, a jego brązowe oczy były bardzo miękkie i bardzo urocze.

— Wiem — Odpowiedział — Ja też — Dodał — Trwało to strasznie długo.

— Osiem dni.

— I cztery godziny — Dodał nieszczęśliwie Malik, gładząc dłonią klatkę piersiową swojego męża przez materiał koszuli.

Liam roześmiał się i mocno go przytulił; dobrze było wiedzieć, że nie tylko on był żałosny.

— Kocham cię — Warknął, całując go tuż za uchem i łapczywie wdychając jego zapach; nie mógł uwierzyć, że był taki czas, kiedy uważał ten zapach za nieatrakcyjny. Wydawało się, że było to w innym życiu, gdy był zupełnie innym człowiekiem. Samotnym, nieszczęśliwym człowiekiem, który poślubił swoją pracę.

Malik westchnął z zadowoleniem.

— Też cię kocham — Odpowiedział, przesuwając palcami w dół jego ręki, aby w końcu spleść ze sobą ich palce — Bardzo.

Liam uścisnął jego dłoń.

— Więc gdzie znalazłeś swojego kuzyna? — Zapytał, uśmiechając się, gdy Zayn zaczął opowiadać i gestykulować z ożywieniem, a jego brązowe oczy błyszczały radością i ulgą.

Liam tylko go obserwował i kiwał swoją głową z nadzieją, że robił to we właściwym czasie i miejscu, ponieważ niekoniecznie słuchał słów, ale nie mógł się skupić, ponieważ Zayn był tak piękny; cholernie ładny. Był najpiękniejszą osobą, jaką kiedykolwiek widział. I był po prostu jego. Jego mężem, jego partnerem, jego Zaynem.

Malik nagle zaczął się śmiać.

— Nie słuchasz!

— Kto mógłby mnie winić? — Odpowiedział, popychając go na biurko w taki sposób, aby Zayn mógł usiąść na jego blacie.

Pieprzyć to. Skończył być odpowiedzialny.

— Nie możesz być poważny...

Liam przerwał mu, przyciskając swoje usta do tych jego, podczas gdy Malik wciąż się śmiał, gdy odwzajemnił pocałunek, więc nie był on najlepszy, ale wciąż wydawał się być idealny.

Wszystko z nim było idealne.

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro