R4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

》Michael《

Wróciliśmy do czasów Agnes...

***

- A jaki masz plan? - zapytała Agnes pomagając mi ukryć podsłuch

- Zobaczysz...

- Ale pamiętaj, że nie możesz zginąć...

- Wiem... Nie martw się...

- Niebędę, gdy wrócisz...

***

Zadzwoniłem do ojca Agnes

- Moglibyśmy się spotkać?

- Po co?

- Miałbym pewną sprawę...

- Jaką?

- To... nie dokońca na telefon...

- Gdzie jesteś?

- W domu Agnes

- Wyślę kogoś po ciebie...

Przyjechał po mnie jeden z jego wspólników i zawiózł mnie jakieś 30 km za miasto...

Budynek do którego weszliśmy wyglądał na normalne biuro

Gdy zostaliśmy sami, ojciec Agnes zwrócił się do mnie
- Dobra, dowiedziałeś się o burdelu, tak?

- Że istnieją wiem od zawsze...

- A o moim wiesz?

- Coś tam słyszałem...

- Nie mam syna, ale skoro Ty planujesz ślub z moją córką, mogę Ci to raczej spokojnie przepisać.

- Znaczy?

- Że przejmiesz ten biznes. Chodź, pokażę Ci, na czym to polega

- Dobra...

Nie dowierzałem, w to co widzę, gdy oprowadzał mnie po piwnicach, gdzie była rzeczywista siedziba firmy, a zaczęło się dość nie pozornie, od czegoś jak klub Go-Go.

- Mogę cię spokojnie oprowadzić, bo otwieramy o 22⁰⁰, ale zaraz zawołam 5 dziewczyn, które ci pokażą jak wygląda tu normalnie... A co do mojej córki, to ja ci pozwalam ją zdradzać tak długo, dopóki będziesz to robił z moimi pracownicami. Sam zdradzałem jej matkę

- Rozumiem... Czemu ten bar ma taką konstrukcję? - zapytałem wskazując nadbudówkę nachodzącą na kolana

- Zobaczysz.

Gdy przyszły te dziewczyny, sprawiały wrażenie,  że pracują tu z własnej woli. Wszystkie były ubrane tak, że ich ubrania więcej odsłaniały niż zasłaniały.

Jedna z nich stanęła za barem, przy którym siedzieliśmy, dwie kolejne, które razem z nią weszły za bar, gdzieś zniknęły, a dwie ostatnie weszły na scenę i zaczęły tańczyć na rurach

- Nie wystrasz się teraz - powiedział do mnie ojciec Agnes

Poczułem jak ktoś rozpina mi spodnie... zpojrzałem na przyszłego teścia

- Spokoknie, daj jej pracować...

- Czego nalać, Daddy? - zapytała ojca Agnes, ta dziewczyna, która stała za barem

- To co zwykle, Marie.

- Daddy, jak się zwracać do drugiego Pana?

- Michael, Marie pyta jak ma się do ciebie zwracać - przetłumaczył mi

- Mam jakieś opcje, czy mogę dowolne?

- Nie masz ograniczeń, ale mogę Ci pomóc

- Jak?

- Niech nazywa cię King - powiedział szeptem

- Marie, mów mi King. - pomyślałem, że korzystając z rady ojca mojej narzeczonej, zyskam w jego oczach

Dziewczyna siedząca pod ladą, odezwała się

- King, A, N czy O?

Spojrzałem na ojca Agnes pytającym wzrokiem.

- Pyta, jak cię obsłużyć... możesz jej powiedzieć część ciała.

- Usta - nie chciałem przesadzać ze zdradami

- Dobrze, King. - zaczęła wykonywać "zadanie"

- King, co nalać? - zapytała dziewczyna zza baru

Nie chciałem pić, ale musiałem się poświęcić dla Agnes

- To samo - wskazałem drink ojca Agnes

- Dlaczego ciebie nie pytają jak? - zapytałem ojca Agnes

- Proste... mają to wyznaczone, względem dni tygodnia

- Ciekawe... Cały biznes to tylko ten klub?

- Połowa... Resztę pokarzę ci, gdy one skończą.

Wypiliśmy po drinku, a gdy dziewczyny skończyły, ojciec Agnes zaprowadził mnie do innej części piwnic

- Kolejną częścią biznesu jest, że tak to nazwę sex shop... - zapalił światła w pomieszczeniu

Pod ścianą stały pudełka wyglądające jak takie od lalek Barbie, ale ludzkich rozmiarów, a w środku każdego była dziewczyna, każda innej urody, ale wszystkie w Body w kolorze ich skóry, na drugiej ścianie wisiały stroje, na trzeciej zabawki erotyczne.

- Sprzedajecie je?

- Tak. Chcesz którąś, jako wierną kochankę?

- Zastanawiam się właśnie

- Umómy się, że ty sobie jakąś wybierzesz z zestawem, dostaniesz tu biuro, i będzie Ci tu służyła

- Może być... Jeśli mogę wiedzieć, skąd można wziąść tyle pięknych dziewczyn?

- Myślałem, że nie zapytasz...

Zaprowadził mnie do trzeciej części piwnic

- Dziewczynki uczymy od dziecka, jeśli jakaś się nie sprzedaje do ukończenia 25 lat, kontynuuje naukę na nową nauczycielkę lub zostaje w klubie.

- Co gdy kończy powiedzmy 40 lat?

- Tam idzie - wskazał ziemię

- Lochy?

- Lepiej. Beczki z betonem... to przykładowa grupa. Za godzinę mają egzamin, który pokaże, jakiej są kategorii - wskazał pokój za lustrem weneckim.

Grupa dziewczyn w wieku koło 15 lat siedziała w sali

- O co chodzi z kategorią?

- Jak dobrze pracują, a co za tym idzie jak drogie są.

- Na czym polega egzamin?

- Poczekaj chwilę... - gdzieś zadwonił - Hej Danielle, na co czekacie?

Chwilę słuchał odpowiedzi

- A, ok... to zaraz załatwię. - rozłączył się i spojrzał na mnie - Chcesz się przydać?

- Zależy do czego

- Jako żywy manekin

- Ale przeżyję?

- Tak... Nawet powinieneś być szczęśliwy...

- Ok

- Chodź... - zaprowadził mnie do małego pomieszczenia z drzwiami do tego pokoju, gdzie były dziewczyny

- Teraz poprostu daj jej cię obsłużyć... i tak nie wie kim jesteś.

Wszedł do pomieszczenia gdzie siedziały dziewczyny. Przez nie domknięte drzwi słyszałem, co mówił

- Witam was aniołki, na egzaminie. Będziecie po kolei wchodzić do pokoju obok i zdawać egzamin. Po egzaminie przechodzicie do sali obok i zajmujecie swoje miejsca - rozumiecie?

- Tak Daddy - odparły równo

Wrócił do pokoju gdzie mnie zostawił

Pierwsza dziewczyna weszła do pokoju

- Jak mam się zwracać? - zapytała

- King. - odparłem

- Czego pragniesz King?

- Ciebie. Zaskocz mnie.

- Dobrze, King.

***

Skończyła po 30 minutach...

- Pragniesz czegoś jeszcze, King?

- Nie. Możesz iść.

Gdy wyszła do sali obok, ojciec Agnes zapytał

- Jak ją oceniasz?

- Między 90 a 100%

- Też tak sądzę... 95?

- Będzie idealnie

Z każdą kolejną było praktycznie tak samo i wszystkie wypadły na nie mniej niż 85%

- Natasha, poczekaj. - ojciec Agnes zatrzymał ostatnią dziewczynę, która jako jedyna zyskała 100%

- Tak Daddy? Czego pragniesz?

- Pokażemy Mike'owi co jest w sali obok na twoim przykładzie.

- Dobrze, Daddy

Podszedłem za nimi...

To co było w tej sali przyprawiło mnie o dreszcze. Dziewczyny siedziały na manekinach, leżących na podwyższeniu.... Nim ta Natasha usiadła zobaczyłem jak wygląda taki manekin...

Były tak zrobione, że dziewczyny siedząc na nich, miały w sobie sztuczne penisy.

- Natasha, usiądź i pokaż, jak to działa - zwrócił się niej ojciec Agnes

Dziewczyna bez słowa wykonała polecenie, po czym zapiąła pasy trzymające jej nogi w miejscu, sama zapięła sobie knebel, po czym podniosła ręce manekina i położyła na swoich piersiach.

- Skoro wszystkie siedzicie, mogę już włączyć - stwierdził ojciec Agnes i wcisnął przycisk na ścianie...

Usłyszałem brzęczenie i zobaczyłem jak dłonie manekinów bawią się piersiemi dziewczyn

- Te manekiny imitują klienta?

- Tak. Mamy też sale z innymi pozycjami

- Moglibysmy wrócić do sklepu? Jednak wybiorę którąś... chyba, że mogę jedną z nich

- Możesz... tylko powiedz którą

- Natashę.

- Spodobała ci się...

- Tak.

- Poczekaj - zgasił tą maszynę i podszedł do Natashy - Pójdziesz z nami. Masz już pracę

Dziewczyna bez słowa uwolniła się z konstrukcji i usiadła na ziemii przed ojcem Agnes

- Co ona robi? - zapytałem stając obok niego

- Czeka na rozkazy. Popilnuj jej... - wyszedł

Po chwili wrócił ze smyczą

- Zapnij jej smycz i chodź pokażę Ci twoje biuro.

Posłuchałem go. Zaprowadził mnie piętro wyżej, gdzie były te biura

- Tu masz swoje biuro... - otworzył pokój - tu masz łazienkę - otworzył drzwi - a z niej przejście do pokoju dla twojej nowej własności - otworzył drzwi

Pokazał mi pokój obok biura... normalny pokój z burdelu...

- Natasha, teraz twoją pracą jest sprawianie przyjemności King'owi - wskazał mnie

- Dobrze Daddy.

- Zostawię was, wy się zabawcie czy coś. - wyszedł

- Czego pragniesz King?

Musiałem dalej grać rolę... usiadłem na łóżku

- Ciebie. Twojego oddania

- Powiedz tylko jak, King

- Masz piękne usta... ale chyba wolę najcenniejsze co masz...

- Daddy daje klientom gwarancję naszego dziewictwa, King

- Tego właśnie od ciebie pragnę...

- Gdzie, King?

- Tu i teraz...

Nie miała jak znaleść podsłuchu, bo Agnes ukryła go w moich włosach

Po tym, jak od Agnes usłyszałem, że wybaczy mi nawet zdradę w tej misji, chciałem mieć jak najwięcej dowodów, żebyśmy mogli wsadzić ojca Agnes

Kiedy Natasha zaczęła "zlecenie", zapytałem ją

- Ty się tu urodziłaś?

- Nie... trafiłam tu, gdy miałam 6 lat...

- Pamiętasz coś sprzed tego momentu?

- Pamiętam, jak Daddy zabił moją mamę...to była jakaś opuszczona dzielnica... My tylko zabłądziłyśmy...

- Natasha, chcesz stąd uciec?

- Choćbym chciała, Daddy mnie tu przywiezie

- A jeśli ja cię wezmę do domu?

- Będę miała sprzątać?

- Mam sprzątaczkę

- Gotować?

- Mam kucharkę

- Czyli mam ci służyć w łóżku, King?

- Mam narzeczoną.

- To co mam robić?

- Pozować do obrazów. Nago. - musiałem wybrnąć

- King, bo Daddy się nami zajmuje i nas uczy, dlatego jest Daddy... czemu ty jesteś King?

- Ludzie mnie tak nazywają... nie ważne.

- King, kto jest twoją narzeczoną?

- Córka twojego Daddy'ego

- Ożenisz się z nią, King?

- Tak.

- A ona nie będzie miała pretensji, że ja ci pozuję, King?

- Nie, a nawet jeśli, to nie ma wyboru, bo to jej ojciec zadecydował, że ma za mnie wyjść.

- Jesteś malarzem King?

- Między innymi...

- Wyglądasz jak człowiek z okładki płyty, którą moja mama miała w swoim domu

- Dałabyś radę sprecyzować jak ta okładka wyglądała? Może się okazać, że znam tego człowieka

- Postaram się... - zamknęła oczy - Po prawej był czarny napis, pionowo, po lewej była ta osoba... między nią a napisem po prawej był jakiś czerwony napis...

- Dobra, wiem, o czym mówisz... To kuzyn mojego ojca... - i tak by nie uwierzyła, że to ja - Natasha, ile masz lat?

- 16... Daddy mówi, że dziewczęta w tym wieku, to najlepszy towar

Z jednej strony, źle się czułem, że właśnie traktuję niepełnoletnią dziewczynę jak lalkę z sexshopu, z drugiej i tak teoretycznie już nie żyłem...

- King, mam zostać tu, czy zmienić pozycję i połknąć?

- Połknąć. - nie chciałem, żeby zaszła w ciążę

***

- King, czy cię zadowoliłam? - zapytała po wykonaniu zadaniu

- Czemu pytasz?

- Jeśli nie, możesz mnie ukarać.

- Poczekaj tu... - zapiąłem spodnie

Wyszedłem do biura gdzie siedział ojciec Agnes

- Co znaczy, że mogę ją ukarać? - zapytałem

- Chcesz ją ukarać, czy tylko zobaczyć w jaki sposób to zrobić na przyszłość?

- Zobaczyć.

- Pokarzę ci... zostawimy ją na 10 minut

Razem wróciliśmy do sypialni... Natasha znów siedziała na ziemii, tak jak gdy 'czekała na rozkazy'

- Natasha, dostaniesz karę.

- Za co, Daddy?

Ojciec Agnes spojrzał na mnie

- Tylko na 10 minut... Żebyś ty zobaczyła na czym polega i żebym ja wiedział to samo... - odparłem

- King, powiedz czym zasłużyłam? Nie chcę cię więcej zawieść...

- Nie zależy mi, żebyś milczała... jeśli potrzebujesz, jęcz... - chciałem wybrnąć z tego z twarzą - Chcę widzieć, jak dochodzisz, chcę to czuć.

- Dobrze King.

- Wolisz ją ukarać sam z moimi intrukcjami, czy ja mam to zrobić?

- Sam to zrobię.

- W szafie, na półce u góry są rzeczy. Wyjmij wszystkie.

Posłuchałem go

- Natasha wiesz jak przygotować się do kary.

- Tak Daddy. - stanęła w lekkim rozkroku

- Ubierz jej to - wskazał żelazne body

Kiedy Natasha już miała je na sobie, ojciec Agnes powiedział do niej:

- Co masz zrobić teraz?

Natasha bez słowa klęknęła na ziemi i oparła się na rękach

- Otwórz - wskazał metalowe pudełko - i włóż w nią.

Posłuchałem go. Chodziło o dokładnie to samo co pokazała mi Agnes...

Wciskając je w Natashę, usłyszałem jej jęk bólu... przełknąłem ślinę i kontynuowałem grę aktorską

- Co teraz?

- To - wskazał zwisające z sufitu kajdanki - Natasha stań na tych książkach...

Dziewczyna go posłuchała i stanęła na leżącej pod kajdankami stercie książek

- Zakuj jej ręce i po kolei zabieraj książki.

Gdy zrobiłem co kazał, Natasha nie dosięgała stopami ziemii

- Coś jeszcze? - zapytałem

- Włącz - podał mi pilota

Gdy wcisnąłem guzik, Natasha zaczęła krzyczeć

Wystraszony spojrzałem na ojca Agnes

- Tak ma być. To wibratory kupowane od handlarzy ludźmi z Arabii. Wibrują tak szybko i mocno, że ją to boli

- Nikt tego nie usłyszy?

- Nie. Sypialnie są wygłuszone... ale możesz ją zakneblować...

- Zgoda. - ubrałem jej knebel nie chcąc słyszeć, jak cierpi...

Minęło może 5 minut od kiedy to włączyłem, a Natasha straciła przytomność

Zgasiłem to diabelstwo i uwolniłem ją ze wszystkiego...

Nagą i nieprzytomną położyłem na boku i usiłowałem ocucić

- Zostaw ją.

- Wolę ją ukarać lodowatym prysznicem albo kolczykami w sutkach...

Nie mogąc jej ocucić, zaniosłem ją do łazienki i zlałem zimną wodą. Poskutkowało.

- Co się stało? - zapytała

- Zemdlałaś.

- Ty jesteś sobowtórem Jacksona?

- Kto to? - grałem głupiego

- Nazywali go królem popu. Zmarł w 2009... Moja mama mówiła, że go kochała... że jestem jego dzieckiem

Wybiegłem z łazienki do biura i otworzyłem okno... miałem wrażenie, że sam zaraz zemdleję

- O czym ona mówi? - zapytał ojciec Agnes podchodząc do mnie - Ty jej powiedziałeś, kim jesteś?

- No właśnie nie... połowicznie... bo stwierdziła, że wyglądam jak człowiek z okładki albumu, który miała jej matka, po czym opisała mi tą okładkę. To album Bad. Mój album, rozumiesz? Wybrnąłem, że to kuzyn mojego ojca, ale... Ja się boję, że ona mówi prawdę

- Czemu?

- Bo... czuję to, ok? Poszukajmy jej matki... poproszę Agnes... żeby spotkała się z nią i dowiedziała, czy to naprawdę moje dziecko.

- Nawet jeśli to matka Natashy nie żyje. Sam ją zabiłem, to raz, a dwa, to ty z przyszłości dla twoich czasów jesteś jej ojcem.

- Może i masz rację... chyba jeszcze raz ją przelecę - chciałem zostać z nią sam na sam...

- Wracaj teraz do Agnes... Ja zadbam, żeby Natasha zapomniała o matce i plotkach o ojcu.

- Ale nie bij jej. To jak jej ciało jest dziewicze, to najcenniejsze co w niej jest. A po za tym, chętnie wykorzystam ją jako modelkę do obrazów i zdjęć

- A zrobiłbyś moim dziewczynom sesję reklamową dla klubu i sklepu?

- Mogę pod pseudonimem?

- Tak.

- To zgoda...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro